• 6. Teo, OPISÓWKA, Seam, OPISÓWKA, [Adi/Daf], [Ast/Daf], Lav, [Gin/Herm]

• • •

better.than.you I need you, honey 🥺❤️ @granger_danger

🖤 Liked by im.red, brownie, numberONE and 31749 others.

granger_danger I need you more 🥺
better.than.you kocham cię skarbie 🥰
granger_danger a ja ciebie, wiesz? ❤️

brownie co ty robisz, Granger?
granger_danger maluję, to mnie uspokaja 🙄
im.red a mnie uspokaja masaż stóp 😬
best_weasley myjesz je chociaż? czy to dlatego Zab wciąż chodzi jakby był na czapie?
don_diablo to przez miłość, szwagier 🥰 a jej stópki to mogę całować paluszek po paluszku 😍
best_weasley to obrzydliwe, zdajesz sobie z tego sprawę? 🤮
im.red nie bardziej niż całowanie twojego ryja, Ronald ❤️
greengrass hahaha 😆
best_weasley obroniłabyś mnie albo coś
greengrass już nie muszę 😆

im.red zaraz u was jesteśmy ❤️
brownie też już się zbieramy ❤️ tylko muszę spakować wałeczki do włosów 🙈 zrobimy sobie spa day 😎 kupiłam też karton maseczek do twarzy 😆
don_diablo yes! zaopiekujcie się moimi kobietami pod moją nieobecność 🥺 młoda lubi jak jej się puszcza kołysanki 😍
brownie wybacz, Blaise, ale chcesz nas uśpić? nie interesują mnie jej zachcianki, zwłaszcza że jest jeszcze w brzuchu 🙄 zacznę je spełniać jak się urodzi 😇
don_diablo nie no, gdzie? cieszę się, że się widzicie i mam nadzieję, że spędzicie ten wieczór w miłej atmosferze 😎
silver.dragon taaa, przyda wam się, bo ostatnio jesteście strasznie nerwowe 😬
brownie dziwisz się?
silver.dragon wcale ☹️
granger_danger kupiłam ci piccolo, Gin 😆 żebyś nie była smutna, jak będziemy z Lav sączyć szampana 🙈
im.red ahhh dziękuję bardzo 😆 ale mogłabym urodzić już dzisiaj, bo serio potrzebuję się napić 🙄
best_weasley a gdzie wy się wybieracie?
better.than.you nie wprosisz się, Weasley ☺️
don_diablo mamy ważną misję do ogarnięcia 😬

SEPTEMBER 21 • View all 272 comments.

• • •

21 września

Adrian's POV

     Wstawiłem wodę na herbatę i otworzyłem lodówkę w poszukiwaniu jedzenia, ale poza światłem, spleśniałym serem, zgniłymi jajkami i sfermentowanym sokiem nie znalazłem tam nic. Na blacie zauważyłem dwie suche bułki, a w szufladzie przeterminowaną paczkę chleba tostowego. Spojrzałem na telefon, bo ekran znowu się zaświecił i przeczytałem na pasku powiadomień kolejną wiadomość od Notta. Od kilku dniu siedziałem w domu i nie dawałem żadnych znaków życia, a wszyscy wciąż truli mi tyłek, nie potrafiąc zrozumieć, że jedyne czego teraz potrzebuję to odrobina samotności. Przewróciłem oczami, kiedy tym razem Zabini nie dawał za wygraną i zadzwonił.

- Co tam? - zapytałem, opadając na krzesło.

- CO TAM? - wrzasnął, aż odsunąłem telefon od ucha. - OTWÓRZ DRZWI! - wydarł się znowu, a ja usłyszałem w tym momencie łomot w przedpokoju.

Wstałem niechętnie i powlekłem się wpuścić go do środka. Jak się okazało nie przyszedł sam. Nott uśmiechnął się lekko, kiedy mnie zobaczył, a w dłoniach trzymał całą stertę pudełek z jedzeniem, jakby wyczuł, że umieram w głodu. Za nim Blaise kiwnął głową, ukazując dwie flaszki z ognistą.

- Nie wygonisz nas stąd - burknął Draco, pokazując mi kolejne dwie. - Nawet o tym nie myśl, Pucey.

- Lepiej mi pomóż - powiedział Teo, pakując się do środka bez pozwolenia.

- Dobra, właźcie - szepnąłem zrezygnowany, biorąc od niego kilka pudełek, po czym skierowałem się do kuchni, by je tam odstawić.

Spojrzeli na mnie posępnie, prawdopodobnie czekając aż ich opierdolę, ale poczułem wdzięczność, że się pojawili. Mimo że zlewałem ich od ponad tygodnia, zasypywali mnie wiadomościami, na które nie odpisywałem, dzwonili wciąż mimo, że nie odbierałem, więc to chyba oni powinni opierdolić mnie.

- Jak się czujesz? - zapytał Draco, opierając się o blat.

- A jak myślisz? - spojrzałem na niego z uniesioną brwią. - Właśnie się dowiedziałem, że przyjaciel, którego traktowałem jak brata zrobił sobie dziecko z moją narzeczoną. Jak według was mam się czuć? - zapytałem bez emocji, otwierając pudełko z pizzą.

- Chujowo - bąknął Zabini, a ja kiwnąłem głową, wyciągając kawałek pizzy.

- Żałuję, że nie zdechł w tym szpitalu - warknąłem, ale momentalnie poczułem, że przesadziłem. Bolało mnie strasznie to, co mi zrobił, ale nigdy nie życzyłbym mu śmierci.

- Rozmawiałeś już z Lovegood? - zapytał ostrożnie Malfoy, wyciągając z szafki szklanki.

- Rozmawiałem - skinąłem głową. - Jeżeli rozmową można nazwać to, że ja wrzeszczałem, a ona beczała - wzruszyłem ramionami, po czym wypuściłem z siebie całe powietrze na wspomnienie o tym dniu i tej rozmowie.

- I co? - próbował wyciągnąć ze mnie Nott.

- O co pytasz? - mruknąłem, patrząc na niego.

- Rozumiem, że to koniec? - zapytał, a ja się zaśmiałem.

- Wiesz co, myślałem o tym - przyznałem, kładąc obie dłonie na blacie. - Było nam dobrze ze sobą, a odkąd urodziła się Bonnie wręcz idealnie. Przyszła tu skruszona w dzień po naszym niedoszłym weselu i naprawdę widziałem, że tego żałuje. Kurwa, gdyby zrobiła to z jebanym Longbottomem to ze względu na dziecko, może nawet bym jej to wybaczył, ale z Higgsem? - warknąłem gorzko, bo wciąż nie umiałem tego przetrawić. - Tego się wybaczyć nie da.

- To on to zakończył - mruknął Blaise zamyślony, siadając na przeciwko mnie. - I nie on to zaczął.

- Wiem, że próbujecie jakoś go wytłumaczyć, bo ja też to robiłem - mruknąłem zdołowany. - Jednak nie ma to dla mnie znaczenia, Blaise - sapnąłem z obrzydzeniem. - Byłem przy nim, kiedy rozstał się z Bulstrode. Wspierałem go, myśląc że przechodzi załamanie, a on posuwał w tym czasie moją kobietę za moimi plecami.

- Wiem, stary - szepnął Blaise, zakładając ręce za głowę. - Nie wiem, co powiedzieć.

- Widzieliście się z nim? - zapytałem, po czym zacząłem w końcu jeść pizzę. Żołądek już mi się boleśnie skręcał z głodu.

- Byliśmy u niego w szpitalu kilka dni temu - przyznał Zab niechętnie, ale cieszyłem się, że jest ze mną szczery.

- Co z Bonnie? - zapytał Teo, a mnie serce zakuło boleśnie.

- Nie wiem - szepnąłem, kręcąc głową. - To nie moje dziecko, ale jeszcze to do mnie nie dociera. Odkąd tylko się urodziła, traktowałem ją jak córkę, nie umiem nagle przestać.

- Lavender wspominała, że Lovegood ma zamiar wyjechać z Londynu, wiesz o tym? - zapytał ostrożnie Draco, obserwując moją reakcję.

- Uciec, chciałeś powiedzieć - prychnął Nott, kręcąc głową.

- Wiem, powiedziała mi o tym - warknąłem, wbijając wzrok w szklankę z alkoholem, którą postawił przede mną Draco.

- Mam nadzieję, że nie będzie utrudniać ci kontaktu z małą - powiedział Blaise, kładąc dłoń na moim ramieniu. - Bo rozumiem, że chcesz go utrzymywać? - zapytał, ale zacisnąłem usta, nie wiedząc co powiedzieć. Nie potrafiłem sobie wyobrazić, jak to wszystko będzie teraz wyglądać.

- Dlaczego tak bardzo to zjebali? - zapytałem sam siebie, przeczesując w roztargnieniem włosy. - Dlaczego nie przyszli z tym do mnie od razu? - zaśmiałem się. - Przecież mogła mnie zostawić, jak poczuła, że nabrała ochoty na mojego najlepszego przyjaciela, a nie brać się za niego, będąc ze mną - dodałem zażenowany. - Wskoczyła mu do łóżka, jak miał rozjebaną banię przez Bulstrode. Gdyby nie to, nie zacząłby tego - szepnąłem już bliski płaczu. - Naprawdę kurwa nie wiem, dlaczego po tym wszystkim, jeszcze udaje mi się go tłumaczyć - warknąłem, zamykając oczy. - Ja chyba nie mogę się pogodzić z tym, że go straciłem, że zrobił mi coś takiego - dodałem, chowając twarz w dłoniach. - Był dla mnie jak brat, po prostu nie spodziewałem się tego po nim. I tak, Blaise, wiem, że to on zakończył tą chorą relację między nimi - spojrzałem na niego załamany. - Luna nawet próbowała go zatrzymać, ale on już nie chciał tego dłużej ciągnąć. Przyznała mi się do wszystkiego.

- Przekroczył granicę, kiedy ją dotknął - warknął Nott. - A to że kłamał cię prosto w twarz przez ponad rok...

- Skreśliło go u mnie już na zawsze - wszedłem mu w słowo.

- Ja pierdolę - mruknął Teo, a głos mu się załamał. - To jest dla mnie nie do ogarnięcia.

- Pamiętam, jak urwał im się kontakt - powiedziałem, patrząc tępo przed siebie. - Myślałem, że serio się pokłócili, a oni po prostu próbowali o sobie zapomnieć - warknąłem, zaciskając pięści pod stołem. - Patil naprawdę nic o tym nie wiedziała? - zapytałem, spoglądając na Notta.

- Powiedział nam, że nie - wzruszył ramionami. - Mimo wszystko Hermiona mówiła mi, że była przy nim przez ten tydzień jak trzymali go w śpiączce.

- Lavender mówiła, że była u niej na kawie wczoraj w przerwie między klientkami i Padma powiedziała jej, że to koniec - dodał Draco, przeciągając się.

- Zostawiła go? - zapytałem, spoglądając na niego.

- Wiesz co, z tego co wywnioskowałem to raczej on chce spalić za sobą wszystkie mosty - stwierdził Malfoy i usiadł obok mnie.

- Nas też traktował ozięble - burknął Blaise. - Jakby myślał, że nie zasługuje nawet na to, żebyśmy z nim po tym wszystkim rozmawiali.

- Wiecie co? - szepnął Nott, opierając się łokciami na blacie. - Mimo wszystko szkoda mi go. Bulstrode już dwa razy doprowadziła go na skraj szaleństwa - warknął, po czym wstał gwałtownie i wypił całą zawartość swojej szklanki. - Po prostu bardziej sobie nie mógł zniszczyć życia. Dlaczego nas nie posłuchał jak odradzaliśmy mu powrót do niej?

- Mnie też było go szkoda - przyznałem, prostując się na krześle. - Jednak już mi przeszło. I naprawdę chciałbym się z nim spotkać, żeby mógł mi teraz spojrzeć w twarz - dodałem rozgoryczony.

• • •

21 września

Ginny's POV

     Wyłożyłam nogi na kanapie i przymknęłam oczy, by Lavender mogła mi nałożyć na twarz błoto, które przygotowała w miseczce. Położyłam obie dłonie na brzuchu i czekałam jak na zbawienie.

- ZIMNE! - wydarłam się, gdy poczułam szpatułkę na mojej twarzy.

- To jest maska algowa, Gin - mruknęła Lav. - Ona zawsze jest zimna.

- Będę po tym piękniejsza? - zapytałam, mrużąc na nią oczy. - Chociaż i tak chyba już bardziej się nie da, co nie mała? - parsknęłam, klepiąc się delikatnie po brzuchu.

- Jak będziesz dbać o twoją piękną buzię, to może trochę spowolnisz efekt starzenia - wyjaśniła mi, a ja przymknęłam oczy.

- Co mi proponujesz? - zapytałam, przyzwyczajając się już powoli do zimnego okładu na mojej twarzy.

- Słyszałam, że na zmarszczki dobra jest maseczka z banana i oleju migdałowego - powiedziała, a ja parsknęłam.

- Masz może przepis na nieco bardziej obrzydliwe maseczki? - zapytałam, otwierając jedno oko. - Takie których mój mąż nie będzie chciał zlizać z mojej twarzy.

- Zawsze możesz dodać do niej śluz ślimaka albo łój barani - powiedziała rozbawiona, wylewając mi maseczkę na powieki. - Wiem, że ciężko ci zamknąć buzię, Gin, więc ci pomogę - dodała i faktycznie od razu poczułam masę na moich ustach, zanim w ogóle zdążyłam zaprotestować. - W końcu cisza, czujesz to, Granger? - zapytała rozbawiona, a ja pokręciłam głową.

~ * ~

     Zrobiłam smutną minę, bo w głowie wciąż miałam milion myśli, jakby całą ta afera, wokół której ostatnio żyliśmy dotyczyła mnie. Odłożyłam talerz z przekąskami na stół i wzdychnęłam ciężko.

- Myślicie, że uda nam się zatrzymać tu Lunę? - zapytałam, obracając głowę w stronę Herm.

- Myślę, że nie powinnyśmy nawet próbować tego robić, Gin - powiedziała, poprawiając się w fotelu.

- Ona tego potrzebuje, w głębi serca dobrze o tym - powtórowała jej Lav.

- I wy tak spokojnie o tym mówicie? - mruknęłam wściekła. Nie potrafiłam sobie wyobrazić mojego życia bez niej obok.

- Myślisz, że jeżeli zostanie tutaj to będzie jej lepiej? - zapytała Hermiona, uśmiechając się delikatnie.

- Nie będzie - usłyszałam głos za sobą i odwróciłam się w jego stronę. - Hej - powiedziała Luna, stojąc w drzwiach od salonu. - Przyniosłam jeszcze więcej przekąsek - dodała z ledwo widocznym uśmiechem, ukazując torbę którą miała w dłoni. - Babski wieczór beze mnie? - zapytała, marszcząc czoło, po czym nadstawiła policzek, bo właśnie zbliżała się do niej Granger.

- Cieszę się, że jednak przyszłaś, skarbie - powiedziała z uśmiechem i ją przytuliła.

- Musiałam poczekać, aż mój tata wróci z redakcji, żeby miał oko na Bonnie - wyjaśniła i szła w moją stronę, a z każdym krokiem coraz bardziej chciało mi się płakać. - Hej, słonko - uśmiechnęła się do mnie, schylając się. - Jak się czuje mała panna Zabini? - zapytała, schylając się do mnie.

- Czułaby się lepiej ze świadomością, że jej ciotka nie spierdoli gdzieś na drugi koniec świata - mruknęłam, odwracając wzrok.

- Gin, nie zaczynaj - szepnęła Lav, przewracając oczami. - Siadaj, Luna i opowiadaj, jak się czujesz.

- Czuję się zdecydowanie lepiej niż na to zasługuję - wzruszyła ramionami, po czym usiadła na kanapie obok Brown. - Wszystko ze mnie zeszło, cały ten stres i niepokój, który nosiłam w sobie odkąd tylko dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Rozmowa z Adrianem za mną, zbeształ mnie jak psa, ale to już wiecie.

- Z Terrem już też rozmawiałaś? - zapytała Hermiona.

- Jeszcze nie - pokręciła głową. - Odkładam to jak tylko się da.

- Powiedział chłopakom, że w tym tygodniu już go wypuszczą ze szpitala - powiedziała Lav, kładąc głowie na ramieniu Luny. - Nie powiedział im jednak, co on teraz zamierza.

- Boję się tej rozmowy - szepnęła i zacisnęła usta.

- Dlaczego? - zapytała Lav, kładąc dłoń na jej kolanie.

- Nie wiem, jak zareaguje na to, że chcę stąd wyjechać i wziąć ze sobą nasze dziecko - mruknęła, wykręcając sobie nerwowo palce u dłoni. - I to ja zaczęłam ten romans - szepnęła cicho. - Co jeśli będzie mnie obwiniał za to, że zniszczyłam im przyjaźń?

- Z tego co mi mówiłaś, nie musiałaś go do tego specjalnie namawiać - prychnęłam, bo taki obrót spraw mocno by mnie zdziwił. - Przecież nie będzie cię za nic obwiniał. Oboje do tego dopuściliście.

- Prawie stracił życie przez tą sytuację - szepnęła, a jej oczy momentalnie się zaczerwieniły.

- To nie jest twoja wina, że za każdym razem jak jebie mu się w życiu, sięga po to gówno - warknęłam ostro. - Każdy próbował mu pomóc, ale on sam wybrał swoją drogę.

- Wydaje mi się, że właśnie ta sytuacja otworzyła mu oczy - szepnęła Hermiona. - Teo opowiadał, że gdy dotarł do szpitala po telefonie od Patil, jego serce się zatrzymało, mógł odejść z tego świata - dodała niespokojnie. - Po kilku dniach gdy byli go odwiedzić, powiedział im, że w głębi serca wcale tego nie chciał, bo marzy o tym, by widzieć, jak jego córka dorasta.

- I teraz powiem mu, że chcę z nią wyjechać - szepnęła Luna, zakrywając twarz dłońmi.

Bolało mnie to, że nie umiałam zrobić nic, by poczuła się lepiej, ale wydaje mi się, że musiała przez to przejść po tym wszystkim do czego doprowadziła ta sytuacja.

• • •

just.explosion pozdrawiam z małpą 🐵 @brownie

🖤 Liked by ast.69, brownie, best_weasley and 26291 others.

brownie MOGĘ WIEDZIEĆ DLACZEGO OZNACZYŁEŚ MNIE NA TYM ZDJĘCIU
just.explosion bo na nim jesteś przecież
brownie szkoda słów
just.explosion pięknie wyszłaś 😍
brownie za to ty jak po spotkaniu z rozpędzoną ciężarówką 😇

sweet.but.psycho byliście w zoo? 🥺 też ględzę wciąż mojemu, żeby mnie zabrał 🙄
ast.69 nosz kurwa, gdybym wiedziała... przecież mogłaś iść z nami
just.explosion nasz szefuńcio jest wciąż zapracowany 😆
numberONE żebyś wiedział, ja was nauczę robić porządek w papierach 🙄 skarbie, w weekend się wybierzemy, obiecuję ❤️
sweet.but.psycho w następny czy ten w przyszłym roku? 🙄
just.explosion to Nott robi wciąż bałagan w papierach!
better.than.you TO GRANGER!!! 😆
numberONE donosicielstwo źle wygląda we wniosku o podwyżkę, tak tylko mówię 😇
better.than.you dobra, poprawimy się 😆
granger_danger dzisiaj nie dostaniesz obiadu, Nott 🙄
better.than.you nie szkodzi, skarbie, zjem ciebie 😎

SEPTEMBER 24 • View all 194 comments.

• • •

26 września

Luna's POV

Weszłam cicho do sali w której leżał, zostawiając wózek ze śpiącą Bonnie w rogu pomieszczenia. Podeszłam do łóżka, a oczy zaszkliły mi się, gdy go zobaczyłam. Usiadłam na krześle i złapałam jego dłoń, a szloch wydostał się z mojego gardła, gdyż nie umiałam go powstrzymać.

- Luna - szepnął, kiedy uchylił lekko oczy i mnie dostrzegł. - Nie spodziewałem się tu ciebie.

- Terr - pisnęłam, a z moich oczu popłynęły łzy. - Dlaczego to zrobiłeś?

- Jak się czujesz? - zapytał, ignorując moje pytanie i podniósł się na łóżku. Dostrzegł wózek z naszym dzieckiem i spojrzał na mnie przepraszająco. - Jak mała?

- Jak ty się czujesz, Terr? - zapytałam po czym usiadłam obok niego na łóżku. - Dlaczego to zrobiłeś? Przecież masz dla kogo żyć - szepnęłam, zakrywając twarz dłońmi.

- W pewnym momencie po prostu chciałem umrzeć - szepnął z zamkniętymi oczami, kładąc głowę na poduszce. - Nie mogę sobie tego wybaczyć. Przepraszam, że tak długo kazałem ci kłamać. Nie wiem, co sobie myślałem. To było pewne, że przed ołtarzem...

- Wszystko do mnie dotrze - zakończyłam za niego i spojrzałam na wózek. - Zniszczyłam jej życie - szepnęłam zdruzgotana.

- Nie mów tak, Luna - powiedział, łapiąc moją dłoń. - Wiesz, że to nie jest prawda. Rozmawiałaś z Adrianem? - zapytał, a ja spojrzałam na niego i po raz kolejny wybuchnęłam płaczem.

- Powiedział, że nie chce mnie znać - pisnęłam, ale wcale mu się nie dziwiłam. Zawiedliśmy go. - I muszę ci o czymś powiedzieć - szepnęłam cicho, a on uniósł głowę, by na mnie spojrzeć. - Nie wiem, jak na to zareagujesz.

- Słucham cię uważnie - powiedział, a ja wyczułam w jego głosie nutkę niepokoju.

- Czuję, że muszę stąd wyjechać, Terr - szepnęłam, po czym przymknęłam oczy. - Nie mogę tu zostać. Muszę spróbować gdzieś indziej. Złożyłam już rezygnację w Żonglerze, powiedziałam dziewczynom, Adrianowi też, teraz mówię tobie - dodałam i czekałam na jego reakcję, ale on długo milczał.

- Co z Bonnie? Chcesz mi ją zabrać? - zapytał smutno.

- Nie chcę, nie mów tak nawet - powiedziałam szybko. - Będziesz mógł ją widzieć, kiedy tylko zechcesz, Terr.

- To może wyjedziemy razem? - zapytał, a ja mimo tej całej beznadziejnej sytuacji zaśmiałam się przez łzy. - Też nie chcę tu zostać. Kto mi tu został? Już nikt nigdy nie spojrzy na mnie tak jak dawniej. Co Adrian zamierza z Bonnie?

- Nie wiem, nie był mi w stanie odpowiedzieć na to pytanie - szepnęłam.

- Nasza córka zasługuje na kochającą rodzinę obok - powiedział i podniósł się na łóżku. - Nie musimy przecież mieszkać razem.

- Będzie lepiej jak wyjadę sama - powiedziałam ostrożnie, marszcząc brwi. - Spróbuję znaleźć jej dom, bo niestety tutaj mi to nie wyszło.

- Żałujesz? - zapytał mnie, spoglądając na mnie.

- Tak i nie - mruknęłam, uśmiechając się lekko. - Bonnie nie przyszłaby na świat, gdyby to się nie wydarzyło. Z drugiej strony nie sądziłam, że jestem zdolna do zdrady - dodałam, przymykając oczy. - Nigdy nie wybaczę sobie tego, że tak bardzo go zraniłam.

- Przytulisz mnie? - zapytał, a jego twarz wyrażała tyle smutku, że nie umiałam mu odmówić. - Zostałyście mi już tylko wy - dodał, a ja usiadłam obok niego na łóżku.

- W końcu jesteśmy rodziną - szepnęłam, kładąc się obok niego na łóżku.

• • •

always.handsome / greengrass
SEPTEMBER 29 • 9:18

kojarzysz te szaty,
które wam zleciliśmy dla Armat?

pewnie, poważny interes 😎

i co z tym zamówieniem?
da radę do końca tygodnia?

wydaje mi się, że tak

postarajcie się, błagam,
bo Dorkins mi żyć nie daje 😂
zaraz się sezon zaczyna
i jest strasznie nerwowy 😂

wierzę 😂
nawet jeśli się nie uda,
to zaczniemy od podstawowego składu,
a dla rezerwowego z delikatną obsuwą,
możemy się tak umówić?

jasne, DZIĘKUJĘ ❤️
jesteś najlepsza

wiem ☺️
miłej pracy 😎

i tobie również 😘
wyświetlono

SEPTEMBER 29 • 9:41

i dziękuję za wczoraj,
było bardzo miło 😘

też tak sądzę 🙈
wyświetlono

SEPTEMBER 29 • 10:13

aha i potrzebuję cię do
podpisania dokumentów,
dasz radę wlecieć do mojego biura?
to zajmie dosłownie chwilę

jasne, mam nawet więcej niż chwilę,
możemy zjeść razem obiad 😁

możemy 🤓

to będę koło 13 😘

w takim razie do zobaczenia 😘
wyświetlono

SEPTEMBER 29 • 10:31

właśnie okazało się,
że potrzebuję też podpisu Higgsa 🙄

odezwij się do niego,
ja z nim nie rozmawiam 😇

no rozumiem, jasne

odszedł z firmy

poważnie? 😳 że sam?
nie wylałeś go?

tak, poważnie 🙄
pewnie bym to zrobił,
ale już złożył wszystkie papiery...
prawnik dopełnia formalności,
zrzekł się swoich udziałów,
ale mimo wszystko nie chcę
zostawić go z niczym...
wiem, że włożył w ten biznes
całego siebie
i naprawdę sporo swojego czasu 🙄
nie jestem gnojem 🙃

zdecydowanie nie jesteś 😳
dobra, to ja go ogarnę,
niczym się nie przejmuj,
może w takiej sytuacji
wystarczy tylko twój podpis,
dopytam księgowej
i widzimy się później 😘

nie mogę się doczekać ☺️
wyświetlono

• • •

ast.69 / greengrass
SEPTEMBER 29 • 14:27

CZY TY SIĘ WŁAŚNIE BZYKAŁAŚ
Z PUCEYEM NA SWOIM BIURKU 😳

poniosło nas 😬

czy ciebie pojebało?
w co ty się pakujesz, Dafne? 🤯

w nic 🙃
nikomu tym krzywdy nie zrobiliśmy

skarbie, on ma złamane serce 😳
sądzisz, że to dobry pomysł?

wiem o tym 🙄
po prostu wczoraj przez przypadek
spotkaliśmy się na mieście
i poszliśmy na kolację,
wypiliśmy jednego drinka,
później drugiego,
następnie trzeciego
i odprowadził mnie pod dom,
a jak się żegnaliśmy
to tak jakoś wyszło,
że się pocałowaliśmy 😬
i tak jakoś
od pocałunku
do pocałunku
znaleźliśmy się w moim łóżku,
a dzisiaj kurwa nie wiem
jak do tego doszło 🙄

chcesz posklejać mu serce?
on sam sobie musi z tym poradzić 🙄
to tak nie działa, chcesz cierpieć?
też dopiero zakończyłaś związek 🙄

ja wiem o tym, Ast
moje serce ma się dobrze,
wiesz że z Ronem
oboje tego chcieliśmy 🙄
to trwało już jakiś czas,
czuję jakbym już
od dawna była sama

Dafne, ale on wciąż ma
w głowie Lovegood 🙄
dwa tygodnie temu
świat mu się zawalił

KURWA WIEM O TYM
daj mi już spokój,
mam dużo pracy
wyświetlono

• • •

brownie zaczynamy sezon 💙 @silver.dragon

🖤 Liked by im.red, silver.dragon, don_diablo and 31905 others.

silver.dragon ciężko mi się było skupić, jak zobaczyłem te warkoczyki na rozgrzewce 😈
only.victory nie pisz tak, Malfoy, bo twoja narzeczona dostanie ode mnie pismo o zakazie pojawiania się na trybunach 😎 poza tym dobra robota! pierwsza runda i już mamy punkty, chyba udało ci się odpocząć podczas przerwy letniej 😀
brownie ja już czekam na przerwę zimową, Wood, bo wciąż tylko te treningi 😆 i proszę się nie fatygować i nie wysłać żadnych listów, bo i tak je podrę albo spalę 🙈
silver.dragon mój najwierniejszy kibic ❤️

numberONE uważaj na pędzące tłuczki, Malfoy 😬
all.about.miles jakby go jebnął w głowę, to może by się w końcu ogarnął 🤩
silver.dragon lepiej ty się ogarnij, Bletchley 🙄 ja jestem bardzo ogarnięty ☺️
all.about.miles no przecież żartowałem, wyluzuj 😎 wpadłem tylko przekazać twojej narzeczonej, że wygląda jak tysiąc dolców nawet w dżinsowej kurteczce 🤩
brownie zachowujecie się jakbyście wciąż byli w szkole 🙄
tracę.grace powtarzam mu to przynajmniej raz dziennie 😆 i to prawda, wyglądasz świetnie, Lav!
brownie dziękuję wam bardzo ❤️

granger_danger współczuję 😂
best_weasley A JA ZAZDROSZCZĘ... Malfoy, no weź mi załatw też taki karnet 🙄 zrobię wszystko
silver.dragon jak obiecasz, że się nie odezwiesz do mnie do końca życia, to ci załatwię
best_weasley OBIECUJĘ, MALFOY, NO WEŹ
silver.dragon przegrałeś 😆
brownie w takim razie sobie też możesz współczuć, Herm, bo ruda nawet jak nie gra, będzie nam nadawać o tym przez cały czas 😆
im.red OOO TAAAK STARA
don_diablo będzie się działo 😎 ja ci załatwię, szwagier 😎
best_weasley mówiłem ci już, że jesteś moim ulubionym szwagrem? 🤩
im.red a masz innego? 😂

OCTOBER 2 • View all 348 comments.

• • •

im.red / granger_danger
OCTOBER 5 • 21:47

wyjechała 😭😭😭
nie udało mi się jej zatrzymać
ja wpadnę w depresję kurwa
CZY WSZYSCY ZAPOMINAJĄ
O TYM, ŻE JESTEM W CIĄŻY
I NIE MOGĘ SIĘ TAK DENERWOWAĆ

Gin, skarbie, uspokój się 🥺
wiedziałyśmy, że do tego dojdzie

ale ja kurwa nie chcę
nie przeżyję bez niej tutaj
dlaczego mnie zostawia
potrzebuję jej obok
KURWA

wiesz, że to skomplikowane
i ona po prostu musi
spróbować żyć na nowo 🥺
może pozna kogoś,
kto się nią zaopiekuje

miała już kogoś takiego
I TO ZJEBAŁA
a teraz zachciało jej się wyjeżdżać
NA CHUJ KURWA
ZACZĘŁA TEN ROMANS

nie wiem, Gin 🙄
też ciężko mi ją oceniać,
bo sama poczułam coś
do kogoś innego będąc w związku

no dobra, ale nie wpakowałaś
mu się do łóżka,
tylko próbowałaś z tym walczyć

wiem o tym 🥺

NIE WYTRZYMAM
IDĘ SPAĆ

nie denerwuj się
i śpij dobrze, skarbie 🥺
wyświetlono

• • •

nie bijcie, bo jestem 😆 po ogromnej przerwie, ale coś udało mi się napisać 🙈 przeczytałam całego mojego instagrama i nabrałam ochoty, żeby go dokończyć, mam nadzieję, że się uda 😀 buziaki ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top