52.Zostaniesz moją dziewczyną?

Tak, ta książka żyje XDDD

Już wiem kogo mi przypominał. Valkyiona. W końcu to jego brat. Ciekawe jaka będzie ich reakcja jeśli jakimś cudem się dowiedzą. Bo ode mnie na pewno nie. W końcu obiecałam.


Na następny dzień szybko się wyzbierałam i ruszyłam w stronę stołówki. Nim zdążyłam tam dotrzeć przede mną pojawił się Nevra. Chłopak wystawił w moją stronę dłoń z czerwoną różą, którą przyjęłam.


-Moglibyśmy się spotkać wieczorem? -wypalił-

-Jasne, czemu nie.

-Zatem do zobaczenia.


Szybko zniknął z mojego pola widzenia. Nie rozumiejąc jego zachowania ruszyłam na kuchnię, aby coś zjeść.


Pov Nevra-


Po tym jak Leila zgodziła się ze mną spotkać od razu pognałem do Ezarela. Próbowałem znaleźć go rano, ale okazało się, że poszedł zbierać roślinki w momencie gdy mam jedną z najważniejszych misji w swoim życiu!

Pognałem po kolejny na poszukiwania elfa. Na szczęście znajdował się w laboratorium. Wpadłem tam i zamknąłem za sobą drzwi.


-Wreszcie Cię znalazłem! Ja rozumiem, że musiałeś zbierać te kwiatki i w ogóle, ale ja tu mam kryzys!

-Mamy czas. Nie rozumiem o co Ci chodzi.

-Argh, po prostu mi pomóż.

-Dobra, dobra. -zaśmiał się-


Zaczął opowiadać mi o jakimś miejscu od razu mi się spodobało. Zaproponował też co możemy tam robić. Kiedy skończył określił mi drogę, abym mógł tam dotrzeć.


Pov Leila-


Wróciłam do swojego pokoju i stwierdziłam, że się przebiorę. Zdjęłam z siebie wszystko zostając w bieliźnie i zaczęłam przeglądać szafę.

Ubrałam czarne dżinsy i białą koszulkę, na którą założyłam jasnoniebieski sweter. Następnie wyszłam z pokoju i powędrowałam pod bramę. Jak się okazało Nevra już tam był. W ręku trzymał koc.


-Hej. -zaczęłam-

-Cześć, gotowa?

-Tak! Idziemy? -uśmiechnęłam się-

-Jasne, chodźmy.


Od razu ruszyliśmy. Najpierw wędrowaliśmy przez las. Jednak nagle chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął w nieznanym mi kierunku. Wiedząc, że i tak mi nie odpowie szłam, a w zasadzie zostałam ciągnięta za nim.

Po kilku minutach znaleźliśmy się na ogromnych polach. Wszędzie rosły róże, o wszelakich barwach, a na samym środku umiejscowione było drzewo przypominające wierzbę, z tą różnica, że ta tutaj była barwy fioletowo-niebieskiej.

Wampir rozłożył koło pnia koc. Oboje się na nim położyliśmy. Rozglądałam się nie mogąc się zachwycić.


-Podoba Ci się?

-Taaak. Jest tutaj cudownie. -uśmiechnęłam się-

-Zatem się cieszę.

-A tak w ogóle po co mnie tutaj przyprowadziłeś?

-Zobaczysz.


Uśmiechnął się, po czym wlepił wzrok w niebo. Zrobiłam tak samo. Wpatrywałam się w chmury wymalowane na pomarańczowo-czerwonym tle. Wszystko wyglądało wspaniale. Jak w bajce. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i niczym.

Po kilki godzinach niebo zrobiło się całkowicie czarne, a na nim pojawił się księżyc oraz miliony ślicznych gwiazd. Chłopak odwrócił się w moją stronę i złapał za rękę. Nie wiedząc o co mu chodzi również odwróciłam się w jego stronę.

Zaczęliśmy patrzeć sobie w oczy. Moje serce zabiło szybciej, a na policzki wkroczył lekki rumieniec.


-Muszę Ci coś powiedzieć.

-T-Tak? -zająknęłam się-

-Chciałem zrobić to już dawno, ale...-zaśmiał się pod nosem- bałem się Twojej reakcji.

-Możesz mi śmiało powiedzieć.

-Tak?

-Tak.

-Kocham Cię.


Nim zdążyłam coś powiedzieć nasze usta złączyły się w pocałunku. Oczywiście go oddałam. Chłopak robił to bardzo delikatnie i namiętnie.

Dopiero gdy brakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie. Znowu spojrzeliśmy na siebie. Widziałam, że chłopak oczekuje ode mnie odpowiedzi.


-Kocham Cię głupku. -znowu przywarłam do jego ust-

-No i zepsułaś. Było tak romantycznie i co? -udawał obrażonego jednak po chwili oboje zaczęliśmy się głośno śmiać-

-Dobra, dobra, Czekaj. -zrobiłam poważną minę- Kocham Cię. Lepiej? -zaśmiałam się-

-Leila?

-No?

-Zostaniesz moją dziewczyną? -uśmiechnął się-

-A jak myślisz?


I nie odpowiedział. Najzwyczajniej w świecie znowu mnie pocałował.

Wróciliśmy do Kwatery z uśmiechami na twarzy. Postanowiliśmy, że oni nie będziemy się ukrywać, ani nikomu o tym nie mówić. Jak się dowiedzą to trudno, a jak nie to nie.

Oczywiście już w drzwiach złapał nas Ezarel, który uśmiechnął się poruszając śmiesznie brwiami.


-No i co? Misja udana? -spojrzał na nasze dłonie- No w końcu.

-Co? -spojrzałam na niego-

-Miałem już powoli dość jak na zmianę chodziliście i wyżalaliście mi się ze swoimi problemami miłosnymi.


Wszyscy po sobie spojrzeliśmy i wybuchliśmy śmiechem. Naprawdę jesteśmy ślepi. (dop.aut. No co Ty nie powiesz?)

Postanowiliśmy iść całą trójką na stołówkę. Zajęliśmy wolny stolik i zamówiliśmy jedzenie oraz picie. Po chwili wszystko dostaliśmy.

*

Wstałam i rozciągnęłam się. Podeszłam do szafy i szybko wyzbierałam. Miiko kazała mi stawić się z samego rana z resztą, więc bez zwlekania poszłam do Kryształowej Sali. Oczywiście czekali już tam wszyscy oprócz Ezarela. Z Nevrą przywitałam się szybkim buziakiem nie zwracając na resztę uwagi. Kitsune jak i Valkyion spojrzeli na nas i wymienili się następnie spojrzeniami. Czarnowłosy objął mnie ramieniem, a do pomieszczenia wleciał elf.


-Jestem!

-W końcu. -prychnęła czarnowłosa-

-Spokojnie, bo Ci się jeszcze futerko nastroszy i co?

-Nie denerwuj mnie. -fuknęła-

-I tak to zawsze robię. -mruknął-

-Nieważne. Zwołałam was tutaj, ponieważ w lesie zaginęło kojne dziecko. Nie możemy tego bagatelizować.

-Mamy się podzielić i zebrać straż? -wtrącił białowłosy-

-Dokładnie. Jeśli coś znajdziecie dajecie mi znać.


Wyszliśmy z sali i postanowiliśmy, że ja i Nevra pójdziemy do lasu od razu, a chłopcy wytypują osoby ze straży do misji po czym do nas dołączą.

Wchodząc do lasu zamieniłam się w wilka i zaczęłam iść tuż obok chłopaka. Zaczęliśmy szukać poszlak już od samego wejścia do lasu.

*

-Przechodzimy tędy już trzeci raz!

-I przejdziemy jeszcze następne trzy jak będzie trzeba. -spojrzałam do góry-

-Nie możemy już wracać? Nic tutaj nie ma.

-Czekaj.

-Co?

-Nie słyszysz?

-Nie? A co miałabym słyszeć?


Nastawiłam uszy i zaczęłam biec przez gąszcz w kierunku odgłosów. Chłopak podążał za mną. Zatrzymałam się przy rzece. Na samym środku znajdował się kamień, a na nim nimfa wodna. Przekręciłam łepek i podeszłam jak najbliżej. Przemieniłam się i usiadłam po turecku. Sekundę później obok mnie siedział również wampir. Pokazałam mu gestem, aby zamilkł, a ten skinął głową.


-Hej. -zaczęłam-

-C-Cześć. -odwróciła się wystraszona- Kim jesteś?

-Nazywam się Leila, a on to Nevra. -uśmiechnęłam się- A Ty?

-J-Jestem Savan.

-Śliczne imię. Przyszłam tutaj, bo słyszałam niepokojące dźwięki. Wszystko w porządku?

-Nie, tak, nie, znaczy tak. -zaczęła się gubić- Przepraszam.


Schowała się szybko, a ja zmarszczyłam brwi. Coś ewidentnie było nie tak. Albo ktoś jej robi krzywdę, albo ona coś kombinuje i próbuje nas zmylić.


-Wrócimy tutaj.

-Jestem tego samego zdania.


Pocałowałam go dalej nie wierząc. Następnie wstaliśmy i zaczęliśmy w spokoju i ciszy wracać. Jednak moją głową dalej zaprzątała pewna nimfa, która trzeba będzie sprawdzić.

Kiedy dotarliśmy odnaleźliśmy Miiko i wszystko jej opowiedzieliśmy wspominając o tym, że jutro też chcemy do niej iść. Ta od razu się zgodziła i odeszła.

Jako, że byliśmy już wolni postanowiliśmy iść na plażę w spokoju oglądać niebo. Złączyliśmy nasze dłonie i poszliśmy w odpowiednim kierunku.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest 1036 słów.

I jak? XDD

Od razu mówię, że porwanie dzieci i nimfa kojarzy wam się z odcinkiem w grze. Oczywiście ja jak to ja zrobię to w innym stylu.


***Gwiazdka? Komentarz? ^^







Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top