#54- Zaginiony piesek...

JungKook pov.
Kiedy już wzieliśmy pieska i kupiliśmy żelusie poszliśmy do parku. Usiedliśmy na trawce obok stawu i puściłem pieska ze smyczy. Przez kilka minut wąchał wszystko i obczajał teren, ale po chwili zaczął biegać po trawce oraz tarzał się w niej. Oby tylko nie wskoczył do wody...
- Widzisz? Piesek jest tak słodki jak ty- skomentowal JiMin patrząc na pieska, a raz na mnie
- A ty jesteś piękny jak ten listek- zerwałem listek z pobliskiego krzaczka. Podobał mi się więc na niego patrzyłem
- Tylko jak krzaczek?- zaśmiał się cicho. Wiedziałem, że patrzył na mnie lub na listek...
- No tak, taki jest ładny, super ma krztałt i w ogóle jest bardzo fajny. Taki... Taki wyjątkowy...- powiedziałem ciszej
- No widzisz... Czyli sądzisz, że jestem wyjątkowy?- zapytał patrząc mi w oczy, a wiem to dlatego, że również patrzyłem w jego śliczne oczy kompletnie zapominając o piesku
- Taaak, jesteś wyjątkowym chłopakiem...- stwierdziłem uśmiechając się szeroko
- Po czym to stwierdzasz?- zapytał. Jeju, po wszystkim!
- No po wszystkim ogólnie... Też po tym, że się o mnie troszczysz, nie pozwalasz aby mi się coś stało i po innych takich bardzo ważnych szczegółach...- Mruknąłem cicho i dopiero teraz zacząłem sie rozglądać w poszukiwaniu psa
- JiMin...- powiedziałem cicho szturchając jego ramie. Trochę bardzo przestraszyłem sie brakiem psa w pobliżu
- Tak?- powiedział zdezorientowany patrząc dookoła

- Gdzie jest piesek?- zapytaliśmy razem w tym samym czasie po czym JiMin szybko wstał idąc w różnych kierunkach i szukając pieska. Ja też to samo po chwili zrobiłem i szukaliśmy go razem
- Jeju, on nie mógł się zgubić!- krzyknąłem, a w oczach pojawiły się pojedyńcze łezki. Ja nie mogę go stracić... Ten piesek jest dla mnie bardzo ważny tym bardziej, że dostałem go od JiMin'a...
- Ej, będzie dobrze... Piesek się zaraz znajdzie..- próbował uspokoić mnie JiMin, lecz ja nie mogłem się uspokoić. To nie jest jakaś zagubiona zabawka, tylko PIES.
- Jak będzie dobrze?! Przecież ten park jest wielki! Może być teraz wszędzie!- przytuliłem go rozpłakując się. A co jeśli jednak się nie znajdzie?!
- JungKookie uspokój się...- objął mnie ramieniem głaszcząc moje plecy. Bez niego to bym chyba umarł...
- Boję się o niego... A co jak ktoś go weźmie i już go nigdy nie zobaczymy?- zapytałem bardzo przejęty, a końcu to mój piesek tak samo jak i JiMin'a...
- Kochanie, z pieskiem będzie wszystko dobrze... Znajdzie się po chwili, prosze nie panikuj...- powiedział po czym dalej szukał pieska, a ja z przejęciem pytałem innych ludzi czy go nie widzieli, niestety ludzie go nie widzieli na co byłem jeszcze bardziej zły. Ten piesek jest strasznie mały i mógł się zgubić albo gdzieś schować, ale też jest bardzo słodki więc ktoś go mógł zabrać do siebie i jest prawdopodobieństwo, że go juz nie zobaczę, a to by była chyba dla mnie męczarnia, bo bardzo kocham tego psiaka!

JiMin pov.
Również przejąłem się brakiem psiaczka, ale nigdzie go nie było. Pytałem z JungKook'iem ludzi, ale oni mówili że nie kojarzą, albo że nie widzieli go... Uspokajałem też Kook'a jak tylko mogłem chociaż było trudno, ale jakoś dawałem radę. Zadzwoniłem jeszcze do Tae czy ma czas, a gdy okazało się, że ma szybko opowiedziałem mu całą sytuację, a Tae obiecał, że zaraz przyjedzie i że poszuka go z nami. Powiadomiłem jeszcze SeokJin'a, któey niestety do nas nie przyjedzie, bo pojechał do rodziców i chcę spędzić trochę z nimi czasu, ale powiedział, że może za dwa dni poszukać pieska jeśli do tej pory się nie znajdzie, bo Jin wraca za te dokładnie dwa dni.
Piesek nadal się nie znajdował, a ja coraz bardziej z JungKook'iem się o niego bałem. Moglismy go jednak mieć na smyczy... Albo przynajmniej patrzeć na niego cały czas, bo gdyby się oddalał to by pewnie ktoś za nim pobiegł, ale teraz jest jak jest i nic teraz tego nie zmieni... Mam nadzieję, że się szybko znajdzie, bo widziałem to przejęcie w oczach JungKook'a gdy zauważył, że go nie ma... Po prostu wiem, że było by mu bardzo smutno gdyby się nie znalazł, a tak na prawdę on może być WSZĘDZIE nawet w zasięgu naszje ręki, a my o tym nie mamy pojęcia...

- JiiMiin..- jęknął przeciągle JungKook z zawiedzioną miną. Już wiedziałem, że powie coś w stylu, że piesek się nie znajdzie i tym podobne...
- On się nie znajdzie...- znów jęknął. Jeju, szkoda mi się ich obudwóch zrobiło, po JungKook jest smutny i mu się płakać chcę, a pies nie wie gdzie jest i tym bardziej się boi...
- Spokojnie, kotek no znajdzie się... Obiecuję, że tobie go znajdę choćbym miał przelecieć cały kraj!- powiedziałem, aby jakoś go rozweselić, ale jednak chyba tego nie zrobiłem...
- Ale ja chcę, aby tutaj byl z nami... Jeju, jaki ja byłem głupi zostawiając go bez smyczy..- walnął się lekko z otwartej dłoni w czoło. Nie lubię gdy ktoś mówi, że jest na przykład glupi jeśli to nie prawda...
- Słuchaj, nie jesteś głupi po prostu nie wiedziałeś, że piesek się zgubi, tak? I nie bij się po czółku, bo to nie jest twoja wina i nawet nie masz prawa siebie obwiniać, jasne?- mam nadzieję, że mu przetlumaczyłem coś na ten temat...
- Tak, rozumiem... Ale i tak mogliśmy go zapinać, albo przynajmniej pilnować! To zachowanie było nieodpowiedzialne...- powiedział. Wiem, że było nieodpowiedzialne, ale wtedy o tym nie myśleliśmy...
- No to dobrrzee, że rozumiesz, a teraz kochanie nie orzejmuj się. Może zrobimy te ulotki co czasami wiszą na drzewach jeśli coś lub ktoś zaginął?- zapytałem patrząc w jego oczy. Teraz rozbawienie go będzoe troszkę trudniejsze...
- Dobrze..- westchnął łapiąc mnie za dłoń kierując się w kierunku domku. Będę się starał, aby piesek się znalazł, a jeśli znajdę psa z jakims innym człowiekiem to nie wiem co zrobię...
------------------------------
Wiem, że tak słow troszeczkę mniej, 950, ale spokojnie... :)
Oraz przepraszam za długą nieobecność, przepraszam jeszcze raz

Papatki :***

~ Aizos

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top