II - Kolejne pięć testów.

Kiedy winda zatrzymała się, po kilku chwilach drzwi otworzyły się. Za nimi dostrzegłem jakiś korytarz oraz pomieszczenie, w którym znajdowała się jakaś bliżej nieznana mi kulka lecąca od sufitu do podłogi i od podłogi do sufitu oraz, niedaleko niej, miejsce, do którego należało ową przekierować. Z tego, co również dostrzegłem, na ścianach nie dało się umieszczać portali. Ja nie mogę, kolejny łatwy test, tylko tym razem polegający na przekierowaniu kulki w odpowiednie miejsce i uruchomieniu platformy prowadzącej do drzwi, którą widziałem na drugim końcu pomieszczenia? No ja nie mogę, jeżeli już musiałem tu testować, to chciałem mieć chociaż minimalne wyzwanie, a nie coś takiego.


W każdym razie, gdy drzwi otworzyły się, wyszedłem przez nie i ruszyłem tym niedługim korytarzem. Ekran na ścianie po prawej stronie korytarza informował, że doszedłem do testu szóstego z dziewiętnastu oraz jedyna ikonka, jaka została podświetlona, to informująca, że w tym miejscu dało się umrzeć po uderzeniu tą kulką oraz ową należało doprowadzić do jakiegoś urządzenia. Wolałem nie wiedzieć, z czego została zrobiona, skoro po jednym uderzeniu miała szansę kogoś uśmiercić. W każdym razie, obecnie wszedłem do tego pomieszczenia i, gdy to zrobiłem, kobieta z głośników odezwała się:

– Chociaż zachowanie bezpieczeństwa jest jednym z wielu celów Enrichment Center – mówiła, kiedy dostrzegłem, że na suficie również dało się umieścić portale – Kulka Energetyczna Aperture Science widoczna po lewej stronie komory – kontynuowała, gdy pomarańczowy portal otworzył się pod kulką – może spowodować i powodowała trwałe obrażenia związane na przykład z wyparowaniem. – dodała, gdy dostrzegłem, że nad miejscem, do którego należało doprowadzić kulkę, widniał czerwony punkt, co znacznie ułatwiało to pomieszczenie testowe i bardziej mnie wkurwiło.

Więc po trafieniu tą kulką się wyparowywało? Jasna cholera, z czego owa została stworzona w takim razie i jakim cudem? Z tego, co wiedziałem, w normalnym świecie jeszcze nie dało się czegoś takiego stworzyć. No, ale na razie nie zastanawiałem się nad tym za bardzo, po prostu wystrzeliłem niebieski portal nad miejscem docelowym kulki i, kilka chwil potem, owa wpadła do tegoż urządzenia, aktywując platformę na końcu pomieszczenia.

– Nie do wiary! – zaczęła znana już kobieta z głośników – Podać nazwę obiektu – te trzy słowa mówiła nieco głośniej, gdy ja podszedłem do platformy – musisz być dumą miasta – kontynuowała, kiedy wszedłem na platformę – Podać nazwę rodzinnego miasta obiektu. – to ostatnie zdanie również powiedziała głośniej, kiedy platforma dojechała na górę.

Cóż, raczej nie traktowano mnie jako dumę miasta, z którego pochodziłem, bo a i czemu. Owszem, znało mnie wielu ludzi na świecie, wszakże w wypadku mego zawodu to normalne, ale żeby od razu uważać mnie za dumę jakiegokolwiek miasta? Nie przesadzajmy. W każdym razie, kilka chwil potem, przeszedłem przez siatkę dematerializującą i wszedłem do windy, która chwilę później ruszyła.


Zastanawiałem się, czy w końcu doczekam się jakichś trudniejszych testów, w których faktycznie przyjdzie mi się nagłówkować. Serio, jeżeli już z nieznanego mi powodu zostałem tutaj zamknięty, to przynajmniej przy rozwiązywaniu tych testów chciałem odczuwać jakieś wyzwanie, a na razie, mimo iż zbliżałem się do połowy toru testowego, radziłem sobie bez zbędnych problemów. Z tego, co nakazywała logika, poziom trudności powinien się zwiększać, a nie pozostawać taki sam. No cóż, może wkrótce dotrę do jakiegoś trudnego poziomu testowego.


Ja nie mogę, znowu się tak zamyśliłem, że aż nie zauważyłem, kiedy winda zatrzymała się w siódmym pomieszczeniu testowym. Na serio, to miejsce bardzo sprzyjało zamyśleniu się. W każdym razie, kiedy wyszedłem z windy i doszedłem do wejścia do pomieszczenia testowego, zauważyłem że, no ja nie mogę, to kolejny łatwy test. Ehhh...No, ale wyboru nie miałem, musiałem nawet takie łatwe barachła rozwiązywać.


W każdym razie, owe miejsce zawierało, naprzeciwko, jakieś wyglądające na futurystyczne podwyższenie, na którym stała obecnie nieruchoma platforma i należało ją uruchomić, aby dotrzeć do wyjścia. Na środku pomieszczenia, pod urządzeniem, do którego należało doprowadzić kulkę, widniał wysunięty fragment podłogi z pomarańczowym portalem. Na lewej ścianie widniał dozownik kulki oraz ona sama, latająca od prawej, do lewej ściany.

– Każde poruszające się urządzenie – przemówiła kobieta z głośników, gdy postąpiłem krok w przód w dół schodów – musi być wyposażone w dźwiękowy system ostrzegawczy. – mówiła, gdy ja po prostu stanąłem sobie obok schodów i, obserwując jak kulka latała, słuchałem co miała do powiedzenia – Stwierdzono jednak, że alarmy i błyskowe światła ostrzegawcze aktywują kulkę energetyczną – paplała, gdy kulka rozpadła się i dozownik wyrzucił kolejną – stąd dla twojego bezpieczeństwa zostały one wyłączone. – zakończyła, gdy ja wystrzeliłem najpierw portal nad nieruchomą platformą i wskoczyłem na nią.

Następnie natomiast, strzeliłem portalem w przeciwległą do dozownika kulki ścianę i zaczekałem, aż owa dotrze do celu. Kiedy natomiast wpadła do odbiornika, może dla ułatwienia tak nazwę urządzenie, do którego doprowadzało się ową, platforma ruszyła.

– Dobrze. – skomentowała kobieta z głośników – Użyj teraz Przenośnego Rusztowania Aperture Science aby dostać się do komory transportowej. – rzekła, gdy platforma dojechała do podwyższenia z wyjściem, na które przeskoczyłem.

Kto wymyślał im te nazwy urządzeń? Serio, Przenośne Rusztowanie? Kto normalny tak mówił na zwykłą, ruchomą platformę? W każdym razie, kilka chwil potem, wsiadłem do windy, która po zamknięciu się drzwi ruszyła.


Zastanawiałem się, co miało mnie czekać na końcu toru testowego. Liczyłem na to, że mnie wypuszczą abym mógł podać ich do sądu. Nie miałem pojęcia, skąd się tu wziąłem, ale wiedziałem, że nie z własnej woli. I na dodatek nie mogłem sobie przypomnieć nic konkretnego z momentu poprzedzającego me obudzenie się w tym miejscu, oprócz tego, co już wiedzieliście. Ciekawiło mnie też, czy kiedykolwiek dostanę działo portalowe tworzące oba portale. Podejrzewałem, że tak, chociaż fakt, w przyszłości testy z możliwością tworzenia tylko jednego portalu mogły stanowić wyzwanie, ale jednocześnie miło mieć możliwość tworzenia obu.


Nosz kurde, znowu się tak zamyśliłem? Musiałem się pilnować przed tym, gdyż znowu nie zorientowałem się, jak winda zatrzymała się. W każdym razie, kilka chwil potem, przeszedłem przez biały korytarz. Ekran na lewej ścianie informował, że doszedłem do testu ósmego oraz, że w owym miejscu dało się zginąć od kulki, utopić w jakieś cieczy oraz informacja o tym, aby nie pić jakiej tam bądź cieczy. O, może trudniejszy test, skoro zawierał jakąś niebezpieczną ciecz?

– Pamiętaj, że niepowodzenie wiąże się z określonymi konsekwencjami. – przemówiła kobieta z głośników, kiedy wszedłem do pomieszczenia testowego i stanąłem na jakimś wysuniętym fragmencie z barierkami – Jakakolwiek styczność z podłogą komory może spowodować – mówiła, gdy rozejrzałem się, a to, co przykuło moją uwagę to, zapewne, kwas, którym została wypełniona podłoga – otrzymanie oceny niedostatecznej w protokole testu, a następnie śmierć. – dodała, kiedy zauważyłem również nieruchomą platformę, odbiornik kulki oraz dozownik, który ową wypuszczał – Powodzenia! – zakończyła, gdy dostrzegłem również podest, obok którego, na ścianie, uruchomił się pomarańczowy portal.

No cóż, mimo iż owe pomieszczenie testowe zawierało kwas wylany na podłogę, to nadal nie stanowiło dla mnie zbytniego wyzwania. Od razu najpierw wystrzeliłem niebieski portal na przeciwległą do dozownika ścianę. Kiedy natomiast przeleciała przez pomarańczowy portal, umieściłem niebieski na celowniku padającym na ścianę, który oznaczał miejsce odbiornika, do którego kulka miała wpaść. Gdy natomiast platforma została aktywowana i zaczęła się poruszać, przeszedłem portalem na podest, po czym niebieski umieściłem niedaleko rusztowania, po którym owa platforma się poruszała. Musiałem na nią trochę zaczekać, ale gdy podjechała, od razu na nią wskoczyłem. Przez ten czas, kobieta z głośników nic nie mówiła i w sumie zastanawiałem się czy się odezwie.


Odezwała się, ale dopiero kiedy zeskoczyłem z platformy na metalowy balkonik, że tak to określę i ruszyłem do windy. Mówiła:

– Imponujące. – rzekła, gdy szedłem do windy – Pamiętaj, że jakiekolwiek pojawiające się niebezpieczeństwo jest jedynie mechanizmem – mówiła, kiedy przekroczyłem siatkę dematerializującą i wchodziłem do windy – mającym wzmocnić twoje doznania w trakcie testu. – zakończyła, gdy wsiadłem do windy i drzwi za mną zamknęły się.

Kilka chwil potem, winda ruszyła do już dziewiątego testu.


Podczas jazdy windą zastanawiałem się, dlaczego właściwie te testy zostały stworzone jako zagrażające życiu. Przy pierwszym teście zorientowałem się, że miały za zadanie testowania technologii portali, więc po co robić pomieszczenia mogące zabić obiekty testowe? Zacząłem się aż zastanawiać, ile ludzi musiało podczas nich zginąć lub doznać poważnych obrażeń od momentu powstania tego ośrodka. Ewidentnie, musiałem właścicieli tej placówki podać do sądu, bowiem nie dość, że trafiłem tu nie z własnej woli, to jeszcze doprowadzali do śmierci, zapewne, tysięcy osób.


Ja nie mogę, co ze mną nie tak? Znowu się aż tak zamyśliłem, że nie zorientowałem się, kiedy winda dojechała do celu, a drzwi otworzyły się? Ehhh, to chyba po prostu wina tego, że przebywałem tu sam i nie miałem się nawet do kogo odezwać. W każdym razie, kiedy wyszedłem i postąpiłem ledwo jeden krok, kobieta z głośników od razu przemówiła:

– Enrichment Center z przykrością informuje, że przeprowadzenie kolejnego testu jest niemożliwe. – mówiła, gdy zerknąłem na ekran, który informował o tym, że doszedłem do testu dziewiątego z dziewiętnastu oraz, że w owym miejscu mogłem jedynie dostać kostką w głowę oraz należało ową kostkę umieścić na przycisku – Nie próbuj go rozwiązywać. – zakończyła, gdy wszedłem do pomieszczenia.

Nie wierzyłem w to, że tego testu nie dało się wykonać, w końcu jeżeli to miało mieć miejsce, to owe pomieszczenie nie powinno znaleźć się w żadnym torze testowym. W każdym razie, po wejściu, dostrzegłem podwyższenie, obok którego, na ścianie, uruchomił się pomarańczowy portal. We wgłębieniu znajdował się dyspozytor kostek, który jedną wyrzucił. Pomieszczenie z wyjściem oraz przyciskiem je otwierającym zostało oddzielone siatką dematerializującą, nad którą znajdowała się kwadratowa dziura.


Jeżeli według przemawiającej do mnie maszyny tego pomieszczenia nie dało się przejść, to zaczynałem się obawiać, że faktycznie nie dojdę do żadnego faktycznie trudnego pomieszczenia. Przecież to bardzo łatwy test! W każdym razie, od razu zabrałem się za jego wykonywanie.


Na początku, wystrzeliłem niebieski portal na ścianę naprzeciwko kostki, po czym podszedłem do niej i, za pomocą mego działa portalowego, podniosłem ją. Następnie, przeszedłem przez portal i, po znalezieniu się na podwyższeniu, postawiłem kostkę. Następnie, wystrzeliłem portal przez kwadratową dziurę, umieszczając go na ścianie. Po zrobieniu tego, podniosłem kostkę, przeszedłem przez portal i umieściłem ją na przycisku, otwierając drzwi wyjściowe. Proszę bardzo, pozornie nie do przejścia test okazał się na tyle łatwy, że pięciolatek mógł go bez problemu przejść. Pomińmy fakt, że działo portalowe mogło okazać się za ciężkie dla pięciolatka.


W każdym razie, gdy otworzyłem drzwi, kobieta z głośników przemówiła:

– Fantastycznie! – skomplementowała mnie, gdy ruszyłem w kierunku drzwi wyjściowych – Udało ci się zachować stanowczość i zaradność w atmosferze skrajnego pesymizmu. – dodała, gdy przeszedłem przez drzwi i, po chwili, skręciłem w lewo.

Nah, nie odczuwałem skrajnego pesymizmu, w sumie to miałem taki neutralny nastrój, poza tym, że nadal podświadomie pozostawałem wkurzony na to, że zostałem tutaj zamknięty wbrew własnej woli. No, ale testy musiałem przejść, jeżeli chciałem wyjść, innego rozwiązania jak na razie nie widziałem.


W każdym razie, wracając do teraźniejszości, kiedy skręciłem w lewo, przed dojściem do windy, pierwszy raz od początku mego pobytu tutaj, ujrzałem że winda dopiero zatrzymywała się na moim piętrze. Ciekawe czy jeszcze kiedyś przyjdzie mi to ujrzeć, szczerze to podejrzewałem, że nie. No, ale gdy przeszedłem przez siatkę dematerializującą i, kiedy drzwi windy otworzyły się, wsiadłem do środka, a ta po kilku chwilach ruszyła.


Zastanawiałem się, dlaczego po zeskoczeniu z dość sporej wysokości w pomieszczeniu z przyciskiem nawet nie zabolały mnie nogi. Może te dziwne, wygięte pręty, które przyczepiono mi do nóg, jakoś amortyzowały upadek? Najprawdopodobniej, bowiem innego wytłumaczenia nie znajduję. Swoją drogą, ciekawe ile tutaj mieli obiektów testowych, poza mną i gdzie ewentualnie je trzymali. Po tym miejscu mogłem się spodziewać, że gdzieś przetrzymywali całą masę innych ludzi, którzy z własnej lub nie woli zdecydowali się na branie udziału w testach. Chociaż nie wiedziałem, jak samotną osobą ktoś musiał się okazać, aby zdecydować się na dobrowolne branie udziału w tych testach. No i zastanawiałem się, gdzie do jasnej podziali się jacyś pracownicy tego miejsca. W minionych dziewięciu komorach widziałem szyby oddzielające pokój testowy od pomieszczeń obserwacyjnych, ale owe pozostawały puste, nie widziałem tam nikogo. Wątpiłem w to, że jedynie przemawiająca do mnie maszyna się tutaj znajdowała, w końcu musieli tu przebywać też jacyś ludzcy pracownicy.


I, ależ naturalnie, znowu zamyśliłem się na tyle, że nie zauważyłem jak winda zatrzymała się w kolejnym pomieszczeniu testowym, a ja stałem jak debil w czasie, gdy drzwi dawno zdążyły się otworzyć. Wybaczcie, w tym miejscu nie umiałem jakoś ograniczyć mych różnych myśli, szczególnie na temat tej placówki, o której nie wiedziałem nic. Jedyne, co tu robiłem, to wykonywałem banalne pomieszczenia testowe oraz jechałem windą. W każdym razie, za drzwiami windy ujrzałem jedynie długi korytarz oraz, na jego końcu, jakieś schody, jednak umieszczone na tyle wysoko, że nie dało się na nie normalnie wejść.


Ciekawiło mnie, co tam wymyślono, dlatego od razu ruszyłem do pomieszczenia testowego, w czasie drogi przekładając działo portalowe do lewej ręki. Nadal pozostawałem praworęczny, ale jeżeli testy nie zamierzały dać mi wyzwania, to postanowiłem sam sobie chociaż minimalne zafundować. W każdym razie, gdy doszedłem do pomieszczenia testowego, kobieta z głośników powiedziała:

– Witaj ponownie. – mówiła, gdy modliłem się aby to miejsce stanowiło tylko jedną z części tego testu, bowiem poza owymi schodami zawierało jedynie wysunięty fragment ściany, na którym włączył się pomarańczowy portal – Powtarzamy poprzednie ostrzeżenie: Ten test – po tym ostatnim słowie usłyszałem jakieś zakłócenia – pędu – po tym słowie także dało się słyszeć zakłócenia.

Wiele się dowiedziałem...W każdym razie i tak, i siak wiedziałem, jak wykonać owe pomieszczenie. Od razu wystrzeliłem pod siebie niebieski portal, dzięki czemu zostałem wyrzucony na schody. Łatwizna. Co prawda, kiedy z windy zauważyłem te schody, podejrzewałem że może miałem się na nie jakoś manualnie wspiąć, ale po dostrzeżeniu wysuniętego fragmentu ściany zrozumiałem, że musiałem wykorzystać pęd. Co prawda obsługiwanie działka trzymanego lewą ręką nie należało do łatwych zadań, ale przynajmniej chociaż minimalne wyzwanie dzięki temu miałem.


Ufff, okazało się, że to miejsce ze schodami to tylko pierwsza część całego testu. Już się bałem, ale gdy przeszedłem przez drzwi na końcu pomieszczenia, dotarłem do kolejnego. Tam z kolei, ujrzałem pomieszczenie zrobione praktycznie w całości z materiału nieprzewodzącego portali. Poza tym, znajdowała się tutaj też podłoga wysunięta nad jakąś głęboką dziurą w podłodze na kształt skoczni, koło której zostały narysowane dwa proste obrazki przedstawiające działanie pędu, który tu należało wykorzystać. Oprócz tego, u góry, został wysunięty kwadratowy fragment ściany, na którym został umieszczony pomarańczowy portal. Widząc to, od razu podszedłem do skraju owej wysuniętej w kształt rampy podłogi i strzeliłem portalem na podłoże znajdujące się poniżej. Następnie, po prostu w owy wskoczyłem i, dzięki temu, zostałem wyrzucony na podłogę na drugim końcu pomieszczenia, gdzie również znajdowało się przejście do kolejnej części testu.


Szczerze, podobało mnie się to używanie pędu i portali. Miałem nadzieje, że zostanie mi dane zabranie ze sobą działa portalowego na zewnątrz, bowiem podejrzewałem, że na otwartej przestrzeni zabawa z tym stanowiła jeszcze większą przyjemność. W każdym razie, kiedy szedłem korytarzem do dalszej części tego wyjątkowo długiego jak na dotychczasowe standardy pomieszczenia testowego, kobieta z głośników znowu się odezwała:

– Wspaniale. – mówiła, gdy drzwi przede mną otworzyły się, ukazując ogromne pomieszczenie z powierzchnią całkowicie niezdatną do umieszczenia portali – Wygląda na to, że rozumiesz, w jaki sposób portal wpływa na zjawisko pędu dodatniego – kontynuowała, kiedy przeszedłem przez drzwi i rozejrzałem się po owym miejscu – a mówiąc ściślej – nie wpływa. – zakończyła, gdy po spojrzeniu w dół długiej dziury w podłodze zauważyłem schody oraz jeden niewielki, kwadratowy fragment podłogi oraz to, że na owym uruchomił się pomarańczowy portal.

Cóż, ciężko tu czegoś nie zrozumieć, wykorzystania pędu dało się domyślić po pierwszej części tego testu. W każdym razie, kiedy odwróciłem się, ujrzałem, że górny fragment ściany w kształcie litery T wysunął się, a jego powierzchnia przewodziła portale. Po zauważeniu tego, wystrzeliłem niebieskim portalem jak najwyżej się dało, po czym odwróciłem się i wskoczyłem w pomarańczowy portal.


Nie zostałem wyrzucony na podwyższenie z przejściem do windy, mimo iż myślałem, że to mnie się uda, tylko na podwyższenie niżej. Kiedy natomiast odwróciłem się, zorientowałem się, że zostało to zaplanowane, bowiem górny, szerszy fragment ściany w kształcie litery T wysunął się jeszcze bardziej w przód, aż znajdował się praktycznie nad podwyższeniem, na którym stałem. Kiedy to się działo, kobieta z głośników rzekła:

– Pęd, będący funkcją masy i prędkości, zachowuje swą wartość między portalami. – tłumaczyła, kiedy fragment ściany zatrzymał się, a ja podszedłem jak najbardziej na skraj podłogi – Mówiąc prościej: coś szybkiego wpada i coś szybkiego wypada. – dodała, mimo iż nie musiała, bowiem to wiedziałem, kiedy strzeliłem portalem na wysunięty fragment ściany.

Co prawda spałem na fizyce, bowiem nigdy nie interesował mnie ten przedmiot, ale w tych momentach, kiedy akurat nie spałem, zdążyłem załapać, na czym polegał pęd. Ta jak jej tam mówiąca do mnie z głośników nie musiała tego tłumaczyć. Znaczy jasne, nie mogła wiedzieć, co wiedziałem, a czego nie, wszakże mnie nie znała idealnie, ale takie podstawy to chyba każdy rozumie.


W każdym razie, przechodząc do teraźniejszości, chwilę potem, wskoczyłem w portal i, kiedy w niego wpadłem, mimo iż pomieszczenie z windą widziałem przez owy do góry nogami, zostałem obrócony. Trochę to dziwne uczucie, jeżeli spytalibyście mnie o zdanie, ale sądziłem, że się zdążę przyzwyczaić. No, ale po wpadnięciu w portal, zostałem wyrzucony na tyle, że wylądowałem naprzeciwko siatki dematerializującej. W sumie to spoko, nie musiałem za dużo iść. No, ale jako iż kobieta z głośników nic nie powiedziała, po prostu przeszedłem przez siatkę dematerializującą i wsiadłem do windy. Kiedy natomiast drzwi się zamknęły, owa ruszyła do jedenastego testu...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top