22. Alajea
Pożegnaliśmy się po czym wróciłam do damy. Przeprosiłam ją za to, że nam przerwano. Ta się tylko uśmiechnęła i zaczęła mówić.
-Opowiesz mi coś o sobie?
-Raczej wolę jak zadasz mi jakieś pytanie. -uśmiechnęłam się-
-Jesteś człowiekiem prawda?
-Teraz nie do końca jak sama widzisz, ale tak.
-Opowiesz mi jak to jest być człowiekiem?
-W sumie to wszystko zależy.
-Jak to?
-Raz będziesz osobą lubianą, a później nawet szanowaną, a innym razem gorszoną.
-A Ty?
-Ten drugi typ, ale wole o tym nie mówić.
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę. Chwilę czyli godzinę. Po tym czasie po Huan Hua przybył Feng Zifu. Poszła ona sie przygotować na imrezę. Nim zdążyłam cokoliwek zrobić przyszła do mnie Miiko.
-Leila. Zmiana planów. Przyjęcie z okazji przybycia damy odbędzie się jutro. Będzie to bal, więc ubierz suknię.
-Jasne, jeszcze każ mi sobie wyczarować księcia.
-Właśnie! Masz przyjść z jakimś chłopakiem.
-Chyba sobie żartujesz.
-Nie. Lepiej poszukaj partnera.
-Nie ma opcji, żebym ganiała kogoś zaprosić.
-W takim razie masz się zgodzić jak ktoś zaprosi Ciebie.
Nim zdążyłam coś dodać, kitsune poszła sobie jakby nic. Postanowiłam wyjść póki nikt nie przylazł mnie zapraszać. Błagam tylko żebym nie wpadła na Vorplę. Nie chcąc narażać się na spotkanie tego pajaca wyszłam przez okno i pobiegłam do bramy. Wyszłam na zewnątrz i zawołałam Akio. Ogier już po chwili stał obok mnie. Wsiadłam na niego i pogalopowałam przed siebie. Zatrzymałam się przy swoim miejscu. Usiadłam nad brzegiem jeziora, a shaukobow zaczął pić.
Skip time-
Minęła jakaś godzina. Nagle usłyszałam szelst. Wstałam i wskoczyłam na ogiera. Już miałam pędem wracać, ale z zarośli wyszedł Nevra. Popatrzyłam na niego dziwnie. "Co on tutaj robi?".
-Wiesz, że i tak będziesz musiała iść na ten bal?
-Przecież on jest jutro.
-No właśnie. -uśmiechnął się- Może ze mną pójdziesz?
-Nie. Nie mam zamiaru tam iść.
-Lei. Wiesz, że Miiko Cię to tego zmusi.
-To wyjdę w połowie.
-Eh. Wracamy?
-Dopiero przyszedłeś.
-Jestem głoooodny. Wróćmy.
-Okej. Zgaduję, że mam Cie podwieść.
-Raczej.
Uśmiechnęłam się, a wampir wszedł na Akio. Pogalopowaliśmy z powrotem do Kwatery. Weszliśmy do środka i skierowaliśm się na stołówkę. Zamówiliśmy kolację i ruszyliśmy w stronę stolika. Usiedliśmy koło Ezarela oraz Valkyiona. Zaczęła się rozmowa. Gadaliśmy i gadaliśmy. W pewnym momencie dosiadła się Alajea. Ryba zaczęła flirtować z wamiprem. Jednak ten o dziwo ja odtrącał. Ta posłała mi nienawistny wzrok. Przewróciłam oczami i wróciłam do rozmowy. Jednakże po momencie syrena rozlała na mnie sok. Szybko wstałam i zaczęłam odratowywać spodnie wycierając je serwetkami. Ryba zaczęła się śmiać przykuwając na nas uwagę innych. Wszyscy zaczęli przyglądac się zaistniałej sytuacji. Feary po momencie zaczęły między sobą szeptać oraz się śmiać. Z kogo? Ze mnie. Przez wyostrzony słuch co chwilę słyszłam niezbyt miłe słowa. Oczy mi sie zeszkliły, ale nie ukazałam swojej słabości. Omiotłam wzrokiem jeszcze nasz stolik i wyszłam. Znajdując się w spiżarni usłyszałam głośne śmiechy. Po moim policzku spłyneła łza. "Do cholery, dlaczego takie błahostki mnie tak bardzo ranią?!". Wytarłam mokre miejsce i ruszyłam do swojego pokoju. Przechodząc korytarzem napotkałam Huang Hua, Miiko oraz Zifu. Chciałam przejść i zamknąć się w pokoju. Potrzebowałam chwili ciszy. Jednak moje kochane życie postanowiło mi rzucić kolejne kłody pod nogi. Przechodząc obok zatrzymała mnie mulatka.
-Cześć Leilla. Może chciałabyś udać się z nami na posiłek.
-Nie dziękuję. -powiedziałam patrząc w podłogę-
-Proszę zrób mi tę przyjemność i dotrzymaj mi towrzystwa.
-Niezbyt dobrze się czuję. Wole iść do pokoju. -po moim policzku spłynęła kolejna łza-
-Może pójść z Tobą?
-N-Nie. Na prawdę nie trzeba.
Nim ktoś coś dodał przyszedł Nevra. "Tylko jego tu brakowało". Chłopak szybko do nas podszedł i popatrzył pytająco.
-Nevra! Może dołączysz do nas i pójdziesz z nami na stołówkę? No i przy okazji namówisz Leilę?
-Właśnie stamtąd wracam. Podziękuję. Wolę wrócić do siebie.
Nevra jeszcze chwilę rozmawiał z nieugiętą następczynią feniksa. (dop.aut. Jak coś to ona o tym wie z tej rozmowy XD) W końcu kitsune namówiła swoją przyjaciółkę, aby zostawiła nas już w spokoju. Cała trójka ruszyła w stronę stołówki. "Dobrze, że nikt nie zobaczył w jakim jestem stanie". Po mojej twarzy dalej leciały łzy. Już chciałam iść do pokoju, ale poczułam, że ktoś mnie podnosi. Wampir przerzucił mnie przez ramię. Nie miałam sił się wyrywać. Chłopak powędrował do mojego pokoju. Położył mnie na łóżku i usiadł obok. Przybliżył się i odgarnął moje włosy. Następnie otarł moje policzki i się uśmiechnął.
-Nie martw się. Alajea już Cię nie ruszy. -uśmiechnął się-
-C-Co jej powiedziałeś?
-Że jeśli się to Ciebie zbliży to marny będzie jej los i aby uważała, bo jesteś dla nas ważna.
-D-Dziękuję...
Nim chłopak coś dodał zbliżyłam się do niego i przytuliłam. Wampir odwzajemnił gest i już po chwili siedzieliśmy przytuleni do siebie. Pijawka zaczęła głaskać mnie po włosach. Uśmiechnęłam się i jeszcze bardziej w niego wtuliłam. Czułam jak ogarnia mnie ciepło, a po plecach przechodzi przyjemny dreszcz. Przymknęłam oczy, a już po chwili zasnęłam.
Ranek-
Obudziłam się w objęciach Nevry. "ŻE CO?! ŻE JAK?! ŻE GDZIE?!" Zaczęła sobie przypominać wczorajszy dzień. Po momencie się uspokoiłam. Chcąc wstać próbowałam nie obudzić wampira. W końcu uwolniłam się z jego objęć. Odprawiłam poranne czynności. Skończyłam się ubierać i podeszłam do Nevry. Próbowałam go obudzić. Moment później mi się to udało.
-Dziękuję....Za wczoraj.
-Nie ma za co. -uśmiechnął się-
-Dobra, a teraz się zbieraj i wypad. Mam ważniejsze zajęcia.
-Chcesz się wymigać od balu?
-Nie. Po prostu nie chce spotkać Vorply.
-Właśnie! Pójdziesz ze mną w końcu?
-Następny. Dobra mogę iść. Jako przyjaciele. -uśmiechnęłam się-
-Okej, okej.
Nim ktokolwiek coś dodał nastało pukanie. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Za nimi oczywiście stał ten idiota.
-Moja piękna bogini, czy uszczęśliwisz mnie i pójdziesz ze mną na bal? -ukłonił się-
-Nie, a teraz spadaj.
-Leila, proszę!
-Nie. Mam Ci przeliterować? Z resztą idę już z kimś innym. -podszedł do mnie Nevra i wychylił się w stronę Vorply-
-Mam Ci pomóc trafić do siebie?
Wystraszony chłopak od razu uciekł. Razem z wampirem wyszłam z pokoju. Powędrowaliśmy na stołówkę. Zamówiliśmy śniadanie i umiejscowiliśmy się przy jednym ze stolików. Po skończonym posiłku każdy poszedł w swoją stronę. Na początku chciałam iść potrenować, ale postanowiłam najpierw kupić suknię na bal. Powędrowałam na targ. Po około dwudziestu minutach wybrałam strój. Zakupy odłożyłam do pokoju. Następnie wzięłam swój łuk i pobiegłam na zewnątrz. Zawołałam Akio, który już po chwili się pojawił. Wsiadłam na niego i pogalopowałam w głąb lasu.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 1030 słów.
Ludziki ostatnio myślałam nad tą książką i mam do niej jakieś 15 głównych wątków + kilka pobocznych wątków + przerywniki, aby nie było tak, że kończy się jedna historia i ni stąd ni z owąd pojawia się w ogóle coś innego XD Także zbyt szybko ta książka się nie zakończy XDD
***Zostaw po sobie ślad gwiazdką i komentarzem
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top