Rozdział 7
LOUIS
Bycie w domu było wspaniałe. Kiedy był z Harrym, Louis czuł się zagubiony. Za to w domu, w którym dorastał ze swoją mamą i swoim rodzeństwem czuł się na miejscu. Nawet jeśli nie pamiętam najmłodszego rodzeństwa, Doris i Ernesta. Po prostu był podekscytowany tym, że w końcu miał brata.
Każdego dnia, jadł śniadanie z Lottie, Fizzy, Phoebe i Daisy, następnie zaprowadzał Phoebe i Daisy do szkoły, chociaż dziewczynki skarżyły się, że ich sławny brat to robi. Kiedy dziewczynek nie było, bawił się młodszymi bliźniakami i spędzał czas ze swoją mamą, nadrabiając to wszystko co go minęło, kiedy opuścił dom.
Późne popołudnia i wieczory należały do Hannah. Uczęszczała na uniwersytet, ale wciąż mieszkała w domu. Znajdywała Louisa tak szybko jak kończyła swoje zajęcia. Louis spędzał z nią każdą chwilę jak najciężej starając się z nią na nowo połączyć. Pomimo jego miłości do niej, po jej zachowaniu były jasne, że byli odseparowani, kiedy on robił tą całą rzecz związaną z One Direction.
Pewnej pięknej, nadzwyczajnie ciepłej soboty w połowie października, Hannah zasugerowała na wycieczkę na popularny, pobliski szlak. Powiedziała nawet, że spakuje się na piknik i że będą mogli zjeść lunch na zewnątrz. To była jakby ostatnia szansa do zrobienia, nim chłód jesieni zapanował na stałe. Na sugestię Hannah, Louis założył beanie i parę awiaitorek, mając nadzieję, że unikną powtórki z McDonaldsa.
Louis trzymał koszyk z jedzeniem, kiedy Hannah niosła koc.
- Nie mogę uwierzyć w to, że jest tak ciepło w połowie listopada - skomentowała Hannah.
- Jest naprawdę wspaniale - zgodził się z nią Louis, wpatrując się we wszystkie piękne kolory jesieni na drzewach otaczających ścieżkę, którą wybrali.
- To był cholernie długi weekend - powiedziała Hannah z westchnięciem.
Louis wzruszył ramionami. - Było miło. Phoebe i Daisy zrobiły się takie duże, a maluchy są wspaniale. Jest wiele zabawy, bawiąc się z nimi.
- Myślisz, że sprawią, iż wrócisz niedługo do pracy? - Zastanawiała się głośno Hannah. - Masz kontrakt, prawda?
Louis ponownie wzruszył ramionami. - Tak, ale nic nie powiedzieli. Inni wynegocjonowali miesięczną przerwę dla mnie i wciąż mam kilka następnych tygodni czy coś. Sądzę, że zobaczymy co się stanie, kiedy mój czas się skończy.
- W porządku. Byłoby miło mieć ciebie wokół tak długo jak możesz.
Ich dwójka szła w zgodnej ciszy przez chwilę, ciesząc się świeżym powietrzem i piękną scenerią. Dostali jedynie kilka spojrzeń od innych pieszych, ale nikt nie podszedł do Louisa, by zobaczyć czy na pewno jest tym kim myśleli, że był.
Znaleźli stosunkowo prywatne miejsce pod drzewem, trochę z dala od ścieżki. Słońce świeciło nad koronami drzew, tworząc strumienie światła na pokrytymi liśćmi gruncie. Hannah rozłożyła koc, a Louis położył koszyk w rogu, nim rzucił się na środek koca.
Hannah usiadła poważnie przy jego boku i sięgnęła do koszyka. - Mam kanapki, chipsy, piwo i wodę oraz czekoladę na deser.
- Brzmi pysznie. - Louis obserwował, wyciągając swoją dłoń po jedną z owiniętych kanapek i butelkę piwa. - Jestem głodny.
Po kilku gryzach przepysznie usmażonej mięsnej kanapki, Louis odwrócił się z poważnym spojrzeniem do Hannah i westchnął.
- Co? - Zapytała Hannah, marszcząc brwi.
Louis zatrzymał się na kolejną chwilę, by zebrać swoje myśli. - Moja mama powiedziała, że nie rozmawiałem z nimi odkąd byłem w X-Factorze i odkąd One Direction zostało utworzone.
Hannah skinęła głową.
- Czy my ze sobą rozmawialiśmy, czy ciebie też odciąłem? - Chciał wiedzieć Louis. To było coś czego był ciekawy odkąd obudził się ze śpiączki. Ostatnią rzeczą jaką pamiętał był on i Hannah połączeni biodrami i tak trudno było sobie wyobrazić jego dystansującego się od tego. Do tego czasu nie miał odwagi ją o to zapytać, nie był pewny czy chciał usłyszeć odpowiedź.
- To musi być takie miłe - zauważyła Hannah, jakby nie słyszała jego pytania. Kiedy posłał jej dziwaczne spojrzenie, wyjaśniała. - To że jesteś z powrotem w domu, z dala od tych wszystkich fotografów, z dala od zespołu.
- Tak sądzę - zgodził się Louis. - Wiele do zmierzenia.
- Założę się, że byłeś naprawdę zmieszany Harry - mówiła dalej, kontynuując bycie trochę utajoną w swoich słowach.
- Co masz na myśli? - Zapytał wprost.
Hannah przeczyściła swoje gardło i usiadł nieco prościej. - Zapytałeś czy zerwałeś ze mną kontakt. Nie. Mam na myśli, nie widzieliśmy się tak często jak byśmy chcieli, ale zdecydowanie widywaliśmy się, gdy mogliśmy.
- Więc nie zerwaliśmy? - Louis zmagał się z zmierzeniem z pociągiem myśli Hannah.
Hannah pokręcił głową. - Nie bardzo. Nie mogliśmy być razem tak długo jak publika była skupiona, ale w sekrecie, byliśmy.
- Więc o co chodziło z Harrym? - Louis pamiętał, że to było jasne, iż on i Harry mieszkali razem, byli czymś więcej niż zwykłymi przyjaciółmi. Nie mógł pojąć tego z czym wyszła Hannah.
- Pobłażałeś mu - stwierdziła.
- Przepraszam? - Jeśli Louis w rzeczy samej, był zmieszany w związku z Harrym, teraz był jeszcze bardziej.
- Byliście najlepszymi przyjaciółmi, to prawda - poinformowała go Hannah. - Ale on chciał być więcej niż tym. Był w tobie szaleńczo zakochany od czasów X-Factora. Powiedziałeś mi, że nie chcesz ryzykować waszej przyjaźni przez odepchnięcie go. Więc mieszkałeś z nim, ale tak właściwe widywałeś się ze mną.
To nie brzmiało za bardzo legalnie, ale Louis nie miał żadnych innych informacji do porównania. Cholerna amnezja. Będzie musiał zebrać słowa Harry'ego i słowa Hannah oraz poświęcić dużo uwagi temu, aby dowiedzieć się jaka była prawda. Jeśli był zakładającą się osobą, a w tym momencie nie wiedział nawet tego, założyłby, że prawda jest gdzieś pomiędzy tym co mu powiedzieli. Po prostu chciałby wiedzieć z jaką prawdą mógłby żyć.
Louis wziął łyk ze swojej butelki, następnie się osuszył. - Skończyłaś? - Zapytał Hannah.
Hannah włożyła ostatni kawałek kanapki do swoich ust. - Tak.
- Wstańmy i powędrujmy jeszcze trochę - zasugerował Louis, już zbierając swoje śmieci i wrzucając je do koszyka na później.
- Jasne. - Hannah wstała, a Louis podążył za nią. Kiedy obydwoje byli czyści, Hannah złożyła koc, a Louis wziął teraz już lżejszy koszyk.
- Jakikolwiek kierunek w jakim chciałabyś pójść? - Zapytał Louis.
Hannah uśmiechnęła się jasno. - Nie ma to dla mnie znaczenia. Po prostu wybierzmy ścieżkę i zobaczmy to co możemy zobaczyć.
- W porządku - zgodził się Louis. - Zobaczmy to co możemy zobaczyć.
~*~
Miesięczna przerwa Louisa była blisko końca, kiedy był wezwany na spotkanie w biurze Modest! Managment w środku Londynu. Z niechęcią wślizgnął się do limuzyny, którą po niego wysłali i usadowił się z tyłu na przejażdżkę.
Kiedy podjechał przed szklany budynek, spotkał się z asystentką, która przedstawiła się jako Meredith. Wprowadziła go do środka, w górę za pomocą windy i do pokoju konferencyjnego gdzie Harry, Liam i Niall już czekali. Usiadł na wolnym krześle obok Liama, sprawiając że on i Nialla siedzieli pomiędzy nim, a Harrym.
- Hej, Louis, jak się masz? - Zapytał serdecznie Niall.
Louis wzruszył ramionami. - W porządku.
- Jakiekolwiek szczęście w odzyskaniu pamięci u swojej mamy? - Zastanawiał się głośno Liam.
Tym razem Louis pokręcił głową. - Nie. Nic jeszcze nie wróciło. - Uniósł swój wzrok na Harry'ego, oczekując że to on teraz coś powie, ale Harry tylko wpatrywał się w niego ze smutkiem. Wyglądał niesamowicie blado i tak jakby nie spał od długiego czasu. Louis nie był w stanie powstrzymać swojej troski. - Wszystko w porządku, Harry?
Harry zaoferował mu krótkie skinięcie głową.
Louis chciał właśnie zareagować na odpowiedź Harry'ego, kiedy dwójka mężczyzn weszła do pomieszczenia i zajęła miejsce na przeciwko zespołu. Natychmiastowo spojrzeli na Louisa, a starszy z nich zapytał. - Rozpoznajesz nas, Louis?
Louis wpatrywał się w nich przez chwilę, tylko na wszelki wypadek, następnie pokręcił głową. - Przykro mi.
Starzej wyglądający z dwóch mężczyzn, powiedział. - Jestem Harry Magee, a to jest Richard Griffiths. - Wskazał na swojego kolegę.
- Dlaczego tutaj jesteśmy? - Zapytał Niall. Louis nie przegapił tego jak Niall spojrzał na młodszego Harry'ego z troską wyrytą na swojej twarzy. Louis nic nie mógł na to poradzić, ale zastanawiał się o co chodziło. W dodatku Louis natychmiastowo zaczął odnosić się do Harry'ego Magee jako 'Magee' w swojej głowie, by rozróżniać dwóch Harrych.
Louis został wyciągnięty ze swojej zadumy przez Richarda odpowiadającego na pytanie Nialla. - Musimy przedyskutować trasę.
- Trasę? - Powtórzył Harry, robiąc się jeszcze bledszym, coś co Louis uważał za niemożliwe.
- Udało nam się przełożyć większość waszych koncertów z września i października na grudzień i styczeń - wyjaśnił Richard.
- Podczas świąt? - Zapytał Liam, jego ton był nieufny.
- Nie, nie - odpowiedział szybko Magee. - Będziecie mieli dwuipółtygodniową przerwę, która obejmuje święta, Nowy Rok i oczywiście, urodziny Louisa.
Niall, Harry i Liam westchnęli, kiedy myśli Louisa biegły. - Nie mogę jechać w trasę. Nie znam żadnej piosenki.
Magee szybko odparował. - To dlatego zaaranżowaliśmy dla ciebie próby w listopadzie, aby poćwiczył i nauczył się na nowo piosenek.
Louis ponownie pokręcił głową. - Nie sądzę, że mogę to zrobić.
Magge na krótko skrzyżował swoje wargi razem, nim powiedział. - Musisz. Obowiązuję cię kontrakt.
- Kontrakt? - Powtórzył Louis.
Richard skinął głową. - Wiemy, że to będzie dla ciebie ciężkie, ale obowiązuję cię kontrakt, z amnezją czy nie. Ty... wy wszyscy - Jego wzrok przejechał po całym stole - będziecie na próbie raz w tygodniu.
- Czy to naprawdę dobry pomysł? - Zapytał Liam.
- Mamy taką nadzieję - odpowiedział Richard jego ton ociekał fałszywą jasnością.
Niall posłał Louisowi współczujące spojrzenie. - Nie martw się, Louis. Pomożemy ci i będzie z tobą dobrze.
Liam skinął głową w zgodzie, uśmiechając się w kierunku Louisa. - Zdecydowanie.
Ciasnota w klatce piersiowej Louisa rozluźniła się lekko na zapewnienia Nialla i Liama. Chociaż chciałby mieć wybór w tej kwestii, ale skoro nie miał to przynajmniej miał pomoc.
Liam zwrócił swoją uwagę na Richarda i Magee'a. - A co z albumem? Wiem, że powiedzieliśmy na ostatnim spotkaniu, że powinniśmy iść na przód i wydać go w terminie, ale... - Wskazał swoją głową na Louisa. - Nie możemy prosić Louisa, by robił promo. - Louis wzdrygnął się na tę myśl.
- Cóż, nie możemy jej teraz odroczyć. Wychodzi trzynastego. Po prostu zrobimy tak wiele promocji jak możemy z wazą trójką i będzie co będzie - wyjaśnił Magee.
Liam pokiwał głową, co zostało skopiowane przez Harry'ego i Nialla. Louis nie miał pojęcia jak to wszystko działało, ale podejrzewał, że chodziło tutaj o dużą ilość pieniędzy, więc to miało sens, że nie chcieli wstrzymywać albumu tak samo jak trasy.
Harry odwrócił swoją głowę w kierunku Richarda i Magge'a. - Chcę zamienić z wami słówko, jeśli już skończyliśmy.
Obydwoje Richard i Magee zamrugali w zaskoczeniu. - Oczywiście - odpowiedział Magee. - Myślę, że skończyliśmy z tym co chcieliśmy powiedzieć. Ktoś wyśle wam informację na temat prób, nowych terminów trasy i planu wywiadów. Jakieś pytania?
Louis patrzył jak Liam i Niall pokręcili swoimi głowami, następnie zrobili to samo.
- Bardzo dobrze w takim razie - zadeklarował Magee. - Zobaczymy się na próbach.
Liam wstał jako pierwszy, potem Louis i Niall za nim. Byli w połowie drogi, kiedy Harry wyskoczył. - Niall? Możesz zostać?
Niall zatrzymał się. - Jasne. - Usiadł z powrotem obok Harry'ego.
- Powinniśmy na ciebie zaczekać na dole, H? - Chciał wiedzieć Liam.
Harry wzruszył ramionami. - Jak chcecie.
- No dalej, Louis - błagał Liam. - Zobaczmy czy możemy dostać trochę kawy. Robią tutaj najlepszą.
Louis z obowiązku podążył z Liamem przez próg, zamykając za sobą ostrożnie drzwi dla prywatności Harry'ego.
Liam już był w połowie korytarza, szukając kofeiny. Louis nie był pewien czy mógł użyć czegoś troszeczkę mocniejszego.
HARRY
Po raz pierwszy odkąd odkrył, że nie jest jedynym okupującym swoje ciało, Harry czuł nudności z innego powodu. Cóż, z dodatkowego powodu, jak przypuszczał, jeśli miał być aż tak dokładny.
Richard niecierpliwie oczyścił swoje gardło, sprawiając niezmiernie jasnym dla Harry'ego to, że jest gotowy na to co ma nastać.
Harry spojrzał na Nialla, szukając wsparcia i pod stołem, Niall chwycił udo Harry'ego i ścisnął je. Zacisk w klatce piersiowej Harry'ego zelżał, nawet jeśli prawie niezauważalnie.
Oczyszczając swoje gardło, zaczął. - Jeżeli robimy promocję w listopadzie i trasę w grudniu i styczniu, jest coś co musicie wiedzieć.
- Czy ma to jakiś związek z Louisem i z jego pamięcią? - Zapytał Magee. - Ponieważ jeśli tak to poradzimy sobie z tym. Mamy kogoś z martketingu pracującego nad najlepszym sposobem, by poradzić sobie z pytaniami na temat jego amnezji podczas promocji i wtedy gdy wszyscy wrócicie na trasę.
Harry pokręcił głową. - Tu nie chodzi o to, chociaż Louis jest w to wplątany.
- W porządku - powiedział Magee, kiedy wpatrywał się w Harry'ego z ciekawością.
Harry zdał sobie sprawę z tego, że nie było sposobu, aby to złagodzić, kiedy zmagał się ze sposobem jak to obwieścić. Westchnął i spojrzał w dół na stół, nim ogłosił. - Jestem w ciąży.
Magee i Richard wypuścili jednocześnie jęk. W każdej innej sytuacji to byłoby całkowicie niedorzeczne. Ale w tej, nie za bardzo. Harry zaryzykował spojrzenie znad stołu wtedy kiedy twarze managmentu ukazywały jednocześnie przerażenie.
Richard doszedł do siebie trochę szybciej, niż jego kolega. - Jesteś pewien? - Zapytał Harry'ego.
Harry skinął głową. - Jestem w trzecim miesiącu.
Oczy Magee'a podeszły do góry, mówiąc Harry'emu, że przygotowywał się do jakiś wewnętrznych obliczeń. - Więc masz termin na maj?
- Tak - przyznał Harry. - Chociaż to może być wcześniej, to bliźniaki.
- Bliźniaki? - Powtórzył Richard, brzmiąc jakby mógł się zakrztusić.
- Tak.
- I są Louisa? - Zapytał Magee, chociaż jego ton wskazywał na to, że już znał odpowiedź.
- Tak. - Harry zaczął się czuć trochę jak zepsuta płyta, chociaż tym razem miał coś do dodania. - Ale on nie wie i jeszcze nie chcę mu mówić, więc póki co musi to zostać pomiędzy naszą czwórką.
- Jeśli jesteś w trzecim miesiącu ciąży z bliźniakami, nie będziesz w stanie tego długo ukrywać - powiedział mu Richard, jasno mówiąc o doświadczeniu z ciążą swojej żony.
- Wiem - zapewnił go Harry'ego, pocierając swój malutki uwypuklenie, które pojawiło się na jego brzuchu zaledwie dwa dni wcześniej. - Ale mam nadzieję, że jeśli dam mu jeszcze trochę czasu to jego pamięć wróci i nie będzie to dla niego aż takim szokiem.
- Rozumiemy - powiedział Richard, nie całkowicie nieuprzejmie.
Magee westchnął ciężko. - Cóż, pewnie będziemy musieli pozostawić promocję albumu Liamowi i Niallowi. Będziemy musieli popracować trochę nad strategią, by wydać w pewnym punkcie oświadczenie, nim zacznie się trasa - poinformował Magee Harry'ego, chociaż swój wzrok kierował na Nialla. - Jakkolwiek, sugerowałbym próbę ograniczenia twoich publicznych wyjść do minimum, inaczej nie będziemy w stanie kontrolować mediów.
Harry ponownie skinął głową. - Rozumiem.
- Cóż - zaczął niezdecydowanie Richard. - Gratulację.
- Dziękuję - zaakceptował to Harry. Zdał sobie z tego, że były to pierwsze prawidłowe gratulacje jakie dostał i nawet jeśli były one od jego managementu wciąż miały małą gulę w swoim gardle.
- Będziemy w kontakcie z wszystkim detalami w sprawie jak chcemy sobie poradzić z tym naciskiem, co jak zgaduję, łączy się z twoim... i Louisa... ujawnieniem - powiedział Magee na zakończenie ich rozmowy.
- Dziękuję. - Harry odepchnął krzesło do tyłu i wstał. Niall podążył za nim.
Kiedy wyszli na korytarz, Magee i Richard byli bezpiecznie za zamkniętymi drzwiami sali konferencyjnej, Niall zapytał Harry'ego. - Wszystko w porządku?
Harry wykorzystał chwilę, by rozważyć pytanie Nialla, następnie skinął głową. - Tak sądzę.
Niall zatrzymał się, aby pomyśleć, potem zadał następne pytanie. - Jesteś pewien, że nie chcesz pójść za ciosem i powiedzieć od razu Louisowi? Pozbyć się tego?
Harry gwałtownie pokręcił głową. - Nie. Jeszcze nie. Ledwo cokolwiek widać, a chcę aby Louis miał trochę więcej czasu na ćwiczenie swojej pamięci, nim to na niego zrzucę. To dużo.
- W porządku - ustąpił Niall. - Wciąż nie jestem pewny czy robisz dobrze, ale to twój wybór.
- Wciąż utrzymasz mój sekret, prawda, Ni? Proszę? - Błagał Harry.
- Oczywiście - obiecał Niall.
Harry westchnął z ulgą. - Dziękuję.
- Gotowy by udać się na dół i spotkać Li i Lou? - Upewnił się Niall.
- Jasne. - Harry wskazał Niallowi, by poszedł przodem.
Kiedy Niall prowadził do wind, Harry wypuścił kolejne westchnięcie ulgi. Niebezpieczna rozmowa z managementem się skończyła. Teraz gdyby jeszcze nie miał kilku kolejnych takich rozmów...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top