"Galeria" 🇨🇳x🇯🇵
Japonka cicho zabluźniła pod nosem w swoim ojczystym języku. Zwykle tego unikała. Jednak tym razem żadne inne słowa tak bardzo nie ciśnęły się jej na język.
-Trzeba być wyjątkową osobą, żeby zgubić się w centrum handlowym - wyszeptała, wciąż idąc przed siebie. Mijając kolejną choinkę miała wrażenie, jakby przechodziła tamtenty po raz setny.
Świąteczne dekoracje znajdowały się w każdym wolnym miejscu. Każdy sklep przyozdobiony został milionem światełek bądź zielonymi roślinami. Pod sufitem zawieszono obrazy wszelakich osób i przedmiotów, które kojarzą się z obecnym czasem świąt.
Kobieta stanęła przy barierce i spojrzała w dół. Starała się znaleźć schody, aby zjechać nimi na pierwsze piętro budynku i z niego wyjść. Usiadła na jednej z kilku ustawionych puf i wyjęła swój telefon. Włączyła dane komórkowe i ponownie próbowała odnaleźć mapę centrum. Bezskutecznie.
-Zaraz się załamię - stwierdziła, patrząc na podłogę. Podniosła wzrok i rozejrzała się wokół siebie. Zauważyła, że otaczają ją sklepy z książkami i gadżetami, więc postanowiła kupić sobie świąteczny prezent.
Zwykle tego nie robiła, ale w tym roku postanowiła zrobić wyjątek. Na chwilę musiała odsunąć od siebie myśli związane z odnalezieniem wyjścia. Z pierwszego sklepu wyszła z jedną torbą, a w drugim dołożyła do niej kolejną. Przechodząc między półkami zastanawiała się, co kupić swoim bliskim, lecz tu nie miała żadnego pomysłu. W roku ubiegłym dała im wszystko najlepsze, co mogła kupić. Teraz jej pomysły się wyczerpały.
Tego dnia zrobiła już wiele wyjątków: począwszy od wejścia do galerii, kończąc na kupieniu sobie prezentów. Dodała więc do nich kolejny. Poprosiła o radę pracownika. Dzięki temu opuściła sklep z subtelnym uśmiechem i kilkoma torebkami.
-Przepraszam - mężczyzna złapał Japonię za ramię - Czy widziała pani może dwie siostry, przechodzące tędy? - spytał lekko zdyszany - Mniej więcej taki wzrost - pokazał dłonią - Niebieskie oczy i ubrane na biało.
-Nie, proszę mi wybaczyć, ale nie - odpowiedziała zgodnie z prawdą - Ale raczej nie ma ich w tamtej części - wskazała głową - Właśnie stamtąd wyszłam i nikogo takiego nie widziałam.
-No cóż, będę musiał szukać dalej. Dziękuję i przepraszam! - delikatnie się ukłonił.
-Nie ma problemu - odpowiedziała kobieta, patrząc na mężczyznę - A tak przy okazji... Mógłby pan mi powiedzieć, gdzie są schody? Trochę się zgubiłam - uśmiechnęła się, zaciskając palce na swoich torbach.
-Jak najbardziej - odparł - Może pójdę z panią? Trzeba zrobić trochę zakrętów...
Zakrętów do jej serca
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top