#60- Tae..?
JungKook pov.
Za każdym razem jak chciałem się wydostać lub nawet sie odezwać, krzyknąć lub cokolwiej zrobić byłem bity po brzuchu. Strasznie mnie on bolal i nie raz już u nich zemdlałem poprzez głód, a co dopiero wspomnieć o odwodnieniu... Dają mi tylko czasami wodę gdy już na prawdę widzą, że jest ze mną źle tak jak z jedzeniem. Tak barrdzo chciałbym zobaczyć JiMin'a i znów czuć sie bezpieczny... Przez nich wszystkie złe wspomnienia z ojcem przychodzą z podwójną siłą i na dodatek teraz gdzieś mnie zabierają i na dodatek jeszcze nic nie widzę. Mam nadzieję, że zabierają mnie do JiMin'a, bo już długo bez niego nie mogę wytrzymać...
- Kiedy mnie..- nie zdąrzyłem powiedzieć, bo znowu dostałem w brzuch. Nie raz również coś się z nim działo. Czułem jak mnie od czasu do czasu coraz bardziej boli, ale ból szybko przechodzil dlatego się nim za bardzo nie przejmowałem, ale teraz się boję...
- Ktoś ci kazał się odezwać?- warknął jeden z nich po czym usłyszalem jakiś dziwne odgłos jakby jakieś taśmy. Zaraz... Czy oni chcą mi zakleić usta?! To ja już wolę się nie odzywać! Mój strach podwajała jeszcze bardziej opaska, którą miałem na oczach. Gdybym chyba jechał do JiMin'a miałbym odwiązane oczy... Ale nigdy nic nie wiadomo, zawsze może być inaczej. Próbowałem się szarpać jak mogłem, jednakże miałem równiez związane nogi oraz ręce, które na nadgarstach i kostkach były całe sine, dlatego nie mogłem się dalej szarpać, ponieważ bolało to jeszcze bardziej gdy chociaż poruszyłem trochę ciałem.
Gdy usłyszałem głos kiwnąłem szybko głową na nie, żeby znowu nie dostać w brzuch, ale oni za to przykleili mi ten kawałek taśmy do ust oraz zrobili to jeszcze kilka razy. I co ja mam teraz zrobić? Przecież się na nich nie rzucę, bo wtedy to by mi chyba życia nie darowali...
***
Gdy już gdzieś dojechaliśmy słyszałem tylko jakieś dziwne odgłosy jakby śmiania się oraz rozmawiania. Nie sądzę, aby tutaj był JiMin. Odkąd z nim jestem nie chodzi już tak często na imprezy i nawet zaczął ich trochę nie lubić, co mnie bardzo, ale to bardzo cieszy.
Wysiadłem z auta za pomocą tych kolesi po czym jeden trzymał mnie za jedno ramię, a drugi za drugię po czym kierowali mnie w nieznanym mi kierunku. Gdy prawdopodobnie byliśmy na miejscu (wywnioskowalem to po zatrzymaniu się) dostałem popchnięty na coś szorstkiego, bo upadłem na kolana i przy okazji pewnie sobie je zdarłem, ale nie przejmowałem się tym na razie. Teraz przejmowałem się tym gdzie jestem, co to za odgłosy i gdzie jest JiMin.
Zastanawiał mnie głos pewnego mężczyzny, który był strasznie okropny. Szorstki i nieprzyjemny dla ucha. Aż mi się coś robiło gdy to usłyszałem, ale raczej jego słowa mnie bardziej uraziły...
- Oto Jeon Jeongguk! Ma zaledwie 17 lat, a jest strasznie urodziwym i słodkim chłopcem! Na dodatek raczej nie był używany! No dobrze, nie przedłużając już zaczynamy licytację!- krzyknął i od razu sobie uświadomiłem, że jestem na jakieś dziwnej aukcji i mnie sprzedają?! Jak jakąś zabawkę?! Przeciez jestem człowiekiem! Oni tak nie mogą! To jest karalne!
Straszniw dużo myśli miałem w głowie, a w oczach świeczki, ale gdy ktoś krzyknął najwiekszą sumę jaka mogła być licytacja sie zakończyła. Mam nadzieję, że to nie jest jakiś oblech, który będzie mnie codziennie gwałcił... Tego bym chyba nie wytrzymał...
Po chwili zostałem złapany pod pachami i podniesiony tak, abym stał po czym zaczęli mnie gdzies prowadzić. Jestem bardzo ciekawy kto mnie kupił, jednak nie mogę go zobaczyć, ale pewnie niedługo sie to stanie... Jakby miał już mnie ktoś kupowac to ktoś, kto nie będzie się nade mną znęcał... Chociaz i tak bardzo kocham JiMin'a i to z nim chce na daną chwilę być...
- Oto on- ktos popchnął mnie lekko, a ja stałem ze spuszczoną głową nie wiedząc co zrobić.
- Dobrze...- skąś kojarzyłem ten głos... Taki donośny i.. I bardzo męski.. Nie, to nie jest JiMin, JiMin ma inny głos, taki bardziej... No na pewno nie taki donośny i bardzo męski jak ten, który posiada ten ktoś...
Stałem tak nie wiedząc co mam zrobić, a co jesli to jest ktoś, kto mnie prędzej czy później zabiję? Albo zabroni kontaktu z JiMin'em? Przecież ja bym tego nie wytrzymał! Psychicznie i fizycznie! Ja nie jestem jakąś zabawką do bawienia się mną! Są takie zabawki, na przykład lalki w sklepach i do nimi można się bawić, bo przecież po to są stworzone, prawda?
Poczułem jak ten ktoś bierze mnie mocno za ramię i gdzieś ciągnie. Strasznje się bałem, jeszcze nigdy sie tyle strachu nie najadłem jak teraz i dzień temu... Ja chcę do JiMin'a.. Tak bardzo chcę do niego, chcę się czuć bezpieczny, chcę się do niego tulić! Dlaczego ten świat jest taki?! Czym ja zawiniłem?! Nie wiem, ale napewno się kiedys dowiem, muszę sie dowiedzieć!
- Chodź szybciej..!- warknął na co się przestraszyłem. Jego głos na prawde mnie przerażał jednak Napewno gdzieś go juz kiedyś słyszałem, ale nie wiem do kogo należy. Sprawę by mi ułatwiła twarz tego kogoś, ale jej niestety nie widzę... A szkoda..
Po chwili usłyszałem otwieranie drzwi jakby do samochodu i moja głowa została odchylona jakby na dół, żebym prawdopodobnie nie uderzył nią i coś. Wsiadłem posłusznie do auta i tak siedziałem orzez kolejne minuty, dopóki ten ktoś kazał mi wyjść z pokazfu co zrobiłem grzecznie, aby nie narobić sobie zadnych problemów. Szedlem cały czas z nim nie wiedząc co mam zrobić. Przecież jak on mnie będzie gwałcił i nie wiadomo co robił to jak wrócę do JiMin'a to on sie będzie mną brzydził... Jakie to wszystko jest okropne... Ugh!
Usłyszałem otwieranie kluczem drzwi a po chwili zostałem jakby popchnięty, ale bardziej lekko w stronę chyba mieszkania. Potem poczułem jak z tyłu mojej głowy zaczal coś tam robić, prawdopodobnie odpinać opaskę na co zobaczę jego twarz! Ale jestem szczęśliwy!
Nie mogłem sie doczekać, a gdy to zrobił bardzo szybko odskoczyłem od niego i odwrociłem się patrząc mu w oczy, ktore po chwili zrobiły się jak monety... Czy.. Czy to prawda?! Czyżbym był uratowany?! Jeju, tak bardzo się cieszę, ze sprawcą jest..
- Tae...?
-------------------------------
Zaskoczeni? ^^
Papatki :***
~ Aizos
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top