#21- Jesteś potworem...
TaeHyung pov.
- Jesteś potworem...- Wyszeptałem ledwo co. Strasznie bolały mnie nogi oraz ręce gdzie też miałem rany.
- Wiem to...Ale uwierz mi że ty jesteś więkrzym. Prosiłem cię żebyś nie mówił, a ty nadal swoje...Przecież by tego nie było gdyby nie twoja gęba!- Krzyknął do mnie po raz kolejny. Mam już tego dość!
- W ogóle tego wszystkiego by nie było gdybyś się nie zakochał w JiMin'ie!!- Krzyknąłem na co zaraz znowu dostałem, ale nie dostałem po nodze czy po ręce...Ja dostałem po twarzy...Teraz krzyk był przeraźliwy oraz bardzo głosny na co od razu zareagował JiMin łapiąc Sugę za ręce, wyrywając mu ten przeklęty bicz z ręki oraz drąc mu się w twarz jak mógł mi takie coś zrobić.
- Ty wiesz że teraz będzie miał bliznę przez ciebie do końca życia bo ci się głupiego kochania zachciało?!- Krzyknął. Nie lubię jak się kłócą... W tedy jest taka dziwna atmosfera...
JungKook szybko do mnie pobiegł a że było nawet jasno zobaczył na moim ciele rany spowodowane biczem oraz tą najważniejszą na twarzy...
- Boże Tae nic ci nie jest?! Trzeba lechać do szpitala!!- Zaczął panikować Kook, a ja nawet nie potrafiłem go uspokoić.
- Spokojnie JungKookie...B-będzie dobrze...Przynajmniej powinno...- Poczułem jak po mojej twarzy spływa krew. To bardzo ale to bardzo piekło... Będę miał bliznę na całej twarzy a to przez głupie kochanie się w JiMin'ie...
- TaeHyung nigdzie nie idzie.-Powiedział poważnym tonem YoonGi.
- Pfff ty to sobie możesz już porządzić ale na policji...- Zagroził mu JiMin. Nie rozumiem całej sytuacji...Przecież to tylko...Rana...
- No ale przecież jesteście moimi przyjaciółmi i nie możecie mi tego zrobić! Tae się podobało więc chciał więcej! Czy to takie trudne do ogarnięcia?- Zaczął się po raz kolejny wydzierać.
- Tak, ponieważ to on będzie miał bliznę do końca życia, a nie ty... Co cię w ogóle skłoniło do tego, żeby go walnąć w twarz Biczem?!- Wydzierali się tak i wydzierali a ja tylko siedziałem opatulony w koc oraz przytulony do Kook'a. Przynajmniej dobrze że Jin nie wie...
- Mam propozycję...Jeśli oddacie mi JiMin'a i Tae, i JungKook'owi się nic a nic nie stanie...A jeśli jednak zaprzeczycie, spotka was nie miła kara...Powiedzmy że gorsza niż bicz...- Zaczął się uśmiechać. Jak ja go nienawidzę!- To jak?- Dodał po czym podrzedł do Chim'a i złapał go w pasie na co Kookie nie mógł wytrzymać. W ostatniej sekundzie go powstrzymałem i gdyby nie stan w którym się teraz znajduję Kookie by się mną nie przejął i chyba rozszarpał Sugę...
- Cz-czemu ty jesteś t-taki okropny...?- Zapytałem się go ledwo łapiąc kontakt z rzeczywistością.
- Ja? Okropny? Bardzo śmieszne!! Naprawdę uwierz mi że to tylko i wyłącznie twoja wina...- Zaczął się tłumaczyć ale ja wiem kogo to jest wina i na pewno nie moja ani Kook'a czy JiMin'a...
- Zapytam jeszcze raz. Czy zgadzacie się żebym miał JiMin'a tylko dla siebie a wy będziecie sobie dalej żyć? Czy chcecie wyglądać gorzej niż Tae?- Zapytał z tym swoim okropnym uśmieszkiem.
- Decyzja należy tylko do JungKook'a...Chcesz żeby wszyscy cierpieli czy tylko JiMin?
JungKook pov.
Nie wiem co miałem wybrać. Z jednek strony nie chciałem żeby JiMin cierpiał a z drugiej nie chce żebym ja cierpiał oraz Tae, który i tak i tak już ledwo co na oczy widzi... Jest wykończony a ja tego nie wybaczę Sudze.
- Ja nie wybieram nic! Nie będziesz nikogo krzywdził tylko dlatego że chcesz JiMin'a dla siebie! JiMin cię nie wybrał, lecz wybrał mnie więc albo się do tego dostosujesz albo nie nazywamy cię już naszym przyjacielem! Ty zdajesz sobie sprawę z tego że Tae ma teraz ranę na twarzy i będzie miał bliznę jak nic?! Ani trochę cię to nie rusza że swojemu przyjacielowi oszpeciłeś twarz?!- Krzyczałem na niego cały czas coraz bardziej tuląc do siebie V.
- Nie pozwolę ci żebyś więcej krzywdził Tae! Rozumiesz?!- Darłem się jak najęty a Suga tylko patrzył na nas z kamienną miną jakby w końcu zrozumiał co się stało...
Nagle zobaczyłem że YoonGi ma...Świeczki w oczach? Zdziwiło mnie to...Może faktycznie to co powiedziałem do niego wreszcie do niego dotarło.
- T-Tae...- Wyszeptał a jego policzki jak i cała twarz poktyta była łzami.
- C-co ja ci z-zrobiłem...- Zaczął do nas podchodzić a V tylko patrzył na niego pół przytomnym wzrokiem.
- P-przepraszam...- Szepnął już prawie niesłyszalnie, dotknął lekko rany Tae i się totalnie rozkleił przytulając Tae do siebie.
TaeHyung Pov.
Chyba już Sudze przeszło...Nie gniewam się na niego, każdy ma jakieś odpały lecz ten nie był z byt miły, ale i tak i tak mu wybaczam...
- N-no już ej...Spokojnie...- Powiedziałem z zachrypniętym głosem gdy nagle Suga na mnie spojrzał. Widziałem na jego twarzy setki łez zlatujących na dół oraz całą ale to caluteńką czerwoną twarz.
- J-ja naprawdę nie ch-chciałem uwierz mi n-nie wiem co we mnie w-wstąpiło...- Zaczął się tłumaczyć. Już podjąłem decyzję co zrobię...
Wybaczę mu...
-------------------------
Przepraszam że taki krótki ale na pewno trochę dłuższy niż poprzedni jeśli się nie mylę :)
Mam nadzieję że się nie pogubiliścię z tym wszystkim i że nadal wam się podoba ta książka jak i część jak wcześniej :)))
Papatki :***
~ Aizos
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top