A teraz czas na drugi ślub!

Tak jak powiedziała Arwena, goście zostali na dłużej, oczekując ślubu Itana i Arkadii.

- Kochanie?- zaczęła Arki.

- Taak?

- Bo wiesz...jak zaraz się nie ruszysz i nie ustalisz terminu ślubu to cię trzepnę! 

- Jest druga w nocy. - marudził Itan.

- Jutro. Z samego rana, jasne?

I tak się właśnie stało.
Itan ustalił termin uroczystości.

Dwa dni później

Pewien elf usiłował uczesać sowie niesforne, rude kosmyki włosów.
Gdy stwierdził, że już jest dobrze ruszył w stronę komnaty swojej ukochanej, żeby sprawdzić czy wszytko w porządku.
Kiedy otworzył drzwi natychmiast zostały one zamknięte.

- Schowaj się, Arkadia, no już! - usłyszał stłumiony głos Gwen i się uśmiechnął.

- Czego chcesz? - zapytała Arwena otwierając drzwi. Itan stanął na palcach i spojrzał jej przez ramię, żeby zobaczyć Arkadię.

- Gdzie moja narzeczona?

- Nie możesz jej zobaczyć! Żegnam! - zawołała elfka, zamykając mu drzwi przed nosem. Słyszał jeszcze ich śmiech i odszedł.

- Eh...- westchnął.

- Co tam? Nie pozwalają ci wejść, braciszku?- spytał Legolas, który nie wiadomo skąd wiedział, że to Itan.

- Ymhym. - przyznał elf.

- Gotowy?

- Tak, ale...tak bardzo boli mnie brzuch, takiego stresa w życiu nie miałem...- zajęczał Itan.

- Nie martw się. Po prostu patrz tylko na nią. Kto inny się nie liczy i zobaczysz. Stres minie. Ale wiesz...nadal będziesz moim małym braciszkiem.- Legolas przytulił brata i kilka godzin później już stali przed ołtarzem...

Itan czuł się już lepiej i teraz czekał na jedną, najważniejszą osobę w moim życiu, która miała się stać jego żoną.
Moja żona.
Tak, najpiękniejsza istota na świecie wybrała właśnie jego!

Zabrzmiały pierwsze takty muzyki, pięknego, staroelfickiego marszu.

   Gdy ją zobaczył chyba otworzył buzię.
Arkadia była tak piękna!
Jej biała sukienka ciągnęła się, zdobiona kwiatami, niczym biała łąka.
Koronka na sukni pięła się z dołu na górę jak najdelikatniejsza pajęczynka.
Szła tak wspaniale, w jego stronę...

Ceremonia zleciała elfom szybko, Itan wcale nie zwracał uwagi na to co mówi jego ojciec...
Dopiero na pytanie: Czy chcesz ją za żonę ocknął się...

THRANDUIL POV
Z jednej strony bardzo chciałem, żeby Itan i Arkadia byli razem. Z drugiej zaś...bardzo tego nie chciałem. Nie chciałem udzielić mu ślubu. Nie żeby coś...ale.
Ledwo co na powrót go pokochałem i chciałem naprawić dzieciństwo, spędzając z nim czas...Już mnie opuszcza i wkracza w dorosłe życie.
Nigdy nie był dzieckiem, zupełnie...

Ale teraz? Co jeżeli zechce podróżować i mnie opuścić? Legolas dawno już zapowiedział swój wyjazd.
Chyba mi nie wybaczy.
Nigdy.

- Czy chcesz tą oto tu Arkadię za żonę? - zapytałem syna.

- Tak, chcę.

- A czy ty,  Arkadio chcesz tego...- Coś mocno ścisnęło mnie za gardło. -...Itana za męża? - dokończyłem zanim miałbym się rozpłakać.

- Tak...

- Więc ogłaszam was małżeństwem, daję swoje błogosławieństwo. - powiedziałem, oni pochylili głowy i zrobiłem tak jak mówiłem.

Od teraz mój syn jest dorosły.

Nrr 3osobowy

Wesele było huczne, kolejne w tym tygodniu!

Wino lało się strumieniami, "elita" w postaci upitych: Thranduila, Gandalfa, Galadrieli, Elronda i jego synów, oraz kilku leśnych generałów śmiało się z czegoś przy stole. A co po niektórzy (Gandalf i Thranduil) leżeli już po stołem...

Itan i Arkadia postanowili zostać trzeźwi, żeby móc zapamiętać na zawsze reakcję ojca pana młodego, gdy dowie się, że nie ma jednej brwi.

Tańczyli, jedli, pili, znów tańczyli.
Było bardzo przyjemnie.

Kiedy goście już przysypiali Itan i Arkadia udali się na spacer.
Chcieli usiąść na ławeczce, ale suknia Arkadii się nie zamieściła...

Elf zaproponował, żeby ją zdjąć, ale stanęło na tym, że młoda pani siedziała na jego kolanach.
Przytulali się i wspominali dobre i złe chwile, wzloty i upadki...aż na końcu zasnęli...

Obudził ich śmiech Legolasa i Gwen.

- O! Obudził się nasz żonaty niziołek! - śmieli się inni elfowie.- Co? Przespało się swoją noc poślubną na ławeczce, co? - elfia złośliwość i szczerość dała o sobie znać.
Ech, w końcu to elfy z Rivendell.

- Ale powiedz, małe całowanie chociaż było? Powtórzycie dla nas? - zaświergotała Gwen.- Twoja matka, Itanie mówiła rano, żeby was nie męczyć, więc my się posłuchamy i będziemy was bardzo męczyć. Całować się, już!

- Gorzka, gorzka wódka! Trzeba ją osłodzić! - zawołali zgodnie elfowie płci męskiej.

Itan westchnął i delikatnie obudził Arkadię.- Kochanie...- gdy tylko uchyliła oczy pocałował ją.

Byli sobie przeznaczeni od początku, od zawsze i na zawsze. Jednak coś musiało ugasić radość, jak to zawsze bywa i w królestwie nastał smutek...Znów.

Polsat...he he.
Chciałabym wam podziękować, za to, że książka dzięki wam ma #6 w przygodowych!
To bardzo miłe.
Tak więc nocy poślubnej nie było i nie będzie małych Itanków...

Zastanawiam się nad jednym. Czy ma mieć on córkę czy syna? Piszcie. Ale chyba będzie córeczka...

I tak wgl to zbliża się powoli już koniec.
Niestety!
Ale...














Tak! Razem z mr_alpaczka którą ogłaszam jakby taką współautorką  (ale ja więcej wymyśliłam...) obmyśliłyśmy świetny pomysł i jak o nim myślę to mnie brzuch z podniecenia boli!
Będzie trzecia część.
A rozdział niedługo.
Przygotujcie chusteczki...spoiler.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top