77. Luna, Mili, OPISÓWKA, (Terr), [Mili/Terr]

• • •

👤 @brownie @little_blonde @im.red @granger_danger @sweet.but.psycho

little_blonde bez pizzy NIE MA imprezy 😆

🖤 Liked by always.handsome, don_diablo, silver.dragon and 19473 others.

im.red BEZ PIZZY NIE MA ŻYCIA
don_diablo ale z umiarem, kochanie 🙄 żebym mógł cię nosić bez łapania zadyszki 🥺
im.red później spalimy, ok?
don_diablo OK 😈
brownie właśnie zdałam sobie sprawę, że w moim przypadku to już nie jest takie proste 🙄 ALE ŻALOWO XD
im.red ostatnio jakoś nie miałaś z tym większego problemu 😑
brownie przestańcie nam to wypominać, Miles i ja zrobiliśmy sobie przysługę 😑 NIC WIĘCEJ
granger_danger ale czasami warto poczekać na kogoś wyjątkowego, skarbie ❤️ poza tym możesz spalać kalorie ze mną 😂 biegając na przykład 😎
better.than.you dobrze że dodałaś to ostatnie, bo bym złapał laga mózgu 🤯 PS. ja jestem bardzo wyjątkowy 😎
im.red mam wrażenie, że ty często miewasz lagi mózgu, Nott 😂 PS. ona też tak myśli 😎
granger_danger MÓW ZA SIEBIE TY PAŁO XD NIE POTRZEBUJĘ ADWOKATA 😂
better.than.you a czego potrzebujesz?
don_diablo CHŁOPAKA XD
granger_danger przestaniecie odpowiadać za mnie? 🤯 wcale nie potrzebuję chłopaka...
better.than.you w takim razie znaj moje dobre serce, bo kupię ci wibrator na urodziny, złotko 🥺
granger_danger hahahah 😂 weź ty już nie pij lepiej dzisiaj 😂
better.than.you ale ja dopiero zacząłem 😎
im.red ona ma rację 😂 wypiłeś więcej niż ja, Nott, a to już jest wyczyn 😂
better.than.you lubię pobijać rekordy 😎

always.handsome mogłaś odwrócić to zdjęcie przed dodaniem 🤯
little_blonde CICHO BĄDŹ TAK MA BYĆ XD
always.handsome niby dlaczego?
little_blonde BO WYWRÓCIŁEŚ MOJE ŻYCIE DO GÓRY NOGAMI XD
always.handsome to w sumie słodkie 😂❤️
brownie moje kochanie ma pizdę życia 😂😂😂
higgie ej Lovegood ale nie obrzygaj nam salonu
little_blonde obrzygam co będę chciała
sweet.but.psycho ALE OSTRZEGAM, ŻE BĘDZIESZ TO SPRZĄTAĆ, MŁODA XD

on_top dlaczego nie zostawiliście nam nawet po kawałku? 🥺
best_weasley WŁAŚNIE... JESTEM GŁODNY
im.red a to nowość normalnie... 😱
greengrass trzeba było się nie spóźniać 😑
numberONE to moja wina 🙄
sweet.but.psycho taaa, Potter nie wiedział, w którą sukienkę ma wskoczyć 🥺 XD
numberONE no uważaj, to ty mi kazałaś donieść alkohol, skarbie 😑 więc w sumie to twoja wina 😑
sweet.but.psycho bo tylko was jeszcze tu nie było i nie miałbyś co pić 🥺❤️❤️❤️

APRIL 14 • View all 258 comments.

• • •

bulstrode.girl my birthday boy 😍 @higgie

🖤 Liked by granger_danger, higgie, always.handsome and 17493 others.

higgie i loooveee uuu my princesss ❤️
bulstrode.girl I LOVE YOU MY PRINCE ❤️

always.handsome daje wam ostatnią szansę, żeby tego nie spierdolić 🙄 poza tym słodko 😍 lubię jak jesteś szczęśliwy, mordeczko 🥺
higgie kocham cię 🥺❤️
always.handsome ja ciebie też 🥺❤️
bulstrode.girl MERLINIE PRZESTAŃCIE XD
don_diablo a no tak... przecież tylko dziewczyny mogą sobie wyznawać miłość i nie ma w tym nic złego... TEŻ WAS KOCHAM ❤️❤️❤️
better.than.you BARDZO MOCNO ❤️ AŻ BRAK TCHU ❤️
don_diablo nie zapowietrz się czasem 😂 bo nie wiem, kto ci zrobi usta usta 😆
better.than.you a ja wiem 🤗

sweet.but.psycho ok, skradliście moje serce tym zdjęciem 🥺
trace.grace moje też 🥺 życzę wam, żeby skończyło się to lepiej niż ostatnio 🙈

granger_danger ale śliczne zdjęcie 😊 dużo miłości ❤️
higgie najlepsza 🥺❤️
bulstrode.girl dziękujemy 😊

APRIL 14 • View all 197 comments.

• • •

     Dawno się tak nie najebałem. Chociaż lubiłem ten stan, to zdecydowanie wolałem wiedzieć, co robię i mieć świadomość wszystkiego, co dzieje się wokół mnie. Alkohol mącił mi w głowie i czułem, że mocno z nim przesadziłem. Ciężko jednak odmawiać i się powstrzymywać, kiedy taki Pucey albo Higgs stoją nad tobą i każą ci pić bez opamiętania. Oparłem głowę o tył kanapy i spojrzałem na obiekt moich westchnień, chociaż obraz delikatnie mi się już rozmywał. Stała oparta o bar z drinkiem w dłoni i gadała wesoło z Brown.

- Nie gap się tak na nią, Nott - usłyszałem głos rudej, na który uśmiechnąłem się pod nosem. - Bo jeszcze się wyda - zażartowała, siadając obok mnie i zaczęła oglądać bawiące się w naszym salonie towarzystwo.

- Lubię na nią patrzeć - przyznałem, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Parsknęła, po czym uderzyła mnie piąstką w ramię.

- W końcu przyznałeś to głośno! Mam ci bić brawo? Słowo daję, że zaraz zacznę! - powiedziała rozbawiona, spoglądając w stronę swoich przyjaciółek.

- Gdzie masz Blaise'a? - zapytałem, zerkając na nią. Przewróciła oczami, po czym spojrzała na mnie z wyraźnym obrzydzeniem.

- Poszedł po Malfoya - oznajmiła, wzruszając ramionami. - Ja nie za bardzo mam ochotę spędzać czas w jego towarzystwie.

- Jasna sprawa - przyznałem, podnosząc głowę, po czym wziąłem paczkę papierosów ze stołu i wsunąłem ją do kieszeni. - Słyszałem, że chcesz porozmawiać z Brown - dodałem, wstając z kanapy, a ruda spojrzała na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Podniosłem ze stołu pustą szklankę i wskazałem palcem na bar. - Zaraz jej przekażę, że chciałaś powiedzieć jej coś zajebiście ważnego na osobności - oznajmiłem, poprawiając koszulkę.

- Co kombinujesz? - zapytała zaintrygowana, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem. - Czyżbyś planował w końcu ją poderwać?

- Masz z tym jakiś problem? - spojrzałem na nią, unosząc brew.

- W sumie to nie - stwierdziła obojętnie. - Czekałam na to chyba bardziej niż ona, ale tą sprawą z Edgecombe zjebałeś po całości.

- Całe życie będziesz mi to wypominać? - machnąłem ręką, bo nie chciałem myśleć o tej porażce już nigdy więcej. SERIO. To było straszne. Już nawet nie mówiłem chłopakom w jaki szał wpadła, jak dawałem jej kosza, bo wstyd.

- Po śmierci też - uśmiechnęła się, zakładając nogę na nogę.

- Bo dla was to takie proste - prychnąłem, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Trochę się zatoczyłem, ale na szczęście udało mi się utrzymać równowagę. - Wyobraź sobie, jakbyś ty miała się teraz zacząć spotykać z Malfoyem. Dopiero się rozstali. Jak czułaby się Brown według ciebie? - zapytałem, a ona spojrzała na mnie jak na debila.

- To zupełnie inna sytuacja. Nott - zaprzeczyła od razu.

- Nie, to jest identyczna sytuacja, Weasley - stanąłem przy swoim. - Tylko po prostu musisz inaczej na to spojrzeć. Zapomnij na chwilę o tym, że jesteś z Blaisem. Brown to twoja przyjaciółka. Najlepsza. Nie mówię o tej całej otoczce związanej z ich rozstaniem, bo wiem o tym, że zachował się jak kretyn, ale po prostu nie wyobrażasz sobie być w związku z jej byłym, prawda?

- No tak, masz rację - pokiwała głową, a grymas na jej twarzy doskonale ukazywał obrzydzenie tym wyobrażeniem. Co prawda ja nie czułem obrzydzenia, jak myślałem o Granger. Wręcz przeciwnie.

- Wiem o tym - powiedziałem, spoglądając na Hermionę, która mieszała właśnie zawartość szklanki swoją słomką. - A według was powinienem sobie tak po prostu ją wyrwać, po tym jak rozstała się z Higgsem. No nie, tak się po prostu nie robi - dodałem dumny z tego, że pomimo tego w jakim stanie byłem, potrafiłem przedstawić jej mój punkt widzenia. To chyba jasne, że gdybym mógł to bym to zrobił. - Nie czułbym się z tym dobrze i w niektórych sytuacjach mogłoby być bardzo niekomfortowo.

- No dobrze, rozumiem, o co ci chodzi - mruknęła, opierając głowę o tył kanapy.

- Cieszę się bardzo - uśmiechnąłem się do niej, po czym odwróciłem się do niej plecami. - To co? Życzysz mi powodzenia?

- Trzymam kciuki - zaśmiała się, podnosząc obie zaciśnięte dłonie przed siebie.

- To idę - rzuciłem na luzie i wypuściłem z siebie całe powietrze, po czym skierowałem się do baru po drinka.

Już zbyt długo powstrzymywałem się, by trzymać łapy przy sobie. Higgs ruszył dalej, ona przecież też już mogła. Uśmiechnąłem się do siebie. Odkąd ostatni raz ją pocałowałem, wyobrażałem sobie w głowie tą chwilę na milion sposobów. DO BOJU NOTT. Ona będzie twoja. W tym stanie upojenia alkoholowego na pewno będziesz odważniejszy. Nie żebyś tego w ogóle potrzebował.

- Brown, weź skończ już kłapać tym dziobem i stąd spadaj - powiedziałem i odłożyłem głośno swoją szklankę na blat, stając pomiędzy nią, a Granger. - Widzisz jej minę? - zapytałem, wskazując głową na Herm. - Przynudzasz.

- Nie obrażaj samego siebie, Nott. Ma taką minę, odkąd tu przyszedłeś - oznajmiła z uśmiechem wyraźnie z siebie zadowolona.

- Nie wiem, o czym mówisz - skomentowałem, kiedy Granger mimowolnie pisnęła i się zaśmiała, gdy zacząłem łaskotać ją w bok. - Czy ktoś tu robi drinki? - zapytałem głośno, wychylając się za ladę.

- Słyszałam, że ty - powiedziała, przesuwając szklankę w moją stronę.

- Tobie? Zawsze - oznajmiłem rozmarzonym głosem, po czym obszedłem ladę, by stanąć za barem. - Jakiego sobie życzysz, złotko?

- No nie wiem, zaskocz mnie - wzruszyła ramionami z delikatnym uśmiechem na ustach. O to się nie martw, mała. Tak cię zaskoczę, że padniesz. Dzisiaj już na pewno się nie powstrzymam.

- Zabini poszedł po Malfoya - oznajmiłem Brown, by nie była zdziwiona jego nagłym pojawieniem się na imprezie i spojrzałem na nią kątem oka. Spięła się, ale nie skomentowała tego. - Weasley chciała z tobą pogadać.

- O czym? - zapytała obojętnie, przesuwając popielniczkę przed sobą.

- Nie mam pojęcia, bo nie pytałem - oznajmiłem, a ona od razu odwróciła się w stronę salonu. - Siedzi na kanapie.

- Poczekaj, Lav, pójdę z tobą - powiedziała Hermiona, a ja zaśmiałem się pod nosem. Nie, złotko, nigdzie nie pójdziesz.

- Na osobności znaczy, że nie jesteś tam mile widziana - wyjaśniłem, a ona spojrzała na mnie rozbawiona. Tu wręcz przeciwnie, jesteś bardzo mile widziana.

- W naszym przypadku nie ma czegoś takiego jak na osobności, Nott - oznajmiła, patrząc na swoją szklankę, którą napełniałem właśnie alkoholem. Wziąłem ją jednak z blatu szybciej niż ona i uśmiechnąłem się słodko, chociaż pewnie tylko mnie się tak wydawało. Przeniosłem spojrzenie na blondynę i wskazałem palcem kanapę na środku salonu.

- Spadaj, by my też tu musimy pogadać - oznajmiłem, a ona wzruszyła ramionami.

- No dobra. Zgadamy się później, skarbie - powiedziała, całując przyjaciółkę w policzek. - Może to naprawdę coś ważnego.

- Podobno bardzo - wtrąciłem poważnym tonem.

- Jasne, Lav - uśmiechnęła się Hermiona i odprowadziła ją wzrokiem, aż zniknęła w tłumie. - O czym ty chcesz ze mną pogadać, Nott? - spojrzała na mnie, kiedy stanąłem obok niej i wręczyłem jej drinka.

- O niczym - wzruszyłem ramionami z uśmiechem. - Tyle że rozmowa o niczym ze mną może okazać się naprawdę interesująca - dodałem zachęcająco, unosząc brew.

- W to nie wątpię - prychnęła, po czym upiła swojego drinka. Smakował jej. Przez żołądek do serca. Nie mam pojęcia, czy alkoholu też się to tyczy, ale mimo wszystko, dobry start, Teo. Tak trzymaj. Punkt dla ciebie.

- Boże, ale mam czapę - usłyszałem pisk Lovegood, która podbiegła do nas i uwiesiła się Hermionie na szyi. SERIO? One są kurwa wszędzie!

- Zgubiłaś się? - zapytałem z wymuszonym uśmiechem, świdrując ją spojrzeniem.

- Merlinie, a tego co ugryzło? - spojrzała na mnie zdziwiona, ale od razu się wyszczerzyła. - Czekaj, nie mów, ja wiem! Dałaś mu kosza! Bardzo dobrze, skarbie! Niech się teraz stara! - krzyknęła zadowolona, kiwając głową z uznaniem. Gdzie jest kurwa Adrian? Niech ją kurwa weźmie.

- Co? - zapytała Hermiona rozbawiona i aż oblała się swoim drinkiem. - To on dał mi kosza! - dodała, a mnie totalnie zamurowało. Uwierz, że dla mnie też było to bolesne.

- Co? Kiedy? - spojrzała na mnie zdziwiona i obrażona jednocześnie. JEZU. - Znowu? Przecież Adrian mi mówił, że się na nią szykujesz! - krzyknęła zdezorientowana, wskazując na mnie palcem. O chuj. Miałem ochotę wetknąć jej tą paczkę fajek, którą miałem w kieszeni w pysk, żeby już się przymknęła. - W co ty grasz? - zapytała, a Hermiona zagryzła wargę, próbując nie wybuchnąć na to śmiechem. Brawo, Lovegood. To ty mnie zatkałaś. Ale tylko delikatnie. I tylko na chwilę.

- W Quidditcha - przyznałem z uśmiechem, a jej mina zrzedła.

- Tu jesteś - usłyszałem głos Adriana, który podszedł do niej i pociągnął za rękę. Miałem
ochotę pocałować go za to w czoło, bo już przygotowywała się, żeby mi odpyskować. - Jak ty wyglądasz, skarbie? - zapytał, kiedy zarzuciła ręce na jego szyję. Super, teraz niech ją stąd weźmie.

- Pięknie? Jak zawsze? - zapytała obrażona, a on pocałował ją w usta i zgarnął pod ramię. - Boże, Adrian, zaraz się zrzygam - szepnęła przerażona i pociągnęła go za koszulkę, po czym biegiem rzuciła się w stronę łazienki. To przez to że ją pocałował? No cóż, nieważne.

W końcu. DO BOJU NOTT. Wszystkie przyjaciółki masz z głowy i już nikt nie zepsuje ci tego wieczoru. Zaśmiała się pod nosem i przygryzła wargę. W sumie mógłbym ją wyręczyć i zrobić to za nią.

- Pijana - skomentowałem, kładąc obie ręce przed sobą na blacie. - Kompletnie zalana - dodałem z wyrzutem, jakbym był w lepszym stanie niż ona.

- Adrian na pewno ma z nią wesoło - powiedziała, jakby trochę zawstydzona. O nie, nie, nie. Wolę jak jesteś pyskata, odważna i całujesz mnie bez ostrzeżenia, nie musisz się wstydzić, Granger. Śmiało! - Więc szykujesz się na mnie? Co to według ciebie znaczy? - zapytała, a ja miałem ochotę jej to po prostu zademonstrować. Tak bez ostrzeżenia. Po prostu. Jak ona wtedy. W bibliotece.

- Nie chcesz wiedzieć, złotko - powiedziałem, mimowolnie śmiejąc się z samego siebie. Nie ogarniałem tego, jaki się przy niej zrobiłem malutki. NIEDOSŁOWNIE OCZYWIŚCIE. Po prostu byłem w szoku, że nie potrafiłem być śmielszy. Z tego byłem przecież znany. WTF.

- W sumie to chcę - stwierdziła, po czym patrząc wprost w moje oczy, znowu zagryzła wargę. KOBIETO, ZOSTAW TO MNIE, NA LITOŚĆ BOSKĄ.

- Co tak zamulacie, gołąbeczki? - zapytał Terr z entuzjazmem, wieszając się na nas ramionami. - Na parkiet zapraszam! - krzyknął, puszczając nas i odwrócił się w stronę salonu, by oprzeć się plecami o bar. O TY SZCZURZE KANALIZACYJNY! Jak mogłeś przerwać nam tą dyskusję w takim momencie?

- Nie chcę mi się tańczyć - stwierdziła Hermiona, po czym usiadła na stołku barowym. Idealna pozycja. Mógłbym stanąć pomiędzy jej nogami. I ją pocałować. Tak na początek. Gdyby nie jej były tuż obok niej.

- Granger, czy zanim zacząłem się z nią spotykać, to też była taką imprezowiczką? - zapytał Adrian, stając po jej drugiej stronie. OTOCZYLI MI JĄ.

- Zostawiłeś ją samą? - zapytała z przerażeniem.

- Oczywiście, że nie - powiedział od razu, czując się urażony, że w ogóle tak pomyślała. - Kazała mi się wynosić z toalety, bym nie oglądał jej w takim stanie. Padma trzyma jej włosy, a Parvati wspiera jak do porodu - wyjaśnił, po czym położył czoło na blacie. Też byłbym załamany, mordo. Nie żebym jej nie lubił, ale DZIĘKUJĘ BARDZO SERDECZNIE. Chociaż i tak jest spokojniejsza od rudej. Ta to w ogóle jest KOSMOS. Nie mam pojęcia, jak Zabini z nią wytrzymuje.

- Czasami ma takie wjazdy - skomentowała Hermiona. CZASAMI. Ty to masz poczucie humoru, mała.

- Chodź na parkiet, oszołomie - zagadał Terr, a ja gdybym miał noż przy sobie, z pewnością wbiłbym mu go w kolano, żeby wybić mu to z głowy. Moje słonko stanowczo jednak zaprotestowało. Dzięki Bogu. - Przerwałem wam w czymś? - zapytał zdziwiony, przykładając dłoń do ust. Brawo! Z takim geniuszem to normalnie dziwię się, że nie trafiłeś do Ravenclawu, Higgs.

- Nie, no weź - zaśmiała się Hermiona, a ja spojrzałem na nią jak na wariatkę. Miałem w końcu cię pocałować, mała! TO ZDECYDOWANIE JEST COŚ, SŁOWO DAJĘ. Z resztą przecież już to wiesz. Widzę, że ewidentnie muszę ci przypomnieć.

- Nott, ile wypiłeś? - zapytał Pucey, przyglądając mi się podejrzanie.

- Poza tym litrem, który wlałeś we mnie z Higgsem? - odpowiedziałem pytaniem, głęboko się nad tym zastanawiając. W sumie straciłem już rachubę godzinę wcześniej. Oparłem głowę na ramieniu Higgsa i przymknąłem oczy. - Sam nie wiem.

- Jesteś pijany - stwierdził Terr, śmiejąc się głupkowato.

- Po czym to stwierdzasz? - zapytałem, chociaż oczywiście miał rację. Byłem pijany. Jak jasny chuj.

- Wyglądasz, jakbyś miał gorączkę - powiedział, strącając moją głowę ze swojego ramienia. - Dobrze się czujesz?

- Idealnie - wyszczerzyłem się, chociaż nie do końca było to zgodne z prawdą. Idealnie byłoby gdyby was tu nie było. Taki mały szczegół. - Wiesz, może faktycznie jestem trochę rozpalony. Gorąco tu - zauważyłem, przecierając czoło dłonią.

- Albo napalony - skomentował Adrian, poruszając sugestywnie brwiami.

- Pobudzenie seksualne to częsty objaw upojenia alkoholowego - oznajmił Terr obojętnie. - Szkoda, że jeszcze częstszym objawem są zaburzenia sprawności ruchowej - dodał już nie do końca zadowolony.

- Ja bym mógł nawet teraz - stwierdziłem, chociaż w sumie nie planowałem powiedzieć tego na głos.

- W to nie wątpię - parsknął Adrian, po czym uśmiechnął się wymownie do Granger. Była trochę zażenowana i wcale się jej nie dziwiłem. Zakryła twarz dłonią, próbując nie wybuchnąć śmiechem. Poczułem się przez to trochę urażony. No weź. Tak to mi nie rób.

- Ty się tam nie śmiej - mruknąłem, machinalnie poprawiając włosy. - Mogę ci to nawet udowodnić.

- Nie musisz - powiedziała od razu. - Wierzę ci na słowo - dodała, kiedy kładłem ciężką głowę na blacie. Uśmiechnąłem się do niej trochę nieprzytomnie, kiedy na mnie spojrzała. Wybacz, złotko, na razie tylko uśmiech mogę ci zaoferować. Chyba że wykopiesz ich stąd, bo ja nie mam siły.

- Siemano - podszedł do nas Miles. PEWNIE. Jeszcze ciebie tu brakowało, ty męska kurtyzano. - Widzieliście gdzieś Brown?

- Nie mam pojęcia, gdzie jest, ale jak widzisz, tutaj na pewno jej nie ma - powiedziałem uprzejmie, rozkładając ręce.

- Po prostu Malfoy przyszedł, a wiem, że nie za bardzo chce go widzieć - oznajmił, wskazując głową na wejście do salonu. Faktycznie stał tam z Zabinim. Wyglądał bardzo nieswojo jak na księcia Slyrherinu w swoim małym królestwie. Moje kochane biedactwo. Sam jednak do tego doprowadził i nadal mógłbym mu uciąć co nie co.

- A twoje dobre serduszko podpowiada ci, by ją przed tym uchronić? - zapytałem wzruszony, robiąc na niego maślane oczy. Hermiona zdusiła śmiech, zatapiając swoje usteczka w drinku.

- Pomyślałem, że może odprowadziłbym ją do wieży - wzruszył ramionami, rozglądając się po salonie. Frajer. Myślał tylko o swoich korzyściach.

- Zahaczając o pokój życzeń? - zapytał Adrian, doskonale wiedząc, że to miał na myśli. Wyjął mi to z ust. Znaliśmy go już zbyt długo.

- To tak przy okazji - powiedział, patrząc na niego jakby wyjawił jakąś jego wielką tajemnicę. - Nie odmówiłbym przecież, jakby chciała.

- W takim stanie na pewno by chciała - stwierdził Terr niechętnie. - A ty doskonale to wiesz.

- Trzymaj się od niej z daleka, Miles - powiedział grzecznie Pucey, klepiąc go po plecach. - Widzisz, w jakim jest stanie. Nie wydaje mi się, żebyś umiał jej pomóc.

- Nawet swoją wielką fujarą - wtrącił szybko Terr, kiedy Miles już chciał odpowiedzieć. Boże, trochę taktu przy kobiecie. Gdzie twoje maniery, kutasie?

- Wiecie co, ja sama poszukam Lav - powiedziała Hermiona, podnosząc się. CO? NIE RÓB MI TEGO. - I sprawdzę, jak się trzyma Luna - dodała, uśmiechając się do Adriana. W sumie nie dziwię się, że nie chciała już tego słuchać.

- Zaraz, zaraz. Buzi dla solenizanta - mruknął Terr, nadstawiając policzek. Zaśmiała się i cmoknęła go bez żadnego problemu. CZY TO NAPRAWDĘ JEST TAKIE PROSTE?

- Wszystkiego najlepszego raz jeszcze - powiedziała rozbawiona, a on zgarnął ją pod swoje ramię.

- W sumie idę z tobą - stwierdził. - Muszę znaleźć Milicentę. Pewnie zachlała gdzieś z Trace. Złapiemy się później - dodał, podnosząc wolną rękę.

- Dzięki za drinka - zdążyła powiedzieć z uśmiechem, zanim Terr ją uprowadził.

JA SIĘ KURWA PODDAJĘ. Chociaż gdyby ją tak porwać stąd? A CHUJ WAM WSZYSTKIM W DUPĘ... Oprócz Granger oczywiście... Ona niech jeszcze na to poczeka...

• • •

higgie published a story.

➖ IMPREZAAAAAA 🔥🔥🔥

APRIL 15 • Seen by bulstrode.girl, goyle, sweet.but.psycho and 24183 others.

• • •

bulstrode.girl / higgie
APRIL 15 • 01:15

GDZIE JESTEŚ
odpowiedziano na relację

aktualnie sikam skarbie,
a przez ciebie nie trafiłem
do pisuaru 🤯❤️

SZYBKO KURWA
MILES OBERWAŁ OD MALFOYA
ADRIAN NIE UMIE ICH ROZDZIELIĆ
JESZCZE SAM ZARAZ
DOSTANIE W MORDĘ

kurwa biegnę

BOŻE ONI SIĘ ZABIJĄ
wyświetlono

• • •

wszystkich, którzy czekali na więcej, serdecznie przepraszam, ale to było całkiem zabawne 😂

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top