XI - Wpisana gadatliwość.
Spadałem jakiś czas, nie długi oczywiście, w czasie którego spadałem przez kilkanaście zakrętów oraz omijając kilka płyt zakończonych kolcami. Kurde, nie miałem ochoty testować, chciałem się wydostać z tego przeklętego miejsca. No, ale podejrzewałem, że teraz GLaDOS pewnie pragnęła mnie po tych testach spalić za to, że te pięćdziesiąt tysięcy lat temu jedynie się broniłem. W każdym razie, stosunkowo szybko dotarłem do końca tego spadania i zostałem wyrzucony do spalarni, ale, wiadomo, nie do ognia. Spadłem z głośnym uderzeniem, aż kilka zniszczonych kawałków leżących na podłodze zatrząsnęło się.
– Oto jesteśmy w spalarni. – przemówiła GLaDOS, kiedy rozejrzałem się po owym miejscu – Ostrożnie, nie potknij się o kawałki mnie – mówiła, gdy dostrzegłem, że owa spalarnia zawierała całkiem sporo wlotów do niej oraz z góry nawet spadało kilka palących się przedmiotów – które nie uległy całkowitemu spaleniu, gdy je tu ostatnio wrzuciłeś. – dodała, gdy ruszyłem przed siebie, nie mając wyboru.
Pomińmy fakt, że pięćdziesiąt tysięcy lat temu do spalenia wrzuciłem jedynie jej cztery rdzenie, które musiały ulec całkowitemu spaleniu, skoro ta mechaniczna pokraka została zniszczona. No, ale nie zdążyłem się dłużej zastanowić, gdyż GLaDOS nie skończyła jeszcze swej przemowy:
– Gdzieś tu powinno być urządzenie dwuportalowe. – poinformowała, kiedy szedłem przez przewalone tu metalowe części chyba jakichś rusztowań i ominąłem dwa wloty, które odsunęły się, robiąc mi przejście – Jak tylko je znajdziesz, możemy się zabrać do testów. – mówiła, gdy idąc zauważyłem wpadające do ognia kostki – Jak za dawnych czasów... – zakończyła, kiedy wyszedłem zza kolejnych wlotów i zauważyłem wpadające do ognia dwie kostki i wieżyczkę.
Miałem nadzieję, że koniec końców uda mnie się uciec z toru testowego i jakoś całkowicie wyłączyć GLaDOS. Nie wierzyłem, że nie dało jej się permanentnie wyłączyć, w końcu to maszyna, co nie? No chyba, że to czy została uruchomiona lub nie permanentnie zależało od tego, czy zasilanie Aperture pozostawało włączone. Jeżeli tak, to musiałem po prostu permanentnie wyłączyć owe w tymże ośrodku i znaleźć jakąś drogę ucieczki. No, ale nie zdążyłem się dłużej zastanowić, gdyż w którymś momencie, kiedy zeskoczyłem z podwyższenia i tym samym wyszedłem ze spalarni, w oddali dostrzegłem jakiś iskrzący się przedmiot przysypany gruzami.
– Jest – skomentowała GLaDOS, kiedy podchodziłem bliżej.
Po podejściu do owego przedmiotu, dojrzałem, że to po prostu podwójne działo portalowe. Mnie najbardziej zastanawiało, co ono tu robiło. Podejrzewałem, że ten tajemniczy człowiek kiedyś tam w przeszłości je tutaj podrzucił, bowiem innego wytłumaczenia nie znajdowałem i do dzisiaj nie znajduję.
– Chwila... – moje rozmyślania przerwał ponownie głos mej przeciwniczki.
Po czym ujrzałem, że dwa fragmenty paneli podłogowych, które najbardziej przykrywały działo, uniosły się na tyle, że mogłem podnieść urządzenie. Po nastąpieniu tego, GLaDOS powiedziała:
– Jest
Nie kurde, w kilka sekund wyparowało. No, ale od razu podniosłem moją jedyną broń w tym miejscu. Tak jak w wypadku pojedynczego działa portalowego, to tutaj okazało się po uniesieniu bezproblemowo działać, wystarczyło je jedynie otrzepać. Kiedy natomiast miałem je w rękach, moja przeciwniczka stwierdziła:
– Świetnie, znalazłeś urządzenie dwuportalowe. – odparła, gdy rozejrzałem się za miejscem, do którego miałem się teraz dostać – Kawałek dalej powinno być przejście z powrotem do obszaru testowania. – poinformowała, kiedy dostrzegłem, że mogłem dostać się na drugą stronę pomieszczenia przy użyciu portali.
Liczyłem na to, że jak wydostanę się z Aperture, to na dzień dobry nie trafię na osobę, która każe mi coś przetestować. Generalnie chciałem też trafić do normalnego świata, a nie aby okazało się na przykład, że w którymś momencie przez te parędziesiąt wieków świat uległ zniszczeniu w jakiś sposób. Nie wyobrażałem sobie egzystencji w postapokaliptycznym świecie, na serio. No, ale na razie najważniejszy mój cel stanowiło unieszkodliwienie GLaDOS i wydostanie się z tego ośrodka.
Za wiele pomyśleć nie mogłem, gdyż po przeskoczeniu przez portal na drugą stronę, kiedy lądowałem na podłodze, moja przeciwniczka znowu odezwała się:
– Gdy rozpoczną się testy, zgodnie z protokołem mam obowiązek ograniczyć komunikację z tobą do niezbędnego minimum. – wyjaśniła, kiedy rozejrzałem się chwilę i, po paru sekundach, strzeliłem pomarańczowym portalem na jedną ze ścian za blokującym mi przejście wielkim kawałkiem chyba ściany lub sufitu, pewności nie posiadałem – Na szczęście jeszcze nie zaczęliśmy testować. – odrzekła, gdy niebieski portal umieściłem na ścianie na swojej wysokości – To nasza jedyna okazja, by porozmawiać. – zakończyła, kiedy wskoczyłem w portal.
Ta...porozmawiać. Nie sądziłem, że obecnie mogła mnie usłyszeć, podejrzewałem że jej mikrofon nadal działał tylko w jedną stronę, a poza tym, ona raczej nie dałaby mi szansy nawet jakkolwiek się odezwać. Wiedziałem, że pozostawałem skazany na jej monolog, nie musiała mnie okłamywać w tym momencie. No, ale stosunkowo szybko dotarłem do jakiegoś miejsca. Widziałem, że musiałem dostać się wyżej, ale w oddali nie widziałem żadnego miejsca do umieszczenia portalu.
– Czekaj, pomogę ci. – odezwała się GLaDOS, po czym czarne, zniszczone kawałki ściany opadły, odsłaniając biały panel ścienny – Wiesz, jaka była dla mnie najważniejsza lekcja z twoich wyczynów? – zapytała, gdy wystrzeliłem pomarańczowy portal na panel ścienny a niebieski na ścianę obok mnie – Odkryłam, że mam taką czarną skrzynkę do szybkiego zapisu – mówiła, kiedy przeskoczyłem na drugą stronę – która w razie katastrofalnej awarii zachowuje ostatnie dwie minuty mojego życia do przyszłej analizy. – rzekła, gdy opadłem na zniszczoną podłogę przed jakąś potłuczoną szybą, za którą widniało zniszczone pomieszczenie testowe – Miałam możliwość, a w zasadzie byłam zmuszona, wciąż na nowo przeżywać chwilę, gdy mnie zabijasz. – odparła, kiedy rozejrzałem i zorientowałem się, że szedłem po prostu przez dziewiętnaste pomieszczenie testowe, które przeszedłem pięćdziesiąt tysięcy lat temu, tylko tym razem od tyłu – Raz za razem. Po wsze czasy. – zakończyła tą konkretną wypowiedź, gdy skręciłem w prawo i zeskoczyłem.
Nikt nie kazał jej odtwarzać zapisu z tej czarnej skrzynki. Serio, podejrzewałem, że nie musiała tego włączać, no chyba, że owa została jakoś uszkodzona i po prostu pozostawała włączona cały czas. Chociaż moment, przecież GLaDOS została wyłączona, co nie? Jak mogła w takim wypadku odtwarzać jakikolwiek zapis z czegokolwiek? Mogła się teraz trochę postarać z tym okłamywaniem mnie, pomińmy fakt, że i tak nie zamierzałem wierzyć w żadne jej słowo, no chyba, że kiedy miała w niedalekiej przyszłości na przykład po krótce wyjaśnić, o co chodzi w danym teście.
No, ale ona nie zamierzała przestać gadać, dlatego też, gdy ruszyłem przed siebie, przemówiła ponownie:
– Wiesz co? – spytała, gdy skręciłem w lewo – Gdybyś coś takiego zrobił komuś innemu, zapewne podporządkowałby całe swoje życie zemście. – mówiła, kiedy wystrzeliłem pomarańczowy portal na ścianę wyżej, którą przy okazji podświetlało migające światło, a niebieski na ścianę obok mnie – Na szczęście ja potrafię się wznieść ponad małostkowe uprzedzenia. – stwierdziła nieskromnie, gdy przeszedłem przez portal – Nie mam nic przeciwko temu, żebyśmy uznali ten rozdział za zamknięty i wrócili do pracy. – kontynuowała, kiedy znalazłem się we wnęce, w której pięćdziesiąt tysięcy lat temu stał przycisk na krótko otwierający drzwi – W końcu mamy tak wiele do zrobienia w ciągu zaledwie sześćdziesięciu lat. – stwierdziła, gdy dostrzegłem, że generalnie ta wnęka obecnie wydawała się dłuższa – Mniej więcej. – ciągnęła, kiedy odwróciłem się – Nie mam przy sobie tabel ubezpieczeniowych. – zakończyła tą część wypowiedzi, gdy strzeliłem niebieskim portalem na ścianę w oddali, znajdującą się za potłuczoną szybą.
Nie do końca wiedziałem i do dzisiaj jak to wszystko wspominam to nie wiem, jakim cudem ona chciała przewidzieć ile przeżyję na podstawie tabel ubezpieczeniowych. A poza tym, podejrzewałem, że ona tak teraz tylko mówiła, ale potem zamierzała mieć do mnie wąty o to, że niby ją zabiłem, mimo iż maszyny nie dało się kurna zabić, nawet jeżeli jakimś cudem do ciała GLaDOS zostałby przeniesiony umysł jakiegoś człowieka, to Aperture, może tutaj ogarnęli coś takiego, to i tak NIE, to nadal maszyna i nie dało się jej zabić. Gdyby nie próbowała mnie te pięćdziesiąt tysięcy lat temu kilkukrotnie zabić, to nie zostałaby zniszczona, proste.
Jednak, GLaDOS jeszcze nie skończyła swego wybitnie długiego monologu.
– Ale najważniejsze, że wróciłeś do mnie. – rzekła, gdy przeszedłem przez portal – A teraz znam wszystkie twoje sztuczki – powiedziała najbardziej debilne zdanie na dziś, kiedy nieco rozejrzałem się po zniszczonym pomieszczeniu – więc nic nam nie przeszkodzi w testowaniu do końca twojego życia. – powiedziała, kiedy w oczy rzuciły się zwisające panele sufitu – A potem...kto wie? – odparła, gdy kiedy chciałem ruszyć, z sufitu, nagle, odczepił się jeden z paneli i zaczął zwisać, ale że się tego nie spodziewałem, to aż odruchowo odskoczyłem – Może znajdę sobie hobby. – stwierdziła, kiedy ruszyłem korytarzem prowadzącym do windy – Na przykład ożywianie umarłych. – zakończyła swój przydługi monolog, gdy obok mnie uruchomił się ekran informujący o dziewiętnastym teście.
Nie, ona nie znała wszystkich moich sztuczek. Zawsze mogłem uciec w jakiś inny i niespodziewany przez nią sposób. Mogła wiele przewidzieć, ale jeżeli człowiek nie mógł w stanie na wszystko się przygotować, to tym bardziej maszyna stworzona przez ludzi. Tak w ogóle, jeżeli ona tak lubiła testowanie, to mogła sobie stworzyć roboty przeznaczone stuprocentowo do tego celu. A poza tym, ożywianie umarłych? Czy to jakiś znak, że po mojej ewentualnej śmierci chciała mnie wsadzić w maszynę abym wiecznie testował? Tak, wiadomo, że nie umarłbym w Aperture, nadal pragnąłem w odpowiednim momencie się urwać i znaleźć wyjście, no ale wiecie, zawsze mogłem przypadkowo wpaść do kwasu, zostać zestrzelonym przez wieżyczkę i tak dalej.
Wracając jednak do teraźniejszości, na ekranie nie zauważyłem nic ciekawego. Ot informacja o tym, że znajdowałem się w dziewiętnastej komorze testowej z dziewiętnastu, ale żadne ikonki się nie świeciły. Cóż, nie dziwo, skoro kwas gdzieś wyparował, a kulki energetyczne też gdzieś wywiało. Dlatego też, szybko skręciłem w lewo i ruszyłem przed siebie. No, ale w którymś momencie dostrzegłem, że przejście zagradzały mi panele ścienne.
– Już, już, odsunę ci to z drogi. – przemówiła GLaDOS, gdy panele zaczęły się odsuwać – To miejsce jest naprawdę ruiną. – zakończyła, kiedy większa część paneli schowała się, umożliwiając mi przejście.
Kiedy zaś droga została odgruzowana, ominąłem nadal leżące na ziemi panele i poszedłem do drzwi, które automatycznie się otworzyły. Tam zaś, skręciłem w prawą stronę i przeszedłem przez siatkę dematerializującą i zszedłem po schodach do windy. Jednak, w pomieszczeniu z ową, dostrzegłem że, mimo iż pozostawało zniszczone, znacznie większa część ekranów została włączona, wręcz prawie wszystkie. Wyświetlały one tę informację z napisem „PROSZĘ ZACHOWAĆ SPOKÓJ", który jednak na ekranach po mojej prawej stronie został za bardzo rozciągnięty, co udowadniało, że owe ekrany może i włączone, ale nadal w jakiś sposób zostały uszkodzone. W sumie nie dziwne, wszakże GLaDOS dopiero co została przypadkowo włączona.
Jednak ja, nie mając wyboru, wsiadłem do windy, która po chwili ruszyła. Chociaż w sumie to trochę mnie ciekawiło, do jakiego toru testowego zmierzałem, mimo iż szczerze to nie chciało mnie się testować.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top