8. Test i przygotowania

Wróciłam szybko z powrotem. Weszłam do pokoju i położyłam kamyk na stole. Zaniesie się go jutro. Po chwili zasnęłam.


Następny dzień-


Obudziłam się z samego rana. Wstałam i od razu zaczęłam czesać włosy. Związałam je w warkocza. Ubrałam to-

Zrezygnowałam jednak z kurtki. Po chwili ktoś zapukał. Była to Ykhar. Postanowiłam od razu dać jej kryształ.


Y- Hej, Saria powiedziała, że jutro zdejmie Ci opatrunki. Za niedługo też powinna przyjść je zmienić.

L- Dzięki Ykhar. Może wejdziesz?

Y- Z chęcią, ale nie mam czasu. Muszę iść do Kryształowej Sali.

L- Mogłabyś to od razu dać Miiko? -podałam jej kryształ-

Y- Co?! Gdzie to znalazłaś?

L- W krzakach blisko bramy.

Y- Miiko się ucieszy! To ja lecę, pa. -poszła-


Zamknęłam drzwi. Chciałam już usiąść na łóżku, ale nie było mi to dane. Ktoś zapukał. Była to Ewelein?


L- Ewe? Co Ty tutaj?

E- Saria nie mogła przyjść. -uśmiechnęła się i weszła-


Usiadłyśmy na łóżku, a elfa zaczęła zmieniać opatrunki na rękach.


E- Słyszałam, że jutro masz test na magiczną krew.

L- Od kogo? Czekaj...Karenn?

E- Możliwe. Myślisz, że jesteś feary?

L- Sama nie wiem.

E- Okej, skończyłam. Jeśli chciałabyś jeszcze pogadać to wiesz gdzie mnie szukać. Na razie muszę już iść.


Pożegnałam się z elfką. Dalej siedziałam na łóżku i koszmarnie mi się nudziło. Nagle mnie olśniło. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej moją gitarę. Zaczęłam grać jak i śpiewać. -

https://youtu.be/MssoLlPrhMo

Zamknęłam oczy i oddałam się muzyce. Skończyłam i usłyszałam jak ktoś klaszcze. Otworzyłam oczy ujrzałam uśmiechniętą Miiko.


L- Em...Długo już tutaj tak stoisz? -nie lubię za bardzo chwalić się swoim pseudo talentem-

M- Wspaniale grasz. -uśmiechnęła się, a ja się zaczerwieniłam-

L- Ja...Wiesz...Dziękuje. -odwzajemniłam uśmiech-

M- Może zagrasz na imprezie?

L- Jakiej imprezie?

M- Z okazji powrotu chłopców.

L- Sama nie wiem. Przemyślę to.

M- W razie czego wiesz gdzie mnie szukać. -coraz bardziej dogaduje się z Miiko. Traktujemy się trochę jak siostry-

L- Tak, jasne! Tak w ogóle to chciałaś coś jeszcze?

M- Nie po prostu przyszłam zapytać jak się czujesz, ale widzę, że jesteś w niezłej formie.

L-...-chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwała-

M- Widzę też, że zaczęłaś jeść więcej. -uśmiechnęła się promiennie-

L- Tak. Ezarel w końcu mnie namówił. No i trochę Nevra.  -zaśmiałam się-

M- Ciszę się, że nam ufasz oraz, że znalazłaś dobrych przyjaciół w chłopcach.

L- Tak właściwie to kiedy ten test?

M- Jutro od razy gdy ściągną Ci opatrunki.

L- Okej.

M- Muszę już iść. Jeszcze raz przemyśl ten występ.


Pomachałam jej na pożegnanie, a następnie położyłam się na łóżku. Myślę, że zagram, ale jeszcze się zastanowię. Resztę dnia nie działo się nic ciekawego.


Skip time-


Zjadłam kolację, a potem poszłam się umyć i przebrać. Jutro w końcu będę wolna od tych bandaży. Po założeniu piżamy wskoczyłam do łóżka, a obok położyły się moje ponuraki. Cieszę się, że wróciły. Pewnie za niedługo znowu pójdą na poszukiwania. W końcu zasnęłam.


Ranek-


Obudziłam się o świcie. Standardowo uczesałam się i ubrałam. Zostawiłam rozpuszczone włosy, a ubrałam to-

Postanowiłam nie zwlekać, więc od razu poszłam na śniadanie, a następnie do przychodni.


L- Cześć Saria, Hej Ewe.

E&S- Hej.

L- Przyszłam na ściągnięcie bandaży.

S- Widzę, że nie zwlekasz.

L- Tak chcę wreszcie iść na spacer do lasu.

S- Ale i tak uważaj na siebie.

L- Wiem, wiem.


Usiadłam na krześle, a Saria ściągnęła mi opatrunki. Po skończonej czynności dziewczyny poszłam do Miiko.


L- Hejka, mogę już zrobić ten test.

M- O, okej. Powiedz Ykhar, żeby któryś z pozostałych alchemików wykonał test. Jak wszystko będzie gotowe zawołamy Cię.

L- Ok.


Wyszłam z pomieszczenia. Na korytarzy zobaczyłam Ykhar. Podeszłam do niej.


L- Cześć Ykhar.

Y- O hej.

L- Mikko kazała przekazać Ci, żebyś poprosiła któregoś z alchemików o przygotowanie mojego testu.

Y- Dobrze.


Pożegnałam się z brownie. Postanowiłam nie siedzieć w pokoju, więc poszłam do schroniska. Spotkałam tam Mery'ego.


M- Leila! -przytulił moją nogę-

L- Cześć Mery.

M- Dlaczego nie było Cię tak długo?

L- Um...Byłam chora.

M- Ale już wyzdrowiałaś i możesz się ze mną bawić. Prawda?

L- Tak mogę się z Tobą bawić. -kucnęłam przy nim-

M- To może się pobawimy teraz?

L- Czemu nie. Chodź. -wzięłam go na ręce- W co chciałbyś się pobawić?

M- Ty coś wymyśl! Zawsze masz fajne pomysły! -krzyknął uradowany, a ja się uśmiechnęłam-

L- Okej, to może chciałbyś pograć w klasy?

M- Co to takiego?

L- Chodź wytłumaczę Ci.


Poszłam z nim do ogródka. Narysowałam tam pole do klas, a następnie wyjaśniłam chłopczykowi zasady tej gry. Na początku Mery sam skakał po polach. Jednak namówił mnie, żebym z nim skakała. Niedługo po tym oboje graliśmy w klasy. Bawiliśmy się tak chwile. Zabawę przerwała nam Miiko.


M- Lei, Twój test jest gotowy.

L- Okej, za chwilę Cię dogonię. -kitsune po tych słowach skierowała się z powrotem do Kwatery-


L- Mery musze już iść. Chodź odprowadzę Cię do mamy.

M- Dobrze!


Wzięłam chłopca na ręce i poszłam z nim do jego domu. Zapukałam do małego domku. Drzwi otworzyła mi mama chłopca. Podziękowała mi za jego opiekę. Gdy już znikła za drzwiami poszłam do Kwatery.

Weszłam do środka. Gdzie miał być ten test? Pewnie w Sali Alchemicznej. Skierowałam się ku żelaznym drzwiom. Po niespełna minucie stałam już w środku.


Y- Co tak długo?

L- Poszłam odprowadzić Mery'ego.

Y- A okej. Teraz test.

M- Ykhar podaj mi ten płyn.


Usiadłam na czerwonej kanapie. Miiko podeszła do mnie z jakąś fiolką. Jej zawartość wylała na moją dłoń. Przez pierwsze minuty nic się nie działo. Już myślałyśmy, że nic się nie stanie, jednak na mojej dłoni pojawił się ogień. Mienił się kolorami. Był to biały i niebieski.


L- C-Co? Czyli, że...

M- Tak. Posiadasz magiczną krew. -podeszła i usiadła obok mnie-

L- Co oznacza biało-niebieski płomień?

M- Szczerze to nie wiemy. Pierwszy raz spotkaliśmy się z czymś takim.

L- Czyli nie wiecie kim jestem?

M- Wiemy kim jesteś. Nie znamy Twojej rasy, ale znamy Ciebie. Rasa nic nie zmienia.

L- Ale...

M- Naprawdę myślisz, że to coś by zmieniło? Sądzisz, że  gdyby na przykład Ykhar nie byłaby brownie to zmienił by się jej charakter?

L- Nie...

M- No właśnie. Nie martw się. -przytuliła mnie, a ja to odwzajemniłam-

L-  Dziękuję. -uśmiechnęłam się-

M- Nie masz za co dziękować.

L- Ja już będę iść.

M- Rozumiem. Przyjdę później.



Pożegnałam się z kitsune, a następnie wyszłam. Czyli Villend miał rację. Nie jestem zwykłym człowiekiem. Ciekawe do czego służyły te strzykawki. Może one coś zmienią? Czuję, że za niedługo się o tym przekonam.

Szłam do pokoju, ale na mojej drodze pojawiła się Karenn.


K- I co?!

L- O co Ci chodzi?

K- Jakiej jesteś rasy?

L- Nie wiem.

K- Jak to?

L- Nie wiadomo. Jeszcze nigdy nie widziano takiego płomienia jak miałam ja.

K- Jaką miałaś barwę?

L- Biały połączony z niebieskim.

K- OOOOOO będzie o czym rozpowiadać. -nim zdążyłam coś powiedzieć ona już znikła-


Ta super. Po prostu cudownie. Ludzie będą mieli kolejny powód do wytykania mnie.

Weszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku. Zobaczyłam tylko kątem oka lekko otwarte okno. Blackdogi poszły na poszukiwania. Oprócz tego zobaczyłam jakiś kawałek papieru związany wstążeczką. Wstałam i podeszłam. Wzięłam rulon do ręki i zaczęłam czytać.  Był to list od chłopaków. Od razu po przeczytaniu poszłam do Miiko. Sprawa nie była zbyt ciekawa.

Bez pukania weszłam do pomieszczenia. W sali była kitsune oraz Leiftan. Podeszłam do nich.


M- Stało się coś? Jesteśm trochę zajęta.

L- To jest bardzo ważne.

M- Co się stało?

L- Dostałam list od chłopaków.

M- Co?! Kiedy?!

Le ( Leiftan ) -pokojnie Miiko.

M- Co tam piszą?

L- Piszą, że wrócą dopiero za 4 dni.

Le- Mieli być po jutrze.

M- Przeciągło się o 2 dni.

L- Nie piszą z jakiego powodu.

Le- Jeżeli przeciągło się tylko o 2 dni to możemy być pewni, że raczej nie stało się nic poważnego.

M- Tak masz rację.

L- W takim razie nie będę wam już przeszkadzać.

M- I tak rozmawialiśmy o tym przyjęciu, więc za bardzo nam nie przeszkodziłaś.

L- Tak czy siak przepraszam. Do potem.


Pożegnałam się i wyszłam. Poszłam do Mery'ego. Nasiedziałam się w pokoju za wszystkie czasy. Trzeba korzystać. Szłam przez targ, a wszyscy mi się dziwnie przyglądali. Przecież nic nie zrobiłam. Szłam między stoiskami. Słyszałam różne szepty typu -

- To, to dziwadło bez określonej rasy.

-Zobacz to ta dziewczyna, która nie wie kim jest.

- Patrz! To ten człowiek z magiczną krwią.

- No nie to znowu ten nic nie warty człowiek. Na dokładkę teraz okazało się, że ma magiczna krew.


Bardzo miło. Ciekawie jak poczuliby się na moim miejscu. Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Jestem zbyt słaba psychicznie, a oni nie umieją się ugryźć w język chociaż na chwilę. Dlaczego Karenn musiała to wszystkim rozpowiadać? Zapominając o Merym ominęłam gapiów. Poszłam do lasu.


15 minut później-


Jestem na miejscu. Usiadłam w moim ulubionym otoczeniu. Jest tutaj piękne lazurowe jezioro skryte między drzewami. Otarłam łzy i zamknęłam oczy. Po chwili otworzyłam oczy i położyłam się na trawie. Patrzyłam w czyste niebo.

Siedziałam tutaj tak długo, że już zamiast patrzeć na błękitne niebo mój wzrok tkwił w pięknych gwiazdach na prawie, że czarnym tle. W końcu wstałam i zaczęłam zbierać się z powrotem.


30 minut później-


Wróciłam okrężną drogą. Stałam już przed pokojem, ale usłyszałam jakieś krzyki. Dobiegały z Sali Kryształu. Podeszłam pod drzwi. Usłyszałam Miiko i Karenn.


K- Przepraszam! Nie wiedziałam, że wszyscy będę ja wytykać.

M- Nie mogłaś chociaż raz ugryźć się w język? Wiesz ile musiało jej to sprawić bólu?

K- J-Ja przepraszam...Nie pomyślałam. Mogę jakoś pomóc?

M- Już wystarczająco pomogłaś. Lepiej jak już pójdziesz.


Nie myśląc ani chwili weszłam do sali. Wzrok dziewczyn od razu skierował na mnie.


M- Leila? Gdzieś Ty była?!

L- Poszłam do lasu.

K- Przepraszam! Nie chciałam, żebyś przezemnie cierpiała.

L- Nic się nie stało. Jednak wolałabym na razie pogadać z Miiko.

K- Ale nie jesteś zła?

L- Nie. -uśmiechnęłam się słabo, a wampirzyca wyszła-


Zaproponowałam kitsune, abyśmy porozmawiały u mnie. Zgodziła się. Siedziałyśmy obie na łóżku, a Miiko zaczęła rozmowę.


M- Dlaczego?

L- Musiałam odetchnąć. -uśmiechnęłam się-

M- Rozumiem, ale nie strasz tak więcej.

L- Postaram się. -zaczęłyśmy się śmiać-


M- Tak w ogóle to przemyślałaś sprawę zaśpiewania?

L-...Tak.

M- I?

L- Zagram. -uśmiechnęłam się-

M- Przyjdź do mnie jutro. Pomożesz mi wszystko zorganizować.

L- Jasne! -zaczęła się kierować w stronę drzwi-

M- A i jeszcze jedno...

L- Tak?

M- Następnym razem przy takiej sytuacji powiedz mi o tym. Masz po swojej stronie mnie oraz chłopaków. Kero i Ykhar na pewno tez Ci pomogą. Jesteś silną dziewczyną, ale lekceważysz to. Pamiętaj wszyscy stoimy za Tobą murem. -uśmiechnęła się ukazując swoje białe zęby-

L- D-Dziękuję. Zapamiętam to sobie. -podeszłam i przytuliłam ją-


Odwzajemniła mój uścisk. Jestem jej wdzięczna. Pożegnałam się z nią. Następnie umyłam się i przebrałam. Po tych czynnościach położyłam się i zasnęłam.


Ranek-


Obudziłam się trochę później. Wstałam i zaczęłam wykonywać swoją poranną rutynę. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, a ubrałam to-

Jednak torebkę jak i kurtkę zostawiłam w szafie. Wyszłam z mojego małego królestwa kierując się na stołówkę.

Usiadłam przy wolnym stoliku. Zamówiłam naleśniki. Zaczęłam jeść, a do mojego stolika przysiadł się jakiś chłopak. Zobaczyłam tylko kątem oka przyglądającą mi się Ykhar, Karenn i Alajea'e. ( dop. aut. Serio nwm jak się odmienia jej imię ;-; nie bijcie XD ) Dlaczego to ja mam tylko takiego pecha?


?- Witaj piękna. Nazywam się Vorpla, a Ty?

L- Leila.

V- Piękne imię.

L- Nevra wyjechał, a Ty go zastępujesz?

V- Nie piękniutka.

L- Nie mógłbyś doczepić się kogoś innego?

V- Tylko Ty jesteś warta mojej uwagi.

L- Muszę iść.

V- Ależ dlaczego?

L- Chyba Twoje zbyt dużego ego potrzebuje dodatkowego krzesła. -wstałam opierając ręce o krawędź stołu-

V- ....-nie dałam mu zacząć zdania-

L- Zapamiętaj sobie dosyć ważną rzecz.

V- Jaką moja bogini?

L- Nie jestem jedną z tych dziewczyn co lecą na Ciebie jak tylko na nie popatrzysz. Ja nie będę znosić takiego zachowania. Jeżeli się nie odczepisz skonfrontujesz się z moją pięścią, a w następnej kolejności Miiko lub chłopakami ze straży. Zrozumiałeś przekaz?

V- Lubię takie niedostępne drapieżne kotki. -uśmiechnął się-

L- Ostrzegałam. -uderzyłam go w policzek na którym został czerwony ślad-

V- Za co?!

L- Mówiłam, że nie będę się cackać. Narazka. -uśmiechnęłam się trumfalnie-


Wychodząc ze stołówki przybiłam potajemnie żółwika z Ykhar i Karenn. Do tej ryby nawet nie podchodziłam. Ze mną się nie zadziera.

Poszłam do "biura" Miiko obgadać przyjęcie. Będąc przy drzwiach zapukałam i weszłam.


L- Hej. -kitsune popatrzyła na mnie z dziwną miną- Coś nie tak?

M- Słyszałam o akcji na stołówce.

L- Jakim cudem tak szybko?

M- To jest nieważne. Cieszę się, że umiałaś mu się postawić. Wreszcie ktoś mu przemówił do rozsądku, a przynajmniej taka mam nadzieje.

L- Ostrzegałam, ale nie słuchał. Tak w ogóle przyszłam pogadać o tym przyjęciu.

M- Okej mam pomysł.


Chłopcy będą dopiero wieczorem. Ustaliłam z Miiko, że mieszkańcy rozwieszą dekoracje, ona wszystkim pokieruje, a ja zagram oraz zaśpiewam kilka piosenek. Potem ktoś mnie zastąpi, a ja pójdę pogadać trochę z chłopakami. Trochę stęskniłam się za nimi. Najchętniej poszłabym przywitać się z nimi od razu w wejściu i wyprzytulać ich, ale będę trzymać się planu. Jutro przyjadą. Szczęście rozsadza mnie od środka.

Skończyłam z Miiko rozmowę po czym zrobiłam to co zwykle wieczór.


Rano-


Obudziłam się tryskając szczęściem i energią. To już dzisiaj. Trochę stresuje mnie występ, ale no cóż raz się żyje!

Ubrałam się cała na czarno i tak potem się przebiorę. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z pokoju i zaczęłam wszystkim pomagać.


Skip time-


Jest już wieczór właśnie się przebieram. Ubieram moje ukochane czarne dżinsy z dziurami, białą bluzkę z koronką oraz moje najukochańsze trampki. Wyjmuję z szafy gitarę i biegną na stołówkę. Wchodzę za kulisy sceny o ile można tak to nazwać i czekam na znak do wyjścia.


20 minut później-


Przez szparę w kurtynie widzę, że chłopacy już są. Uśmiechają się. Gadają z Miiko. Po chwili kitsune stoi już koło mnie.


L- Co im powiedziałaś?

M- Zapytali dlaczego Cię nie ma.

L- I?

M- Powiedziałam im, że nie wiem. Jejku nie mogę doczekać się ich min. -uśmiechnęła się-

L- Nie wypytywali?

M- Wypytywali. Głównie Nevra i trochę Ez, a Valkyion sama wiesz, ale też zapytał.

L- Ich miny będą bezcenne. -uśmiechnęłam się szeroko-

M- Dobra trzeba wychodzić.

L- Ok. Jestem gotowa.


Kitsune wróciła do chłopaków. Ja przygotowywałam się do wyjścia na scenę.

Uda mi się. Uda mi się. Uda mi się.

Wyszłam na scenę.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Jest 2374 słowa.


Jestem z tego rozdziału zadowolona, więc mam nadzieję, że wam również się spodoba.

Do następnego! :*


=^.^=


































Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top