38.Ja go chyba kocham
Czułam od niego zapach alkoholu mieszającego się z jego perfumami. Nagle ktoś zapukał. "Do cholery czemu zawsze jak siedzę z Nevrą? Pieprzone życie". Westchnęłam i podeszłam do drzwi.
Za nimi stała Miiko. Zdziwiłam się, ale nie dałam po sobie tego poznać. Zanim zdążyłam choćby się przywitać kitsune zaczęła.
-Chciałabym abyś wyruszyła na misję.
-Jaką?
-Chciałabym żebyś posprawdzała tylko kilka miejsc na mapie. Jeśli miałabyś ochotę mogłabyś również odwiedzić Misteję.
-Okej, ale raczej coś chcesz jak przyszłaś tutaj sama z siebie. -podniosłam jedną brew do góry-
-Jeżeli się zgodzisz chciałabym, aby Azura Ci towarzyszył.
-Jasne, mogę jechać z nim.
-Dobrze. Za dziesięć minut pod bramą. Książę będzie tam na Ciebie czekał.
Kiwnęłam głową i wróciłam w głąb pokoju. Chwyciłam leżące na wierzchu ciuchy i powędrowałam do łazienki, aby się ubrać. Kiedy to uczyniłam wyszłam z pomieszczenia natrafiając na niezadowoloną minę Nevry.
-No co?
-Czemu akurat z nim?
-Skąd mam wiedzieć? Pytaj Miiko. Ona mi go zaproponowała.
-Mh.
-O. Nevruś jest zazdrosny?
-Nie jestem zazdrosny. -przewrócił oczami- I Nevruś? Serio?
-Co Ci się dzieje? -westchnęłam- Nie możesz mi po prostu powiedzieć?
-Przecież nic się nie dzieje.
-...Musze iść.
Nie czekając na jego odpowiedź wyszłam z prędkością światła. Szybkim krokiem powędrowałam pod bramę. Na szczęście zielonooki już czekał.
-Cześć. Sorki, że tak długo.
-Hej. To nic. -uśmiechnął się-
Wyszliśmy i ujrzeliśmy czekającą Rawistę. Azura od razu na nią wsiadł, a ja zawołałam Akio. Chłopak patrzył na Shaukobow'a jak w obrazek. Uśmiechnęłam się delikatnie i wskoczyłam na zwierzaka. Milcząc ruszyliśmy w głąb lasu kierując się do wyznaczonych miejsc.
Skip time-
Sprawdzając ostatnie miejsce usłyszałam szelest. Mając nauczkę z ostatniego spotkania z Villendem podbiegłam do Azury i stanęłam przed nim wyjmując sztylet. Chłopak popatrzył na mnie dziwnie nie widząc o co chodzi. Widząc, że otwiera usta, aby coś powiedzieć uciszyłam go gestem ręki. Wampir zamilkł, jednak odgłosy z pomiędzy roślin dalej dawały się we znaki. Zmarszczyłam brwi i ostrożnie zaczęłam podchodzić. Z każdym krokiem coraz głośniejsze był szelest. W pewnym momencie straciłam Azurę z pola widzenia, a ja poczuł jak ktoś mną szarpie. Już po sekundzie byłam przybita do drzewa, czując na ustach dłoń nie mogąc się odezwać. W końcu ujrzałam Ashcor'a. Zamaskowany widząc, że się uspokoiłam puścił mnie, a ja zgromiłam go wzrokiem.
-Chcesz, żebym na zawał zeszła?! -wkurzona zaczęłam szeptać-
-Ciszej. -mruknął- Raczej nie podejdę do Ciebie jak nie jesteś sama.
-Mh...Dobra czego chciałeś?
-Nic konkretnego. -dał mi kawałek kryształu-
-Dzięki.
Nie odpowiadając zniknął wśród drzew. Przewróciłam oczami i schowałam kamień do kieszeni. Następnie wróciłam do księcia Hecate.
-Co tam było? Nic Ci nie jest?
-...Nic, pewnie jakiś chowaniec. I wszystko w porządku. -upewniłam go-
Skończyliśmy przeczesywanie terenu i z powrotem wsiedliśmy na futrzaki. Jako, że było jeszcze dosyć jasno postanowiłam odwiedzić Misteję. Szybko wytłumaczyłam wampirowi co to za miejsce i ruszyliśmy.
Skip time-
Będąc przy bramie przywitałam się z dobrze mi znanym strażnikiem. Bez problemu weszliśmy zostawiając zwierzęta przy bramie. Następnie chwyciłam Azurę za nadgarstek i pobiegłam przed siebie w stronę wejścia. W końcu znaleźliśmy się w środku. Zobaczyłam Lei, która się we mnie wpatrywała. Puściłam chłopaka i podbiegłam do dziewczyny. Przytuliłyśmy się, a po chwili odsunęłyśmy.
-Lea! Jak tam?
-Dobrze, dzięki pomocy od was jest lepiej. -uśmiechnęła się-
-Pamiętaj, że zawsze możesz nas prosić o pomoc.
-Zapamiętam.
-Em, cześć. -wychylił się zza mnie wampir-
-Właśnie. To jest Azura. Mój...kolega.
-Hej, miło mi poznać.
-Mi również. -uśmiechnął się-
Przesiedzieliśmy u Lei jakieś dwie godziny podczas, których uważnie przyglądała się mi oraz Azurze. Kiedy nadszedł czas pożegnania powiedziałam, że go dogonię i podeszłam bliżej dziewczyny.
-Czemu się nam tak przyglądałaś?
-Wyglądacie razem słodko! To na pewno tylko kolega? -poruszała brwiami-
-Tak to tylko kolega.
-Czyżby? A może masz już kogoś na oku?
-...Nie. Chyba.
-Jak to chyba?
-Opowiem Ci następnym razem, zgoda? Albo napiszę list.
-Zgoda. Do zobaczenia.
Przytuliłyśmy się po czym pobiegłam do bramy machając po drodze dzieciakom. Zatrzymałam się tuż przy Azurze i zauważyłam, że nie ma ani Akio, ani Rawisty. Zmarszczyłam czoło rozglądając się. Zawołałam Shaukobow'a, a ten przybiegł po chwili. Jednak po zwierzaku wampira nie było śladu.
-Wygląda na to, że jedziemy razem. -westchnęłam-
-Nie będzie Ci to przeszkadzać?
-Nie, chodźmy już. -uśmiechnęłam się-
Pomogłam chłopakowi wejść po czym sama wskoczyłam na karusa. Książę objął mnie w pasie chcąc utrzymać się na koniu. Kiedy mnie dotknął czułam się dosyć nieswojo i niekomfortowo. Jednak zignorowałam to i ruszyłam.
Skip time-
Dotarliśmy, a na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Zeszliśmy z Akio, a ten poleciał w swoją stronę. Podeszliśmy pod bramę, a Jamon przebywający na warcie nam otworzył. Powędrowaliśmy do środka po czym pożegnaliśmy się i poszliśmy do swoich pokoi.
Chwyciłam za kartkę oraz jakiś długopis po czym położyłam się na łóżku. Pod kartkę podłożyłam jakąś książkę i zaczęłam pisać do Lei.
"Lea.
Zapytałaś mnie, czy mam kogoś na oku. Ja odpowiedziałam, że chyba po czym obiecałam napisać lub opowiedzieć jak Cię odwiedzę. Postanowiłam postawić na tą pierwszą opcję.
Powiedziałam, że chyba, ponieważ w ogóle nie jestem pewna swoich uczuć. Pewnie chcesz wiedzieć o kim pisze. Zatem chodzi mi o Nevrę. Nie wiem, czy go znasz, więc opowiem Ci o nim jak Cię odwiedzę. Przejdźmy do rzeczy. Bardzo go lubię i w zasadzie przy nim czuję się bezpiecznie. Od niedawna też cały czas kiedy go przytulam, a w zasadzie on mnie, czuję dziwne ciepło i skręcanie w brzuchu. W sumie nie tylko przy tym, a w ogóle kiedy z nim przebywam, a kiedy mnie opuszcza czuję pustkę. Boję się też za każdym razem kiedy idzie na misje. Zawsze chce iść z nim, żeby nie zrobił nic głupiego. W zasadzie wszystko chciałabym robić właśnie z nim. Wygląda to tak jakbym się w nim zakochała, prawda? Pewnie zastanawiasz się dlaczego jestem niepewna, no bo przecież to są 'znaki miłości', czy jakoś tak. Jednak jest jedno wielkie 'ale' przez, które nie chce do siebie dopuszczać myśli o tym, że go kocham.
Nevra to kobieciarz. Boje się, że zostawi mnie dla pierwszej lepszej, albo po prostu jestem jego nowym celem. Cholernie się tego boję. Nie chce zostać przez niego odrzucona. Z reszta nawet jeżeli nie chce mnie, jakkolwiek to źle brzmi, wykorzystać to nie wiem, czy on czuje to samo. Po prostu nie chce zostać odrzucona. Chyba potrzebuje czasu, albo, żeby dał mi jakiś jaśniejszy znak. Sama nie wiem. To wszystko jest trudne.
Mam nadzieję, że zrozumiałaś coś z tego i odpiszesz mi jak najszybciej. No to do zobaczenia.
~Leila"
Przeczytałam wiadomość jeszcze raz po czym westchnęłam i złożyłam ją. Zawołałam Black'a i dałam mu papier. Powiedziałam gdzie ma to zanieść, a Blackdog wyskoczył rzez okno i pobiegł.
Ogarnęło mnie ciepło, a ja zaczęłam zastanawiać się nad tym wszystkim. "Kurwa. Ja go chyba kocham". Odwróciłam się na brzuch i położyłam twarz na poduszce. Westchnęłam i zamknęłam oczy próbując skupić się na czymś innym. Niestety nie wyszło. I tak wracałam myślami do Nevry i tego listu. "Chyba pogadam z Ezarelem. Ale jeszcze nie teraz. Potrzebuję czasu. Potrzebuję powiedzieć sobie głośno w twarz co tak naprawdę czuję do tego wampira".
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 1154 słów. // rozdział niesprawdzany
Mam nadzieję, że wam się spodobało. Szczerze mówiąc to następne rozdziały są zaczepiste ( ͡° ͜ʖ ͡°)
***Zostaw po sobie ślad ;p
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top