57.Odszczekaj to

Najbliżej trafiła PatixaLovic.  =D

W końcu moim oczom ukazało się to czego szukałam. Jednak był jeden mały problem.

-----------------------------------

Cała strona była poszarpana i poplamiona. Widać było same znaki, ale nie można było odczytać tłumaczenia. Wkurzona wstałam i warknęłam.

-Cholera jasna.

-Leila. -zwrócił mi uwagę Ezarel-

-Nie wkurzaj mnie! Siedzieliśmy tu dobre kilkanaście godzin na marne! Nie mam tych głupich tłumaczeń.

-Może ktoś będzie wiedział co to znaczy i co to za język. Nie musisz się unosić.

-Nie rozumiesz, że nikt nie może się dowiedzieć? -zacisnęłam dłonie w pięści-

-Hej, co się dzieje? -podszedł zielonooki-

-Nie interesuj się. -warknęłam zamykając szybko książkę-

-Leila! -Ez chwycił mnie za ramię-

-Co tu się dzieje? -do biblioteki weszła Ewelein-

-Lei coś się dzieje. -rzucił blondyn-

Białowłosa podeszła do mnie i chwyciła za mój pod brudek. Warknęłam ostrzegawczo, ale ta się za bardzo nie przejęła tym bardziej, że widziała, że chłopak trzyma się mocno. Kątem oka zauważyłam, że Leiftan zbliża się do księgi.

-Nie radzę. Naprawdę. -warknęłam w jego stronę-

Jako, że żaden z elfów nie odwrócił się w jego stronę ten nie zwrócił uwagę na moje słowa. Coś się we mnie zagotowało. Wyrwałam się gwałtownie i zamieniłam w wilka. Z moich łap wysunęły się ostre jak brzytwa szpony, a źrenice się zwężyły. Od razu go powaliłam. Warczałam stojąc na nim. Chłopak nie mógł się podnieść poprzez napierany na niego ciężar oraz pazury, które mogły się wbić w niego poprzez najmniejszy ruch. Nagle poczułam szarpnięcie za kark, a moja głowa została przyszpilona do ziemi. Kątem oka zobaczyłam tylko Nevrę. Chłopak patrzył na mnie nie zrozumiale.

-CO TU SIĘ WYPRAWIA?! -zaczęła wydzierać się Miiko-

-Rzuciła się na mnie!

-Dlaczego?

-Chciałem tylko podnieść tą księgę. -znów po nią sięgnął przez co zaczęłam warczeć, a ten natychmiastowo się odsunął-

-Ona w ogóle kontaktuje?

Sekundę później wszyscy stali w okół mnie. Poczułam ukłucie w żebra. Ewelein musiała mi coś wstrzyknąć. Zaczęło piszczeć mi w uszach, a żadne dźwięki do mnie nie docierały. Widziałam tylko ich ruchy warg. Kilka minut później widziałam już tylko ciemność.

Pov Nevra-

Zauważyłem jak dziewczyna traci przytomność, ale dalej była pod postacią wilka. Usiadłem obok wiedząc, że nie potrzeba jej już trzymać.

-Co jej zrobiliście?!

-Co jej zrobiliśmy?! -krzyknął Leiftan- To nie moja wina, że Twoja dziewczyna jest jakaś nienormalna!

-Odszczekaj to!

-Ani mi się śni!

Od razu się podniosłem i na niego rzuciłem. Uderzyłem go w twarz, a ten oddał mi prosto w brzuch. Miiko zaczęła go odciągać, a mnie Ezarel.

-PUSZCZAJ MNIE! -krzyknęliśmy równocześnie-

-Nie dam się tak traktować! -warknął-

-Nie ma prawa obrażać mojej dziewczyny! -próbowałem się wyrwać-

-Ta Twoja dziewczyna nie ma prawa się na mnie rzucać!

-Ewe zawołaj Valkyiona i zabierz ją do przychodni razem z tą księgą, a my ich uspokoimy. -wydała rozkaz Miiko-

Elfka skinęła głową i wyszła w poszukiwaniu białowłosego. Jednak ja nie miałem zamiaru dać za wygraną.

-Może nie panowała nad sobą?! To dziewczyna i na dokładkę należy do naszej osady!

-Nie interesuje mnie! Równie dobrze mogłoby jej tutaj nie być!

-Odszczekaj to jeśli Ci życie miłe!

-Ojej już się boje! Zaatakujesz mnie tymi swoimi ząbkami?

-Możecie się uspokoić?! -krzyknął Ezarel równo z Miiko-

Pow Ewelein-

Wyszłam z biblioteki i od razu pobiegłam szukać Valkyiona. Pobiegłam do kuźni, ale go tam nie było. Moja mina wyraziła wszystko, ale nie mając czasu wybiegłam na zewnątrz. Na szczęście Mery widział, jak rozmawiał z Jamonem przy bramie. Od razu pognałam w tamtą stronę mając nadzieję, że dalej tam jest. Kiedy tam dotarłam zobaczyłam go ku mojej uciesze.

-Valk!

-Tak?

-Potrzebuję Cię pilnie! Oni się tam zaraz pozbijają, a Leila trzeba przenieść!

-Co?

-Później Ci opowiem, chodź szybko!

Chłopak nie dyskutując od razu poszedł ze mną do biblioteki. Kiedy tam wszedł spojrzał na nich nic nie rozumiejąc. Od razu zawołałam go do wilka. Ten podszedł i jak gdyby nic przerzucił ją przez ramię. Chwyciłam w dłonie księgę i poszliśmy do przychodni.

Złotooki położył dalej nie przemienioną dziewczynę na łóżku i za moją prośbą poszedł pomóc Miiko i Ezarelowi. W tym samym czasie ja wzięłam się za badanie Leili. Niestety nie mogłam zrobić za dużo, ponieważ nie była w swojej ludzkiej postaci.

Pov Nevra-

Za pomocą Valkyiona udało im się nas uspokoić. Wzięli nas do Kryształowej Sali. Staliśmy jak najdalej od siebie. Ezarel i Valkyion wyszli za prośbą Miiko. Znając ich elf opowie teraz białowłosemu o co w ogóle chodzi.

-Mogę wiedzieć co wam do łbów strzeliło?! -w dłoni kitsune pojawił się ogień świadczący jej zdenerwowanie-

-Nie moja wina, że mnie zaatakowała. -milczałem-

-Nevra?

-Nie wypowiem się dopiero nie usłyszę co ona ma do opowiedzenia. Nie wiem wszystkiego i nie wiem jaki mógł być tego motyw. Wolę też zaczekać, aż Ewelein powiadomi nas co mogło świadczyć o nagłej agresji.

-Dobrze. Rozjeść się. Wrócimy do tego. Spróbujcie tylko się pobić, albo coś w tym stylu, a oboje tego pożałujecie.

Skinąłem tylko głową i wyszedłem wkurzony jak nigdy. Kopnął w ścianę czego skutki od razu poczułem.

-Kurwa.

-Nie przeklinaj. -usłyszałem jego głos-

-Nic Ci do tego.

-Tylko mówię. Dzieci tu są. -uśmiechnął się blondyn-

-Będziesz mi teraz prawił morały i udawał miłego?

-Dlaczego by nie?

-Irytujesz mnie. -oparłem się o ścianę-

-Ty mnie też i żyję.

-Gdzie się podział nasz kochany Leiftanek, który jest zawsze miły?

-Wkurzył się na pewną małolatę i sobie odpuścił. Nie kłóćmy się to bez sensu.

-Co? -parsknąłem śmiechem- Teraz mi to mówisz? Żartujesz prawda? Po prostu nie wchodźmy sobie w drogę. Inaczej źle się to skończy.

Czując, że zaraz nie wytrzymam odbiłem się od ściany i odszedłem. Od razu powędrowałem do Przychodni. W środku zastałem Ezarela wraz z Ewelein nad Leilą.

-Co z nią?

-Nie wiemy. Nie mogę nic zrobić kiedy jest pod tą postacią.

-Ezarel. Po co wam była ta księga? Co tu się w ogóle stało.

-Ona Ci to powinna opowiedzieć.

-Nie mamy czasu.

Mężczyzna westchnął i wstał wskazując na drzwi. Bez zbędnego gadania wyszliśmy i pokierowaliśmy się w stronę jego pokoju. Od razu usiadłem na fotelu, a elf oparł się o biurko.

-To co masz mi do opowiedzenia?

-Dużo.

Kiedy chłopak opowiedział mi wszystko co wiedział zatkało mnie. Coś czuje, że to będzie coś grubszego. Ciekawe też o co chodzi z tą przeklętą książką. Leila musi mi to opowiedzieć dokładniej.

Zmęczony tym wszystkim westchnąłem zjeżdżając trochę w dół na siedzeniu. Ezarel spojrzałam na mnie kątem oka i wyjął z szuflady jakieś ciastka z czekoladą.

-Ty to wiesz jak człowieka pocieszyć. -zaśmiałem się-

-No co, mamy coś lepszego do roboty? Chwila przerwy nie zaszkodzi.

-Ale potem idziemy do przychodni.

-Umowa stoi.

Uśmiechnąłem się i chwyciłem za ciastko. Dzięki Ezarelowi uspokoiłem się trochę przez co mój umysł ochłonął, aczkolwiek gdzieś w głębi dalej zżerała mnie ciekawość co z tego wszystkiego wyjdzie.

--------------------------------

1028 słów.

Tutututu robi się ciekawie X D

Ciekawe co z tego wyniknie :33

Szczerze powiem wam, że mam takiego pomysła, że to hit XD pojawi się pewna postać, która pojawiła się BARDZO dawno temu. Ciekawe, czy ktoś pamięta (bez sprawdzania ;3) jak miała na imię babka, która opowiedziała Lei o wilkach.SZCZERZE SAMA NIE WIEDZIAŁAM, ŻE ONA POWIEDZIAŁA JAK MA NA IMIĘ, WIĘC ZGADUJE, ŻE NIKT NIE BDZ PAMIĘTAŁ XDDD

To następnego ludki <3


***Zostaw po sobie jakiś ślad =D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top