39.Z Tobą zawsze
Niestety nie wyszło. I tak wracałam myślami do Nevry i tego listu. "Chyba pogadam z Ezarelem. Ale jeszcze nie teraz. Potrzebuję czasu. Potrzebuję powiedzieć sobie głośno w twarz co tak naprawdę czuję do tego wampira".
Obudziłam się i od razu wstałam. Black podbiegł do mnie trzymając dwa listy. "Co? Przecież pisałam tylko jeden". Pogłaskałam go po głowie po czym usiadłam na materacu po turecku. Rozwinęłam pierwszy list, który był od Lei.
"Leila.
Mam mieszane uczucia co do tej sytuacji. Z jednej strony mam ochotę Cię walnąć za to, że marnujesz okazje, a z drugiej masz rację, bo w zasadzie nie wiesz co czuje i czy naprawdę nie jesteś jego kolejną zdobyczą. Jednak mam radę. Zacznij coś działaś, żeby się przekonać, bo wiecznie wolny to on nie będzie. Z resztą nawet jeśli to tak ja pisałaś to kobieciarz i za każdym razem gdy będziesz widziała go z inną będziesz cierpiała. Dasz radę mała. Wierze w Ciebie! Czekam na odwiedziny.
~Lea"
Uśmiechnęłam się na jej wiadomość. "Ma rację. Sprawdzę czy coś do mnie czuje. Chociaż na pierwszy rzut oka jest to oczywiste. Czemu to wszystko musi być tak cholernie ciężkie?!" Westchnęłam po czym schowałam papier do drugiej szuflady pamiętając, że w pierwszej są od Villend'a. Przypominając sobie o nim skrzywiłam się i chwyciłam za drugi świstek.
"Cześć złociutka! Piszę ja! Twój kochany Villend. Tęskniłaś? Jasne, że tak. Kto by nie tęsknił za takim chodzącym majestatem. Dobra kiedy już sobie mnie wychwaliliśmy to przejdźmy do rzeczy, okej złotko? Dobrze zatem nie musisz się martwić jeszcze nie będziemy aktywować następnej mocy. Poczekamy sobie, prawda? Okej już przechodzę do sedna. Nie wiem, czy pamiętasz, ale kiedy tutaj trafiłaś miałaś ze sobą białą teczkę. Jako, że ostatnio mi się nudziło to pewna osoba mi ją dostarczyła i ją przejrzałem. Nie jesteś zła, co nie? Nie? To świetnie. Wracając. Oglądnąłem sobie jej zawartość i zwróciłem. Mój przyjaciel z powrotem Ci ją dał i wszystko zostało nie naruszone, żebyś również mogła się nią pocieszyć. Miły jestem nie złotko? Zgadzasz się? Miło. Zatem życzę Ci, abyś zajrzała do tej teczki. Powiem szczerze, że zawartość Cię zaskoczy. Do zobaczenia złociuteńka.
~Villend"
Skończyłam czytać niedowierzając. Szybko schowałam list i rzuciłam się w stronę szafy. "Mogłam tyle tego nie odkładać". Zaczęłam w niej grzebać, ale nie. Oczywiście nastało pukanie. "Dlaczego? Wszyscy mają teraz nowe hobby polegające na przeszkadzaniu mi?! No bez żartów". Zamknęłam drzwiczki i podeszłam do wejścia otwierając je. Za nimi stał Nevra. Po tym wszystkim co napisałam do Lei widząc go lekko ugięły mi się nogi, a ciało ogarnęło ciepło.
-Cześć Leila.
-Hej.
-Chciałem przeprosić za tamto. -podrapał się po karku-
-Spoko nic się nie stało...
-Chodź chciałem Ci to wynagrodzić. -chwycił mnie za rękę-
-C-Co? A co z Azurą?
-Czemu znowu gadasz o nim? -przewrócił oczami-
-No bo Miiko mi kazała nim zająć.
-Załatwiłem wszystko, okej? Na razie zajmie się nim Ez. Przy obiedzie się z nim wymienisz.
-Okej. -uśmiechnęłam się-
Chłopak pociągnął mnie za sobą w stronę głównego wyjścia. Kątem oka zobaczyłam jak na piętrze rozmawia Ez z Azurą. Kiedy obok nich przebiegliśmy popatrzyli na nas. Elf wyglądał na zadowolonego. Co wyglądało dziwnie. Za to wampir wręcz przeciwnie. Na jego twarzy pojawił się grymas co również mnie zdziwiło. Nie przejmując się tym zbytnio dalej szłam z Nevrą.
Zeszliśmy po kamiennych schodach zatrzymując się na plaży przy skale z różowymi 'kwiatkami'. Jednak zanim zdążyłam usiąść chłopak rozglądnął się i uśmiechnął.
-Umiesz pływać?
-No tak, a co?
Nie dostałam odpowiedzi. Wampir znowu chwycił za moja dłoń i pociągnął. Po kilku minutach marszu staliśmy na molo. Dreptaliśmy dalej rozglądając się. Nagle doszliśmy do samego końca. Zdjęłam buty i usiadłam na krawędzi.
-Następnym razem idziemy tutaj wieczór. -mruknęłam-
-Z Tobą zawsze.
-A teraz...Pływamy?
-Czemu nie.
Wstałam i odwróciłam się w stronę Nevry. Chłopak pokazał tylko ręką na bok. Spojrzałam w tamtą stronę, a moim oczom ukazała się lina. Uśmiechnęłam się i nawet nie zdejmując ubrań pobiegłam w tamtą stronę. Skoczyłam łapiąc się sznurka i rozkołysałam się po czym wskoczyłam do wody. Wampir poszedł w moje ślady i już po chwili oboje chlapaliśmy się w wodzie.
Skip time do obiadu-
Wróciliśmy cali mokrzy. Wszyscy nam się przyglądali i szeptali, ale nie przejmowaliśmy się tym. Śmialiśmy się w najlepsze. Kiedy stanęliśmy w drzwiach zauważyłam Miiko rozmawiającą z Ezarelem i Azurą. Kiedy zobaczyła naszą dwójkę otworzyła szerzej usta i przyglądała niedowierzając. Gestem ręki przywołała nas, a my posłusznie podeszliśmy.
-Co wam się stało?
-Byliśmy na plaży. Nic wielkiego. -powiedziałam po czym wybuchałam śmiechem razem z Nevra-
-Dobra. Jak Lei już przyszła to mogę sobie iść? -wtrącił Ez-
-Tak, tak. -rzuciła Mii-
-Leila! Zjemy razem obiad prawda? -uśmiechnął się Azura-
-Jasne. Tylko się przebiorę. Nev idziesz z nami?
-Czemu nie.
-A Ty Miiko?
-Eh, praca. Może następnym razem. I przyjdź jak zjecie.
-Okej.
Miiko poszła wykonywać swoje obowiązki, Azura na stołówkę, a ja i czarnowłosy się przebrać. Kiedy wyjęłam z szafy ubrania zatrzymałam się na moment. Miałam wielką ochotę sprawdzić teczkę. Jednak postanowiłam zostawić to na wieczór. Szybko włożyłam suche ciuchy i wyszłam z pomieszczenia kierując się na stołówkę. Dosiadłam się do stolika gdzie czekał już zielonooki. Jednak nigdzie nie widziałam Nevry.
-Zamawiamy?
-A Nev?
-Jestem mega głodny. Najwyżej coś sobie domówi.
-Mh okej.
Razem z brązowowłosym zjedliśmy posiłek. Niestety Nevra się nie pojawił. Co było dosyć dziwne.
Odniosłam naczynia i powędrowałam do Kryształowej Sali. "Właśnie odłamek!" Zanim weszłam wróciłam się do niego do pokoju. Na całe szczęście nigdzie nie zaginął. Następnie wróciłam do świętego miejsca, w którym zastałam kitsune, Eza, Nevrę oraz Valkyiona. Podeszłam bliżej i podałam ogoniastej błękitny kamień. Ta złączyła go z większą częścią po czym zaczęła monolog.
-Skąd go masz?
-Znalazłam jak jechałam do Misteji.
-Rozumiem.
-A po co mnie chciałaś widzieć?
-Najprawdopodobniej jutro po południu Azura wróci do siebie. Chciałabym, abyś przez kawałek drogi mi towarzyszyła.
-W dzień? To nie jest zbyt niebezpieczne?
-Książę tak chciał. Nie zmuszę go.
-Okej, a z kim będę miała przyjemność go przetransportować?
-Z Nevrą oraz Ezarelem. Valkyion jedzie na inną misje, więc nie może wam towarzyszyć.
-Dobra mogę jechać.
-Jutro pod bramą. Zrozumiano?
-Tak. -powiedziałam równocześnie z elfem i wampirem-
Wyszłam z sali razem z Ezem i Valkiem, ponieważ Nev musiał jeszcze pogadać z Miiko. Chłopcy poszli w swoją stronę, a ja oparłam się o framugę czekając na tego ciołka. Po jakiś dziesięciu minutach wyszedł. Jednak nie wyglądał na zadowolonego.
-Czemu nie przyszedłeś?
-Przyszedłem. Mogłaś od razu powiedzieć mi o tym, że wolisz spędzić czas sama ze swoim chłopakiem. -warknął-
-Nie rozumiem Cię.
-Lepiej idź do swojego ukochanego.
Nim zdążyłam coś powiedzieć odszedł. "Co? O co mu chodziło?" Zrobiło mi się przykro. Nie chciałam się z nim kłócić, o ile to była kłótnia. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiem o co mu chodzi.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 1114 słów.
Za następny rozdział mnie zabijecie, ale nie mogłam się oprzeć. Pewnie będzie zżerać was ciekawość, wiec rozdział wstawię szybciej.
***Zostaw po sobie ślad B)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top