14. List i ostrzeżenie

Zostawiłam przestraszonego chłopaka i pobiegłam z powrotem do Kwatery. Dalej w formie wilka wbiegłam do środka. Super, cały ranek się za nim uganiałam. Okej, teraz tylko wybrać  partnera i iść na obiad z Orionem. Mam nadzieję, że już nikt mnie nie wkurzy. Dobra, teraz wybrać partnera. Czemu ja się w ogóle zastanawiam? Popędziłam pod pokój chłopaka, z którym chcę jechać na misję.



Stojąc pod pokojem przybrałam ludzką formę i zapukałam. Odpowiedziała mi cisza, więc zapukałam jeszcze raz. Znowu nic. Gdzie on jest? Zapytam Eza czy nie wie. Poszłam pod Salę Alchemiczną i zapukałam. Cisza. Zapukałam znowu. Dalej cisza. Nacisnęłam na klamkę i weszłam. Nikogo nie ma. Okej....W takim razie zapytam Valkyiona. Wyszłam z pomieszczenia i pobiegłam szukać chłopaka. Rozglądając się przy okazji za Nevrą i Ezarelem. Po dłuższych poszukiwaniach nikogo nie znalazłam. Gdzie oni wszyscy są? Wiem! Zapytam Miiko. Poszłam do Sali Kryształu i weszłam. Na szczęście zastałam tam kitsune.


L- Hej, nie wiesz może gdzie są chłopcy?

M- Nie ma ich?

L- Właśnie nie. Szukałam Nevry, ale go nie było więc poszłam zapytać reszty chłopaków, ale ich również nie ma.

M- Czekaj sprawdzę czy nie mają jakiejś misji.


Miiko odwróciła się do mnie plecami i zaczęła grzebać w dokumentach. Po dłuższej chwili odwróciła się z powrotem.


L- I?

M- Z tego co tutaj jest napisane to mają tylko zrobić patrol lasu. Powinni za niedługo wrócić.

L- Patrol lasu?

M- Tak. Co jakiś czas jest patrol lasu.

L- Rozumiem. W takim razie do zobaczenia.


Wyszłam z sali i poszłam na stołówkę. Dziwny ten cały patrol, ale no cóż. Dosiadłam się do czekającego na mnie Oriona.


O- Co tak długo?

L- Poszłam szukać chłopaków.

O- Znalazłaś ich?

L- Mają jakiś patrol lasu.

O- Rozumiem.


Po momencie dostaliśmy swoje dania. Rozmawialiśmy o jutrzejszym wyjeździe. Po posiłku pożegnałam się z Orionem i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i zaczęłam gapić w sufit. Nagle usłyszałam pukanie. Wstałam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam, a za nimi stał Nevra. Wpuściłam go, a ten rozłożył się na moim łóżku. Zamknęłam drzwi i usiadłam obok leżącego wampira.


N- Miiko mówiła, że mnie szukałaś.

L- Chciałam tylko zapytać, czy nie odwiózłbyś Oriona razem ze mną.

N- Kiedy?

L- Jutro, jakoś popołudniu.

N- A no okej.


Pijawka chciała coś jeszcze dodać, ale przerwało mu pukanie do drzwi. Podeszłam i otworzyłam. Po drugiej stronie stał Vorpla. Ja w to nie wierzę.


L- Czego chcesz? A może chcesz powtórkę z rana? -warknęłam-

V- Spokojnie. Chciałem tylko przeprosić. -wepchnął mi w ręce bukiet kwiatów-

L- Vorpla bezsensu w ogóle mnie przepraszasz skoro i tak znowu to zrobisz. -oddałam mu kwiaty-

V- Ale...


Zamknęłam mu drzwi przed nosem i z powrotem usiadłam na łóżku. Nevra wstał i usiadł obok.


N- Jaka powtórka z rana?

L- Opowiem Ci od początku...-opowiedziałam całą historię z rana-

N- Hah, jego mina musiała być świetna.

L- W takich momentach brakuje mi aparatów.

N- Apa...co?

L- Nieważne.

N- Ej, dzisiaj mieliśmy dokończyć naszą grę.

L- Racja. Może się rozdzielimy? Będzie szybciej.

N- Okej.

L- Ja zawołam Eza i Ykhar, a Ty idź po Valkyiona.

N- Ok.


Wyszliśmy z pokoju i się rozdzieliliśmy najpierw poszłam po brownie, a następnie po elfa. Po znalezieniu ich wróciliśmy do pokoju gdzie czekał już Nev i Valk.  Usiedliśmy na podłodze i zaczęliśmy grać. Po dłuższej rozgrywce porozmawialiśmy jeszcze trochę, a następnie poszliśmy spać.


Ranek-


Wstałam i obudziłam resztę. Każdy poszedł do siebie, aby się wyzbierać. Gdy zostałam już sama wyjęłam komplet ubrać z szafy i się ubrałam.

Następnie się uczesałam. Chciałam wyjść, ale przypomniało mi się o teczce, którą miałam już dawno sprawdzić. Tak przy okazji schowam list od Villienda. Lepiej jeżeli narazie nikt się o nich nie dowie. List włożyłam to szyflady, a moment później podeszłam do szafy i kucnęłam przy włożonym tam pudle. Otworzyłam wieko i wyjęłam teczkę. Nim zdążyłam ją otworzyć ktoś zapukał. Chyba nigdy nie otworzę tej teczki. Nieważne. Trzymaną w dłoniach rzecz z powrotem włożyłam do pudła i podeszłam do drzwi. Za nimi stała Ykhar.


Y- Trzymaj to list do Ciebie. -podała mi kawałek papieru-

L- Dzięki.


Brownie zniknęła, a ja zamknęłam drzwi po czym usiadłam na łóżku. Odpieczętowałam list i zaczęłam czytać.


" Witaj złotko! Tutaj Twój najukochańszy, najwspanialszy i najcudowniejszy Villiend. Z tego co wiem dzisiaj masz misję gdzie odwozisz pewnego chłopaka o imieniu Orion. Nieprawdaż? Tak, więc czytaj uważnie, bo inaczej źle skończysz. Dowiedziałem się, że pewni ludzie chcą was zaatakować w drodze powrotnej. Radzę zabrać Ci broń inną niż sztylet no chyba, że chcesz być już w pierwszych sekundach na przegranej pozycji. Pewnie myślisz sobie, że Cię tylko podpuszczam lub, że to ja zaatakuję, ale zastanów się. Jeśli ja chciałbym Cię zaatakować pisałbym do Ciebie? Z resztą nawet gdybym tutaj kłamał nie lepiej wziąć broni na wszelki wypadek? Odpowiedź jest raczej jasna. Tak w ogóle to jak tam w nowym wcieleniu? Podoba się? Mam nadzieję, że tak. No i przypominam tylko, że za niedługo aktywuję następne wstrzyknięte płyny. Fajnie co nie? Nie martw się spodoba Ci się. Okej złociutka na razie to tyle. Za niedługo możesz spodziewać się kolejnego listu."

Villiend.


Skąd on to wie? Po co on mnie w ogóle ostrzega? Tego wszystkiego jest za dużo naraz. Dobra chyba mu zaufam. Wstałam z łóżka i schowałam list do szuflady. Następnie podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać broń.


L- Miecz...łuk...znowu miecz...sztylet...Jakim cudem to wszystko się tutaj mieści?


Przerwało mi pukanie. Znowu. Podeszłam do drzwi i otworzyłam. Za nimi stał Nevra. Odsunęłam się trochę, a pijawka weszła do środka. Chłopak usiadł na łóżku, a ja wróciłam pod szafę. Zaczęłam przebierać między bronią.


N- Wiesz, że za chwilę wyruszamy?

L- Tak, tak...Czekaj. Co?! -odwróciłam się w jego stronę-

N- No za chwilę musimy iść.

L- Proszę powiedz, że żartujesz.

N- Nie żartuję.


Z powrotem odwróciłam się w stronę szafy i zaczęłam szybko wybierać broń. Okej wezmę łuk, miecz i kilka sztyletów.


L- Tyle starczy? -odwróciłam się razem z bronią-

N- Po co Ci to?

L-Yyyyy...Intuicja mi mówi, że się przyda...-uśmiechnęłam się krzywo-

N- Okej...Lepiej chodźmy...


Chłopak wyszedł, a ja za nim wraz z ponurakami. Po momencie staliśmy już przy bramie. Czekała tam karoca, Orion, Miiko, 2 strażników oraz rawisty. Czyli, że jedziemy na rawistach. Podeszliśmy bliżej, a następnie wsiedliśmy na chowańce. Miiko pożegnała się z Orionem. Następnie chłopak wsiadł do powozu, a my wyruszyliśmy.


3 godziny później-


Mamy postój, aby napoić zwierzęta. Do końca trasy mamy jeszcze jakieś 4 godziny. Postanowiliśmy, że po odwiezieniu Oriona zrobimy postój na noc. Cały czas rozglądałam się za jakimś niebezpieczeństwem. Villiend pisał, że jak będziemy wracać, ale wolę być ostrożna. W sumie to nie wiem, czy powinnam mu w ogóle ufać. Na pewno wszystko ze mną dobrze? Dobra nieważne. Skup się. Po momencie wyruszyliśmy w dalszą drogę. Prawie cały czas rozmawiałam z Nevrą lub patrzyłam na biegające blackdogi.


Skip time-


W końcu jesteśmy na miejscu. Po upewnieniu się, że to na pewno Ci mężczyźni mają odebrać Oriona pożegnaliśmy się z chłopakiem i rozbiliśmy obóz. Usiadłam na przeciwko ogniska i skupiłam swój wzrok na płomieniach. Nagle usłyszałam głos Nevry, ale taki...stłumiony? Słyszałam, że coś mówi, ale nie wiedziałam co. Siedziałam wpatrzona w ogień jak zahipnotyzowana. Wzrok odwróciłam dopiero gdy wampir zaczął machać mi ręką przed oczami.


N- Leila? Dobrze się czujesz?

L- Hm? Tak, wszystko w porządku. -uśmiechnęłam się słabo-

N- Na pewno? ( dop.aut. Troskliwa pijawka ♥ XD )

L- Tak. Lepiej jeśli się położę. -wstałam i poszłam do namiotu-


Uklęknęłam i weszłam do środka. Położyłam się i przewróciłam na bok. Po chwili dołączyły do mnie ponuraki. Położyły się obok mnie, a ja się w nie wtuliłam. Po kilku minutach zasnęłam.


Ranek-


Obudziłam się i podniosłam do pozycji siedzącej. Przeciągnęłam się i wyszłam z namiotu. Rozejrzałam się. Nikogo nie ma. Postanowiłam skorzystać z okazji i ściągnęłam ubrania zostawiając na sobie samą bieliznę. Ubrania położyłam koło brzegu, a następnie weszłam do wody. Po około 10 minutach zaczęłam się zbierać do wyjścia z wody, ale no po prostu musiał pojawić się Nevra. Cudownie, nieprawdaż?


N- Mogłaś na mnie poczekać. -uśmiechnął się ukazując kły-

L- Możesz łaskawie przestać się wygłupiać i odwrócić na chwilę?

N- Zastanówmy się. Nie. -uśmiechnął się ponownie i usiadł przy brzegu-

L- Skoro nie to możesz mi przynieść chociaż ręcznik z namiotu?

N- Jak sobie życzysz.


Pobiegł do mojego namiotu i wrócił wraz z ręcznikiem. Położył go na brzegu, a następnie usiadł. Zaczął się głupkowato uśmiechać.


L- Ej, a tamta 2 chłopaków dalej śpi?

N- Nie. Oni już dawno pojechali.

L- Co?! Dlaczego?

N- Postanowiliśmy podzielić się na grupy i zostałaś ze mną.

L- Cudownie.


Zaczęłam pływać po jeziorku. Nie za bardzo chciałam wychodzić w samej bieliźnie. Chociaż. W sumie nawet jakbym miała strój do pływania to byłby dwuczęściowy. Okej. Wyszłam z wody i sięgnęłam po ręcznik. ( dop.aut. Walić, że mogła zmienić się w wilka i dopiero wtedy wyjść XD )


N- Wiesz, że mogłaś wyjść wcześniej. -zaczął mi się przyglądać-

L- Wiem. -zaczęłam się wycierać zaczynając od ogona-

N- Jesteś jeszcze piękniejsza niż myślałem.

L- Nevra. Skończ i podaj mi ciuchy.

N- Trzymaj. -podał mi ubrania-

L- Znacznie bardziej lubię osoby, które się nie narzucają. -zaczęłam się ubierać-

N- To są tylko komplementy. -uśmiechnął się-

L- Tak, jasne.

N- No co? Nie lubisz kiedy mówią Ci, że jesteś śliczna.

L- Lubię, ale nie lubię kiedy ktoś w ten sposób kłamie. -uśmiechnęłam się krzywo-

N- W takim razie jesteś piękna.

L- Hm?

N- Naprawdę! Jesteś bardzo ładna.

L- Wiesz miło słyszeć komplementy od przyjaciół, ale wygląd to nie wszystko. -zaczęłam się śmiać- ( dop.aut. Przyjaciół? Ranisz :c XD )


Rozmawialiśmy jeszcze chwilę. Następnie spakowaliśmy rzeczy i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Cały czas byłam skupiona na otoczeniu. Nie wiem, czy Villiend kłamał, czy też nie, ale lepiej być ostrożnym.


Skip time-


Została nam jeszcze jakaś godzina do końca drogi. Nagle usłyszałam szmer między drzewami. Zatrzymałam rawistę i nastawiłam uszy. Nevra chciał coś powiedzieć, ale uciszyłam go gestem ręki. Usłyszałam tylko dźwięk wypuszczanej strzały. Odruchowo zeskoczyłam z chowańca, a strzała przeleciała nad rawistą i wbiła się w drzewo. Villiend nie kłamał. Nieważne. Nevra również zeskoczył ze zwierzęcia i podbiegł do mnie. Wyciągnęłam broń. Miecz dałam wampirowi, a sobie zostawiłam łuk. Sztylety na razie zostawiłam w spokoju. Zza drzew wyłonił się ogr dużo większy niż nasza 2 razem wzięta. Rawisty się spłoszyły i pobiegły ścieżką najprawdopodobniej do K.G. Ja, Nev oraz ponuraki zaczęliśmy atakować. Wampir oraz blackdogi zaczęli atakować mężczyznę. Za to ja wskoczyłam na drzewo i zaczęłam strzelać z łuku. Nagle pijawka została przyparta do drzewa, na którym siedziałam. Mężczyzna wytrącił wampirowi broń i przyłożył swój miecz do jego gardła. Zaśmiał się głośno śmiać. Musiałam wycelować strzałą, ale ręce trzęsły mi się jak galaretka. W końcu udało mi się wypuścić strzałę, która wbiła się w ramię ogra. Feary gwałtownie odsunęło się i złapało za ramię z wbitą strzałą. Korzystając z okazji ponuraki zaczęły atakować. Po chwili ja wraz z pijawką podeszłam do otoczonego przez futrzaki ogra. Mężczyzna leżał na ziemi i się nie ruszał. Zbliżyłam się trochę co było błędem. Feary wbiło mi swój sztylet w brzuch. Ostatnimi siłami chwyciłam leżący na ziemi miecz i wbiłam go ogrowi w plecy. Później wszystko mi się rozmazało, a następnie widziałam tylko ciemność.


Oczami Nevry-


Ogr wbił dziewczynie sztylet w brzuch. Białowłosa z krwawiącą raną chwyciła miecz i wbiła feary w plecy. Następnie zemdlała. Podbiegłem do dziewczyny, która leżały koło już nieżyjącego ogra i wziąłem ją na ręce. Do Kwatery mam jakąś godzinę. Jej ponuraki pobiegły przodem, a ja wraz z Leilą na rękach za nimi.


Skip time-


Jesteśmy już przy Wielkiej Bramie. Wbiegłem przez otwarte drzwi i popędziłem przez schronisko, a następnie przez targ przepychając się przez gapiów. W końcu dotarłem do środka i wbiegłem do przychodni. Ranną dziewczynę położyłem na łóżku i zawołałem Ewelein.


Ew- Co jej się stało?! -od razu zaczęła się nią zajmować-

N-...-nie byłem w stanie nic powiedzieć-

Ew- Nevra przepraszam, ale musisz wyjść.


Wyszedł z przychodni i oparłem się o ścianę. Następnie zjechałem po niej w dół i schowałem twarz w dłoniach.  Nagle podeszła do mnie Miiko. Coś mówiła, ale nie słuchałem. Tkwiłem w bezruchu. Poczułem, że siada obok mnie. Zaczęła mówić.


M- Nevra...Co się stało?

N-...-skierowałem swój wzrok na nią-

M- Proszę muszę wiedzieć co się stało. Może chcesz porozmawiać gdzieś indziej?

N-...Chodźmy do Kryształowej Sali.


Podniosłem się wraz z kitsune i zaczęliśmy iść do sali z błękitnym kamieniem. Przed oczami cały czas przewijała mi się scena, gdy ranna dziewczyna upada. Potem już tylko krew.

W końcu dotarliśmy i weszliśmy do środka. Usiadłem wraz z dziewczyną na schodach.


M- Opowiesz mi?

N- Okej...


Opowiedziałem jej wszystko. Nie przerywała mi. Kitsune była dosyć zdziwiona. Nim zdążyła coś powiedzieć do sali wpadł Ez i Valk. Patrzyli na nas pytająco. Zgaduję, że jeszcze nie dowiedzieli się o Leili.


V- Stało się coś?

E- Już wróciliście? Gdzie Lei?

N- Leila jest w przychodni.

V&E- Co?!

E- Co jej się stało?

N- Zaatakowali nas.

E- Co? Jak to?


Miiko im wszystko opowiedziała. Chłopcy nie mogli uwierzyć w to co mówi. Po skończeniu monologu kitsune znowu zaczęliśmy rozmawiać.


E- Wiecie coś o jej stanie?

N- Nie. Niedawno zaprowadziłem ją do przychodni.


Kontynuowaliśmy rozmowę jeszcze dłuższą chwilę. Następnie wszyscy się rozeszliśmy. Wróciłem do swojego pokoju gdzie zastałem chowańce Leili. Wypuściłem je, a następnie położyłem na łóżku. Cały czas myślałem o tym z darzeniu. Tylko jedno pytanie ciągle krąży wokół tego wszystkiego. Skąd dziewczyna wiedziała, żeby zabrać dodatkową broń? Coś wątpię, aby to była intuicja.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest 2213 słów.


Mam nadzieję, że wam się podoba ^^


Do następnego =^.^=





















Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top