4. Spędzacie Razem Czas

OKEY misie!

Ostatnio nie dodał rozdziału, więc dziś będą dwa 😜

1/2

🦎🦎🦎

Siedziałaś na drzewie z jednym kolanem podwiniętym pod brodę i obracałaś kunaiem na palcu, czekając aż Uchiha się zjawi. Zastanawiałaś się czy to ty przyszłaś za wcześnie, czy czarnooki się spóźniał. Oparłaś się o pień drzewa i westchnęłaś cicho.

— [T/I]? — usłyszałaś obok siebie i wzdrygnęłaś się nieco zaskoczona i wystraszona. Przeniosłaś spojrzenie w bok i uśmiechnęłaś się do właściciela głosu. — Czemu siedzisz na drzewie?

— Czekałam na ciebie, co tak długo? — wstałaś i otrzepałaś spodnie z brudu.

— Długo? Jestem punktualnie — odparł i zeskoczył z gałęzi, a ty zaraz po nim.

— W takim razie to ja musiałam przyjść za wcześnie — podrapałaś się po poliku i znów  zakręciłaś kunaiem na palcu, czemu przyglądał się dokładnie Uchiha.

— Więc, czego chcesz się teraz nauczyć? — zapytał wkładając dłonie w kieszenie granatowych spodni.

— A co proponujesz? — schowałaś broń do małej kabury i ułożyłaś dłonie na biorach, wyginając się nieco do tyłu i rozciągając mięśnie pleców.

— Umiesz wyciszyć czakrę? — zrobił krok do przodu i stanął przed tobą przodem.

— Umiem, tata mnie nauczył — wzruszyłaś ramionami, a Itachi zamyślił się na chwilę.

— A potrafisz zrobić kulę ognia? — uniósł jeden kącik ust w górę, kiedy zaprzeczyłaś ruchem głowy. — A chcesz się tego nauczyć?

— Naprawdę mógłbyś mi w tym pomóc? — oczy zaświeciły ci się. Idąc na to spotkanie liczyłaś jedynie na trening z bronią białą, nie sądziłaś, że będziecie ćwiczyć techniki wykorzystujące czakre. Oczywiście, mogłabyś je trenować razem ze swoim rodzicielem, jednak przez misję miał dla ciebie mało czasu.

— W końcu wiszę ci za tamte dango, co nie? — przymknął powieki w małym uśmiechu, a ty skłoniłaś się lekko.

— Dziękuję, tata będzie ze mnie dumny — odparłaś i wyprostowałaś się czekając na kolejne słowa swojego rówieśnika.

— W takim razie musimy znaleźć gdzieś jakiś zbiornik wodny. Nie chciałbym czegoś spalić — rozejrzał się dookoła, a ty wyciągnęłaś rękę w lewo i wskazałaś palcem na wąską ścieżkę, którą nie raz już spacerowałaś.

— Jeśli pójdziemy w tamtym kierunku to natkniemy się na dość szeroką rzekę. Wystarczy? — zadałaś pytanie, a po chwilowym milczeniu ze strony Itachiego doczekałaś się przytakującego ruchu jego głowy.

~°~

— Zaczynamy? — zapytałaś podekscytowana.

— Tak. Pokażę ci teraz pieczęcie, przyjrzyj się uważnie — mruknął i wyciągnął dłonie z kieszeni. — Najpierw tygrys — zaczął w tym samym momencie łącząc dłonie w odpowiednią pieczęć. — Później baran, małpa, dzik, koń i na końcu także tygrys — zakończył i spojrzał na ciebie, gdy ze zmarszczonymi brawiami powtarzałaś sobie w głowie kolejność. — Powtórzyć? — zapytał zauważając, że nie odzywasz się i usilnie próbujesz coś sobie przypomnieć.

— Jeśli możesz — westchnęłaś cicho z lekkim uśmiechem i potarłaś zażenowana kark. Uchiha kiwnął głową i zaczął pokazywać od początku.

— Teraz już pamiętasz? — przechylili głowę lekko w bok, ciekawskim spojrzeniem przyglądając się twoim dłonią, które złożone były w pieczęć tygrysa.

— Tak, mniej więcej zapamiętałam — przygryzłaś wargę i spróbowałaś wykonać całą sekwencje, jak na razie nie używając przy tym czakry. — Tygrys, baran, małpa, dzik, koń i znowu tygrys — szepnęłaś pod nosem.

— Dokładnie, teraz spróbuj dodać do tego czakrę. Powinno wyjść mniej więcej tak — oznajmił i moment później wykonał technikę wielkiej kuli ognia. Twoje usta rozchylily się w podziwie. Ta technika wykonana przez chłopaka była kilka razy większa niż gdy wykonywał ją jakiś inny Uchiha, którego widziałaś jak ćwiczył przy jeziorze podczas wakacji.

— Wow, ogromna — mruknęłaś, a ciemnowłosy skończył wykonywać technikę uwolnienia ognia.

— Teraz twoja kolej. Skup się, a na pewno za którymś razem ci się uda — zachęcił.

— A tobie za którym razem się udało?

— Od razu — odparł bez owijania w bawełnę. — Ale to technika stworzona przez mój klan, więc to oczywiste, że nie miałem z nią problemów — dodał zaraz i usiadł na kamieniu, obserwując twoją pełną skupienia posturę.

— Nie musi mi wyjść od razu — mruknęłaś od razu i po kolei zaczęłaś składać pieczęcie. Zrobiłaś dokładnie to, co Uchiha, a z twoich ust wyleciała kula mniej więcej dwa razy większa od ciebie. Zerknęłaś na Itachiego, który z uznaniem kiwnął głową.

— Jak na pierwszy poszło ci całkiem nieźle, ale musisz jeszcze sporo poćwiczyć, by dorównać komukolwiek z klanu Uchiha — podparł brodę o dłoń.

Z niewieloma osobami nawiązał jako taką nić porozumienia. Przez to, że był zbyt dojrzały, jak na swój wiek z mało kim się bawił. W akademii już pierwszego dnia dojrzał zazdrosne spojrzenia jego rówieśników i maślany wzrok dziewcząt. Mimo że tego nie pokazywał to był szczęśliwy, że podeszłaś do niego i normalnie się przedstawiłaś.

Spędziliście tak czas do wieczora. Uchiha od czasu do czasu rzucał shurikenami i kunaiami w drzewo, by się nie zanudzić, a ty do znudzenia wałkowałaś tą samą technikę. Zakończyłaś, gdy poczułaś dłoń na swoim ramieniu.

— Już jest wystarczająco duża, jak na pierwszy jej trening. Jutro po szkole możemy znów się spotkać. Ty poćwiczysz to samo, a ja wymyślę dla siebie jakieś inne zajęcie — zaproponował, a ty kiwnęłaś mu głową na zgodę.

Wracając do domu nie mogłaś doczekać się kolejnego dnia, przez co prawie nie zmrużyłaś oka w nocy.

Do zoba!❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top