#36- To koniec... Nie Kocham Cię!!
TaeHyung Pov.
Na kolejny dzień już miałem troche lepszy chumor, dlatego kiedy wstałem to szybko pobiegłem do kuchni, gdzie prawdopodobnie był YoonGi. Nie myliłem się, siedział na krześli pijąc kawę i patrząc coś w telefonie. Tylko jedno mnie zastanawiało, dlaczego on grzebie w MOIM telefonie?
- Cześć, YoonGi Hyung. Dlaczego grzebiesz w moim telefonie?- Zapytałem podchodzac do Sugi. Nie wiem o co mu chodzi, z jego twarzy można było wyczytac taką jakby złość? Nie wiem jak to określić, ale na pewno nie był zadowolony. Zacząłem się lekko stresować.
- Widzę, że nie tylko piszesz serduszka do TaeMin'a jakiegoś tam... Miałem nadzieję, że nie mamy przed sobą żadnych tajemnic, a jednak...- Powiedział rzucając MÓJ TELEFON o podłogę. Czy on już komplatenie oszalał?!
- Oszalałeś?! Wiesz ile ten telefon kosztował?! Mam go zaledwie dwa tygodnie!- Krzyknąłem i już chciałem podbiec, ale ręka zaciśnięta na moim ramieniu tak bardzo mi w tedy nie pozwalała to zrobić, że sie cofnąłem.
- Oszaleć to możesz zaraz ty! Masz mi powiedziec imiona wszystkich ludzi z którymi piszesz serduszka i inne niegrzeczne rzeczy! WSZYSTKO przeczytalem, więc nie masz nic do ukrycia!- Krzknął na mnie. Ale dlaczego on się tak buntuję? Przecież to tylko serduszka, a jakiś tam innych rzeczy to ja nigdy nie pisałem, przysiegam!
- Ja nigdy bym cię nie zdradził, Yoonnie opanuj się! Przecieś dobrze wiesz że bym tego nigdy nie zrobił, za bardzo dobrze mnie znasz!- Krzyknałem zbierając telefon. Głupie gówno, zepsuło się już po 9 upadku! W sumie telefony mają swój czuły punk, upadną na niego i bum! Nie masz telefonu! Ugh, będe chyba musiał sobie kupić nowy...
- Ale jednak to zrobiłeś, a ja głupi myślałem że będziemy szczesliwa parą, ale nie bo ty musiałeś wszystko zepsuć! Jak czegoś ci było brak to trzeba było mówić!- Krzyczał na mnie cały czas. Zacząłem sie go troszkę bać. Jeszcze nigdy na mnie aż tak bardzo bardzo nie nakrzyczał, pewnie jest bardzo wkurzony, ale przecież ja nie pisalem takich rzeczy! Mozecie mnie zabić, ale ja nie wiem kto to mógł napisać!
- YoonGi uspokój się! Nadal cię kocham i to nie ja napisałem! Musiał ktoś to specjalnie zrobic, wiząć mój telefon i napisać kilka rzeczy, z zazdrości! Suga musisz mi uwierzyć!- Zacząłem panikować. Kompletnie nie wiedziałem co mówić Sudzę, aby mi uwierzył. Wszystko mnie zaczęło boleć a ręcę miałem juz dawno spocone.
- Jak mam się uspokoić skoro przez te wszystko dni mnie oszukiwałeś?!- Krzyknął i mnie popchnął na ścianę. - Naprawdę myślałeś że sie nie dowiem? Myślałeś ze nie podaleś mi swojego hasła do telefonu? Myślisz że jesteś niewinny?! Myślisz że to moja wina że cię nie dopilnowałem?! To jest wszystko twoja wina! Twoją winą jest oszukiwanie mnie, zdradzanie, fałszywe kochanie mnie, przytulanie. Wszystko co robiłeś było kłamstwem!- Krzyczał na mnie dalej na mnie patrząc. Był bardzo zły, widac to było po jego minie, oczach oraz po głosie, którego się bałem już teraz bardzo bardzo bardzo.
- Nic nie było kłamstwem! Naprawde cię kocham i nie zdradziłbym cię! Uwierz mi bo ja mówię prawdę!- Krzyknąłem na co pożałowałem mocnym uciskiem na szyi. Co w niego wstąpiło?! Przecież ja go nie zdradzam, powtarzam to chyba z setny raz!
- Nawet kłamać nie umiesz, jesteś okropny! Myślałem że naprawde mnie kochasz, a twoje każde miłe słowo wypowiedziane w moją stronę było kłamstwem! Dziwie się dlaczego ja się nie skapnąłem wcześniej... Powiedz mi teraz, ile to wszystko trwało?- Powiedział już lżej, ale nadal mnie trzymał za szyję. Zaraz mi powietrza zabraknie! Niech on mnie puści!
- N-nic nie trwało! Kocham cię i zrozum mi oraz mi uwierz! Gdy mi nie uwierzysz to ty będziesz żyć w kłamstwie!- Krzyknąłem aż nagle YoonGi mnie póścił. Może to podziałało... Oby, bo nie mam zamiaru w tym domu zginąć.
- To koniec.- Powiedział. Zamurowało mnie. Czy on... Czy on to chcę zakończyć? Nie, nie może!
- C-co? Chcesz to zakończyć...? Te wszystkie miłe i super chwilę razem?!- Powiedziałem patrząc na niego. Strasznie mnie zabolało to co powiedział kilka sekund temu. Ja go bardzo kochałem, nigdy nie zdradziłem go, a Suga mnie osądza o coś, czego w ogóle nie zrobiłem!
- Przypomniam ci, że mnie oszukałeś! I co, pewnie pamiętasz tamtą noc co mi się oddałeś. Robiłeś to z innymi i mi wcisnąłeś kit, że to był twój pierwszy raz?!- Krzyknął a ja nie mogłem sobie w ogóle wyobrazić co on w ogóle gada!
- To był mój pierwszy raz i inni tego ze mną nie robili!- Krzyknąłem na niego po raz chyba już ostatni i upadłem na podłogę klęcząc. Zacząłem jeszcze bardziej płakać, mój chłopak mi nir wierzy! To już jest naprawdę jakiś kabaret, a może mi się to śni? Tak, to chyba musi byc sen na 100%
- Pewnie i tak, i tak kłamiesz więc dlaczego mi się tłumaczysz?- Powiedział klęcząc przy mnie i mnie głaszcząc. Najpierw na mnie krzyczy, obwinia a teraz mówi spokojnie i mnie głaszcze po głowie? On to ma czasami chumorki, już naprawdę.
- Prosze, powiedz mi co mam zrobic żeby to był tylko koszmar, a zrobię to!- Powiedziałem sięgając po chusteczkę i smarkając nos. Było mi bardzo zimno i w dodatku bolało mnie serce.
- Zejdź mi z oczu...- Powiedział bezuczuciowo patrząc na mnie. Miał takie puste oczy, to już nie były te oczy, które pokazywały radość, to były oczy które pokazywaly smutek, złość oraz tak naprawdę to nic. Jeszcze bardziej mnie serduszko zabolało kiedy wypowiedział te słowa patrząc mi prosto w oczy.
- A-ale YoonGi...- Chciałem go jakoś zatrzymać, ale się nie udało. Był silniejszy, w sumie to mu się nie dziwie skoro trenuję, ale teraz nie o trenowaniu, teraz to ja muszę to jakoś wszystko uratować!
- Nie mamy już sobie nic do powiedzienia, to koniec! Nie rozumiesz? Nie kocham cię już!- Powiedział a ja patrzylem na niego jakbym nie miał kontaktu z całym światem. Czy on powiedział, że mnie nie kocha? Czy on NAPRAWDĘ wypowiedział te słowa? To naprawdę nie może być prawda!
- Proszę Cię, YoonGi powiedz że to jest zły sen! To jest dopiero kłamstwo! Błagam cie Suga obudź mnie z tego okropnego snu!- Darłem się tak nadal szarpiąc Suge za koszulę. Nadal nie moge w to uwierzyć. Ja go naprawdę kochałem!
- Nie Taeś, to nie jest sen. To jest rzeczywistość, NIE KOCHAM CIĘ!!- Krzyknął głośno jak tylko potrafił, oderwał się ode mnie i po prostu sobie od tak wyszedł z mieszkania, a ja sobie dopiero teraz zdałem sprawę, że on mnie nie kocha i nigdy nie kochał...
------------------------
W sumie to nie wiem czy mi fajnie wyszło, pisze to dośc późno :*
Mam nadzieje że się podoba i coś myslę że może z 1-2 rozdziały z V i Sugą i możemy zaczynać JiKook'a! 😃😉 Cieszcie się!
Mam nadzieje, że pamiętacie, że jak będzie pod tą książką 10 tys wyświetleń to wstawiam nowego TaeKook'a? Taak to będzie TaeKook i już mak wszystko zaplanowane :* Więc czekam i mam nadzieje że szybko to zleci :)
Papatki :***
~ Aizos
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top