17 - Sex Love

Rozdział do przeczytania raczej wieczorem, ale myślę, że wam się spodoba ;)

Jimin pov.

Złączyliśmy swoje usta w delikatnym pocałunku, lecz już po chwili zapłoną ogień. Jungkook przygryzł moją dolną wargę i delikatnie pociągnął, co spowodowało rozchylenie moich warg. Wdarł się do środka, zmieniając swoją pozycję tak, by teraz górować nade mną. Całowaliśmy się namiętnie, a jedyne dźwięki, jakie było słychać to mlaskanie naszych ust. Nasze mięśnie zmysłowo się o siebie ocierały, aż w pewnym momencie z moich ust wydostał się jęk, ponieważ Jungkook otarł się swoim kroczem o mojego, już twardniejącego członka.

-Jiminnie...Jedźmy...Do...Domu – Pomiędzy każdym słowem, składał pocałunek zaczynając od żuchwy, by po chwili zjechać na szyję. Kąsał, lizał i całował mój, jak się okazało czuły punkt na ciele. Moje jęki były coraz głośniejsze. Wzdychałem, mlaskałem i wiłem się z przyjemności, jaką dawał mi Jungkookie. Moja ręka błądziła w jego bujnych, czarnych włosach.

Gdy Jungkook chciał się ode mnie oderwać, zapewne, by pojechać do domu nie pozwoliłem mu na to, łapiąc za poły jego rozpiętej bluzy.

-Jimin...Proszę, bo nie wytrzymam do domu. – Widziałem, że ledwo nad sobą panuje, właściwie to w przeciwieństwie do mnie, bo ja nie panowałem nad sobą w ogóle...

-To nie jedźmy do domu...Chcę cię teraz Kookie... - Złączyłem nasze usta, przy czym pozbawiłem się już jakichkolwiek zahamowań.

Jungkook poddał się razem ze mną. Ściągną szybko ze mnie bluzę wraz z koszulką, by od razu zacząć obcałowywać mój tors, zatrzymując się na sutkach podgryzając, liżąc i delikatnie je szczypiąc, co tylko potęgowało doznania. Mój brzuch i wreszcie podbrzusze doczekały się uwagi, ze strony mojego kochanka.

Czarnowłosy ściągną z siebie bluzę i unosząc mnie delikatnie podłożył ją pod moje plecy, choć ja byłem tak rozpalony, że nawet nie poczułem zimna maski samochodowej, na której się znajdowaliśmy. Chłopak zerkną jeszcze na mnie, a ja skinąłem głową, po czym już poczułem chłodny wiatr na swoim nagim ciele, gdy Jungkook pozbawił mnie spodni, od razu z bokserkami, bo jednak nie znajdowaliśmy się w wygodnej sypialni, by bezproblemowo i komfortowo móc powoli się rozbierać. Żebym nie czuł się zawstydzony Jungkookie pozbył się też szybko swojego odzienia i ponownie mnie całując, zaczął delikatnie stymulować ręką mojego członka.

-Mmm...Jungkookie...Pośpiesz się... - Jęknąłem mu w usta na ten gest, bo moja erekcja była już bardzo widoczna i nie wiem ile czasu od samego dotyku Jungkooka zajęło by mi dojście, ale na pewno nie wiele.

-Skarbie, nie mam nic do nawilżenia. – Wyszeptał mi w usta, będąc przy tym wyczuwalnie zmartwionym.

-Mogę cię nawilżyć. – Zaproponowałem przygryzając seksownie wargę.

-Nie, to ja nawilżę ciebie. – I już go nie było, ale po chwili zrozumiałem, o co mu chodzi.

Jungkook usadowił się między moimi nogami i zgiął je w kolanach, unosząc do góry. Pomagał mi je utrzymać w takiej pozycji przytrzymując moje uda. Zaczął delikatnie całować miejsca wokół mojej małej, czerwonej dziurki.

-Ach! - Kiedy Jungkook pocałował mnie w czułe miejsce, by po chwili zacząć zataczać na nim kółka i subtelnie wsuwać w nie język, aż pisnąłem z natłoku doznania. Uczucie było tak silnie przyjemne, że nie jestem w stanie opisać go słowami.

-Jungko..o.ok błagam... - Jeszcze się we mnie nie znalazł, a ja już zaczynałem skomleć.

-O co mnie błagasz, skarbie? – Zapytał przenosząc się z pocałunkami na moje uda.

-Kookie... - Nie byłem w stanie, złożyć poprawnie żadnego logicznego zdania, było mi zdecydowanie za dobrze, a miało być jeszcze lepiej...

-Hymmmm... - Mruczał zbliżając się do mojego krocza, by złożyć pocałunek na czubku pobudzonego penisa.

-Jesteś taki pyszny Jiminnie...

-Wejdź już we mnie.

-Taki idealny... I tylko mój. – Po tych słowach Jungkook ponownie znalazł się na wysokości moich ust.

-Tylko twój... - Wypowiadając te słowa poczułem jak w moją małą dziurkę chce wejść coś bardzo dużego. Byłem tak podniecony, że ból spowodowany uczuciem rozrywania zanikał gdzieś w tle.

Kurczowo zaciskałem ręce na karku Jungkooka, wbijając nieświadomie w niego paznokcie.

- Wszystko dobrze? – Zamiast odpowiedzi przyciągnąłem go za szyję do kolejnych namiętnych pocałunków, które nie miały końca.

-Jungkookie...Już – Powiedziałem błagalnie, a Kookie zaczął się powoli we mnie poruszać. Delikatny ból, jaki czułem tylko potęgował doznania. Chciałem więcej i więcej.

-Jungkook...mocniej...Ach! Tam! – Uderzył w mój czuły punkt. Doprowadzał mnie do szaleństwa. Wraz z jego pchnięciami nasze ciała suwały się po masce samochodu w takim samym rytmie. Pchnięcia Jungkooka były bardzo silnie i głębokie. Był jak dzikie zwierzę. Czułem, że koniec się zbliża. Jungkook poruszał się chaotycznie z niebywałą szybkością, a ja jęczałem z każdym pchnięciem tylko głośniej i głośniej.

-Taki ciasny...

-Jungkok! Aach! – Doszedłem obficie pomiędzy naszymi brzuchami, krzycząc przy tym imię sprawcy całego zajścia. To był najsilniejszy orgazm, jakiego doznałem w życiu.

-Jimin... - Jungkook doszedł z głośnym sapnięciem, kilka mocnych pchnięć po mnie, które spowodowały tylko przedłużenie cudownego orgazmu.

Chłopak zmęczony i zdyszany, tak samo jak ja, delikatnie na mnie opadł. Wtulił swoją twarz w moją szyję. Leżeliśmy tak krótką chwilę, by chociaż trochę uspokoić nasze oddechy.

-Jiminnie...Chyba się zakochałem... - Szepnął czule do mojego ucha, zaraz przenosząc się tak, by widzieć moją twarz. Serce zamiast się uspakajać, po niesamowitym zbliżeniu, zatrzymało się na chwilę, by następne zacząć bić jeszcze szybciej.

-Ja chyba też... - Pod wpływem chwili i emocji wyznałem mu swoje uczucia.

Złączyliśmy swoje usta ponownie, ale tym razem pocałunek był inny. Zawierał w sobie uczucia, jakie do siebie żywiliśmy, pewnego rodzaju obietnicę, która zostanie wystawiona na ciężką próbę, ale nie przejmowałem się tym w tej chwili. Teraz liczył się tylko mój Jungkookie. Teraz liczyliśmy się tylko my.

Gdy emocje trochę opadły, poczułem zimny wiat na swoim nagim ciele. Wcześniej mi nie przeszkadzał, ale teraz dawał o sobie znać, mimo tego że byłem owinięty bluzą Jungkooka, który założył na siebie tylko spodnie, by móc jak najszybciej i najdłużej tulić mnie swoim silnymi ramionami. Zmęczenie też zaczęło dawać o sobie znać, a no i mój brzusio chyba domagał się czegokolwiek.

-Jesteś głodny, skarbie? – Mój kochany Jungkookie zaśmiał się, gdy mój brzuch zaburczał.

-Na to wygląda i zimno mi troszeczkę. – Jak na zawołanie chłopak zerwał się z maski samochodu. Odszukał wszystkie moje rzeczy, by po wierzchnim ogarnięciu chusteczkami naszej spermy, pomóc mi się ubrać.

-Choć piękny, zabieram cię na coś do jedzenia. Nie możesz chodzić głodny, już ja o to zadbam.


**************************

Liczę na to, że się podobało i warto było trochę poczekać .

Miłego!♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top