7. Jak poznałam Emi i Akari
Witam słońca :D
Na wstępie kilka słów:
Otóż właśnie pojawia się kolejny rozdział xD Cieszycie się?
Postanowiłam Was troszkę zaznajomić z bohaterami dlatego rozdział będzie dotyczył przyjaciółek Maiko.
Krótki bo krótki ale mam nadzieję, że się spodoba.
Miłego czytania <3
~~***~~***~~***~~***~~***~~
Siedziałam na nudnej lekcji geografii i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nasz nauczyciel był tak flegmatyczny, że prawie nikt go nie słuchał. Odwróciłam się do koleżanek i zaczęłam z nimi rozmawiać.
- Panno Usui- zwrócił się do mnie nauczyciel- Proszę się zachowywać i odwrócić.
- Tak oczywiście- odwróciłam się tylko na chwilę, po czym znów wróciłam do rozmowy z koleżankami.
- Panno Usui, proszę....- nie słuchałam go nawet. Nikt go nie słuchał. Po chwili poczułam lekkie puknięcie w ramię- Proszę zostać po lekcjach- powiedział i kontynuował zajęcia a ja nawet nie wzięłam tych słów na poważnie. Gdy wreszcie rozbrzmiał dzwonek, zerwałam się do wyjścia, przed którym zostałam chamsko zatrzymana przez nauczyciela.
- Co znowu?
- Kazałem Ci zostać po lekcjach.
- Serio?- jęknęłam- Przepraszam- powiedziałam od niechcenia.
- Serio. Siadaj.
Byłam wściekła. Musiałam siedzieć tu całe kolejne 45 minut. Przesiedziałam to z niezwykłą niecierpliwością aż w końcu byłam wolna. Szłam przez pusty korytarz by jak najszybciej opuścić tą głupią szkołę. W pewnej chwili coś zwróciło moją uwagę. Przez okienko drzwi od sali muzycznej zobaczyłam dziewczynę siedzącą w ławce, która ostro coś pisała w zeszycie. Zaciekawiona otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
- Zaraz zamykają szkołę- zwróciłam jej uwagę. Ona podniosła głowę i patrząc na mnie swoimi dużymi brązowymi oczami zarumieniła się.
- Oj- wyrwało jej się z ust. Spojrzała na zegarek i drugi raz powtórzyła- Oj- zerwała się z ławki i zaczęła pospiesznie wszystko pakować. Niestety robiła to z byt nerwowo i wszystko wylatywało jej z rąk co było niesamowicie zabawne.
- Pomogę Ci- zaśmiałam się i podeszłam do stoliczka. Poniosłam z ziemi dwa zeszyty i podałam jej do ręki.
- Dziękuję- odparła. Widać było, że dziewczyna jest bardzo nieśmiała. Postanowiłam, że się przedstawię.
- Jestem Maiko- wyciągnęłam dłoń w jej stronę.
- Emi- odpowiedziała i uścisnęła moją dłoń.
- Chodź już, bo zaraz sami nas wygonią- wyszłyśmy ze szkoły- Co robiłaś tak długo w szkole?- zapytałam- Byłaś bardzo zapisana- stwierdziłam.
- Tak, straciłam poczucie czasu- odpowiedziała cichutko.
- Pisałaś wypracowanie?
- Nie- zaśmiała się- Piszę wiersze i piosenki.
- Ooo- zaciekawiłam się- Też zdarzało mi się coś napisać- pochwaliłam się- Mam gitarę i czasem uda ułożyć mi się coś do melodii ale nie nazwałabym tego piosenką- podrapałam się z zakłopotaniem po głowie. Chyba zainteresowałam tym dziewczynę, bo nagle się ożywiła.
- Serio? Ja też gram na gitarze- w jej oczach pojawiły się iskierki- Może uda nam się kiedyś razem pograć?
- Czemu nie- odparłam. Dopiero ją poznałam ale czułam się przy niej dobrze więc postanowiłyśmy się wymienić numerami telefonu.
~~***~~***~~***~~***~~***~~
Okazało się, że Emi mieszka dwie ulice dalej ode mnie, także często się widywałyśmy. Przychodziłam do niej do domu i grałyśmy razem na gitarze. Dziewczyna miała niezwykle słodki głos. Była też bardzo nieśmiała ale z każdym spotkaniem otwierała się coraz bardziej aż w końcu zostałyśmy przyjaciółkami.
Emi była także bardzo utalentowana. Nie tylko umiała śpiewać i grać na gitarze, ale także znała się na nutach, grała na wiolonczeli a także przepięknie rysowała. Potrafiła narysować dosłownie wszystko. I nie tylko na kartce.
Pewnego razu, gdy przyszłam do niej do domu, jej mama była niezwykle rozbawiona. Poprosiła bym weszła po cichutku do jej pokoju i zrobiła jej zdjęcie. Tak zrobiłam. Zastałam Emi śpiącą przy komputerze. Zrobiłam jej fotkę i do tej pory mamy pamiątkę.
Lubiłyśmy też razem chodzić na spacery za miasto. Często chodziłyśmy w pola i do lasu. Emi była niezwykle wyczulona na przyrodę. Kochała wszystko dookoła. Tryskała ciepłą energią.
Ja uczyłam się od niej delikatności i wrażliwości ona zaś ode mnie nauczyła się być bardziej pewną siebie i mieć swoje zdanie. No i psocić tak jak ja. Także dopełniałyśmy się.
Miałyśmy raz taką sytuację. Poszłyśmy na spacer do lasu. Troszkę za daleko nas nogi poniosły więc się zgubiłyśmy. Ja oczywiście zaczynałam już panikować a Emi ciągle się śmiała i była optymistycznie nastawiona.
- Patrz ile pięknych rzeczy masz dookoła- mówiła.
- Póki nas noc nie zastanie- tego się obawiałam.
- Chodź pójdziemy tędy- pobiegła w stronę torów, które zauważyła.
- To nie jest dobry pomysł.
- Jak to nie? Torami dojdziemy na pewno do jakieś stacji, a jak będzie stacja to będzie cywilizacja- przyznała radośnie i ruszyła a ja za nią.
- A jak nas złapie policja?- zapytałam po godzinnym marszu. W tym czasie musiałyśmy z 4 razy skakać w krzaki bo jechał pociąg.
- Nie złapie. Nie myśl tak.
Miała rację. Na szczęście nikt nas nie złapał. Jednak problem był inny. Oczywiście doszłyśmy do stacji, ale nie znałyśmy w ogóle tej dzielnicy.
- Nie ma żadnych połączeń- zdziwiłam się patrząc na tablicę informacyjną.
- Nie możliwe. Co to za zadupie?
- Nie mam pojęcia. Chodź przejdziemy się, może ktoś nam pomoże.
Powoli się ściemniało. Byłam przerażona i Emi też już nie była taka optymistyczna jak wcześniej. Zabawa się skończyła. Byłyśmy najprawdopodobniej na obrzeżach miasta. I chyba nikt tu nie mieszkał. Ulice były puste. Domy odrapane, a w nich powybijane szyby. Musiałyśmy jak najszybciej stamtąd uciec. Najgorsze było to, że ja nie wzięłam telefonu a Emi wyczerpała się bateria od ciągłego puszczania muzyki.
W pewnym momencie usłyszałyśmy śmiechy jakiś dziewczyn. Skierowałyśmy się w tym kierunku. Wolałyśmy jednak nie ukazywać się od razu. Stałyśmy za murem jednego z domów i starałyśmy się dojrzeć kto tam jest.
Przy stole siedziały 2 dziewczyny. Niby nic nadzwyczajnego jednak zastanawiało mnie co innego. Co robiły dwie ładne laski i raczej bogate, bo za nimi stały niezłe fury, w tak obskurnej dzielnicy jak ta.
- Coś mi tu śmierdzi- powiedziała Emi
- Mi też, ale nie mamy wyboru. Może nam pomogą. Wyszłam pewnie zza muru i podeszłam do stolika.
- Cześć dziewczyny. Sorry, że przeszkadzam, ale nie jesteśmy stąd i nie wiemy jak się dostać do centrum. Mogłybyście nam pomóc?- jedna z dziewczyn, która do tej pory była zaczytana w gazetę, spojrzała na nas i zaśmiała się pod nosem. Potem jednak popatrzyła się na swoją koleżankę i wyczekiwała zapewne co zrobi.
- Jak tu trafiłyście?- zapytała ta druga.
- Zgubi....
- To przez przypadek- przerwałam Emi, która chciała powiedzieć, że się zgubiłyśmy. Nie chciałam już bardziej się ośmieszać. Dziewczyny jednak zrozumiały, a jedna z nich zaczęła się śmiać co spowodowało we mnie wzrost ciśnienia.
- Co Cię tak śmieszy głupia landryno?!- odezwałam się do tej w czapce, która od początku patrzyła na nas z pogardą.
- Co żeś powiedziała?- popatrzyła na mnie groźnie.
- Mai uspokój się- prosiła mnie Emi. Znów chciałam się odezwać, jednak druga blondynka mnie powstrzymała.
- Spokojnie dobrze? Odwiozę ich- zwróciła się do kumpeli- I tak miałam już wracać- oznajmiła i pożegnała się, po czym wskazała na srebrne auto- Wsiadajcie.
Bez dalszej dyskusji wsiadłyśmy do auta.
- Gdzie was zawieźć?- zapytała
- Do centrum- poprosiłam.
- Przepraszam za koleżankę, jest dość specyficzna- zaśmiała się.
- Gratuluję znajomości- przyznałam a dziewczynie chyba zrobiło się głupio.
- Przepraszam, nie chciałam Cię urazić
- Nic się nie stało. Wysiadajcie, jesteśmy na miejscu.
- Dziękujemy- wysiadłyśmy z auta i szybko ruszyłyśmy do domu. To była przygoda, która zawsze zostanie w naszej pamięci.
Następnego dnia umówiłam się z Emi na popołudniowe zakupy. Szalałyśmy po sklepach aż do wieczora. Na sam koniec postanowiłyśmy wpaść do kawiarni na jakieś ciastko. Gdy siadłyśmy do stolika czekając na zamówienie, obydwie zauważyłyśmy znajomą postać.
- Myślisz, że randka nie wypaliła?- spytałam Emi
- Ciszej bo usłyszy- zwróciła mi uwagę.
- Trochę mi jej szkoda- przyznałam. Blondynka siedziała sama przy stoliku, smutno patrząc przez szybę i gryząc paznokcie. Ewidentnie było widać, że na kogoś czekała lecz ta osoba się nie zjawiła. Postanowiłam do niej zagadać. Popatrzyłam porozumiewawczo na Emi i wstałam.
- Hej. Przepraszam, że przeszkadzam ale może zechciałabyś się do nas przyłączyć?- dziewczyna spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Najprawdopodobniej wyrwałam ją z przemyśleń.
- Co?- spytała jakby nic nie słyszała.
- Pytałam czy nie chcesz z nami usiąść przy stoliku, zamówiłyśmy przepyszne ciasto, myślę, że powinnaś spróbować- uśmiechnęłam się do niej i wskazałam na stolik, gdzie kelnerka właśnie podawała nasze zamówienie.
- Nie chcę przeszkadzać, właśnie się zbieram- zerwała się z miejsca
- No nie daj się prosić, chcemy się odwdzięczyć za podwózkę- blondynka chwilę się zastanowiła po czym kiwnęła głową na znak, że się zgadza.
- W sumie nawet się nie przedstawiłyśmy- powiedziałam, gdy usiadłyśmy do stolika- Jestem Maiko a to moja przyjaciółka Emi.
- Akari- odpowiedziała.
- Piękne imię- powiedziała Emi- Zgaduję, że rodzice nadali Ci je ze względu na włosy.
- Tak- odpowiedziała a ja spojrzałam na nie pytająco.
- Akari znaczy światło, blask, a gdy byłam malutka moje włosy były bardzo jasne i w słońcu wyglądały jakby się świeciły- wyjaśniła.
- Ja to chyba uwielbiałam się huśtać skoro mam na imię Maiko- zaśmiałam się- A Emi?- spojrzałam na nią- No rzeczywiście piękny obraz i moje błogosławieństwo- zaczęłyśmy się śmiać we trzy.
Wtedy połączyła nas jakaś dziwna więź z Akari. Spotykałyśmy ją zbyt często a ja nie wierzę w przypadki. Za to jej koleżaneczka razem z byłym chłopakiem Akari z zazdrości zaczęli uprzykrzać jej życie. Dowiedziałyśmy się przez to wiele o jej przeszłości. Dziewczyna była zakochana po uszy w dilerze narkotyków.
Oni zaś ze strachu, że dziewczyna ich wyda nie chcieli by się z nami zadawała a najchętniej by się pozbyli problemu. Akari była przestraszona do tego stopnia, że któregoś dnia zerwała z nami kontakt i wróciła na „stare śmieci". My jednak nie dałyśmy za wygraną i razem z ojcem Emi, który był prawnikiem, pomogłyśmy Akari wyjść z tego gównianego towarzystwa, które większość życia spędzi za kratkami.
Od tamtej pory trzymamy się razem. Połączyła nas niesamowita przyjaźń i zawsze możemy na sobie polegać.
Akari także kochała muzykę. Ale tworzyła ją troszkę w inny sposób. Mianowicie była DJ. Potrafiła godzinami siedzieć przed komputerem i miksować ulubione kawałki. Marzyła o tym by zagrać kiedyś w jakieś dyskotece. Widać było, że ją to jara. Ciągle łaziła z wielkimi słuchawkami na uszach i słuchała muzy. Całą naszą trojkę złączyła muzyka. Rożna pod względem gatunków ale jednak ta sama miłość i wrażliwość do dźwięków.
Tak o to przyjaźnimy się do tej pory. Chodź czasem jest ciężko a teraz nasza przyjaźń została wystawiona na próbę....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top