72. OPISÓWKA, Plotkara

• • •

15:47

     Spojrzała w stronę stołu, przy którym od kilku miesięcy wciąż przesiadywała z Seamusem. Z racji tego, że była klasę niżej, pomagał jej praktycznie we wszystkim, jak tylko mógł i robił to z największą przyjemnością. Rozejrzała się po bibliotece i uśmiechnęła się do samej siebie. Poczuła napływające do jej oczu łzy, kiedy wyobrażała sobie, że to już może nigdy nie wrócić. Znalazła z nim wspólny język i chociaż na początku nie był dla niej nikim wiecej niż kumplem, z którym odrabiała zadania domowe i się uczyła, szybko się to zmieniło. Zakochała się. Dużo prędzej niż on. To ona robiła kroki ku czemuś więcej, to ona pierwsza go pocałowała i to ona wszystko zniszczyła. Zrobiło jej się aż niedobrze z nerwów, kiedy go zobaczyła. Wszedł do biblioteki i od razu uśmiechnął się na jej widok. Jak tylko do niej podszedł, wziął ją w swe ramiona i pocałował gdzieś we włosy.

- Tęskniłem - szepnął, a ona poczuła gulę w gardle. - Na co masz dzisiaj ochotę? Eliksiry czy transmutacja? - zapytał, kiedy się od niej odsunął. - Hej, co jest? - spanikował po spostrzeżeniu wyrazu jej twarzy, ale ona tylko zacisnęła usta i pokręciła głową.

- Jak się trzyma Lavender? - zapytała, siląc się na uśmiech.

- Da sobie radę - wzruszył ramionami. - To silna dziewczynka. Chodź, może weźmiemy się dzisiaj za eliksiry - powiedział, ciągnąc ją w stronę stołu. Ich stołu.

- O co im poszło? - zapytała, ściskając mocniej jego dłoń.

- Malfoy jak zwykle wariuje - prychnął, kręcąc głową. - Wyobraź sobie, że kazał jej wybierać pomiędzy mną, a sobą - oznajmił, a ona miała w głowie swoją reakcję, gdyby nie stało się to, co się stało. Pewnie zaśmiałaby się, komentując jakim on jest kretynem. - Potem wyrwał jej telefon i przeczytał nasze rozmowy. Jak leżała w szpitalu napisała do mnie, że śniłem jej się w jednoznacznej sytuacji, a on ją po prostu przez to zostawił - powiedział, na co wzdychnęła głośno i zacisnęła powieki, zatrzymując się przed stołem. Spojrzał na nią zaskoczony i zmarszczył czoło, nie wiedząc o co jej chodzi.

- Muszę ci coś powiedzieć, Seamus - szepnęła, chociaż w tym momencie wolałaby chyba umrzeć niż przyznać się do tego, co zrobiła kilkanaście godzin wcześniej, jednak wiedziała, że to było nieuniknione. Wolała, by dowiedział się tego od niej.

- To mów śmiało - zachęcił ją, po czym opadł na krzesło, ciągnąc ją za rękę, by usiadła na jego kolanach.

- Nie wiem, od czego zacząć - pisnęła spanikowana. Wstała szybko i oparła się o parapet, obok którego znajdował się stół, przy którym siedział.

Była tak zdenerwowana, że plątała się w tym, co mówiła. Płakała przy tym jak mała dziewczynka, a jej głos załamywał się z każdym wypowiedzianym słowem jeszcze bardziej. Powiedziała mu o tym jak wypiła z siostrą dwie butelki wina, które załatwił im Weasley, plotkując i ciesząc się swoim towarzystwem. Powiedziała mu o wtargnięciu załamanego, pijanego ślizgona i o tym, że był wczoraj u niego w dormitorium i widział go leżącego z Lavender w jednym łóżku. Powiedziała mu o tym, że po zobaczeniu ich wspólnego zdjęcia zwątpiła w to, że nic się między nimi nie wydarzyło. Powiedziała mu o tym, że pijana Dafne zasnęła w trakcie ich rozmowy, a że skończył im się alkohol, Draco postanowił kontynuować tą rozmowę w jego dormitorium, gdzie alkoholu przelało się jeszcze więcej. Powiedziała mu, że całkowicie pijana, zdołowana i zmęczona położyła się obok niego na łóżku i nawet nie wiedziała, kiedy zaczęli się całować i zrobili coś, za co się tak bardzo w tym momencie nienawidziła. Powiedziała mu już całkowicie załamanym głosem, że kiedy rano obudziła się w dormitorium ślizgona i uciekła z niego w popłochu, napisała do niego, a kiedy sam powiedział jej, że spędzał wczorajszy wieczór i noc z Lavender, wiedziała już wtedy jak ogromny błąd popełniła. Seamus milczał, aż w końcu odwrócił wzrok, a ona wybuchła płaczem, kiedy zobaczyła łzy w jego oczach.

- Tak strasznie cię przepraszam - szepnęła, podchodząc do niego. Złapała mocno jego twarz w swoje drobne dłonie i zmusiła go, by na nią spojrzał. Odwracał wzrok, ale w końcu ich spojrzenia się spotkały. Widok jego pozbawionych radości oczu, złamał jej serce. - Możesz mnie nienawidzić, ale musisz wiedzieć, że bardzo cię kocham - pisnęła, a po jego policzku spłynęła pojedyncza łza. Położył swoje dłonie na jej i delikatnie zsunął je ze swojej twarzy.

- Nie wierzę, że mi to zrobiłaś - szepnął spokojnie, po czym wstał z krzesła i wyszedł z biblioteki. Nie zważając na jej błagania, zostawił ją w totalnej rozsypce, na którą w tym momencie bez wątpienia zasługiwała.

Chciał znaleźć Lavender, by wtulić się w nią i powiedzieć jej, że wszystko będzie dobrze. Nie wiedział, co miał w tej sytuacji zrobić. Nie wiedział, od kogo powinna się tego dowiedzieć, ale wiedział, że Draco Malfoy musi pożałować, tego co jej zrobił, bo zbyt wiele serc zostało przez niego w tym momencie złamanych. Jego bez wątpienia zostało złamane. Wydawało mu się, że poznał ją od tej drugiej, lepszej strony, kiedy zaczęła się otwierać przed nim i rozmawiać o swoich problemach. Zauważył w niej zagubioną dziewczynkę, która nie potrafiła sobie poradzić ze swoimi problemami, udając silną i niezniszczalną. Nawet nie wiedział, kiedy skradła jego zepsute do granic możliwości serce, które udało jej się posklejać po tym, jak zostało doszczętnie zdeptane w piątej klasie, kiedy miał wrażenie, że już nigdy nikomu nie uda się go naprawić.

16:31

     Seamus wleciał do szatni, w której ślizgoni przebierali się w swoje stroje przed treningiem. Odszukał wzrokiem Malfoya i podszedł do niego szybkim krokiem z zaciśniętymi mocno pięściami. Ślizgon uśmiechnął się na jego widok, ale kiedy Seamus złapał go za kołnierz i pchnął na szafkę, mina mu zrzedła. Wziął zamach i uderzył go w twarz z całej siły, aż było słychać trzask łamanej szczęki.

- Ty szmato jebana, mógłbym cię teraz zabić - wycedził gryfon, trzymając go za kołnierz. Powstrzymywał się, by nie sprać go na kwaśne jabłko, tym bardziej że szyderczy uśmiech ślizgona dodatkowo wyprowadzał go z równowagi.

- Kurwa, Finnigan, zostaw go! - krzyknął Teodor, podbiegajac do nich, by odciągnąć gryfona od swojego przyjaciela. - Co ci odjebało? - zapytał zszokowany, z całej siły na niego napierając. Po kilku sekundach dołączył do niego Miles, który złapał go za ramiona i odepchnęli go wspólnie na drugi koniec pomieszczenia.

- Co ty odpierdalasz? - zapytał Blaise, po czym podszedł do przyjaciela, który łapał się za szczękę.

- Co ja odpierdalam? - zaśmiał się nerwowo Seamus, próbując się wyrwać dwóm ślizgonom, którzy trzymali go mocno przy ścianie. - Zabiję cię, ty szujo jebana!

- Uspokój się, Finnigan - warknął Higgs, podchodząc do chłopaków, którzy z trudem potrafili go utrzymać i położył dłoń na jego klatce piersiowej, by im się nie wyrwał.

- Bardziej chodzi ci o Astorię czy o Lavender? - zapytał z uśmiechem, podchodząc do niego. - Bo sam już nie wiem, o którą bardziej się wściekasz - dodał zamyślony, przechadzając się po szatni, stukając się przy tym palcem w czoło.

- O Astorię? - zapytał zdziwiony Adrian, stając plecami przed Terrencem.

- O czym on mówi, Malfoy? - dodał Blaise, a wszystkie spojrzenia w szatni skierowały się na blondyna.

- Mieliśmy mały epizod poprzedniej nocy, wielkie rzeczy - wyjaśnił rozbawiony, na co Blaise przycisnął go do szafki i spojrzał mu w oczy. Blondyn zmrużył je i z zadowolonym wyrazem twarzy wysłał mu buziaczka.

- Jesteś naćpany, kretynie - warknął Zabini, po czym odepchnął go od siebie i splótł swoje dłonie za głową, nie wierząc w to, co usłyszał.

- Miałem ciężki poranek - wzruszył ramionami całkowicie wyluzowany. - Dopadły mnie wyrzuty sumienia, ale już mi przeszło.

- Mam ochotę go puścić - warknął Teodor, poluźniając dłonie, którymi trzymał Seamusa.

- Nie, bo go zabije - powiedział Blaise, podchodząc znowu do przyjaciela. - Wychodzimy - oznajmił, szarpiąc blondyna za kołnierz. - Treningu dzisiaj nie będzie - dodał, po czym zatrzasnął za sobą drzwi od szatni, w której nagle nastała niezręczna cisza.

Chłopacy puścili po chwili ostrożnie gryfona i spojrzeli na niego skruszonym wzrokiem. Seamus usiadł na ławce i schował twarz w dłoniach, a Teodor podszedł do niego i poklepał go po plecach.

- Stary, przykro mi naprawdę - powiedział szczerze, na co gryfon skinął tylko głową. - Nie wiedziałem.

- Co za burak - warknął Adrian, waląc pięścią w swoją szafkę. Nie znosił takiego zachowania, a tym bardziej jeżeli dopuszczali się go jego przyjaciele. - Zajmiesz się Brown, prawda?

- Jasne - powiedział od razu gryfon, po czym wstał szybko z ławki, bo ciężko było mu usiedzieć na miejscu. - Dzięki, że mnie powstrzymaliście. Przez kutasa spędziłbym pół życia w Azkabanie.

- Ona już o tym wie? - zapytał Terrence ostrożnie.

- Nie sądzę - pokręcił głową, po czym ze złością kopnął nogą kosz stojący w rogu pomieszczenia. - To złamie jej serce.

- Co on sobie w ogóle myślał? - wycedził Nott, po czym kucnął przy ścianie i oparł o nią tył głowy. - Co w ogóle odwaliło Greengrass? To do niej kompletnie nie pasuje - stwierdził, na co Seamus spojrzał na niego posępnie. Gdyby sama mu się do tego nie przyznała, nie uwierzyłby, że zrobiła mu coś takiego.

W szatni nastała grobowa cisza, aż w końcu Teo wziął pod ramię Seamusa i odprowadził go do wieży Gryffindoru.

17:09

     Siedziała zrozpaczona w fotelu w pokoju wspólnym. To co właśnie usłyszała rozerwało jej serce na miliard kawałków. Patrzyła tępym wzrokiem w ogień skaczący w kominku, a z jej oczu bezwiednie płynęły łzy. Ginny siedziała przed nią na podłodze i przytuliła się do jej kolan. To właśnie ona musiała powiedzieć jej o obrzydliwym zachowaniu jej byłego chłopaka.

- Przykro mi, skarbie - pisnęła rudowłosa równie bliska płaczu. - Nie zasługujesz na to.

- Mam ochotę go zabić - warknęła Luna, zaciskając swoje małe dłonie na oparciu krzesła za którym stała. - Mogę to zrobić? - zapytała cicho Hermiony siedzącej przed nią. Ta pokiwała przecząco głową, chociaż w głowie snuła już plan, jak pozbyć go męskości.

- Żałuję, że ich przyłapałam - pisnęła Ginny. - Chociaż z drugiej strony nie sądzę, by ci się do tego przyznał. Zrobiłam to zdjęcie, bo bałam się, że będzie chciał do ciebie wrócić, a doskonale wiesz, jaki on potrafi być przekonujący - warknęła, a Lav skinęła głową bez żadnego wyrazu twarzy.

Nadal nie docierało do niej to, czego się dopuścił. Widok chłopaka, którego kochała z łóżku, w którym razem spali, z dziewczyną, którą uważała za przyjaciółkę przyprawił ją o mdłości.

- Jak trafiłaś do jego sypialni? - zapytała Hermiona, opierając łokcie na swoich kolanach.

- Szłam do ciebie po krawat, bo wszystkie moje gdzieś zapodziałam - szepnęła rozgoryczona. - Ciebie już nie było w dormitorium. Jak wracałam to zauważyłam pod drzwiami od jego sypialni pustą butelkę po ognistej i damskie buty, które zdecydowanie nie należały do Lav - dodała, po czym zacisnęła usta w linijkę i przymknęła oczy. - Weszłam jak do siebie i taki oto widok zastałam - wycedziła, rzucając ze złością swój telefon parę metrów dalej.

Uniosła głowę, kiedy do pokoju wspólnego wszedł Seamus z Teodorem. Gryfon przyciskał dłoń do piersi, obawiając się, że była połamana, jednak zdecydowanie warto było to zrobić. Ginny zsunęła się z kolan przyjaciółki, a kiedy Seamus zobaczył zapłakaną twarz Lavender, miał już pewność, że wiedziała. Na jego widok jeszcze bardziej się rozpłakała i podbiegła do niego, rzucając mu się w ramiona. Teo spojrzał po dziewczynach, a ich posępne miny sprawiły, że pożałował od razu, że postanowił odprowadzić Seamusa aż do jego dormitorium.

- Nie wiem, co mam ci powiedzieć - szepnął gryfon, odsuwając się od przyjaciółki, po czym pocałował ją delikatnie w czoło.

- Ja też - pisnęła, przecierając mokre oczy. - Czy wszyscy twoi przyjaciele są takimi kutasami? - zapytała załamana, patrząc na Teodora, który zacisnął usta, nie wiedząc co ma powiedzieć. - Będą nas zdradzać po kolei?

- Cicho, to nie jest jego wina, dziuba - szepnął Seamus, kręcąc głową.

- Przepraszam. Idę się położyć - oznajmiła. - Chcę zostać sama - dodała, kiedy Ginny już wstawała z podłogi, by pójść razem z nią.

- Jesteś pewna? - zapytała szybko, marszcząc czoło. Nigdy w życiu nie została zdradzona, ale wydawało jej się, że w takiej sytuacji raczej nie chciałaby zostać sama.

- Jestem pewna - szepnęła, wymijając wszystkich po drodze. - I niech wstawi to zdjęcie. Niech wszyscy wiedzą. Mam to w dupie - warknęła, wchodząc na schody.

Teodor wypuścił z siebie całe powietrze, odprowadzając wzrokiem gryfonkę, aż całkowicie zniknęła mu z pola widzenia. Seamus opadł na fotel, na którym siedziała wcześniej Lavender i oparł czoło na dłoni. Czuł jakby świat mu się zawalił, chociaż nie dawał tego po sobie poznać.

- A ty jak się czujesz? - zapytała Luna, siadając na dywanie plecami do kominka. - Skąd wiesz?

- Astoria mi powiedziała - odparł, patrząc tępo przed siebie.

- Słuchajcie, ja już może pójdę - mruknął Teodor, który pierwszy raz od dawna czuł się nieswojo w ich towarzystwie. Hermiona spojrzała na niego, nie do końca rozumiejąc, co on tutaj w ogóle robił.

- Jeszcze raz dzięki, że nie pozwoliłeś mi go zabić - wyjaśnił Seamus, a wszystkie dziewczyny spojrzały na niego zdziwione.

- Teraz już rozumiem, dlaczego chciałeś to zrobić - powiedział ślizgon. - I na twoim miejscu pewnie zrobiłbym to samo.

- Pobiłeś go? - zapytała Luna z przerażeniem, a gryfon wyciągnął zakrwawioną rękę przed siebie.

- Seamus, oszalałeś? - zapytała Hermiona, podchodząc do niego szybko, by opatrzyć dłoń. - Kiedy zrozumiecie, że to nie jest rozwiązanie? Co ci to dało?

- Ulgę - powiedział krótko, wzruszając ramionami.

- Dobrze mu tak - powiedziała ruda, kładąc się na podłodze. - Ja tam jestem z ciebie dumna - dodała, po czym wskazała palcem na Teodora. - Przydaj się jak już tu jesteś i podaj mi telefon. Pokażmy światu, jakim kutasem jest Malfoy.

- Co masz na myśli? - zapytał Nott, posłusznie podnosząc urządzenie z podłogi, po czym wręczył je gryfonce.

- Zaraz się przekonasz - warknęła, przewracając się na brzuch.

- Przejdzie jej? - zapytał szeptem Teo, spoglądając w stronę schodów prowadzących do dormitorium dziewcząt. Naprawdę było mu jej szkoda. - W końcu znacie ją najlepiej. Pozbiera się po tym?

- Nie wiem - pisnęła Hermiona, kręcąc głową. - Jest w totalnej rozsypce. Samo zerwanie już i tak było dla niej ciosem, a to jeszcze ją dobiło - dodała, marszcząc czoło.

- Da sobie radę - wtrącił Seamus, wyrywając rękę Hermionie. - To boli.

- To zapierdalaj do skrzydła szpitalnego - mruknęła Hermiona, wskazując na drzwi wyjściowe z pokoju wspólnego. - Jest złamana, idioto.

- Tak jak szczęka Malfoya - powiedział z uśmiechem.

- Chodź, stary, pójdę z tobą w razie jakby też tam był - zaproponował Teo, wkładając dłonie do kieszeni.

- Dobry pomysł - przyznała Hermiona. - Ja zrobię Lavender herbatę z eliksirem słodkiego snu. Nie pozwolę jej wypłakiwać oczu przez tego debila.

- Wy nie mieliście mieć teraz treningu? - zapytała Luna, spoglądając na zegarek.

- Mieliśmy - przyznał Teo, kierując się tyłem w stronę wyjścia. - Finnigan pokrzyżował nam jednak plany - wyjaśnił z uśmiechem. - Adrian wrócił z Terrem do siebie, jeżeli cię to interesuje.

- A Blaise? - zainteresowała się ruda, wciąż patrząc w swój telefon.

- Zgarnął Malfoya i obstawiam, że zaprowadził go do skrzydła szpitalnego - wyjaśnił, na co spojrzała na niego od razu. - Jestem pewien, że udzielił mu już odpowiedniego wykładu.

- Mam nadzieję - wycedziła Ginny, odkładając swój telefon, po czym uśmiechnęła się sama do siebie, patrząc przy tym z rozmarzeniem w sufit. - Ale bym go wykastrowała.

Przymknęła oczy, kiedy usłyszała dźwięk powiadomień na wszystkich telefonach, które aktualnie znajdowały się w salonie i założyła ręce pod głową. Była mściwą bestią i już planowała zemstę na człowieku, który złamał serce jej przyjaciółce.

• • •

gossipgirl Witajcie drodzy uczniowie w to piękne (nie dla wszystkich) kwietniowe popołudnie, tutaj plotkara. Wasze jedyne źródło informacji na temat skandalicznego życia elity z Hogwartu. A kim ja jestem? To sekret, którego nigdy Wam nie zdradzę!

Życie jest takie niesprawiedliwe... Jesteś zwyczajną dziewczyną, nie szukasz miłości, bawisz się życiem, pojawia się facet, tracisz głowę, wydaje ci się, że się dla ciebie zmienił, a tu dupa, dostajesz od życia lewy płaski, prawy sierpowy, kop z półobrotu i leżysz, bo kutas postanowił zapomnieć o tobie na jeden dzień i zabawić się z byłą... Niestety, moi drodzy, to nie Prima Aprilis...

Serio, Malfoy? Zachciało ci się powspominać? Co z dziewczyną, której jeszcze kilka dni temu słodziłeś i wyznawałeś miłość? Mam nadzieję, że miłość jaką darzy cię Brown nie jest jednak tak silna jak zapewniała i że nie zraniło jej to zdjęcie tak mocno, jak przypuszczałam... Oby szybko się podniosła i zasadziła ci takiego kopa, że wylądujesz w Mungu, ty kupo złomu. Na ciebie, Greengrass, nawet szkoda słów, pewnie ludzie w komentarzach cię odpowiednio podsumują... Pozdrawiam również pana Finnigana... Razem z Brown będziecie teraz potrzebowali siebie nawzajem. Życzę miłego (w miarę możliwości) dnia.

Wiem, że mnie kochacie! XOXO, gossip girl

🖤 Liked by lovegossip, purebeauty, brownie and 23840 others.

purebeauty wiedziałam, że on się nie zmienił... no po prostu wiedziałam 😡 myśli kutasem jak każdy facet...
green_is_my_colour a ona wcale nie lepsza...

lovegossip trzymam za was kciuki, bardzo do siebie pasowaliście!
purebeauty a ty chora jesteś?
lovegossip nieee! naprawdę!

better.than.you JA PIERDOLĘ NIE MAM PYTAŃ KURWA... 😐
better.than.you a w zasadzie jedno mam... KOMU NAJEBAĆ NAJPIERW?
ast.69 nie krępuj się 😔
better.than.you oj, Ast... strasznie straciłaś w moich oczach 😫

ast.69 przepraszam 😔
im.red JAJA SOBIE KURWA ROBISZ?
greengrass 😭😭😭
sweet.but.psycho tak mi przykro...
im.red NIE ODZYWAJCIE SIĘ DO MNIE LEPIEJ... muszę ochłonąć... a naprawdę nie chcę, żeby wam też się oberwało...
greengrass ❤️

brownie całkiem ładna fota 🤩
granger_danger dlaczego ty nie śpisz?
brownie wlałam twoją usypiającą miksturkę do kwiatów, które od niego dostałam i mam nadzieję, że zdechną 🤩
little_blonde skarbie...
brownie co?
im.red zaraz przyjdę, pomogę ci wsadzić mu je w dupę, jak chcesz ❤️ mają kolce?

best_weasley CO TU SIĘ DO CHUJA ODPIERDALA ZNOWU
brownie no se leżą
cormac.mc WIEDZIAŁEM ŻE TO SKURWIEL OD SAMWGO POCZĄTKU
cormac.mc ALE NIE MARTW SIĘ ❤️ ZNAJDZIESZ LEPSZEGO

always.handsome bez komentarza 😑 wstyd mi za ciebie, Malfoy 😑
higgie 😔

APRIL 1 • View all 479 comments.

• • •

nie mogłam znaleźć lepszego zdjęcia 🙄

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top