41.Mogę spać z Tobą?
Proszę przeczytajcie notatkę na dole! :3
Widziałam jak Nev i Ez piorunują wzrokiem Azurę, który wbijał we mnie wzrok. Czułam się niekomfortowo. Dalej odczuwałam przed nim strach, a przed oczami pokazywały mi się sceny z tego koszmaru.
Miiko westchnęła i stanęła popierając się o swoją laskę z klatką. Przez chwilę miała zamknięte oczy tak jakby próbowała się uspokoić i ułożyć to wszystko w głowie. Po niedługiej chwili zaczęła.
-Czemu się biliście?
-To on zaczął.
-Trzeba było trzymać łapy przy sobie. -syknął Nev-
-Co się tam w ogóle stało? Azura. Zaczynaj.
-No to byłem sobie u Lei. Normalnie rozmawialiśmy, a ten pajac przyleciał i mnie pobił. -popatrzyłam na niego wytrzeszczając oczy-
-Nevra.
-Em...-spojrzał na mnie- W zasadzie to chciałem tylko obronić Leilę.
-Co? -zmarszczyła brwi- Lei opowiadaj.
-Nie wiem, czy to jest dobry pomysł. Przynajmniej powinna być z Tobą sam na sam. -wtrącił Ez-
-Mh...Wolisz mówić teraz, czy na osobności?
-Osobności. -szepnęłam-
-Dobrze. Chłopcy wyjdźcie.
Za rozkazem Miiko zaczęli wychodzić. Kiedy poczułam, że Nevra odchodzi szybko chwyciłam go za rękaw. Odwrócił się w moją stronę i spojrzał pytająco.
-Proszę zostań. -szepnęłam-
Ten tylko kiwnął głowa i stanął obok. Kiedy elf i wampir wyszli kitsune podeszła do nas. Czarnowłosy objął mnie ramieniem. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam wszystko opowiadać. Co chwila łamał mi się głos, a do oczu napływały łzy. Kiedy skończyłam chwyciłam wampira mocna za rękę i wzięłam kilka głębokich oddechów, aby się uspokoić. Bałam się.
Dziewczyna stała i patrzyła na mnie niedowierzając. Następnie zawołała z powrotem chłopców. Weszli, a Miiko śledziła wzrokiem Azurę.
-Już wszystko wiem.
-Co powiedziała?
-Prawdę.
-Jak to? Wierzysz jej?
-Wierzę. Jutro po południu Twój pojazd odjeżdża. Zostaniesz pilnowany do połowy drogi tylko ze względu na Twoich rodziców.
-Nie zgadzam się.
-Teraz to masz najmniej do gadania. Teraz lepiej idź jeśli chcesz wrócić do Hecate żywy.
Książę podniósł głowę do góry i obrócił się na pięcie po czym wyszedł. Pozostała trójka wypytywała mnie jeszcze, czy dobrze się czuje i inne takie pierdoły. Kiedy w końcu dali mi spokój wyszliśmy z Kryształowej Sali. Każdy skierował się do siebie. No prawie każdy, ponieważ zatrzymałam Nevrę.
-Dziękuję. -spuściłam głowę-
-Nie masz za co.
-Mam. Gdyby nie Ty...Po prostu dziękuję za ratunek.
Nie dostałam odpowiedzi. Chłopak przytulił mnie obejmując ramionami. Odwzajemniłam uścisk znowu czując to ciepło i motylki. Dalej się tuląc zapytałam.
-Nevra?
-Hm?
-Mogę spać z Tobą? Nie chce zostać sama...
-Chodź księżniczko.
Kiedy już miałam skierować się do siebie wampir wziął mnie na ręce i zaniósł pod same drzwi. Następnie mnie postawił, a ja otworzyłam drzwi. Weszliśmy do środka, a ja automatycznie poczułam obrzydzenie tym miejscem. Nie mogąc wytrzymać od razu wyszłam próbując się nie popłakać. Nevra wyszedł za mną i chwycił mnie za rękę. Poprowadził do siebie i otworzył drzwi. Wpuścił mnie pierwszą, a on wszedł zaraz za mną zamykając drzwi. Nie chcąc spać w ciuchach podeszłam do jego szafy i zaczęłam w niej grzebać. Po chwili wyciągałam z niej czarny T-shirt z białym napisem 'Szef wszystkich szefów'. Zaśmiałam się z tego pod nosem po czym rozebrałam się do bielizny i włożyłam koszulkę.
Położyłam się na łóżku obok już przebranego chłopaka, który już zasypiał. Nie czułam się niekomfortowo, czy źle, więc przykryłam nas kołdrą i przytuliłam do pleców śpiącego już wampira.
Ranek-
Obudziłam się i pierwsze co zobaczyłam to twarz Nevry. Chłopak oczywiście dalej spał. Uśmiechnęłam się i poprawiłam jego włosy wpadające do oczu. Następnie usiadłam na materacu i się rozciągnęłam. "Jak ja wrócę do siebie? Cały czas będzie mi się to przypominać. A może by tak odświeżyć ten pokój? Mogłabym po prostu wszystko przemalować". Postanowiłam, że jutro z samego rana pójdę kupić farby. W końcu przypomniała mi się widomość od Villend'a. "Mh będę musiała zobaczyć tę teczkę. Nie. Potrzebuję ochłonąć po wczorajszym. Otworze ją po przemalowaniu".
Nagle poczułam szturchnięcie. Odwróciłam się i ujrzałam opierającego się na łokciach Nevrę. Chłopak zlustrował mnie od góry do dołu po czym również usiadł.
-Mh na kiedy mamy być gotowi?
Wstałam i podeszłam do okna. Następnie spojrzałam zza zasłony, zza których wylała się fala światła i ciepła. Z powrotem spuściłam materiał i odwróciłam się.
-Mamy problem.
-Jaki?
-Mamy jakieś dziesięć minut.
Wampir zrobił wielkie oczy po czym zerwał się z łóżka i zaczął ubierać. Poszłam w jego ślady i już po chwili byłam umyta i ubrana. Wzięliśmy po kilka sztyletów, a Nev poszedł jeszcze do mnie po łuk. Zwarci i gotowi pobiegliśmy pod bramę gdzie wszyscy czekali. Jedyne co mnie zdziwiło to, że stał tam Karuto. Kiedy podeszliśmy mężczyzna wręczył mi pakunek z prowiantem życząc powodzenia. Kiedy odchodził uśmiechnęłam się do niego i włożyłam jedzenie do małego, ale pojemnego plecaka.
Nagle zza karocy pojawił się Azura wraz z Miiko. Poczułam narastający ból, strach i obrzydzenie. Na całe szczęście nie podchodził tylko od razy wszedł do powozu, który będą ciągły Danalasmy.
Wyszłam za bramę i wsiadłam na czekającego już Akio. Ja i Nevra szliśmy z przodu, za to Ez zabezpieczał tyły. Kiedy wszyscy byli już gotowi ruszyliśmy. Niestety podróż w jedną stronę będzie trwała jakieś minimum sześć godzin. "Może jak będziemy wracać to zatrzymamy się u Lei? Zapytam chłopaków potem".
Skip time 3 godziny-
Nudziło mi się niemiłosiernie, a że nie jadłam śniadania burczało mi w brzuchu. Nie zwalniając wyjęłam z plecaka trzy kanapki i poczęstowałam chłopaków. Następnie zapięłam plecak i wgryzłam się w jedzenie. Kiedy skończyłam postanowiłam zapytać co sądzą o postoju w Misteji.
-Ej co myślicie o tym, żeby później zrobić postój w Misteji?
-Lea się zgodzi?
-Na pewno. -uśmiechnęłam się-
-Jeżeli dadzą miód, a nie jakąś sałatę to możemy iść.
Zaśmiałam się i pokręciłam głową słysząc odpowiedź Eza. Przez resztę drogi rozmawialiśmy o różnych pierdołach.
Po następnych trzech godzinach dojechaliśmy do wyznaczonego miejsca. Sami władcy Hecate przyjechali, aby odebrać swojego syna. Przywitali się z nim po czym podjechali do nas na swoich Rawistach.
-Bardzo dziękujemy za patrolowanie powozu naszego syna jak i opieki nad nim podczas jego odwiedzin u was. Mam nadzieję, że nie sprawił kłopotów. Możecie przekazać Miiko, że nadal mamy co do waszej osady pokojowe zamiary i jesteśmy gotowi pomóc. -powiedział ojciec Azury-
-To był nasz obowiązek. Przekażemy dobre wieści. -wtrącił Ez-
-Młoda damo, mógłbym prosić Cię na chwilę.
Spojrzałam na Nevrę, który bacznie obserwował władców Hecate. Kiwnęłam w ich stronę głową i lekko wystraszona zeszłam z Shaukobow'a. Poszłam za nimi trochę dalej od powozu. Na moje nieszczęście czekał tam Azura. Jego matka położyła na moim ramieniu dłoń po czym odeszła zostawiając mnie z królem i księciem wioski. Przełknęłam ślinę, a widząc brązowowłosego paraliżował mnie strach. Czułam do niego obrzydzenie. W końcu mój wzrok przekierował się na jego ojca, który zaczął mówić.
-Mojemu synowi bardzo na Tobie zależy. Chciałbym, abyś pojechała z nami do Hecate i wyszła za mąż za mojego syna, a w późniejszych latach razem z nim przejąć władzę nad całą osadą.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 1111 słów.
martsiamees (pozdrawiam ^^) zaproponowała w komentarzu, abym zrobiła maraton. Na początku chciałam ta zrobić, jednak pomyślałam, że maraton nie będzie się niczym wyróżniał i będzie taki zwyczajny. W tej sytuacji wpadłam na genialny pomysł, aby zrobić osobny rozdział, w którym będą wasze pomysły/teksty! Ja tylko bym to jakoś skleiła w całość i dodała coś od siebie. Napiszcie, czy podoba wam się taka opcja! ^^
~Mam nadzieję, że zrozumiecie coś z tego co zaproponowałam XD
***Jeśli Ci się spodobało zostaw po sobie ślad :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top