24.Leiftan?

Koło północy wszyscy zaczęli rozchodzić się do pokoi. Szczerze to nie miałam siły. Oczy mi się kleiły. Wampir widząc to wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył na łóżku i wyszedł. Moment później zasnęłam.

Ranek-

Obudziłam się w tej durnej kiecce. Szybko wstałam i się przebrałam. Następnie odprawiłam poranne czynności. Postanowiłam iść się przejść. Otworzyłam drzwi, a za nimi stała Ykhar z zamiarem pukania. Ta się tylko uśmiechnęła i wybełkotało coś o Miiko. Następnie pobiegła dalej. Słysząc tylko coś o mojej ukochanej kitsune powędrowałam do Kryształowej Sali. W pomieszczeniu zastałam wspomnianą Miiko oraz damę. Widząc mnie Huang Hua zaczęła rozmowę.

-Leila! -przytuliła mnie mulatka- Chciałabym, abyś jutro odwiozła mnie przez kawałek drogi do świątyni.

-Już wyjeżdżasz? 

-Obowiązki wzywają.

-Rozumiem. Z miłą chęcią to zrobię. Kto nam jeszcze potowarzyszy?

-Twój chłopak, Ezarel oraz Jamon.

-Dob...CO?! JAKI MÓJ CHŁOPAK?

-No Nevra.

-ON NIE JEST MOIM CHŁOPAKIEM. -kątem oka zobaczyłam jak Miiko się z nas nabija-

-Wyglądacie razem tak słoooodko i zawsze trzymacie się razem.

-Że co?! Że jak?! Nieważne. Musze już iść.

Wyszłam i wkurzona poszłam potrenować. Nie wiem dlaczego, ale słowa Huang Hua wyprowadziły mnie z równowagi. Zabrałam ze swojego pokoju miecz i wyszłam na zewnątrz. Zawołałam Akio i pędem ruszyliśmy w głąb lasu. Znajdując się dosyć daleko od Kwatery dałam upust swojej złości. Co chwilę można było usłyszeć uderzający metal. Ćwiczyłam tak z dwie godziny. Uspokoiłam się trochę i ruszyłam dalej w las. Postanowiłam trochę się powłóczyć. No bo czemu nie? Shaukobow cały czas podążał za mną. Szłam tak z godzinę. Zmęczona zatrzymałam się i usiadłam pod drzewem. Nie odpoczęłam więcej jak pięć minut. Akio podszedł do mnie z patykiem i zaczął zachowywać się jak pies. Nie powiem rozbawiło mnie to. Nie zwlekając wstałam i zaczęłam bawić się z ogierem. Po pół godzinie usłyszałam szelest. Nastawiłam uszy i zaczęłam się przysłuchiwać. Moment później z krzaków wyszedł Ashcore.

-W końcu postanowiłaś uciec?

-Nie? Dlaczego tak sądzisz?

-Jesteś bardzo daleko od Kwatery i kilka metrów stąd jest nowa osada. 

-Naprawdę?

-Tak. 

-Jak się nazywa?

-Misteja, ale podobno jest tam aktualnie bardzo biednie.

-Dlaczego?

-Mają mały zapas pożywienia, a rozbicie kryształu im nie sprzyja.

-Ta...Szkoda, że rozbili kryształ. -popatrzyłam na niego zabójczo-

-No co?

-Nic. Idę się rozglądnąć.

-Jak chcesz.

Wskoczyłam na Akio i pogalopowałam w stronę, która wskazał mi Ash. Dziesięć minut później można było zauważyć zamek obrośnięty roślinami. Budowla się kruszyła. Brama była otwarta. "Dziwne". Powoli ruszyłam do przodu. Zeszłam z shaukobow'a i ruszyłam do środka zamku. Przeszłam przez ogród, a następnie przez drzwi. Było cicho. Zbyt cicho. W końcu usłyszałam czyjeś głosy. Poszłam za nimi. Trafiłam na żelazne duże drzwi. Uchyliłam je i zerknęłam. W pomieszczeniu znajdowało się dużo osób, a na podwyższeniu jakby dwójka rządzących oraz....Leiftan? "Co on tutaj robi? To jest dziwne". Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, a w mojej głowie echem odbijało się pytanie 'co on tutaj robi?'. Niestety ktoś mnie zauważył i krzyknął.

-Ej! Ktoś nas obserwuje!

Feary rzuciło się w stronę drzwi. Zamieniłam się w wilka i popędziłam na zewnątrz. Mieszkańcy nie dając za wygraną cały czas biegło za mną. Wydawali się trochę zdziwieni widząc wilka, aczkolwiek ich na razie jedynym celem było złapanie mnie. Wybiegłam poza mury osady. Zamieniłam się z powrotem w 'ludzką postać' i wsiadłam na Akio. Szybko ruszyłam z powrotem. Galopując z powrotem do Kwatery zastanawiałam się nad tym wszystkim. "Co robił tam Leiftan? I jeśli wrócę do mam im wszystko opowiedzieć, czy zachować dla siebie? Pogadam o tym z Ezarelem".

Skip time dwie godziny-

Przybyłam pod bramę było już późno, a na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy. Wbiegłam przez bramę i popędziłam przed siebie przepychając się przez feary. Znajdując się w środku zatrzymałam się. "Co ja chce w ogóle zrobić? Może najpierw pogadam z Ezem?". Skierowałam się w stronę Sali Alchemii jednak zatrzymała mnie Miiko. Kitsune chwyciła mnie mocna za ramię i szarpnęła. Poczułam jak jej paznokcie wbijają się w moją skórę. Nic na to nie powiedziałam. Za to ona zaczęła mówić.

-Gdzie byłaś cały dzień?

-W lesie.

-Wiesz, że wszyscy Cię szukali?

-Niepotrzebnie. 

-Leila. -popatrzyła surowo-

-Możesz mnie puścić? Mam ważną rzecz do zrobienia.

-Nie. Idziesz się tłumaczyć. I to w tej chwili.

Pociągnęła mnie za sobą. Czułam jak ogarnia mnie bezsilność. Po momencie stałam już w Kryształowej Sali. Dziewczyna mnie puściła, a rękaw mojej koszuli zrobił się czerwony. Nic o tym nie powiedziałam. Plamę zapewne krwi przykryłam włosami. Przybliżyłam się trochę rozglądając się po sali. W pomieszczeniu prócz kitsune znajdywał się Ezarel, Nevra, Valkyion. Spojrzałam na prawo. Stanęłam jak wryta. Przetarłam oczy, ale to nic nie dało. Koło kryształu stał Leiftan. "Co? Gdzie? Jak? Przecież on, był tam... Co?!". Nie mogłam w to uwierzyć. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć lub zrobić Miiko zaczęła gadać.

-Chcemy wiedzieć gdzie byłaś.

-Mówiłam, że w lesie.

-Co tam robiłaś?

-Trenowałam? Z resztą co was to obchodzi?

-Leila. Zrozum, że wszyscy Cię szukali. 

-Równie dobrze mogli mnie nie szukać. 

Oprócz głuchej ciszy, nic więcej nie słyszałam. Dzwoniło mi w uszach. Coś zaczęło cieknąć po mojej ręce. Spojrzałam w tamta stronę. Po wspomnianej części ciała płynęła krew pochodząca z rany, która stworzyła Miiko. Chwyciłam dłonią za ramię i delikatnie zmniejszyłam krwawienie. 

-Mogę już iść?

-Coś się stało?

-Nie. Mogę już iść? Wrócę za chwilę...

-Dobrze.

Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się w stronę przychodni. Nim doszłam dołączył do mnie Nevra. Spojrzałam na mnie nie wiedząc co mi dolega. Odsłoniłam ranę zakrytą włosami.

-Nasza kitsune ma ostre pazury...

Ten ino dziwnie popatrzył. Nie tracąc czasu weszłam do lecznicy i usiadłam na łóżku. Moment później podeszła do mnie Ewelein. Wyprosiła Nevrę i widząc ranę od razu wzięła się za robotę. Dziesięć minut później miałam obandażowane ramię. Wyszłam z pomieszczenia i wraz z czekającym wampirem wróciłam do Kryształowej Sali. Kitsune widząc opatrunek zrobiła wielkie oczy.

-Kto Ci to zrobił?

-Może pewna kitsune, która nie umie być delikatna i woli szarpać ludzi? Hmmm?

-Przepraszam...-wymruczała niezrozumiale-

-Ta...Masz jeszcze jakieś pytania?

-Co robiłaś w tym lesie?

-Trenowałam. Ile razy mam powtarzać?

-Niech Ci będzie.

Wszyscy rozmawiali jeszcze chwilę. Jednak ja się wyłączyłam i swoją uwagę skupiłam na Leiftanie. Nie możliwe jest, że tak szybko się przemieścił. Moment później spotkanie zakończyło się. Wszyscy się rozeszli, a ja popędziłam pogadać z Ezarelem o tej całej akcji. 


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest 1027 słów.


Jak przeminie rozmowa z Ezarelem? Leila pójdzie później do Miiko? Czy na pewno widziała tam Leiftana? Wróci jeszcze do Misteji?


***Zostaw po sobie ślad gwiazdką i KOMENTRZEM



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top