#64- Ja urodze to dziecko...
JungKook pov.
Gdy w ogóle usłyszałem słowo "ciąża" znieruchomiałem. Bardzo nie chciałem tego dziecka. Przecież jestem facetem! Nie mam jeszcze nawet 25 lat! Dlaczego JiMin nie użył prezerwatywy?! To wszystko jego wina! Gdyby ją założył do niczego by nie doszło!
- A-ale jak to...?!- zszokowany patrzyłem dalej na test niedowierzając co tutaj się właśnie dzieje. Przecież chłopak nie może zajść w ciążę!
- Ja nie wiem, ale jestem bardzo szczęśliwy! Będziemy mieli dziecko!- krzyknął podnosząc mnie i obkręcając o 360°. Jakoś za bardzo nie cieszę się z tego dziecka.. Bo jeśli chodzi o wychowanie to my kompletnie nic o tym nie wiemy! Ni stąd ni z owąd nagle w moim brzuchu jest dziecko, o którym kompletnie nie mam pojęcia. Gdybym jeszcze był kobietą lub wiedział jak wychować dziecko to może bym się zgodził, ale nie gdy jestem facetem i na dodatek nie wiedząc jak to się stało nie umiałbym wychować dziecka!
- J-JiMin... Postaw mnie na ziemię...- mruknałem cicho patrząc na podłogę. Widzę jak on bardzo to dziecko chcę... Widze to i.. I postanowiłem je trzymać do końca, pomęczyć się tam ile trzeba dla JiMin'a, bo wiem, że on bardzo chcę dziecko. Kiedyś chyba nawet rozmawialiśmy na ten temat, ale nie było jakoś okazji do dyskutowania czy będziemy umieć je wychować czy nie..
- O co chodzi, kochanie?- gdy JiMin postawił mnie ja ziemię spojrzalem na niego niepewnie po czym zacząłem bawić się swoimi palcami jak to mam w zwyczaju gdy coś przeskrobię lub musimy poważnie porozmawiać. Zawsze tak mam, ale to zawsze, zawsze i zawsze po prostu wolę porozmawiać kiedy będzie o tym czas oraz pora, a nie tak niewiadomo kiedy i byle jak. Sprawę z dzieckiem trzeba wyjaśnić oraz jak cchę je przetrzymać w brsuchu to muszę wiedzieć czy mam sie naszykować na jakiś ból czy nie wiem... No po prostu mam pustkę w głowie na temat wychowania dziecka! Dlaczego w ogóle JiMin zaczął to robić bez zabezpieczenia? I jakim cudem ja nie zauważyłem tego, że on nie ma tej prezerwatywy?!
- JiMin.. Przecież my nie umiemy wychować dziecka... Jak ty to sobie wyobrażasz? Będziemy ciągle wynajmować nianię do dziecka..? To nie będzie normalne.. Najlepiej będzie jak trochę z tym dzieckiem poczekamy i dowiemy się przynajmniej czegoś na ten temat, bo ja mam pustkę w głowie...- powiedziałem na jednym wzdechu po czym spojrzałem na jego lekko zaszklone oczka. Było mi go szkoda, że jest mu teraz smutno jednak nie mogę trzymać tej ciąży cierpiąc, a później urodzić i nie wiedzieć jak mam nawet dziecko nazwać...
- JungKookie.. Wszystko jest w internecie, wystarczy poszukać... Wiem, że pewnie nie chcesz tego dziecka...- spuścił głowę wzdychając cicho. Zrobilo mi się jeszcze bardziej wstyd. Nie pomyslałem o tym, że na przykład podczas ciąży mogę coś zacząć czytać, przecież wtedy też jest czas...
- JiMinie...- powiedziałem cicho chcąc go przytulić jednak ten niestety nie chciał odwzajemnic mojego przytulasa- Proszę cię przemyśl to jeszcze... Ja wiem, że będziesz wspaniałym ojcem, ale spójrz na nas.. Co jak mi się coś znowu stanie? A co ze szkołą? Nie nadajemy się na razie na rodziców...- jęknąłem zawiedziony patrząc na jego jeszcze bardziej mokre oczka od łez. Było mi tak bardzk przykro, a zarazem głupio mówiąc takie rzeczy, że chciałbym się sam walnąć w policzek jednak wiem, że taka decyzja będzie najlepsza...
- Ale ja już wszystko przemyślałem.. Prosze cię o to, abyś urodził to dziecko, a ja je mogę nawet sam wychować. Nie chcę adoptować dziecka. Jeśli jest taka możliwość na to, że jesteś w ciąży i możesz podarować mi największy skarb pod słońcem to jestem gotów poświęcić się dla was dla tej małej istotki... Będę się dobrze uczył, będę dużo zarabiał, będę wspaniałym ojcem tak jak mówiłeś, ale błagam daj na świat to małe stworzonko... Ono nie zasłużyło teraz na śmierć tylko dlatego, że nie umiemy wychować dziecka...- szepnął cicho patrząc mi w oczy, a ja widziałem już u niego pojedyńcze łezki spływające po policzkach. Nienawidzę gdy on płacze, wtedy sam mam ochotę płakać i obwiniać za wszystko siebie, że to ja spowodowałem do tego, że on teraz płacze i cierpi...
- TaeHyung bardzo kochq dzieci, sam ma rodzeństwo więc może też się dzieckiem zająć... Damy radę tylko błagam cię o jedno, a mianowicie do przetrzymania dziecka jak tylko możesz... Ja wiem, że to trrudne...- westchnął kolejny raz- Ale możesz się poświęcić dla tej małej kuleczki w twoim brzuszku, prawda..? Zrób to dla mnie... Zrób to dlq istotki...- przytulił mnie bardzo mocno płacząc mi w koszulkę na co ja sam się po chwili rozpłakałem.
Wiem jak on bardzo to dziecko chcę mieć, wiem że będzie je kochać całym serduszkiem i nie pozwoli na to, aby stała się jej lub jemu krzywda... Ja to wiem... Jestem bardzo z tego powodu zadowolony, że jak powiedział, że jestem w ciąży to nie wyrzucił mnie tak, że nawet nie dał pieniędzy na usunięcie dziecka. On je będzie kochał, ja to wiem...
- JiMinie...- powiedziałem cicho oddalając się od niego aby móc wytrzeć jego łzy z policzków oraz szyi, które powoli zciekaly dalej- Ja Urodzę to dziecko... Urodzę je i będę trzymał w brzuchu jak tylko będę mógł... Będę się o nie troszczył całym serduszkiem, a gdy przyjdzie na świat będę je mocno kochał. Jesteście moimi skarbami od dzisiaj wraz z pieskiem i wiem, że dla was mogę się poświęcić nawet największym bólem..- pocałowałem go czule w usta na co JiMin najwyraźniej szczęśliwy od ucha do ucha oddał pocałunek z szerokim uśmiechem. Kto by pomyślał, że moje życie gdzie ojciec mnie bił i nie miałem fajnie w szkole zmieni się w taki raj, który mógł miec praktycznie każdy oprócz mnie...?
--------------------------------
Ja to się popłakałam jak to pisałam, hah :D
Papatki :***
~ Aizos
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top