44.Nevra miał kiedyś dziewczynę?

Leila odbywała rozmowę ze swoim wrogiem. Postanowiła, że nawet mu pomoże. Miała dobry humor, ale nie wiedziała, że następny tydzień będzie istnym piekłem. W końcu kto jej pomorze kiedy zabraknie szefów straż, którzy oddali by za nią życie?


Kiedy się obudziłam wstałam i od razu wyzbierałam. Następnie poszłam na stołówkę, gdzie dosiadłam się do Nevry.  Miał dziwną minę, która nie zwiastowała  niczego dobrego.


-Stało się coś? -zapytałam niepewnie-

-Nie, nie. I po jutrze rano Miiko chce coś wszystkim ogłosić.-wypalił Nevra-

-Okey.


W milczeniu zjadłam śniadanie po czym poszłam trochę potrenować. Weszłam do wielkiej sali z manekinami oraz bronią. W pomieszczeniu zastałam Jamona. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam.


-Cześć Jamon.

-Witać Leila.

-Trenujesz?

-Tak, Leila chcieć trenować z Jamon?

-Z miłą chęcią.


Oboje się do siebie uśmiechnęliśmy. Trenowaliśmy cały dzień. Zaczynając od uników kończąc na walce z bronią. Kiedy skończyliśmy zmęczona wzięłam prysznic i zjadłam kolację. Po posiłku marzyłam tylko o wygodnym łóżku, ale nie było mi to dane, ponieważ na drodze stanął mi Nevra.


-Może się gdzieś przejdziemy?

-W sumie dawno nie byłam w swoim ulubionym miejscu.

-Zatem chodźmy.


Chłopak chwycił mnie za rękę i poprowadził na zewnątrz. Kilka osób nam się przyglądało, ale żadne z nas nie zwróciło na to uwagę. Szliśmy powoli, więc na miejscu byliśmy po jakiś trzydziestu minutach.

Widząc jezioro, czarne niebo pełne gwiazd z wielkim księżycem uśmiechnęłam się. Podeszłam bliżej wody i położyłam na trawie. Wampir nie zostając w tyle już po chwili leżał obok mnie. Wpatrywaliśmy się w gwiazdy milcząc. Jednak cisza ta nie była niezręczna. Była przyjemna. Nie potrzebowaliśmy wtedy słów.

Dopiero po godzinie zaczęliśmy wracać powoli do Kwatery. Niestety po drodze potknęłam się o wystający korzeń. Nevra złapał mnie w tali, i odwrócił w swoją stronę. Patrzyliśmy sobie w oczy. Zrobiłam się lekko czerwona, a wampir delikatnie pomógł mi stanąć. Objął ramieniem, a druga ręką poczochrał po głowie. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. Wtulona w jego bok zaczęłam iść.


Next day-


Obudziłam się w dosyć dobrym humorze. Rozciągnęłam i podeszłam do szafy. Wybrałam zwykły biały podkoszulek, za dużą czarną bluzę, dżinsy i trampki. Następnie szybko uczesałam włosy jak i ogon po czym wyszłam z pokoju kierując się na stołówkę.

Wzięłam swoją rację i próbowałam odnaleźć wzrokiem chłopaków. Nie widząc ich usiadłam sama i zaczęłam jeść nie dowierzając, że nie ma tu Ezarela wcinającego kanapki z miodem.

Po skończonym posiłku postanowiłam poszukać ich. Jednak poszukiwania poszły na marne, ponieważ nigdzie ich nie znalazłam. Westchnęłam i poszłam pod stuletnią wiśnie. Usiadłam na ławce po turecku i zaczęłam wpatrywać się w ziemię. Jednak po chwili z powrotem powędrowałam do budynku. Nie mając co robić poszłam do biblioteki chcąc poczytać jakąś książkę.

Weszłam do środka, aczkolwiek nikogo tam nie zastałam. Nie przejmują się tym, wzięłam pierwszą lepszą książkę i siadłam przy stole. Zaczęłam czytać, a już po chwili byłam wciągnięta w lekturę. Nie zwracałam nawet uwagi na hałas otwierających i zamykających się drzwi.

Dopiero wieczorem wyszłam z biblioteki. Zdążyłam przeczytać kilka książek, aczkolwiek nie chciałam spędzić tam całej nocy. Zastanawiało mnie tylko, gdzie przez cały dzień się wszyscy podziali.


Next day-


Wstałam i szybko się wyzbierałam wiedząc, że Miiko ma coś ogłaszać. Uśmiechnęłam się na myśl, że spotkam Nevrę.

Skończyłam wiązać buty i wyszłam z pomieszczenia. Poszłam do głównego holu gdzie na samej górze schodów stała Miiko wraz z Ykhar, Keroshane, Leiftanem, Valkyionem, Ezarelem i Nevrą. Uśmiechnęłam się do nich i stanęłam. Już po chwili wszyscy wpatrywali się w nich, a kitsune zaczęła.


-Witam wszystkich zgromadzonych! Zebraliśmy się tutaj, ponieważ mamy pewne ogłoszenie. -kiwnęła głową do Kero, a ten zaczął-

-Przez następny tydzień Nevra, Valkyion, Ezarel i Miiko będą na misji w oddalonej od nas wiosce. -wszyscy zaniemówili- Potrzebują oni od nas pomocy, przez co część Lśniącej Straży musi nas opuścić.

-Przez ten czas władzą przejmie Leiftan, a równie ważna będzie Ykhar jak i Keroshane. Rozumiem, że zapewne nie jesteście zadowoleni, ale musimy im pomóc. -znowu odpowiedziała Miiko-


Patrzyłam na nich nie dowierzając. Mój wzrok utkwił w wampirze, który miał obojętną minę. Potrząsnęłam głową, a po moich policzkach spłynęło kilka łez. Otarłam je rękawem koszuli i przecisnęłam się przez ludzi. Przebiegłam obok Lśniącej Straży i popędziłam w stronę bramy. Chciałam przez nią wybiec, ale tylko się od niej odbiłam nie rozumiejąc czemu jest zamknięta. Nagle za sobą usłyszałam głos Nevry. Nie chcąc go widzieć wspięłam się na mur i go przeskoczyłam. Popędziłam przed siebie w głąb lasu nawet nie patrząc gdzie prowadzą mnie nogi.


Pov Nevra-


Wśród tłumu ujrzałem uśmiechająca się do nas Leilę. Już po chwili Miiko i Kero zaczęli mowę przez która wszyscy zamilkli. Cały czas miałem obojętną minę, pomimo tego, że nie chciałem opuszczać dziewczyny tym bardziej, że jej tego nie powiedziałem wcześniej. Po usłyszeniu wiadomości na jej twarzy pojawił się szok, a chwile później na jej policzkach były widoczne łzy. Dziewczyna przepchała się przez tłum ludzi i przebiegła obok nas kierując się na zewnątrz. Nie zważając na dziwnie patrzących się feary pobiegłem za nią wołając ją. Niestety kiedy ją dogoniłem ta już była poza murem.

Nie miałem możliwości jej dogonienia, ponieważ kilka minut później wszyscy pojawili się na zewnątrz, a my musieliśmy ruszać.


Pov Leila-


Przez kilka godzin błąkałam się po lesie nie mogąc rozpoznać się w terenie. Bezradna usiadłam pod drzewem i zaczęłam wsłuchiwać się w odgłosy natury. W mojej głowie milion pytań jak i myśli. Nagle przysłonił mnie cień. Spojrzałam do góry i ujrzałam Karenn. Popatrzyła na mnie smutno i milcząc usiadła obok po czym otuliła ramieniem.


-Co tutaj robisz?

-Poszłam Cię szukać.

-Nie wiem po co.

-Leila, aż tak bardzo się tym przejmujesz?

-Raczej.

-Wiesz Nevra też nie jest zadowolony z tego wyjazdu.

-Czemu? -spytałam zaskoczona-

-Eh, po prostu jedzie znowu do naszej rodzinnej osady, a na dokładkę jest tam jego była dziewczyna.

-Nevra miał kiedyś dziewczynę? Ale taką na prawdę?

-Tak, ale kiedy przyjechaliśmy tutaj urwali kontakt uważając, że jest to bez sensu.


Westchnęłam i wstałam milcząc. Wampirzyca jakby rozumiejąc poprowadziła mnie z powrotem do kwatery. Na miejscu pożegnałam się z nią i powędrowałam do siebie nie zważając na feary i fealien przyglądających mi się.

Będąc u siebie zakluczyłam się i rzuciłam na łóżko. Przewróciłam na plecy i zaczęłam patrzeć w sufit. "Co jeśli on dalej czuje coś do tamtej dziewczyny? Jeśli zostanie tam dla niej? A może ją kocha?". Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy, a cichy płacz powoli zamieniał się w łkanie.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest 1048 słów.


Następny rozdział będzie powiązany z nasza kochaną syrenką ( ͡° ͜ʖ ͡°) XD


***Zostaw po sobie ślad ^^




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top