#2- Spotkanie
Jungkook pov.
Ehh znowu poniedziałek i znowu trzeba iść do szkoły... Jak się pewnie domyślacie była sobota i niedziela, co oznaczało to, że ojciec zaprosił swoich kolegów no i oczywiście nie obeszło się bez alkoholu, a co z tym stoi, że kilka razy mi się dostało. Tak na prawdę to nie chciało mi się iść do szkoły, ale też nie chciałem tu zostać, bo bym dostał za nie chodzenie do szkoły, a to naprawdę boli.
Po wykonaniu porannej toalety, ubrałem się w jakieś ubrania które za bardzo niezadowalały, ale były jeszcze dobre, a dokładniej to była zwykła biała bluzka i czarne jeansy z kilkoma dziurami.
Wziąłem tylko słuchawki i telefon który jeszcze o dziwo działał i powoli skierowałem się w kierunku dzwi. Na szczęście ojciec spał, więc mogłem spokojnie wyjść z domu.
Autobus miałem za 10 minut więc się wyrobie,a do przystanku mam zaledwie 5 minut drogi a jak się postaram to i mniej. Więc tak miałem jeszcze 4 minuty do autobusu a była dopiero 7:46 więc się wyrobie do szkoły na 100% bo to zaledwie 3-4 przystanki...
Kiedy mój autobus nadjechał szybko wsiadłem do pojazdu i usiadłem na wolnym miejscu. Włączylem sobie słuchawki i słuchałem muzyki aż musiałem juz wyjść z autobusu. Szybkim krokiem skierowałem się do budynku szkoły, gdzie czekali już na mnie " koledzy" więc próbowałem iść szybciej,ale mnie zobaczyli.
- A ty gdzie się wybierasz kolego?- Powiedział jeden z nich i pociągnął mnie za rękaw od bluzki.
- D-Do szkoły...- Odpowiedziałem im szeptem. Lepiej z nimi nie zadzierać, ja już o tym wiem i przekonałem się o tym.
- A może zostaniesz troszeczkę z nami co?- zaśmiał się mówiąc drugi.
- Ś-śpiesze się... Zaraz będzie dzwonek- odpowiedziałem im.
- A wiesz ile mnie to obchodz?- Powiedział jeden z nich.
- N-nie...- jezu czy ja będę musiał do nich iść? A co jeśli znowu mi coś zrobią?
- Gówno mnie to obchodzi masz tu podejść i koniec!- krzyknął jeden z nich aż podskoczyłem.
- A...ale z-zaraz dzwonek...- powiedziałem szeptem ale oni to usłyszeli.
- To przynajmniej spóźnisz się na lekcje...- powiedział
- Podejdź tu- wskazał palcem przed siebie. Oczywiście to zrobiłem bo jakbym uciekł to by było jeszcze gorzej. Powoli podchodziłem do nich ze spuszczoną głową.
- Grzeczny chłopczyk- uśmiechnął się jeden z nich. Zrobił zamach i uderzył mnie z całej siły w policzek. Złapałem się za bolące miejsce i pobiegłem w kierunku toalet. Słyszałem jeszcze jak się zaczęli śmiać.
Jak ja ich nienawidzę!! Dlaczego oni muszą bić innych i dlaczego akurat mnie?! Nie dość że ojciec mnie w domu bije to jeszcze oni...
Biegłem tak aż w końcu na kogoś wpadłem. Runąłem na ziemie a ten ktoś się odwrócił. Był piękny... Miał takie brązowe piękne oczy i super czarne włosy...
- Haloo słyszysz?- powiedział... Głos też ma piękny.
- Mmmm tak tak słyszę...- powiedziałem patrząc się na niego. Był piękny a nawet nie znam jego imienia...
- Ej co ci się stało w policzek?- powiedział i próbował dotknąć obolałe miejsce, ale mu na to nie pozwoliłem bo mnie strasznie bolało.
- emm... T-to nic takiego naprawdę- powiedziałem nadal na niego patrząc.
- Na pewno? Trzeba to opatrzeć bo nie wygląda zbyt dobrze...- Powiedział... Miał taki piękny uspokajający głos...
- N-niee... Jest dobrze naprawdę- Skłamałem, bo co innego miałem powiedzieć? Nawet nie wiem jak ma na imię a już ma mnie gdzieś zanosić... Wolę nie.
- ehh no dobrze, a mogę znać przynajmniej twoje imię?- powiedział.
- Jeon Jungkook...- powiedziałem i się lekko uśmiechnąłem.
- Park Jimin. - Powiedział i się lekko uśmiechnął... Boże jaki on ma piękny uśmiech... Ale czekaj co? Park Jimin? To TEN Park Jimin? Ten najbardziej bogaty uczeń w szkole? Park Jimin do mnie zagadał? To na prawdę on?
Jimin pov.
Ten chłopak był ładny, ale jak narazie nic do niego nie czułem... Ale może się to zawsze zmienic, ale sądzę że nie...
Chyba trochę był w szoku jak usłyszał moje imię... Ale w sumie się nie dziwie jak Park Jimin do ciebie zagaduje i proponuje pomoc... Hmm nie dziwie się mu ale nie wiem dlaczego on się tak ciągle na mnie patrzy? Nie wiem, może mu się podobam? Chyba tak pff no ba ja się prawie wszystkim podobam. Prawie wszystkie dziewczyny na mnie lecą ale albo mi się nie podobają, albo są zbyt tępe, albo to po prostu plastiki... Ale on jest taki... Taki normalny ale coś ma z ubraniami takiego no moim zdaniem one nie są zbyt biedne? Chyba nie pochodzi z aż tak bogatej rodziny jak my czyli ja i moi przyjaciele.
- Cz-czy to ty? Czy to ten sam Park Jimin? Ten najbardziej bogaty uczeń szkoły?- powiedział. Był w szoku i to wielkim. Hmm trudno się nie dziwić.
- Tak to ja - uśmiechnąłem się do niego a ten od razu zmienił wyraz twarzy tak jakby się bał, że coś mu mogę zrobić.
- J-ja przepraszam cię najmocniej! Ja n-naprawdę nie chciałem na ciebie w-wpaść!- tłumaczył się a ja się tylko zaśmiałem. Czy ja jestem czasami aż tak straszny?
- Nic się nie stało młody, każdemu się zdarza. - Uśmiechnąłem się już kolejny raz. Ten dzieciak jest na prawdę słodki tak mnie przepraszając.
- Już myślałem że mnie możesz z-zbić- ja? Zbić? Jego? Nieeee no co on.
- Spokojnie nie Musisz się mnie bać - podałem mu rękę bo on nadal leżał na ten podłodze. Podałem mu rękę którą chwycił i się podniósł...
Zadzwonił dzwonek a my skierowaliśmy się do naszych sal. Okazało się że mamy razem lekcje. Ciekawe dlaczego ja go wcześniej nie widziałem. Pani nas wpóściła do sali i zauważyłem jak Jungkook siada w ostatniej ławce na końcu, i że nikt nie ma zamiaru z nim usiąść. Trochę mi się przykro chłopaka zrobiło, bo wygląda na sympatyczną osobę i nawet przystojny trochę jest, więc czemu nikt z nim nie usiądzie? Może to kwestia jego ubrań? Bo nie wyglądają na bardzo drogie, ale te jego jeansy ładnie podkreślały jego zgrabnie nogi... Boże Jimin o czym ty myślisz.
Jungkook pov.
Siedziałem sam na lekcji Matematyki, ale to nie nowość, bo na wszystkich lekcjach siedzę sam. Przykre, ale prawdziwe. Czekałem tylko nudząc się kiedy tylko lekcja się skończy. Nawet nie wiem ile minut zostało, bo telefon zostawiłem w kurtce. Tak mi się strasznie nudziło, że aż zacząłem bazgrać coś w zeszycie, a kiedy się ocknąłem zobaczyłem, co takiego napisałem, a było napisane " Park Jimin"
Szybko zamknąłem zeszyt, żeby nikt tego nie zobaczył, chociaż nie miał kto, bo siedziałem na końcu.
Dzwonek na przerwę boże nareszcie!! Jeszcze tylko W-F... Tylko jest jeden problem. Bo mam szafkę koło Jimin'a, wcześniej tego nie zauważyłem, bo szybko wychodziłe pod pretekstem że nie mam stroju. Ale Pan powiedział że jeszcze jeden raz nie będę miał stroju, a dostaje pałe, a jak wrócę do domu to dostaje kolejne lanie. Więc mam te szawkę koło Jimin'a a to oznacza że jak zobaczy moje rany, to będzie się pytał z kąd je mam i w ogóle, a tego nie chcę. Powoli skierowałem się pod salę na W-F. Tak bardzo się boję, że inni też to zobaczą, a jak poproszę kogoś o to żeby mnie zakrył, to on to zobaczy i jeszcze może innym powiedzieć.
Tak bardzo chciałbym się nie przebierać... Ale muszę, nie mam innego wyjścia.
-------------------------------
Hejooo :**
Oto 2 część. Tak wiem wyszła okropnie, ale to moje już takie bardziej "leprze" opowiadanie i myślę, że to zrozumienie :) rozdział jutro albo jeszcze dziś ;)
Papatki :**
~ Aizos
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top