23. ✨ Opisówka✨

Lukrecja:
*nadal nie doszło do niej to że jej przeznaczonym jest Blaise, od dziecka się przyjaźnili i kiedyś się w nim podkochiwała, ale teraz było to dla niej dziwne i nowe, dotknęła brzucha*

— Nie będziemy sami...

Blaise:
*Dzwoni niepewnie dzwonkiem*

Lukrecja:
*ociera łzy i idzie do drzwi, mając na sobie bluzę Alfy, chodź sama nie wiedziała czy była ona Blaise'a czy Louisa*

Blaise:
*poprawia w rękach siatkę słodyczy którą kupił na szybko jadąc pod jej mieszanie słysząc kroki do drzwi*

Lulrecja:
*ociera łzy rękawem, czując ładny zapach i otwiera drzwi*

—H-hej...

Blaise:
— Cześć...

*Nerwowo przygryza wargę*

— Wieeeesz no em kupiłem ci trochę paczek słodyczy, sądziłem, że polepszą ci humor heh...

Lukrecja:
*uśmiecha się delikatnie*

—Dziękuję~ chodź... Do środka..

*ściera łzę i wpuszcza go, po czym znowu zamyka drzwi na klucz*

Blaise:
*był już tutaj wiele razy więc ściąga buty i odkłada w specjalnym miejscu, jego wzrok kieruje się na ubranie Lukrecji*

— Bardzo ładna bluza.

*Uśmiech się*

Lukrecja:
*rumieni się*

— Tak... Dziękuję... Jest twoja~

Blaise:
—Wiesz mój brat ma beznadziejny gust jeśli chodzi o ubrania dlatego wiadomo, że jest, a raczej była moja.

*uśmiecha się jeszcze szerzej*

Lukrecja:
*śmieję się cicho*

—Chodź do salonu~ tam... Em.... Jest w miarę ogarnięte...

Blaise:
—Ty zawsze masz ogarnięte, przecież ty jesteś pani perfekcyjna i niemożliwe jest by w twoim otoczeniu panował bałagan.

Lukrecja:
*śmieje się cicho*

—Wiesz... Louise nie był tak perfekcyjny.... Nie sprzątał oo sobie... A ja powyrzucałam wszystkie jego rzeczy ...

*Siada smutno na kanapie, leżały przed nią dwa pozytywne testy ciążowe, pomasowała brzuszek*

Blaise:
—O właśnie!

*Wyciąga 5 paczek testów ciążowych*

— Luvenis mi je dała, podobno kiedyś interesowała się medycyną i poleciła mi takie z lepszej półki które działają lepiej od tych przeciętnych, tak przynajmniej stwierdziła.

*kładzie pudełka na stolik*

Lukrecja:
—Wiesz... Ja... Chce tego dziecka Blaise....

Blaise:
—Cóż, zobaczymy czy dziecko w ogóle jest, a jak nie ma to zawsze można zrobić.

*rzuca pół żartem, pół serio*

Lukrecja;
*patrzy na niego niepewnie*

—Blaise.. Jesteś moim przyjacielem.. To... Za szybko...

*Szepcze*

Blaise:

— Ej spokojnie! To nie było na serio! Wiem, że to za szybko!

*czuje że mógł się jednak nie odzywać*

— Em to może zrób te testy....

*Wraca nerwowo do wcześniejszego tematu*

Lukrecja:
*wstaje i bierze dwa testy*

Cz-czy... Pójdziesz ze mną...?

Blaise:
— Eeee że do łazienki...?

*czuje zażenowanie*

— Wydaje mi się, że poradzisz sobie czy coś...em...

Lukrecja:
*kiwa głową smutna, bo Louis był z nią wtedy*

— T-Tak... Ale... N-na sprawdzenie... Nie musisz jak będę go robić...

Blaise:
—Jasne! Będę przy tobie oczywiście!

*czuję ulgę, że nie będzie musiał pomagać jej w robieniu testu*

Lukrecja:
*rumieni się*

Umiem go sama zrobić idioto!

*śmieję się radośnie i przytula, ale już nie jako TYLKO przyjaciela*

— Ładny zapach~

Blaise:
*uśmiecha się i wtula twarz w jej włosy*

— Twój także~

Lukrecja:
*patrzy na miejsce jego oznaczenie*

—Nie masz nikogo~?

Blaise:
—Czekam na tę jedyną.

*patrzy głęboko w jej oczy*

— Ekhm. "chrząka* —To może zrób te testy, im szybciej tym lepiej.

*odsuwa się niechętnie *

Lukrecja:
*rumieni się*

—Czekaj~ .

*wtula się*

—Mów dalej~.

Blaise:
—Em *peszy się na tę jakość z jej strony* No po prostu chcę znaleść osobę mi przeznaczoną.... Nie wiem co tu wiele mówić....

*Patrzy na jej twarz*

—Ale chyba już znalazłem.

*szepcze*

Lukrecja:
*rumieni się*

— Tak długo myślałam, że Louis jest moją Alfa.... Tak długo żyłam w kłamstwie.... Wszytskich odrzucałam żeby go oczarować... A osobę która kocham nad życie olewałam.... Przepraszam Blaise...

Blaise:
— Ejjj spokojnie cukierku, nic się nie stało każdy popełnia błędy, większe czy mniejsze ale popełnia. Ważne, że poznałaś prawdę.

*uśmiecha się i całuje ją w czoło*

— A teraz rozwiążmy jeszcze jeden "problem", marsz do łazienki!

Lukrecja:
*uśmiecha się, bierze wszytskie testy i zamyka się w łazience, czeka kilka minut*

— Możesz wejść Blaise.....

*Patrzy na jeden Test który odwróciła, były tam dwie kreski*

Blaise:
—Nie panikujmy masz jeszcze 4 inne.

*uśmiecha się i wychodzi z pomieszczenia zamykając drzwi*

Lukrecja:
— Wszystskie są zrobione... Wejdź.... Chce zobaczyć je przy tobie... Proszę...

Blaise:
*otwiera drzwi i staje koło lukrecji*

— Hej wszystko będzie dobrze, będę w tym razem z tobą.

*uśmiecha się i obejmują ją ramieniem*

Lukrecja:
*drży i wtula się w niego niepewnie*

— Chcesz być tatą..?

Blaise:
— Jeśli okaże się że na pewno masz szczeniaka to z wielką chęcią zostanę jego ojcem

*całuje ją w czubek głowy*

—No dajesz, im szybciej skończymy tym szybciej na jemy się słodyczami.

Lukrecja:
*śmieję się*

—Zepsułes chwilę~

*uderza go w klatkę i drżącą dłonią pokazuje wszystkie 4 negatywne*

Blaise:
—Oh czyli jednak...

*Patrzy niepewnie na minę lukrecji nie wie czy jest zadowolona czy smutna*

Lukrecja:
*drży i siada na zamkniętym sedesie i próbuje unormować oddech**

Blaise:
—Hej... Nie cieszysz się?

*kuca przed nią i kładzie ręce na jej uda*

Lukrecja:
*patrzy na niego czerwonymi oczami*

— Sama... Nie wiem....

*Dotyka brzucha*

— Chciałabym mieć szczenię...

Blaise:
—Ej rozchmurz się! Jeszcze będziesz miała szczenię z twoim prawdziwym przeznaczonym, które powstanie z prawdziwej miłości, nie ma co się spieszyć na wszystko przyjdzie czas

*zakłada jej kosmyk włosów z ucho po czym podnosi ja jak pannę młodą*

— A teraz robimy sobie dzień dla siebie, niech mój brat zobaczy że masz na niego totalnie wyjebane.

*niesie ją do salonu*

Lukrecja:
*śmieję się*

— Wiesz.... Ty jesteś moim przeznaczonym.... Czuje to~

*dotyka go czule*

Blaise:
*uśmiecha się i przytula ją do siebie bardziej*

—Ja też to czuję.

*szepcze*

Lukrecja:
— Cieszę się że to jednak ty~ wiesz.... Kiedyś się w tobie podkochiwałam~.

*siada na kanapie z torbą słodyczy*

Blaise:
— Ja w tobie też...

*siada obok niej*

—Tylko moja miłość do ciebie trwa nadal

*mówi prawie niesłyszalnie*

Lukrecja:
*drzy*

—Naprawdę...? Kochasz, mnie...?

*Patrzy na niego*

Blaise:
—Ja... Tak...

*Spuszcza wzrok*

Lukrecja:
*uśmiecha się i dotyka czule jego policzka*

—Spójrz na mnie~

Blaise:
*kieruje wzrok na jej twarz*

Lukrecja:
*całuje Delikatnie jego usta*

Blaise:
*pomimo szoku oddaje pocałunek nawet go pogłębiając i łapiąc Lukrecję z talię przyciągając w swoją stronę*

Lukrecja:
*siada na jego kolanach i odrywa się powoli z uśmiechem*

— Może nie kocham cię tak samo mocno.... Ale Kocham~

Blaise:
*uśmiecha się wiedząc że teraz zrobi wszystko by uczucia Lukrecji do niego się powiększyły i po raz kolejny łączy ich usta w pocałunku *

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top