19.Do góry nogami
Popatrzyłam w niebo. Zza wodospadu zaczął wyłaniać się księżyc, który naprawdę miał barwę fioletu. Kątem oka widziałam, że Nevra robi to samo. Wgapia się w to cudowne zjawisko. Czekając, aż księżyc ustawi się nad jeziorem wraz z wodospadem oparłam głowę o ramię wampira.
Czekaliśmy w ciszy na dobre ustawienie księżyca. Po kilku minutach okolica rozbłysnęła fioletowym światłem. Wstaliśmy i podeszliśmy jeszcze bliżej. Przykucnęłam przy wodzie. "Tylko co ja mam zrobić? Wypić, czy co?" Zerknęłam pytająco na wampira. Na całe szczęście zrozumiał o co mi chodzi.
-Musisz się napić. -uśmiechnął się-
-...-odwzajemniłam uśmiech-
Nachyliłam się nad wodę i napiłam się trochę. Z powrotem usiadłam. Przez moje ciało przepływało ciepło. Nevra kucnął przy mnie i położył rękę na ramieniu. Chciałam coś powiedzieć, ale się bałam. Bałam się, że to nie zadziała. Po chwili przezwyciężyłam swój strach.
- Nevra? -chłopak popatrzył na mnie-
-To działa! -uśmiechnął się-
-T-Tak... -uśmiechnęłam się ukazując kły-
Chłopak wstał i mnie podniósł. Następnie wziął na ręce na tak zwaną 'pannę młodą'. Oblekłam ręce wokół jego szyi. Oczy kleiły mi się jak nigdy dotąd. Wtuliłam się w jego tors i zaczęłam odpływać. Ostatnie co słyszałam to jakiś powóz oraz głos Ezarela i Miiko. Dźwięki były jak za mgłą. Zasnęłam. (dop.aut. Zepsułaś tą cudowną chwilę usadzoną tęczą i cukierkami :") XD)
Ranek-
Obudziłam się w jakimś namiocie. Usiadłam i rozglądnęłam się. Nie znajdowałam się sama. Obok spał Nevra. "Ale słodko. Normalnie cukrzyca." Zaczęłam mu się przyglądać. Odwrócił się na bok, a jego grzywka zasłoniła mu delikatnie twarz. "Awwwwwwwwww. Jakie to jest słodziutkie. Szkoda, że tylko jak śpi. Chociaż? Dobra moje myśli schodzą na inny tor." Po cichu wyszłam z namiotu. Na zewnątrz nikogo nie było. Wszyscy jeszcze spali. "Kiedy oni zdążyli rozbić obóz?" Zaczęłam się rozglądać. Mój wzrok zatrzymał się na Akio. "Chyba trzeba się trochę rozruszać." Podeszłam do niego i pogłaskałam po chrapach.
-Akio, gotowy na przejażdżkę? -szepnęłam-
Ogier tylko prychnął i stanął dęba. "Uznam to jako potwierdzenie." Wsiadła na niego i chwyciłam za grzywę. Najpierw spokojnie poszliśmy do lasu ułożonego tuż obok. Zaczęłam odpływać w swoje myśli. "Dobrze, że mogę już mówić. Wreszcie pogadam z przyjaciółmi i nie będę męczyła się z tymi durnymi kartkami. Już nie mogę się doczekać!" Od środka rozsadzało mnie szczęście związane z powrotem głosu. W końcu dotarliśmy do lasu. Razem z Akio przyśpieszyliśmy. Galopowaliśmy wśród drzew. Po całym lesie rozprzestrzeniał się głos kopyt stukających co chwilę o ziemię. Pędziliśmy przed siebie. Akio co jakiś czas przeskakiwał nad połamanymi drzewami lub większymi głazami. "Dobra pora wracać." Zawróciliśmy i pędem wróciliśmy do obozu. Będąc prawie na miejscu zwolniłam. Szliśmy powoli na miejsce. Dotarliśmy do obozu. Wszyscy byli już na nogach. Na samym końcu ujrzałam Miiko. Ruszyliśmy, a Akio przechodził między feary. Wszyscy patrzyli na nas jak na jakieś dziwolągi. Dotarłam do Miiko. Zeszłam z Akio i do niej podeszłam. Ogier podążył za mną.
-Gdzie byłaś? Wszyscy Cię od rana szukają.
-Poszłam się trochę przejść.
-Oh. Rozumiem.
-Kiedy tutaj przyjechaliście?
-Przybyliśmy akurat kiedy zasnęłaś.
-Okej.
-Dziś wieczorem wracamy do Kwatery. Chcę, abyś później zdała raport.
-Dobrze. To ja idę poszukać Eza.
-A i jeszcze jedno.
-...-popatrzyłam pytająco-
-Przepraszam, że wtedy tak sobie po prostu poszła i cieszę się, że wrócił Ci głos.
-To nic. -uśmiechnęłam się-
Poszłam przed siebie szukając tego niebieskiego gnoma. Shaukobow cały czas szedł za mną. Rozglądałam się za nim jednak nigdzie go nie widziałam. Nagle Akio pociągnął mnie za bluzkę. Odwróciłam się, a ten łbem wskazał niebieską czuprynę. Uśmiechnęłam się do niego i poszliśmy w stronę Eza. Podchodziliśmy po cichu. Będąc wystarczająco blisko rzuciłam się na jego plecy. Przytuliłam się do niego, a głowę oparłam o jego ramię.
-Tak szybko się stęskniłaś?
-Raczej. Kto by się nie stęsknił za niebieskim gnomem, który ma żarty gorsze niż niejeden dzieciak.
-Ej!
-No co? Musze jakoś nadrobić stracone żarty. -wyszczerzyłam zęby-
Zeszłam z jego pleców, a ten się odwrócił w moją stronę. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę. Oczywiście nie obyło się bez żartów. W końcu musiał iść, ponieważ wezwała go Miiko. Postanowiłam iść poszukać mojej ukochanej wkurzającej pijaweczki. Koło mnie przechodził Valkyion, więc zapytał go, czy nie widział wampira.
-Cześć. Nie widziałeś może Nevry?
-Z tego co pamiętam to chyba poszedł do lasu.
-Dziękuję! -uśmiechnęłam się-
Wsiadłam na shaukobow'a ku zdziwieniu białowłosego i pogalopowałam do lasu. Przez dobre pół godziny szukałam tego idioty. Nagle Akio się zatrzymał, a ja prawie przywaliłam o jego szyję. Rozglądnęłam się nie widząc o co mu chodzi. Mój wzrok zatrzymał się na Nevrze....wiszącym do góry nogami. "Okej?" Zeszłam z ogiera i podeszłam do wampira. Uśmiechnęłam się i usiadłam na kamieniu zaczynając gadkę.
-Czyżby ktoś utknął?
-To nie jest zabawne.
-Tak sądzisz? Według mnie wygląda to komicznie.
-Tia...Może byś mi pomogła?
-Hmmm...Nie. Wole popatrzeć.
-To może chociaż pogadamy?
-Właśnie to robimy.
-Ugh.
-W ogóle to jakim cudem się to stało? -pokazałam na niego ręką-
-Spacerowałem i trafiłem nogą w pętlę. Jak się okazało to pułapka.
-Kreatywnie widzę.
-Ta...Jak tam w ogóle czujesz się z tym, że możesz już mówić?
-Suuuper! Będziemy mogli normalnie rozmawiać. No i właśnie...Dziękuje. -uśmiechnęłam się-
-Nie ma za co.
Wstałam i podeszłam do wampira. Wyciągnęłam sztylet i odcięłam linę przez, którą wisiał tutaj do góry nogami. Spadł na ziemię, ale od razu się podniósł. Popatrzyłam na niego. Na policzku miał jakieś zadrapnie. Dotknęłam go delikatnie w miejscu małej rany. Popatrzyłam mu w oczy, a nasze spojrzenia się spotkały. Z tego transu wyrwał nas Akio, który się zaniepokoił. Odsunęłam się od niego jak poparzona. Podeszłam do ogiera i gestem ręki pokazałam wampirowi, aby dołączył. Wsiedliśmy na niego i powoli zaczęliśmy wracać. Całą drogę rozmawialiśmy.
Dotarliśmy na miejsce. Zbliżała się noc i zarazem nasz powrót. Nevra zaproponował, że złoży nasz namiot. Zgodziłam się. Chłopak poszedł, a ja powędrowałam napoić oraz nakarmić Akio. Zabrałam trochę owoców i wyszłam z 'kuchni'. Ogier widząc przysmaki zaczął dreptać w kółko rżąc. Uśmiechnęłam się i go nakarmiłam. Kończąc czynność podszedł do mnie Ezarel.
-Wracamy z powrotem.
-Okej. Już idę.
Odszedł i powędrował w stronę karocy. Za to ja wskoczyłam na Akio i podeszłam w miejsce, z którego mamy wyjechać. Wszyscy spojrzeli na shaukobow'a. Miiko zaczęła do mnie mówić.
-Mam rozumieć, że wracasz na....
-Akio. Tak. -uśmiechnęłam się-
Nic więcej nie dodając weszła do karocy. Po chwili doszedł Nevra. Wsiadł na Akio. Jak to powiedział. 'Muszę pilnować mojej księżniczki.' Przewróciłam oczami. Wszyscy ruszyliśmy z powrotem do Kwatery.
Skip time połowa drogi-
Miiko zarządziła postój w środku dnia, abyśmy odpoczęli na kilka godzin. W czasie kiedy większa część osób poszła spać ja i Nev poszliśmy coś zjeść oraz zaopiekować się ogierem. Cały czas o czymś rozmawialiśmy. "Tęskniłam za tym." Później dołączył do nas również Ez. Dobrze się bawiliśmy. Po kilku godzinach znów wyruszyliśmy. Niestety po drodze oczy zaczęły mi się kleić. "Mogła jednak chwilę pospać." Shaukobow szedł powoli i spokojnie, więc puściła go opierając się do tyłu. Oczywiście wylądowałam na wampirze. Ten mnie tylko objął. Po kilku minutach zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 1134 słów.
Chcieliście rozdział, więc siedziałam dzisiaj nad tym kilka godzin no i...wyszło to XD Mam nadzieję, ze się podoba *-*
No to ten do następnego ;*
***Zostaw po sobie ślad gwiazdką i KOMENTARZEM B)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top