7. Nocowanie i pewne spotkanie


Jest już wieczór. Jestem już w swoim pokoju. Siedzę z Ezarelem. Jednak ciągle myślę o rozmowie, którą mam odbyć z wampirem.


E- Słuchasz mnie? -elf zaczął machać mi ręką przed nosem-

L- Co? Tak, tak.

E- Co się dzieje? Jesteś jakaś dziwna.

L- Po prostu jestem zmęczona. -uśmiechnęłam się słabo-

E- Wiesz gdybyś chciała o tym ze mną pogadać to wiesz gdzie mnie znajdziesz.


Już chciałam mu odpowiedzieć jednak niebiesko włosy wyszedł z mojego pokoju. Chyba powinnam go przeprosić. Obiecaliśmy sobie mówić wszystko. Nawet te najtrudniejsze sprawy.

Miałam się nie ruszać z pokoju... Trudno wolę ratować moją znajomość z tym idiotą. Dlaczego ja musze się tak poświęcać?

Wyszłam po cichu z pokoju i powędrowałam do Sali Alchemicznej. Zapukałam delikatnie w drzwi, a po usłyszeniu -proszę- weszłam.


E- Miałaś się  nie ruszać z pokoju.

L- Ale mieliśmy sobie również o wszystkim mówić.

E- Dobra mów czego chcesz i idź póki nikt nie wie o Twoim wyjściu.

L- Ezarel. Przepraszam za to przed chwilą po prostu muszę przebyć dosyć ciężką rozmowę. -spuściłam głowę-

E- O tym porwaniu? Miiko chce żebyś z nią pogadała jak najszybciej, tak?

L- Tak, nie i tak. Racja o tym porwaniu i tak, chce jak najszybciej jednak narazie nie znią...

E- To z kim?

L- Z Nevrą.

E- Dlaczego z nim?

L- Jakoś tak wyszło...

E- Dobra nieważne. Potem mi opowiesz. -uśmiechnął się-

L- Dobra lecę póki nikt nie zauważył mojej nieobecności.


Pożegnałam się z elfem. Wyszłam z pomieszczenia i wpadłam na Nevre...


N- Co tutaj robisz? -zapytał wyraźnie zdziwiony-

L- Um...Ja... -nie mogłam wymyślić żadnej sensownej wymówki-

N- Po prostu powiedz. -powiedział z obojętną miną-

L- Poszłam pogadać z Ezem, a Tobie co?

N- Nic. Przyjdę później. -powiedział i zniknął mi z pola widzenia-


Ciekawe co mu się stało.

Szybko wróciłam do swojego pokoju. Na szczęście nikt tego nie zauważył. Weszłam zamykając drzwi, a 5 minut później ktoś zapukał. Była to pielęgniarka- Saria.


L- Tak?

S- Przyszłam zmienić Twoje opatrunki na rękach. -uśmiechnęła się-


Wpuściłam ją. Usiadłam na łóżka, a ta zaczęła odwijać starsze bandaże. Po chwili 1 ramię miałam już całe owinięte, a drugie właśnie kończyła. Nim skończyła wspomnianą czynność ktoś zapukał, a następnie wszedł do pomieszczenia.


N- To ja. -powiedział wampir wchodząc-

L- "To ja" wiele mi to mówi. -uśmiechnęłam się do wampira-

S- Okej, skończyłam. -powiedziała po czym pożegnała się i wyszła-


Odprowadziłam ją wzrokiem do wyjścia. Wyszła, a mój wzrok skierował się ku pijawce. Chłopak siedział na fotelu. Głaskał jednego z blackdogów.


L- Stało się coś? -wstałam ostrożnie i usiadłam obok niego-

N- Nie. Okej, może opowiesz mi o tym porwaniu? -nie jest zbyt dobry w zmienianiu tematu-

L- Zgoda, ale pod jednym warunkiem. -popatrzyłam poważnie-

N- Jakim?

L- ...Ty też mi powiesz co Cię trapi.


Chwilę się zastanawiał. Trwaliśmy w milczeniu dopóki chłopak nie postanowił mi odpowiedzieć.


N- ...Zgoda. A teraz opowiadaj co się tam działo.

L-...Okej. -przełknęłam ślinę-


( dop. aut. postanowiłam nie zanudzać, więc nie będę tutaj pisać konkretnie co mu powiedziała. )


15 minut później-


Nevra słuchał mnie z uwagą. Nie przerywał mi. Po skończeniu monologu po policzkach spłynęło mi kilka łez. Wampir przysunął się trochę i wytarł łzy kciukiem po czym mnie przytulił. Odwzajemniłam ten gest.


N- No to moja kolej...

L- Słucham uważnie. -uśmiechnęłam się pocieszająco-

N- Możliwe, że ten powód wyda Ci się błahy, ale to dla mnie niezbyt miłe...

L- Nevra. Nie martw się przecież nie będę się z Ciebie wyśmiewać.

N- Jadę na misje. Wraz z Ezarelem i Valkyionem.

L- I co z tego?

N- Jedziemy do mojej rodzinnej wioski. Uwierz mi, że nie chciałabyś poznać moich rodziców.

L- Nevra, ja nie wiem jacy oni są, ale wiedz, że będę Cię wspierać. Nawet, gdy będziesz daleko. -uśmiechnęłam się, a wampir odpowiedział tym samym. Jednak po chwili znów posmutniał-

N- Wyjeżdżamy jutro.

L- Na ile?

N- Raczej nie więcej niż 5 dni.


Chciałam coś powiedzieć, ale ktoś przerwał nam pukając do pokoju. Wstałam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam, a za drzwiami stała Miiko.


M- Nie widziałaś Nevry? Muszę z nim jeszcze pogadać.

L- Wchodź. -kitsune na początku nie zrozumiała, ale weszła-


Miiko zobaczyła Nevre i popatrzyła na nas pytająco. Nikt nic nie powiedział. Chłopak po momencie wstał, pożegnał się ze mną i wyszedł razem z kitsune.

Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżamę. Już chciałam wejść do łóżka jednak znowu przerwało mi pukanie do drzwi.


L- Karenn? Co Ty tutaj robisz?

K- Jak to co? Nocowanie! -chciała wejść do pokoju jednak zatrzymałam ją-

L- Czekaj! Tylko trochę ogarnę. -uśmiechnęłam się sztucznie-

K- No ok.


Zamknęłam drzwi i z prędkością światła podeszłam do okna i je otworzyłam. Moje ponuraki chyba zrozumiały co się dzieje, ponieważ od razu zaczęły wychodzić. Dobra pewnie wrócą jutro.

Wróciłam do drzwi i z powrotem je otworzyłam.


K- Szybka jesteś. -weszła-

L- Nie miałam dużo.

K- Ej, a może zaprosimy kogoś jeszcze?

L- Naprzykład?

K- Może chłopców? -uśmiechnęła się ukazując małe kły-

L- Wątpie żeby przyszli.

K- Masz rację mają jutro misję.

L- Niestety. Dobra to może kogoś innego?

K- Ej! Skąd wiesz o ich wyjeździe?

L- Tajemnica. -uśmiechnęłam się podle-

K- To jest niesprawiedliwe.

L- Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. -uśmiechnęłam się-

K- Dobra nieważne. To może Ykhar i Ali? (dop. aut. chodzi mi o naszą znienawidzona syrenkę, ale nie umiem odmienić jej imienia XDD I'm so sorry XD )

L- Ykhar może przyjść.

K- A Ali?

L- Wiesz raczej lubimy się jak pies z kotem.

K- Proooszęęę.

L- Ugh...dobra, ale Ty ją zapraszasz. Nie mam zamiaru do niej iść.

K- Jea! To ja idę po naszą syrenę, a Ty idź po Ykhar.

L- Wybacz, ale nie mogę.

K- Czemu?


Pokazałam jej swoje ręcę. Ona od razu przypomniała sobie misję ratunkową jej brata. Powiedziała, że zapomniała, a następnie poszła po syrenę i brownie.

Po około 15 minutach wampirzyca wróciła wraz z dziewczynami. Ykhar uśmiechnęła się do mnie, a syrena jak zwykle przeszła bez słowa.

Dziewczyny chciały zacząć rozmowę jednakże znowu przerwano pukaniem do drzwi. Podeszłam i otworzyłam. Za nimi stała Miiko. Wyszłam przed pokój i zamknęłam drzwi.


L- O co chodzi?

M- Chciałabym, żebyś zaniedługo opowiedziała mi o tym porwaniu oraz zdała z tego raport w bibliotece.

L-...D-Dobrze. Za niedługo to zrobię. -uśmiechnęłam się krzywo-

M- Miłej nocy.

L- Nawzajem.


Po pożegnaniu kitsune wróciłam do pokoju. Dziewczyny o nic nie pytały. Trochę podejrzane, ale mi wychodzi na dobre.

Karenn zaczęła rozmowę.


K- Zagrajmy w jakąś grę!

Y- Na przykład?

K- Może prawda czy wyzwanie?

L- Serio?

K- No proooszęęę. Ali plis chociaż Ty się zgódź.

A- Może być.

Y-...Dobra niech będzie.

K- Ja zadaje pierwsze pytanie/wyzwanie!

A- No ok.

K- Moją ofiarą będzie....Leila! Prawda czy wyzwanie?

L- Wyzwanie.

K- Widzę, że się nie cackasz. Zatem.... -uśmiechnęła się podle- Idź do Sali Alchemicznej i zapytaj Eza czy da Ci teraz swoją racje miodu.

L- Z chęcią, ale nie mogę wychodzić.

K- Nie martw się zawołam go tutaj.

L- Okej.


Nie martwiłam się tym wyzwaniem za bardzo. Po chwili wampiczyca wróciła do pomieszczenia wraz z elfem.


E- Co tutaj się wyrabia? -zapytał marszcząc czoło-

Y- Nic, a nic.

E- Okej... Co chciałaś? -zwrócił się do mnie-

L- Dasz mi swoją racje miodu?

E- Naprawdę? Miód? Nie możesz wziąć co innego?

L- Nie. Dasz mi?

E- Dobra, ale następnym razem jak będziesz piec ciastka dajesz mi więcej. -uśmiechnął się triumfalnie-

L- Okej.

E- Miód znajdziesz w Sali Alchemicznej.

L- Okej, wezmę potem.


Pożegnałam się ze spiczastouchym. Chłopak wyszedł, a dziewczyny patrzyły na mnie z niedowierzaniem.


L- No co?

A- Jak?! -wow ryba postanowiła się odezwać-

L- Normalnie.

K- Ez chyba Cię bardzo lubi. -uśmiechnęła się-

L- To tylko przyjaciel. Traktujemy się jak brat i siostra.

Y- Jasne, jasne.

L- Możecie przestać?

K- Dobra....

L- Okej, teraz ja.

A- Kogo wybierasz?

L- Ummm....Ykhar. Prawda czy wyzwanie?

Y- Prawda.


Chciałam zadać brownie pytanie, ale ktoś wszedł do pokoju.


L- Nevra? Co tutaj robisz?

N- Hej, chyba zostawiłem sztylet.

L- Racja. Leżał na kanapie. -podałam mu broń-

N- Dzięki, do jutra.

L- Do zobaczenia.


Chłopak wyszedł, a ja wróciłam na swoje miejsce. Dziewczyny mi się przyglądały.


Y- Co to było?!

L- No co? Po prostu zapomniał sztyletu.

K- Co on tutaj w ogóle robił?

L- Przyszedł zapytać tylko jak się czuje. -nie ma opcji, że powiem im prawdziwy powód-

A- Nieważne...Zadawaj to pytanie Ykhar.


Skip time-


Gramy już tak z 2 godziny. Karenn w końcu zeszła na temat chłopaków.


K- Ykhar kto podoba Ci się najbardziej?

Y-....Valkyion. -wyszeptała- 

K- A to nowość. Spoko nikomu nie powiemy prawda dziewczyny? Wszystko co dzisiaj powiemy tutaj pozostanie. -razem z syreną przytaknęłam-

A- A Tobie Karenn? Kto najbardziej przypadł do gustu?

K- Yyy...Chrome. -zaczerwieniła się, a ja nie mogłam uwierzyć w to słyszę-

L- Że co?!

K- No ten...

L- Ale wiesz, że Chrome też Cię lubi?

K- Serio?

L- Tak! Pogadaj z nim.

K- Dobrze zrobię to. -uśmiechnęła się-

Y- Ej, Ali, a Tobie kto się podoba?

A- Myślę, że Nevra i Sonze. Tylko, że Sonze często jest na wyjazdach. -weś Ty się rybo odczep od mojego przyjaciela ( Nevra )-  ( dop. aut. na pewno przyjaciela? Che che che )

Y- Powinnaś zagadać do jednego znich.

A- Zrobię tak. - uśmiechnęła się-

K- Lei, a Ty? Kogo najbardziej lubisz?

L- Sama nie wiem.

K- No! Na pewno, w którymś się zakochałaś.

L- Naprawdę nie wiem.

K- Na pewno? -popatrzyła podejrzliwie-

Y- Karenn nie męcz jej. -uśmiechnęła się-

K- Dobra... -odparła niechętnie-



Gadałyśmy tak do prawie, że rana. W pewnym momencie zasnęłyśmy. Obudziłam się, a dziewczyn już nie było. Na stole leżała tylko kartka z informacją od nich, że musiały iść.

Wstałam się i ogarnęłam. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a ubrałam czarne dżinsy z dziurami, biały crop top oraz moje ukochane trampki. ( dop. aut. postanowiłam raz wstawiać opis ubrania, a raz zdjęcie XD )

Wyszłam z pokoju. Skierowałam się w stronę Wielkiej Bramy. Chciałam pożegnać się z chłopcami. Niestety później muszę iść do biblioteki wszystko opowiedzieć Miiko i Ykhar.


5 minut później-


Stoję pod bramą i żegnam się z chłopcami. Valkyion zapewnił mnie, że będzie pilnować chłopców, aby nie robili żadnych głupstw. Jak sami wiecie z nimi jest gorzej jak z dziećmi.

Stoję i patrzę na odjeżdżającą karoce. Wrócą za około 5 dni. Mam nadzieje, że im się to nie przedłuży.

Wróciłam do środka Kwatery. Idę teraz do biblioteki. Weszłam do środka, a tam czekała już na mnie brownie oraz kitsune.


M- Jesteś gotowa? -Ykhar wyjęła mały notatnik-

L-...Tak.

M- W takim razie słucham.


( dop. aut. tak jak przedtem nie będę was zanudzać XD )


Godzina później-


Skończyłam już o wszystkim opowiadać. Dziewczyny słuchały mnie z uwagą.


M- Obiecuję, że ich złapiemy. -położyła mi rękę na ramieniu-

L- Miiko...

M-...-popatrzyła pytająco-

L- On jeszcze powiedział, że nie zrobiliście mi testu na obecność magicznej krwi i to był wasz błąd, ponieważ taką posiadam. Jednak on chyba się myli. Przecież jestem zwykłym człowiekiem. Prawda?

M- Wszystko jest możliwe. Villend miał rację. Nie zrobiliśmy Ci testu co było błędem.

L- Co?!

M- Możliwe, że nie jesteś człowiekiem. Zrobimy Ci test, dobrze?

L-...Okej. -uśmiechnęłam się słabo-

M- Resztę powie Ci Ykhar. Muszę iść. Do zobaczenia. -wyszła z biblioteki-


Y- Może zrobimy Ci ten test jutro?

L- Wolę na razie wrócić do pokoju. Nie mogę jeszcze, aż tak często z niego wychodzić.

Y- Kiedy będziesz mogła już spokojnie wychodzić?

L- Myślę, że jeszcze ze 2 dni i Saria ściągnie mi opatrunki.

Y- Powiadomię o tym Miiko. -uśmiechnęła się-


Pożegnałam się z brownie, a następnie wyszłam z pomieszczenia. Poszłam do swojego pokoju. W końcu do niego weszłam i położyłam się na łóżku. Mam nadzieje, że chłopcy nic nie wymącą. Oby misja im się powiodła.

Obudziło mnie stukanie w okno. Kiedy ja w ogóle zasnęłam? Podeszłam do niego, a na zewnątrz ujrzałam Asha. Co on tu robi? ( dop aut. no ten jak co to Leila poznała Asha w wcześniej XD )Miałam nie wychodzić...A dobra 5 minut poza pokojem mnie nie zabije.

Zarzuciłam na siebie tylko moją ukochaną czarną pelerynę z kapturem i wyszłam kierując się w stronę miejsca, w którym najczęściej się spotykamy -drzewo wiśni.


L- Czego chcesz?

A-...-podszedł bliżej-

L- Masz jakiś konkretny powód spotkania, czy mogę wracać?

A- Agresor Ci się włączył? -w końcu odpowiedział-

L- Może. Z resztą nie powinno Cię to obchodzić. Nieważne, czego chcesz nie mogę tutaj stać zbyt długo.

A- Dlaczego niby?

L- Nie Twój interes.

A- Widzę, że podszkoliłaś się od elfa.

L- Ten elf ma imię i nawet jeśli tak to co? A zresztą...Gadaj po co przyszedłeś.

A- Przyniosłem kryształ.

L- Nie rozumiem. Po co je przynosisz jeśli sam rozwaliłeś jego całość?

A- Nie powinno Cię to interesować.

L- Ta dobra i to mój tekst. -wzięłam kamień od chłopaka-


Przyjrzałam się błękitnemu kryształowi, a gdy chciałam podziękować Ashowi już go nie było.

Wróciłam szybko z powrotem. Weszłam do pokoju i położyłam kamyk na stole. Zaniesie się go jutro. Po chwili zasnęłam.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Jest 2114 słów.


Okej, lecimy z tym koksem!


=^.^=






























Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top