40

Itan leżał na łóżku. Wydawało się bardzo ciasne i zamykające się kurcząc.
Zamknął oczy, chciał zasnąć...

A wtedy...

Czarna wąska źrenica otoczona płynącą czerwoną tęczówką nawiedziła jego umysł.

Otworzył oczy. Był już zlany potem. Wydawało mu się, że patrzył w oko raptem kilka sekund, lecz gdy elf spojrzał na zegar stwierdził, że minęły aż dwie godziny.

Itan bał się zamknąć oczy, bo nie chciał znów zobaczyć czegoś tak strasznego...

Leżał gapiąc się w sufit, ale w końcu mrugnął. Nie dał rady.
Ale gdy zobaczył TO znów, dostał jakiś dziwnych drgawek. Oko przeszywało go na wylot.
Było zrobione z ognia i cierpienia.
Okropne... Oko Zbliżali się bardziej. Bolało.

- Ja już nie chce mieć z tym nic wspólnego...proszę, zrobię co chcesz...Już nie chcę, błagam, stop!!!-wrzasnął pod wpływem ostrego bólu.
Bardzo wyraźne, palące, kłujące oko. Sauron go widział i niszczył od środka.
Itan chyba krzyknął, ale nie był pewny.

Później widział straszne, spalone, Ogień ten był, jednak zimny. Nie było w nim ani troszkę ciepła serca. Był zimny i ostry, niszczył wszytko.

Itan widział jak to COŚ zabija wiele elfów. Ludzi. Hobbitów. Bilba, Froda, jego złego ojca i...Arakdię? Nie był pewny czy to ona, bo była cała we krwii i miała spaloną twarz...
- Arakdio, Arkadio...

POV Maya
Usłyszałam krzyki z pokoju Itana. Bałam się o niego, więc nałożyłam szlafrok, obudziłam Matthewa i szybko pobiegłam do jego izby.

Bilbo też zdążył się obudzić i biegł za nami.

Otworzyłam drzwi.
W pokoju było duszno.

Na łóżku (ale już po chwili z niego spadł.) Itan bardzo się rzucał i wrzeszczał coś niezrozumiałego o oku Saurona.

Matthew i Bilbo próbowali go przytrzymać w miejscu, a ja poczułam, że coś mnie ściska.

Frodo spojrzał na mnie zmartwiony, przytulając mnie.

- Ale kuzyn Itan będzie żył, prawda? Nic mu się nie stanie i nie pójdzie spać na zawsze jak mamusia i tatuś? - zapytał patrząc na mnie tymi swoimi oczkami.

-Nic mu nie będzie...napewno...- powiedziałam. Bezsilnie patrzyliśmy jak Itan cały drży i krzyczy. Mój kochany (Tak, ja i Matthew jesteśmy parą!) i nasz gospodarz podnoszą wijącego się elfa.

Stwierdziłam, że Frodo nie powinien patrzeć na cierpienie, więc go podnisołam i zabrałam do jego pokoju.

Zamknęłam drzwi, ale nawet stamtąd słuchać było jęki naszego przyjaciela.

- Idź spać, Frodo.

- Nie mogę. Martwię się o Itana. On jest fajny, nie chcę, żeby stało mu się źle.- w oczach małego pojawiły się łzy.

- Nie bój się. Coś zaradzimy. - odparłam otulając go kołdrą, choć sama nie byłam pewna.

A co jeśli nasz przyjaciel i nauczyciel...umrze?

Przecież mówił, że ostatnio choroba go mniej męczy, że już jest lepiej.
A może to nie choroba? Może to coś innego? Bleh, mam nadzieje, ze to nie jest zaraźliwe.

Weszłam do salonu, w którym Bilbo i Matthew stali nad Itanem.
Położyli mu wilgotny ręcznik na głowie i stali jak cielaki, ugh oni NIC NIE wiedzą o leczeniu chorych.

Zaparzyłam herbatę, sprawdziłam czy nie ma żadnych ran. Dałam elfowi zioła, jednak nic się nie zmieniło.

Miał bardzo wysoką gorączkę aż do rana.

Znaczy się rano nic się nie zmniejszyło. Wręcz przeciwnie, zagrożenie było coraz większe.
Gorączka była większa.

O dziesiątej rano Bilbo stwierdził, że pójdzie po jakiegoś lekarza.
Po kilkunastu minutach wrócił z jakimś jegomościem z niebieskim kapeluszem, długą brodą i szatą czarodzieja. A za nim śliczna elfka z czarnymi włosami i przystojny elf o jasnych włosach.

- Itan. Gandalf, ratuj go!!!- wrzasnęła elfka potrząsając Gandalfem.

Czekaliśmy na rozwój wydarzeń.

Kucyk, który zrobiłam Itanowi rozpadł się. Jakiś czas temu przestał się w ogóle ruszać.

Czarodziej powiedział, że to już trzeci stopień choroby.

3osobowy

- Jest tylko jeden sposób ratunku. Inaczej Itan umrze. - czarodziej zwiesił wzrok. - Musimy znaleźć pewien kwiat, lilia niewinności.

Dramatyczny zwrot akcji?
Co się stanie? Co będzie?
Magia....wena powróciła a to jej efekt.
Dosfidannia

MOD-MAJ
Papatki!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top