Rozdział 3: "Wesołe Miasteczko"
Obaj bohaterowie stali przed wejściem do wesołego miasteczka. Brama wejściowa liczyła z 5 metrów, na górze widniał szyld z napisem "DreamLand". Blondyn spoglądał trochę zaniepokojony widząc w oddali kręcące się diabelskie młyny i inne maszyny służące rozbawieniu odwiedzających. Ash nie chcąc marnować czasu podszedł do kasy by zakupić bilety dla siebie jak i dla swojego gościa. By nie zostawać w tyle, Nexon prędko podszedł do ziemianina. W małej budce siedziała kobieta w średnim wieku. Nie wyglądała na bardzo pogodną osobę. Po twarzy widać było, że za wszelką cenę chciałaby już skończyć swoją nudną pracę i wrócić do domu. Po jakże wyczerpującym staniu i czekaniu, aż jaśnie zrzęda postanowi wręczyć upragnione bilety oraz po odsłuchaniu jakie to jej życie jest nudne, nasi bohaterowie w końcu mogli ruszyć wprost do wesołego miasteczka i oddać się zabawie.
Po przekroczeniu bramki dostrzegli strzelnice w której nagrodą były maskotki. Nie trzeba być jasnowidzem by wiedzieć, że błękitnooki ma słabość do wszystkiego co jest miękkie, puszyste i urocze. Błagalnym wzrokiem spojrzał on na swojego przyjaciela.
- Dobra. Ale tylko jeden raz. - odrzekł Ash.
- Dziękuje. - odpowiedział mu uradowany.
Ciemnowłosy podszedł do strzelnicy, wykupił on trzy strzały. Gra polegała na ustrzeleniu stosu puszek i strąceniu ich. Liczne ślady i wgłębienia na puszkach pokazywały, że było już wielu próbujących wygrać. Ash oddał pierwszy strzał. Niestety nie trafił nawet w żadną puszkę. Syknął wkurzony, ale szybko opanował złość. Przygotował się do oddania kolejnego strzału, niestety on również okazał się pechowy, gdyż puszka ani drgnęła. Zasmucony blondyn w trosce o przyjaciela postanowił posłużyć się swoją magią. Gdy tylko ten oddał strzał i puszka wydała dźwięk, Nexon poruszył nią i zrzucił z podstawki. Sprzedawca nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Uradowany ciemnowłosy odebrał maskotkę, którą od razu podarował swojemu towarzyszowi.
- Nie wiem jak to się stało, ale udało się! - cieszył się ze swojego sukcesu.
- No widzisz? A ja mam teraz super fajnego pluszaka! - mówił tuląc się do nowo zdobytej zabawki niebieskooki.
- To może teraz pójdziemy tam! - pokazał Ash na ponuro wyglądający dom.
- To jakaś krypta czy co? - zapytał trochę przerażony blondyn.
- Coś w tym rodzaju. Bardziej... Dom strachów! - odpowiedział mu.
- Aha... - Spojrzał na swojego przyjaciela - No jeśli tak bardzo chcesz. - dodał ściskając swoją nową maskotkę.
Szybkim krokiem ruszyli w kierunku budynku. Był on trochę podniszczony. W pobliżu stały ponure, łyse drzewa i stare, posępne krzaki. Okna były zasłonięte, a gdzieniegdzie można było ujrzeć pajęczyny. Wszystko to nadawało miejscu ponurego klimatu, ale najlepsze czekało w środku. Weszli razem. Drzwi zaskrzypiały, a z sufitu posypał się kurz. Stanęli obaj w korytarzu. Panował wszechobecny mrok i głucha cisza.
(Dla klimatu ;] )
https://youtu.be/cWgswdsoSwo
Ash postanowił zrobić pierwszy krok. Deski w podłodze skrzypiały ilekroć na którąś stanął. Blondyn zaś stał w bezruchu. Nie lubił ciasnych pomieszczeń, nie lubił mroku. Miał z tym nieprzyjemnie wspomnienia. Zgodził się na to ze względu na swojego nowego przyjaciela. Nie chciał też by ten coś odkrył, więc przełamał się i ruszył w tym samym tempie za ciemnowłosym.
Po niedługim marszu doszli oni do jakichś drzwi. Chcąc nie chcąc postanowili je otworzyć. Za nimi znajdował się niewielki pokój. Stały tam podniszczone, stare meble. Wielkie szafy z zakurzonymi książkami. Poszarpane zasłony, za którymi okna pozabijane były deskami. Pod ścianą stał wielki zegar, który momentalnie zaczął bić. Wskazówki zegara wskazywały godzinę 12.
- Ash nie podoba mi się to! - wykrzyczał.
- Mi też. Ale zabawa to zabawa - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
Nie zwlekając ruszyli dalej do kolejnych drzwi po prawej stronie, gdy je otworzyli ich oczom ukazał się pokój z wielkim łóżkiem jak za czasów szlacheckich. Tak jak poprzednio, wszędzie znajdowały się tony kurzu. Po prawej stronie znajdowało się okno, a za nim można było zobaczyć mały ciemny las, wiadomym było, że są to zwykłe rekwizyty, ale nadawały one swoistego klimatu. W pokoju panował półmrok. Pod ścianą naprzeciwko okna znajdował się barek, a na nim stare ramki na zdjęcia z poszarpanymi, zniszczonymi fotografiami oraz nóż. Ash postanowił wejść do pokoju gdy nagle szarpnął go błękitnooki.
- Co jest? - zapytał go.
- Spójrz pod siebie - mówił ze łzami w oczach blondyn.
Momentalnie wzrok chłopaka zwrócił się ku dołowi. Na podłodze była wielka czerwona plama krwi. Szybko odskoczył przerażony. W całym domu rozniósł się huk, jakby coś upadło na podłogę, a ponad nimi deski zaczęły skrzypieć i słychać było ciche kroki.
- Coś lub ktoś jest na górze - powiedział szeptem blondyn.
Spojrzał na swojego kolegę. Ich wzrok spotkał się. Wtedy blondyn dopiero dostrzegł, że Ash ma fioletowe oczy. Patrzyli na siebie zastanawiając się, który z nich powinien pójść przodem by to sprawdzić. Ostatecznie ciemnowłosy odważył się i powolnym krokiem zaczął iść w kierunku korytarza głównego. Blondyn ruszył za nim. Kroki nagle ucichły gdy tylko dotarli na miejsce. Teraz w korytarzu było jaśniej, ponieważ promienie słońca z zewnątrz zaczęły wpadać do środka przez małe okienko nad drzwiami. Teraz mogli dokładnie przyjrzeć się pomieszczeniu. Na ścianach wisiały smętne, mroczne i przerażająca obrazy. Na podłodze były namalowane ślady butów. Okazało się, że były tu również schody na górę domu. Nie była to miła wiadomość dla bohaterów. Bowiem słyszeli oni wcześniej, że ktoś tam chodził. Niemniej jednak postanowili to zbadać. Powoli zaczęli stawiać kroki na stopnie. Im bliżej góry byli tym każdy stopień skrzypiał mocniej. Dotarli na pierwsze piętro. Był to niestety strych. Zaczęli się rozglądać w celu zbadania sytuacji, gdy nagle coś poruszyło się w oddali. Momentalnie blondyn rzucił się na ciemnowłosego, jak księżniczka w ramiona swego obrońcy. Ze wszystkich stron zaczęły dochodzić dziwne, przerażające dźwięki. W końcu błękitnooki nie wytrzymał i wystrzelił z ręki ku górze kule światła, która momentalnie oświetliła całe pomieszczenie i niestety tym samym oślepiła pracownika odpowiedzialnego za straszenie.
- Ahh! Moje oczy, co się dzieje?! - krzyczał pracownik przebrany w strój rodem z horroru.
- Nexon to są ludzie! - chwycił go za rękę i szybko zaczął prowadzić go do wyjścia.
Wybiegli z budynku. Nadal trzymając go za rękę zaprowadził w bardziej odludne miejsce. By coś mu wyjaśnić.
- Posłuchaj. Na ziemi nie istnieje coś takiego jak magia. Ludzie widzą ją na filmach, w grach, ale nie w rzeczywistości. Oni boją się magii. Nie chce byśmy mieli z tego powodu problemy. - mówił do swojego blond przyjaciela Ash.
- Przepraszam ja... - mówił zlękniony - Spanikowałem.
- Czy ty się boisz ciemności?
- Nie. Znaczy... - zaciął się.
- Hej. Spokojnie, każdy czegoś się boi. Przyznam się bez bicia, że boje się pająków.
- Ugh... Pająki... - Nexon drgnął - w świecie z którego pochodzę są obrzydliwe i ogromne!
- Opowiesz mi coś w końcu o tym świecie?
- Eh... Niech ci będzie.
Wziął głęboki wdech szykując się do długiej wypowiedzi ale przerwał im dźwięk syren.
- To policja! - krzyknął ciemnowłosy - Musimy się szybko stąd ulotnić. Tylko jak!?
Ash rozglądał się za jakimś innym wyjściem. Główne przecież zostało zablokowane przez policje, a pracownicy mogą ich poznać. Nagle Nexon podszedł do dość wysokiego ogrodzenia.
- Mogę spróbować otworzyć portal do mojego wymiaru! W ten sposób wydostaniemy się stąd!
- Ale... - przerwały mu głosy jakichś mężczyzn. - Dobra idziemy!
Obaj szybko przeszli przez portal...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top