#17- Zniszczę jego życie! |Czemu oni mi to robią?
Mam nadzieje że się spodoba, bo dzisiaj rozdział będzie pisany też z perspektywy Sugi! Zapraszam 😘
--------------------------
YoonGi pov.
Nienawidzę tego całego JungKook'a! Zniszczył mi wszystkie plany! Zrobił to od tak! Nienawidzę go... Tak bardzo go nienawidzę!! Zniszcze jego życie tak jak on zniszczył moje... Nie będzie mu już tak miło! JiMin jeszcze będzie mój i ja to zrobię!!
Trzeba tylko nastraszyć tego JungKook'a żeby się bał i żeby mi odda JiMin'a...
Kiedy napisałem mu już tą wiadomość byłem bardzo z siebie dumny. Nikt mi nie będzie odbierał miłości, której tak długo chciałem wyznać to, co do niej czuję. Tak długo się na to szykowałem a gdy już miałem pewność że to powiem to... Wszedł mi w drogę ten głupi dzieciak! Nienawidzę go i przysięgam że zniszczę go jak tylko będę potrafił... Żeby nadal nie wiedział kim ja jestem i czego od niego chce... Chociaż w sumie juz się pewnie domyśla ale to nie zawsze muszę być ja...
JungKook pov.
Postanowiłem nic narazie nie mówić JiMin'owi o sytuacji z wiadomością którą dostałem. Kiedy szedłem do szkoły od razu skierowałem się do szatni gdzie o dziwo nie było rzeczy JiMin'a... Zawsze przychodzi do szkoły więc nie wiem czemu dzisiaj nie przyszedł. Postanowiłem napisać do niego.
Do: JiMiś :*
JiMin czemu cię nie ma dzisiaj w szkole? Mam się martwić?
Kiedy napisałem do niego od razu otrzymałem wiadomość. Napisał że jest chory i że nie będzie mógł przyjść do szkoły. Trochę mnie to zesmuciło ale no niestety... Zapytał się mnie też jak pasują na mnie nowe buty. Tak JiMin kupił mi nowe buty które są bardzo drogie oraz wygodne. Jak dobrze że mam JiMin'a...
Kiedy byłem już w szkole miało być wszystko idealnie, ale jak zwykle przyczepili się do mnie "koledzy"
- Widać że znowu się spotykamy...- Powiedział jeden z nich do mnie a moje oczy zrobiły się jak monety. Czyżby do nich doszedł jakiś nowy typ? To nie będzie wróżyło nic dobrego...
- Kiedy dacie mi w końcu spokój?- zapytałem a moje ciało zaczęło się trzęść ze strachu.
- Damy ci spokój kiedy nam się spodoba a teraz idziesz z nami!- Krzyknął jeden na mnie i zaczął mnie ciągnąć w stronę toalet. Szkoda że to byla ta toaleta gdzie nikt praktycznie tam nie przebywa. Super, to już mam przechlapane. Czemu w takie chwile nie ma zawsze JiMin'a?
Kiedy już mnie zaprowadzili do tej toalety złapali mnie za włosy i zaczęli ciągnąć w stronę kabin. Strasznie bolało ale wiem że jak zacznę im się sprzeciwiać to będzie tylko gorzej... A poza tym nie wiem do czego zdolny jest ten nowy typek bo może być jeszcze gorszy niż reszta.
- Czemu wy mi to robicie? Nie możecie sobie odpóścić?- Zapytałem się mając już świeczki w oczach. Miałem nadzieję że znowu będę miał rozpychane gardło... Nawet nie chcę kończyć czym ale to było o wiele gorsze.
Chlopaki zaczęli mnie trzymać za nogi i ręce. Na początku nie wiedziałem co się dzieje i dlaczego to robią ale gdy wsadzili mi głowę do kibla już zrozumiałem. Próbowałem ich jakos odepchnąć lub coś zrobić. Zacząłem się dusić. Jeszcze użyli spłuczki zeby było zabawniej. Nie było zabawnie dla mnie. Moje ciało całe się trzęsło a ja sam już nie mogłem oddychać. Czemu oni mi to robią? Co im takiego zrobiłem? Nie wiem.
Kiedy już przestali oderwałem się szybko od nich i zacząłem płakać. Dlaczego mi to robią?
- Co ja wam t-takiego zrobiłem?!- Krzyknąłem do nich a oni od razu zareagowali. Ten nowy typ którego nawet całej twarzy nie widziałem bo miał zakrytą czymś ale wiem o tym tylko że ma białe włosy... Podobne do Sugi ale nie... To nie może być on...! Ten nowy typ złapał mnie mocno za szczękę i na mnie spojrzał.
- Nie krzyć tak. Nie unoś się bo będzie powtórka... Widać po twojej twarzy że nie chcesz tego... Mógłbym cię juz nie puszczać ale co by powiedział JiMim hmm?- Powiedział śmiejąc się.
- Przynajmniej proszę.. Nic nie rób JiMin'owi...- Zacząłem mówić błagalnie a ten typ się uśmiechnął.
- To się zobaczy...-Spojrzał na moje buty. Nie, tylko nie one!- Ooo... widać że masz nowe butki... Pokaż!- Zdjął mi buty a ja tylko zacząłem się z nim szarpać o nie na co on mnie odepchnął a ja się uderzyłem o coś mocnego. Ostetnie co widziałem to jak wsadzają moje buty do kibla i je spuszczają. Kilka łez mi jeszcze poleciało a ja szeptnąłem tylko do nich ciche "Nie" ale pewnie mnie nie usłyszeli... Zemdlałem...
Kiedy się obudziłem siedziałem cały czas w tej samej kabinie. Wszystko mnie bolało od trzymania mnie przy tym incydencie...Nie wiem ile już tu jestem... Na pewno nie krótko... Kiedy wyjąłem telefon zobaczyłem 15 wiadomości od Jimin'a i 21 nieodebranych połączeń od niego. Trochę miałem wyrzuty sumienia ale w końcu to ich wina... Mogli sobie darować... Kiedy spojrzałem na moje buty które nadal były w środku starałem się je jakoś wyjąć ale niestety się nie dało... Zacząłem płakać bo te buty nie dość że były drogie to jeszcze były od JiMin'a... Nienawidzę ich! Wszystko muszą zepsuć nic nie oszczędzą!
Postanowiłem zadzwonić do Chim'a (nazywam go tak bo twierdzę że do niego tak pasuję). Po 2 sygnałach odebrał.
- Boże Kookie czemu nie odbierałeś?! Gdzie ty teraz jesteś?? Boże jak ja się martwiłem!!! Mów szybko gdzie jesteś!- Krzyczał jak najęty aż się zacząłem go trochę bać mimo że gadamy przez telefon.
- Spokojnie Chim... Jestem w toalecie tam na 3 piętrze jest taka toaleta gdzie nikt prawie nie przebywa...Przyjedź proszę... Zemdlałem dlatego nie odbierałem i nawet nie wiem która godzina... Czekam na ciebie i jeszcze jedno... JiMin ja ich powstrzymywałem ale... o-oni zniszczyli... t-te buty co mi kupiłeś.. były drogie a nie mam jak ci oddać za nie pieniędzy... Przepraszam.- Powiedziałem znowu płacząc. Wiem że JiMin nie powinien być zly o te buty ale i tak i tak nie mam na razie jak mu oddać za nie...
- JungKookie ty się nie przejmuj pieniędzmi ani butami kupi się nowe! Ważne że jesteś cały! A ja już po Ciebie jadę więc siedź tam i się nigdzie nie ruszaj a jakby coś się działo to szybko dzwoń... Będę zaraz.- Powiedzał po czym się rozłączył.
JiMin pov.
Kiedy Kookie odebrał telefon kamień spadł mi z serca że nic mu się nie stało. Bardzo dużo razy do niego dzwoniłem i pisałem ale nie reagował. Nie wiedziałem gdzie był więc się do niego dobijałem przez telefon. Jest w szkole w toalecie na 3 piętrze... Chyba wiem po co tam był... Nawet nie chcę wiedzieć co mu ten ktoś zrobił ale jak go dorwę to normalnie zabiję!!
Kiedy dojechałem na miejsce biegłem jak najszybciej do mojego Króliczka. Na szczęście jak zawołałem czy tu jest cichutki głosik mi odpowiedział że tak. Już wiedziałem że to on.
- Boże Kookie nic ci nie jest? Co oni ci robili? - Pytałem się go jak najęty ale tylko usłyszałem cichy szloch oraz jak Kookie przytula się do mojej klatki piersiowej.
- W-weź mnie stąd JiMin... Proszę- Powiedział szeptem a ja wziąłem go na ręce w tylu panny młodej i wyszliśmy z toalety.
- Dziękuję ci ChimChim...-Powiedział po czym zaczął się do mnie bardziej przytulać.
- Przecież wiesz że bym cię samego tutaj nie zostawił...- Mówiłem mu tak kiedy nie zasnął. Biedny JungKookie...
Pojechaliśmy do mojego domu i położyłem Kook'a do łóżka. Przynzam że za bardzo ładnie nie pachniał ale jak się obudzi to się umyje. Teraz najważniejsze jest to że mu się nic nie stało bardziej poważnego...
YoonGi pov.
No i mój plan się powiódł... Jeszcze nie do końca ale obiecuję że JiMin będzie mój a Kookie będzie tylko cierpiał oraz płakał co noce jak ja. Nareszcie mogę się odegrać na tym dzieciaku więc czemu nie? W końcu gdyby go nie było to bym był już z JiMin'em a tak to JungKook utrudnia sprawę. Ale nie będzie, dopilnuję tego...
-------------------------
Przepraszam że tak długo nie było rozdziału ale mam zepsuty tel i byłam zła ale tata zaraz kupi nową baterię i będzie po krzyku :) więc jak na razie musicie cieszyć się tym a kolejny rozdział będzie jak będę miała mój telefon albo wcześniej bo to może trochę potrfać...
Rozdział robiony cały dzisiaj więc zrozumcie to że jest okropny...
Papatki i dobranoc bo już za 5 min 23! :)
~ Aizos
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top