62
Ten rozdział proszę czytać, słuchając tej oto muzyki, zwłaszcza w późniejszych momentach. Wiem, że i tak yego nie zrobicie, ale no.
Elfka z już zaokrąglonym brzuszkiem podeszła biurka.
- Hm? - Itan nawet nie oderwał wzroku od dokumentów. - Co się stało, żoneczko? - uśmiechnął się nieznacznie.
- Nic, nudzi mi się. Zero orków. Zero pająków. Zero walki. Zero bandziorów. Nuda.- westchnęła ścinając niewidzialnego wroga, wymachując niebezpiecznie mieczem.
Kiedy prawie odcięła sobie głowę, Itan delikatnie zabrał jej broń.
- Proszę, odłoż to, coś ci się stanie. Mówisz, że nie ma nigdzie zła, to chyba dobrze? Poza tym jakbyś nie wiedziała Drużyna Pierścienia od jakiś dwóch tygodni próbuje zaprowadzić Froda, tak tego małego dzieciaka do Mordoru. Żeby zniszczył Pierścień. Oddziały tysięcy orków są w pogotowiu a połowa Śródziemia oblężona. To nazywasz nudą? - spytał rozbawiony.
- Taak. Nuda.- westchnęła.
- Poukładaj puzzle. Poczytaj książki. Zjedz coś. Kup sobie nową sukienkę. - wymieniał na palcach elf, nawet nie patrząc na ukochaną.
- Dobrze. Ale jak już urodzę to pojedziemy na sześciodniowe polowanie. Na orków i pająki.
- Wiesz, ja tam mam nadzieję, że nie będzie wtedy już żadnych orków. - Itan wstał od biurka, wyglądając na bardzo zmęczonego. Pocałował Arkadię w policzek i poszedł do sypialni.
Był tak zmęczony, że mimo tego, iż obiecał sobie, że nie będzie używał mocy przyciągnął wolą herbatę. Rozmasował skronie, czując, jakby na nich spoczął cały ciężar świata. Od dawna nie pozwalał Ferenowi się przebadać, twierdził, że czuje się całkiem dobrze. A przynajmniej nie inaczej. Tak naprawdę po prostu się bał. Bał się tego, jak bardzo jest słaby, chory i brzydki. Gdy Sauron rósł w siłę, on czuł dziwne mrowienie. Jakby był przywiązany do niego. A jednak był mocny w oklumnecji i nikomu mię pozwalała włamać się do swojego umysłu.
I był zmęczony.
Zasnął. Tym razem się udało.
Jednak sen nie mógł trwać wiecznie.
Przekręcił się.
Znów. Klatka piersiowa rwała i ciągnęła do góry. Spadł z łóżka. Zaczął się trząść. Czy to w ogóle dzieje się naprawdę?
"Itan! Co się dzieje?" Blednie. Nie może otworzyć oczu.
Słyszy piosenkę. Wschodni wiatr.
Rzuca się, ale nie może otworzyć drzwi, które blokują go. Nie może się obudzić.
"Niech ktoś woła Ferena, szybko"
A potem nie czuje już nic...
Siedzi na krześle. Wokół jest tylko szara ściana.
Agärwen patrzy na niego z tym swoim uśmiechem.
- Dzień dobry.- mówi.
- Umarłem? - pyta Itan.
- Śmierć jest rzeczą względną. Jeśli teraz cię zabiję, nawet jeśli już umarłeś, to co się stanie? Pewnie nic. Umrzesz jeszcze raz? - Czarnowłosy.- Niee, to jednak za proste. Zabiję kogoś kogo kochasz. Niedługo. Szykuj się.- uśmiech z żółtymi zębami Agärwena nie należał do najpiękniejszych.
Podnosi powoli głowę. Nie może. Traci przytomność. Znów.
Dwa dni później. Inny rodzaj narracji
Itan przełknął ślinę i otworzył oczy. Od razu zobaczył Arkadię śpiącą obok na krześle i Gandalfa. Zaraz.
Gandalfa?! On przecież jest z Drużyną Pierścienia!
A jakiś czas temu Itan dostał list, że czarodziej poległ.
Elf przyjrzał się dokładnie przyjacielowi. A, wszystko jasne.
- Mithrandirze.- podniósł głowę. Usłyszał swój własny ochrypły głos i poczuł jak boli go gardło.
- Leż, chłopcze. - łagodny uśmiech czarodzieja uspokoił go lekko.
- Ale...jak?
- Czarodziej zawsze zjawia się na czas.- Gandalf usiadł na krześle obok. - Jak się czujesz?
- Dobrze. Już dobrze. Czy ktoś wypełnił za mnie rachunki?
- Eh, Itan. Itan. Itan. Wiesz, że mogłeś je wypełnić za pomocą mocy. Pstryknąć palcami i już. - Gandalf zrobił dramatycznego facepalma, aby pokazać jak bardzo jest zawiedziony Itanem.
- Oszczędzam ją. - cicho mruknął elf.
Gandalf tylko się uśmiechnął i wyszedł.
Później każdej nocy powtarzało się to, ale mniej niebezpieczne. Itan jęczał przez sen i dostał dziwnych wizji, a później bolała go głowa.
Termin porodu Arkadii zbliżał się wielkimi krokami, ale Itana coś innego martwiło. Wielkimi krokami zbliżał się też Frodo do Mordoru.
W Królestwie też nie działo się dobrze.
Buntujące się raz po raz Leśne Elfy, wcale nie ułatwiały Itanowi zadania królowania, którego tak bardzo nienawidził. A jak się nie buntowały to uciekały do Nieśmiertelnych Krain.
Księcia niezmiernie to wkurzało.
Przecież wyraźnie prosił, żeby tego nie robiły i poczekały, a wkrótce wszyscy razem wypłyną. Ale nie. Po co się słuchać króla?
Thranduila dażono dawniej szacunkiem, jednak Itan był traktowany z lekkim pobłażaniem.
W ostatnio w snach pojawiał mu się chłopiec o czarnobrązowych włosach i lodowo niebieskich oczach.
Nie mógł się pozbyć jego wizji. Męczyło go to niezmiernie.
Nie spodziewał się, jednak jednego.
Że Frodowi uda się. A jednak się udało. Pierścień został zniszczony. I co dalej?
Krótko, bo krótko.
Kończę Księgę I części II
Od następnego rozdziału akcja rozgrywa się po wszystkich bitwach i zniszczeniu Saurona. Będzie to napisane, ale jak coś to zaczyna się od przygotowań do koronacji Aragorna i właśnie tego czasu.
Rozdział niedługo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top