37.Jebane motylki

Nie mając za bardzo pomysły co zrobić w te kilka minut, więc od razu poszłam od drzwi i wyczekiwałam Azurę opierając się o wejście. Nagle zobaczyłam czyjąś sylwetkę, kierującą się w moją stronę.

Szybko rozpoznałam, że to Nevra. Chłopak podszedł i uśmiechnął się do mnie. 

-Co teraz robisz?

-Czekam na Azurę. -zmarszczył brwi-

-Po co?

-Chciał żebym coś zaśpiewała. A co? Zazdorosny? -zaśmiałam się pod nosem-

-Tak tylko pytam. Do potem.

Odpowiedział szybko i znikł z mojego pola widzenia. Nie mogłam zrozumieć o co mu chodziło. Nie zastanwiałam się jednak nad tym długo, ponieważ przedmną pojawił się zielonooki. Weszliśmy do mnie, a chłopak usiadł na łóżku. Wyciągnęłam gitarę i umiejscowiłam obok niego. Przez chwilę zastanawiałam się co zagrać. Jednak już po chwili w pokoju rozbrzmiała muzyka (media).

Skończyłam i uśmiechnęłam się. Odłożyłam swój instrument i czekałam na reakcję Azury. Chłopak uśmiechnął się i niespodziewanie mnie przytulił.

-To było świetne! -odsunął się trochę, ale i tak między nami byłam mała przerwa-

-Dziękuję Azura.

W tym samym momencie ktoś zapukał i wszedł do pokoju. Tym ktosiem okazał się Nev. Spojrzał na nas i zmarszczył brwi. Brązowowłosy szybko się ode mnie odsunął. Widziałam w oczach Nevry bijącą zazdrość oraz smutek. Po chwili ciszy w końcu się odezwałam.

-Co chciałeś Nevra?

-W sumie to nic ważnego. Myślałem, że pójdziesz ze mną i chłopakami na drinka, ale może innym razem.

Nim zdążyłam odpowiedzieć wampir wyszedł, a drzwi zanim trzasnęły. Od razu podbiegłam do nich i szarpnęłam za klamkę. Wychyliłam się za nie, ale chłopaka już nie było. "Kurwa". Westchnęłam i wróciłam do zielonookiego. 

Oczami Nevry-

Pomimo tego, że Leila pewnie jest zmęczona po dniu z księciem Hecate skierowałem się w stronę jej drzwi, aby zaprosić ją na drinka razem z Ezarelem i Valkyionem. Będąc pod jej pokojem. Energicznie zapukałem i wszedłem. W środku Lei i Azura stali bardzo blisko siebie. Chłopak od razu odskoczył od wilczycy po czym wszyscy zamilkli. Dopiero po chwili Leila postanowiła przerwać ciszę.

-Co chciałeś Nevra?

-W sumie to nic ważnego. Myślałem, że pójdziesz ze mną i chłopakami na drinka, ale może innym razem.

Nim zdążyła coś dodać wyszedłem, a drzwi za mną trzasnęły. Nie czekając od razu ruszyłem na stołówkę gdzie czekał już Ez i Valk. Dosiadłem się do nich i od razu zamówiłem (dosyć mocnego) drinka. Po niespełna pięciu minutach trunek miałem już podany. Od razu wziąłem dosyć dużego łyka czując gorzki posmak. Chłopcy tylko wymienili spojrzenia zdezorientowani.

-Ej, co Ci? Leila odrzuciła Twoje zaloty? -uśmiechnął się Ez-

-Siedzi z Azurą. Kiedy tam wszedłem byli blisko siebie. "Za blisko".

-I co z tego? Przecież nie musi się spowiadać z tego co robi?

-Wiesz, że ją lubię...

-Mówiłem Ci, że mogę z nią pogadać i wypytać. -prychnął-

-Nie. Musze załatwić to sam...

-Jak coś to wiesz, że służę pomocą. -uśmiechnął się-

-Zachowujesz się dziecinnie. Powinieneś z nią pogadać, a nie czekać, aż kogoś sobie znajdzie. -w końcu odezwał się Valkyion-

-Jak kogoś znajdzie to trudno. Wrócę do dawnych zwyczajów. "Nie ją ktoś tylko kurwa dotknie, a zabije". -zamówiłem następnego drinka-

-Jeśli Ci na niej zależy to coś zrób, a nie siedź jak ten kołek.

-A co jeśli ona tego nie czuje? Z reszta po co? Nie chce jej ranić, a wiesz jaki jestem.

-Kurwa weź się w garść. Teraz zachowujesz się jak największy debil. Nie widzisz jak ona na Ciebie reaguje? Praktycznie wszystko chce robić z Tobą. Na misje z Tobą. Jak jej proponujesz cokolwiek to zgadza się bez zastanowienia. A co było na urodzinach? Widziałem ją, szukała wśród tłumu Ciebie. Jak Cię kurwa nie znalazła to chciała iść, ale Vorpla ją zatrzymał. Czego Ty oczekujesz? Że ona zrobi pierwszy krok? Nie zrobi. Wie, że jesteś kobieciarzem i nie wie, czy tylko dla niej taki jesteś, czy dla każdej. Musisz jej udowodnić, że się zmieniłeś i już nie lecisz na każdą.

-Ez...

-No?

-Masz rację. 

Resztę wieczoru przegadaliśmy na zupełnie inny temat. Mimo tego myślami wciąż byłem przy Leili i tym co powiedział Ezarel. 

Upiłem się. Z resztą tak samo jak Ez. Valkyion tylko tego nie zrobił. Nie pije, aż tyle, więc to on zawsze nas odprowadzał. Tym razem jednak byłem wnerwiony i postanowiłem iść sam. Kiedy tylko białowłosy znikł ciągnąc Eza do pokoju zacząłem iść do siebie zataczając się. 

Oczami Leili-

Azura dopiero co wyszedł, a ja usłyszałam jak coś spada. Wyszłam na korytarz i zobaczyłam pijanego Nevrę. "Mogłam iść z tymi debilami. Przynajmniej by się tak nie opili". Chłopak próbował wstać co niezbyt mu wychodziło. Podeszłam do niego i chwyciłam tak, żeby mógł jakoś stanąć na nogi. Strasznie śmierdziało od niego alkoholem. Pomimo tego w jakim był stanie znowu czułam to ciepło oraz skręcanie w brzuchu. 

Weszliśmy do mnie i położyłam wampira do łóżka po czym przykryłam kołdrą. Wiedząc, że na następny dzień będzie umierał katusze poszłam do Sali Alchemicznej po jakiś eliksir. 

Butelkę z cieczą położyłam na komodzie. Wzięłam prysznic i przebrałam w piżamę. Podczas tych czynności Nev spał w najlepsze. Rozwiązałam włosy, a kiedy się odwróciłam widziałam tylko jak pluszak od chłopaka leży na podłodze, a on sam rozłożył się na samym środku. Przewróciłam oczami uśmiechając się i wzięłam koc z szafy. Następnie ułożyłam się na misiu i przykryłam. Niedługo potem zasnęłam.

Ranek-

Obudziłam się i wstałam. Spojrzałam na łóżko, które było pościelone, a na jego środku siedział Nevra. Zmarszczyłam czoło i chwyciłam za eliksir. Następnie mu go wręczyłam, a on posłusznie wypił. Pustą butelkę położył na stoliku obok. 

-Dziękuję Lei.

-Nie ma za co.

-Jesteś zła.

-Dziwi Cię to? Co Ci odbiło? Przecież Azura mógł iść z nami, albo po prostu bym go przerosiła i poszła z Tobą. Jeszcze potem jak ostatni kretyn postanowiłeś iść sam do pokoju. Jakby Miiko Cię zobaczyła to byś dawno nie żył. Z resztą nie jest Ci wskazane tyle pić. Dalej masz ranę i nie jest to bezpieczne.

-I tak się martwisz.

-Martwię się ciołku. Mogłeś sobie coś zrobić.

Usiadłam obok niego i westchnęłam. Miałam ochotę go udusić, ale z drugiej ciągło mnie do niego. Wampir przytulił mnie. Znowu ogarnęło mnie to ciepło i skurcz brzucha. "Jebane motylki. Przecież ja go nie kocham. On tylko szuka nowej zdobyczy. Ale jakby chciał już dawno zrobiłby to co by chciał. Oszukuje samą siebie". Położyliśmy się na łóżku, a chłopak zaczął bawić się moimi włosami. Po chwili pocałował mnie w czoło i podziękował za wszystko. Moje serce zaczęło bić szybciej, a chłopak przytulił mocniej. Objęłam go w pasie i wtuliłam.

-Nigdy więcej tyle nie pij.

-Dla Ciebie spróbuję.

Czułam od niego zapach alkoholu mieszającego się z jego perfumami. Nagle ktoś zapukał. "Do cholery czemu zawsze jak siedzę z Nevrą? Pieprzone życie". Westchnęłam i podeszłam do drzwi.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest 1094 słów.

W końcu zaczyna się coś dziać ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ja tu tylko czekam, aż ktoś będzie próbował im przeszkodzić, aby byli razem. A może ktoś będzie im przeszkadzał? Che che che 

XD

***Zostaw po sobie ślad XD







Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top