Rozdział 10
Pov: Max
Idziemy drogą będąc już po drugiej stronie. Wszyscy są bardzo skupieni i ostrożni. Dali mi nawet broń. Hopper sam mi załatwił. Rozmawiałam już trochę z El i ją pocieszałam. Wcześniej rozmawiałam z Lucasem. Wyznałam mu całą prawdę. Naszczęście się nie złościł. Mam nadzieję, że będę miała jakieś szanse u El. Jedyne co mi w tej chwili przeszkadza to fakt, że Michael Wheeler cały czas chodzi obok El i ją zagaduje. Przysięgam. Zaraz się odpale i go zmiotę z planszy.
- beze mnie nie dasz se rady. - wykłócał sie z El w tym momencie.
- radze sobie owiele lepiej niż z tobą Mike. - byłam z niej naprawdę dumna, że nie daje mu sobie wejść na głowę.
- Jasne, oczywiście. Bo ty sobie tak poradzisz, że przecież niby nas wszystkich uratujesz jak zawsze. Szkoda, że przez to zgrywanie bohaterki zginęło tyle ludzi. - powiedział do niej nerwowo, brunetka popatrzyła na niego mając łzy w oczach. Przesadził. Krew mnie zalała. Podeszłam do niego nerwowym krokiem.
- Mike! - krzyknęłam w jego stronę na co ten się odwrócił. Skorzystałam z okazji i walnęłam go mocno pięścią w ten jego żabi ryj. Mike, aż osunął sie o pare kroków do tyłu. Krew mu leciała z nosa. Wszyscy się na nas patrzyli z szokiem.
- Czy ciebie powaliło?! Jak mogłaś! Jesteś chora psychicznie!! - wykrzyczał łapiąc sie za nos. El do mnie podeszła i stanęła za mną łapiąc mnie za rękę i szeptając do ucha ciche lecz słodkie "dziękuję". Popatrzyłam na reakcje innych. Wszyscy byli zdezorientowani sytuacją oprócz Hoppera który pawał radością i dumą.
- Trzeba było nie zaczynać idioto. - odparłam i zabrałam El ze sobą idąc w dalszą drogę.
W końcu dotarliśmy na ustalone miejsce.
Zgodnie z planem podzieliliśmy się na grupy i zaczeliśmy wszystko szykować. Po paru minutach zaczeliśmy iść w stronę miejsca gdzie znajduje sie nasz cel. Patrzyłam na El. Rozmawiała akutalnie ze Stevem. Żartował razem z nią. W końcu znów widze ją szczęśliwą. To daje mi nadzieję.
Doszliśmy na miejsce. Vecna ewidentnie na nas czekał. Ustawiliśmy się w pozycjach. El stała z Hopper'em i Nancy na przodzie.
A ja z tyłu z Robin i Steve'm.
- Przyszliście na wasz koniec? - zapytał nas kierując wzrok na El.
- Tylko twój. - widać że brunetka nie ma ochoty na jego gadki. My też nie. Przeszliśmy odrazu do ataku.
Rzuciła się na nas armia potworów. Vecna też próbował nas zranić swoimi pnączami. Nie dawaliśmy się. Wraz z Steve'm walczyliśmy z nimi niedaleko głównego pojedynku El z Vecną. Steve dostał miecz od Hoppera, który zabrał z Rosji. Ja miałam pistolet i koktajle mołotova.
- Rzucaj teraz rudzielcu! - tak jak powiedział, rzuciłam koktajl w stronę jednego z demogorgonów co osłabiło stwora, a Brunet wykończył go wbijając miecz w jego paszczę.
Walka trwała. Dawaliśmy sobie wszyscy radę. Było ciężko, ale trzymając się razem jakoś nam się udawało. Nagle doszło do ostatecznego momentu walki.
El całą swoją mocą uniosła Vecne i zaczęła go niszczyć, łamać. Nie mogłam tego opisać. To wygladało jakby coś niewidzialnego go gniotło. Słyszałam jego krzyk.
- Druga strona i tak wygra Eleven! Tego nie powstrzymasz! NIGDY! - to mówiąc Vecna zginął. Martwy został puszczony na ziemię przez El.
Była bardzo osłabiona. Podbiegłam do niej i pomogłam jej utrzymać równowagę i nie upaść.
- El... udało się. Pokonałaś go. Uratowałaś nas i całe miasto. - powiedziałam uśmiechajac się do niej co odwzajemniła.
-Nie zrobiłam tego sama... dziękuję... - odparła zmęczonym głosem. Szczęście i spokój jednak nie trwało za długo. Usłyszeliśmy zbliżającą się armię demogorgonów. Było ich zbyt dużo.
Musimy jak najszybciej uciekać i zamknąć przejście.
Wszyscy ruszyliśmy jak najszybciej w stronę przejścia, wszyscy przeszli gdy dotarliśmy poza mną i El. Spojrzałam na nią.
- Max idź do nich. Ja muszę zamknąć przejście raz na zawsze. - powiedziała, a mnie zalał smutek. Nie. Nie mogę jej na to pozwolić. Nie zostanie tu sama. Nie zostawie jej. Zacisnęłam jej rękę mocno.
- nie zostawie cie tu samej El. Nawet jeśli to miałby być nasz koniec. Chce być tu z tobą. Bez ciebie nie dam rady żyć dalej. - Na te słowa dziewczyne poleciały łzy. Ona czuła, że jak zamknię przejście. Już nie będzie wyjścia.
- Max proszę... - przerwałam jej. Jestem uparta i zdania nie zmienie.
- Nie El. Zostaje tu. Z tobą i koniec. - dziewczyna po chwili pogodziła sie z tym. Poleciały jej kolejne łzy. Wyciagneła rękę w kierunku przejścia i zaczeła je zamykać mocami. Reszta raczej już tego nie widziała. Zabardzo się oddalili. Użyła całych swoich sił, aż w końcu upadła na ziemię. Złapałam ją w swe ramiona i usiadłam w raz z nią na ziemi. Znajdywałyśmy się w miejscu gdzie demogorgony nie zmierzały. Przynajmniej narazie. Widziałam jak z dziewczyną jest źle. Ja też tu długo nie dam rady przeżyć. Jeśli to ma być nasza ostatnia chwila. Chce ją zapamiętać jak najlepiej.
- To koniec... już nic nie zagrozi temu miastu... - spojrzała na mnie z uśmiechem i łzami.
- To wszystko dzięki tobie. Jesteś bohaterką. Moją bohaterką. Te ostatnie chwilę chcę spędzić z tobą i tylko z tobą El. - dziewczyna była lekko zszokowana, ale także szczęśliwa z mojego wyznania.
- Pamiętasz... jak ci mówiłam, że zakochałam sie w pewnej osobie? Ta osoba to moja najlepsza przyjaciółka... - gdy to powiedziała moje serce przyśpieszyło. Wyznała mi miłość. Właśnie teraz, kiedy za niedługo nastanie nasz koniec.
Nasze spojrzenia sie spotkały. Zatopiłam się w jej brązowych oczach. W jedynych oczach, na które chciałam patrzeć do końca życia. Nasze twarze dzielił tylko centymetr. Złapałam dziewczynę za głowę. Po chwili nasze usta złączyły się w delikatnym, lecz pełnym miłości pocałunku. Nie chciałam by ta chwila się skończyła. To było idealne. Szczery i pełen miłości pocałunek. Oderwałyśmy się dopiero kiedy zabrakło nam powietrza. Spojrzałam na nia uśmiechając się z łzami szczęścia i smutku w oczach. Dlaczego akurat kiedy wszystko ma sie skończyć?
Tego nie wiem, ale wiem, że te ostatnie chwile są jednym z najpiękniejszych jakie przeżyłam. Gdy wiedziełam, że czas już nam sie kończy oparłam głowę o głowę El splatajac nasze ręce.
- Kocham cię El. - dziewczyna uśmiechnęła się drugą rękę kładąc na moim policzku.
- Ja ciebie też Max. - po tych słowach nastała ciemność. Czy tak właśnie wygląda koniec?
------------------------------------------------------------
A co będzie dalej dowiecie sie niedługo.
Pozdrawiam <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top