Lukas x Erwin

Dzisiejszy one shot jest kolejnym Challenge'm który składa się z losowych słów oraz losowej ich ilości(chociaż ilości słów i shipu losować nie musieliśmy). Piszemy ten challenge pod hasztagiem #freechallenge

Czas pisania: 10 dni

Ilość słów: 1900 słów

Ship: Lukas x Erwin

Słowa kluczowe: omdlenie, wazon, losowanie, łapówka, próba, żaba

Zapraszam do innych osób, które również brały udział w tej zabawie:

BlackWolfSQ BlackQuert Nojixy_ Merci_Dark m_shirlej vixs21 Hisilka 1-800-J0KER Pieknadamusi Yashiro_xXxX Yukka_mikko SziFunia Coffeuu XlomiSu Tosternia _I_Z_A_ Liliputek_xd Idikila 0kam_aaz CreatywnaSmerfetka

Przed przeczytaniem zapoznaj się z treścią innych książek z challengu i skonsultuj się z lekarzem lub psychologiem, gdyż każda linijka książki niewłaściwie zrozumiana zagraża twojemu życiu lub psychice (wam yukka, maggi, vixs I mamita to nie grozi)

Uprzedzam ćpałam podczas pisania.
==================================

Pov. Erwin
Wraz z ekipą wpadliśmy na pomysł by losować osoby którym damy prezent na mikołajki. Według wielu osób takie pomysły w tym wieku że powinniśmy być poważni itd no ale my nie jesteśmy poważnymi ludźmi.

Siedziałem na stolę na warsztacie czekając na chłopaków. Po kilku minutach czekania na nich w końcu przyjechali. Po raz pierwszy to nie ja byłem spóźniony a oni co jest cudem.

-Siema siwyyy - typowo krzyknął David.

-Dłużej się nie dało? - spytałem lekko podirytowany.

-Oj no co się dąsasz to ty zazwyczaj się spóźniasz przypominam więc się nie złość bo złość piękności szkodzi - powiedział silny podchodząc i przytulając mnie.

-Dlatego ja mogę się złościć ile chce bo mi to nie szkodzi - odpowiedziałem z kamienną miną.

-No tak aż taki słodki i piękny jesteś że tobie sie nic nie stanie - powiedział silny puszczając mnie i opierając się o ścianę.

-Wszyscy już są? - spytałem się rozglądając się po warsztacie.

-Wydaje mi się że wszyscy a jak kogoś nie ma to po prostu dojedzie - odpowiedział Carbo stając koło silnego.

-No dobra... ale kto ma te kartki? - spytałem się wstając z stołu.

-Ja je mam - powiedział labo wyciągając z kieszeni karteczki.

Wziąłem z głowy Davida jego czapkę i wrzuciłem do niej te karteczki. Lekko trząsłem tymi tą czapką by te kartki się pomieszały.

-EJ TO MOJA CZAPKA ZŁODZIEJU - wrzasnął wkurwiony David na co cicho się zaśmiałem.

- Po losowaniu ci oddam ją więc nawet nie próbuj mi jej zabrać - powiedziałem patrząc na niego z poważną miną na co on podniósł ręce do góry w geście poddania się - a więc od kogo zaczynamy z losowaniem? - spytałem stając na środku.

-Może zacznijmy od Silnego i będziesz szedł według wskazówek zegara - zaproponował Labo na co przytaknąłem i podszedłem do mężczyzny, który miał losować jako pierwszy.

Wyciągnął rękę w stronę w stronę czapki i wyją pierwszą lepszą karteczkę. Rozłożył ją i na jego twarzy pojawiło się zdziwienie. Nie mając już czasu podszedłem do Carbo dając mu wylosować.

Po kilku minutach w końcu i ja mogłem wylosować. No wziąć ostatnią kartkę ale jakoś mi to nie przeszkadza. Położyłem czapkę na stole i wyjąłem z niej ostatni rulonik z kartki. Rozwinąłem go i moim oczom ukazał się starannie napisany napis „Lukas". Gdy to ujrzałem to się uśmiechnąłem ponieważ od dawna czuje przy nim się tak dziwnie czuje jakbym miał motyle w brzuchu. Schowałem kartkę do kieszeni i wziąłem czapkę z stołu podchodząc do Davida, który gadał z Carbo, Silnym i Speedo.

-Oddaje twoją czapkę - powiedziałem zakładając mu ją na głowę cicho się przy tym śmiejąc.

-Złodziej jeden - mruknął pod nosem poprawiając czapkę.

-Kogo wylosowałeś? - spytał się Speedo patrząc na mnie z lenny facem na co ja się po prostu zarumieniłem.

-Uuuuuu a więc kogo masz - dopytywał Silny zaciekawiony.

-L-Lukas - szepnąłem rumieniąc się bardziej i zakrywając twarz rękami.

-Wiedziałem że on ci się podoba - powiedział podekscytowany Carbo przytulając mnie - pomożemy ci z prezentem jak chcesz - dodał po chwili wracając na swoje miejsce.

-Jeśli chcecie - powiedziałem będąc wdzięcznym za to że mam takich braci.

-To co jedziemy kupić te prezenty ale wpierw na BS'a bo głodny jestem - powiedział Silny wsiadając i odpalając swoją furę.

-A wy kogo macie? - spytałem kiedy wsiedliśmy do auta, które okazało się piątką więc nie musieliśmy brać się na ręce.

-No ja mam Vaskiego - odpowiedział chłopak, który siedział koło mnie czyli Speedo.

-Uuu swojego chłopaka wylosowałeś - cicho chichocząc usiadłem już normalnie na fotelu - a ty David kogo masz? - spytałem chłopaka, który siedział po mojej lewej.

-Jaaa mammmm Labo - odpowiedział przedłużając swoją wypowiedź.

-A masz pomysł co mu kupić? - spytał się Speedo.

-Nieeee dlatego liczę na to że wy mi pomożecie - odpowiedział z nadzieją w głosie.

-Labo lubi modę może coś w tym kierunku - zaproponowałem przypominając sobie jak Labo wybierał mi stroje.

-To jest akurat bardzo dobry pomysł - podekscytowany odpowiedział przytulając mnie.

-Za pomysł należy się 2 paczki żelek i czekolada - powiedziałem z powagą w głosie.

-Czemu ty podnosisz ceny ty mendo mała ostatnio była tylko paczka żelek i czekolada - powiedział to z pretensjami David.

-Mój drogi inflacja - odpowiedziałem wzruszając ramionami i uśmiechając się podle w jego kierunku.

-A tak wracając do tematu losowania Carbo, Silny kogo wy macie? - spytał Speedo.

-Carbo ma Die a ja mam Carbo - powiedział pogodnie Silny.

-No to będzie ciekawie - po chwili ciszy odezwałem się akurat wtedy gdy zaparkowaliśmy pod BurgerShotem.

Chłopaki wysiedli z auta i poszli zamówić coś do jedzenia a ja zostałem bo nie byłem głodny. Minęło kilka minut a oni wciąż nie wrócili przez co wpadłem na pomysł by położyć się na siedzeniach i przysnąć. Nie wiem ile minęło odkąd zasnąłem ale wiek że kiedy chłopaki wrócili to nie chcieli mnie budzić więc moja głowa była na kolanach Speedo a nogi na kolanach Davida. Chciałem podnieść głowę i wstać ale uniemożliwił mi to Speedo który głaskał mnie po głowie co było przyjemne.

-Śpij jeszcze, gdy dojedziemy to cię obudzę - wyszeptał siwowłosy wciąż mnie głaszcząc na co lekko się uśmiechnąłem i wróciłem do spania.

Obudziło mnie lekkie szturchanie w ramie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem że to Speedo mnie próbował obudzić.

-Wstawaj śpiąca królewno dojechaliśmy na miejsce - powiedział pomagając mi usiąść na fotelu.

Wysiedliśmy z auta a ja ziewnąłem przecierając oczy.

-Ile ty w nocy spałeś? - spytał się mnie zmartwiony Carbo.

-Eeeee zzzz 3/4 godziny - powiedziałem po chwilowym zastanowieniu się.

-Gdy skończymy robić zakupy idziesz spać i nie ma ale - spojrzał na mnie z miną typu „nie kłóć się ze mną bo i tak przegrasz".

-Ehhhhh no dobra - mruknąłem wiedząc że i tak przegram tą kłótnie.

-No to może ja i David pójdziemy razem już szukać tych prezentów - zaproponował Silny.

-Dobra, ja idę sam - odpowiedział - a ty Speedo idziesz z Erwinem? - dodał gdy miał już odchodzić od nas.

-Jup - odpowiedział Speedo, kiedy już chłopaki odchodzili od nas - no to gdzie wpierw idziemy? - zapytał patrząc na mnie z podniesioną brwią.

-Moooożeee pójdziemy do jakiegoś sklepu z ubraniami i tam coś znajdziemy? - zaproponowałem na co on przytaknął i złapał mnie za nadgarstek ciągnąc mnie w stronę sklepu z odzieżą.

Weszliśmy do środka budynku i skierowaliśmy się w stronę działu męskiego.

-Masz może pomysł co kupić Vaskiemu? - spytałem się przeglądając bluzy, które wydawały się wygodne ale na mnie za duże.

-Szczerze myślałem nad jakąś bluzą czy rękawiczkami ale to wydaje się głupie - odpowiedział również przeglądając bluzy.

-To nie jest głupie, o a może taki sweter - pokazałem mu sweter z żabą która ma czapkę mikołaja.

-Ale słooodki - powiedział Speedo biorąc ten sweter do rąk - ale coś czuje że Vaski go nosić nie będzie - dodał z załamanym głosem.

-A ten sweter? - spytałem znowu pokazując mu sweter tyko że tym razem był on ciemnozielony z białym futrzanym pieskiem, który miał założoną czapkę mikołaja.

-Bierzemy to - powiedział pewnie szukając rozmiar brązowowłosego i biorąc go do rąk - teraz coś dla Lukasa - dodał Speedo łapiąc mnie znowu za nadgarstek i ciągnąc do innego działu, który był chyba wciąż działem z bluzami i bezrękawnikami.

W oczy od razu rzucił mi się biały bezrękawnik z czarnym napisem SHADE (cień) z tyłu na plecach a nad tym była czaszka, który wziąłem pokazując ją Speedo.

-Co o tym sądzisz - spytałem się podnosząc brew lekko podekscytowany.

-Według mnie będzie mu się to podobać - usłyszałem szczerość w jego głosie więc wziąłem ją wpierw szukając rozmiaru Lukasa.

Poszliśmy do kasy i zapłaciliśmy za nasze zakupy i wyszliśmy z sklepu.

-No to, który sklep teraz? - spytałem rozglądając się po galerii.

-Może pójdziemy kupić jakieś pierdoły wiesz kubek, koc czy coś - zaproponował Speedo po chwili zastanowienia.

-Mi pasuje - odpowiedziałem idąc za nim.

Chodziliśmy po sklepach przez następne 3 godziny. Byłem zadowolony z prezentu jaki kupiłem Lukasowi. Oprócz bezrękawnika kupiłem jeszcze: kubek z reniferem, płyty z jego ulubioną muzyką, brelok do kluczy, nową broń i amunicje, kamerę do auta, koc taki miękki i dużo słodyczy. Kiedy już wychodziliśmy z ostatniego sklepu w oczy rzucił mi się wazon z wzorkami limonek ale nie kupiłem go i poszliśmy do auta tam gdzie umówiliśmy się z chłopakami.

-Dłużej się nie dało? - spytał ironicznie Carbo, który stał koło auta paląc.

-Dało się ale nie mieliśmy po co już chodzić po sklepach - odpowiedziałem chowając zakupy do bagażnika.

David bez słowa dał mi 2 paczki żelek i czekoladę do ręki i otworzył auto.

-A co to, łapówka? - spytałem się patrząc na niego niezrozumiale i wsiadając do auta.

-Zapłata za pomysł co mogę kupić Labo - powiedział wzruszając ramionami.

W połowie drogi na apartamenty na chwilę zrobiło mi się słabo przez co wyciągnąłem telefon i w wyszukiwarkę wpisałem „omdlenia przyczyny" lecz nie znalazłem nic ciekawego więc stwierdziłem że to z powodu małej ilości snu.

-Gdzie cię siwy powieść? - spytał się kierowca pojazdu czyli silny.

-Do apsów go odwieź bo ma iść spać - odpowiedział za mnie Carbo na co lekko się uśmiechnąłem.

-Peeeewnie - powiedział znowu kierowca i odwiózł mnie pod apartamenty.

Wysiadłem z auta I wszedłem do budynku. Przywitałem się z panią, która pracowała na recepcji i poszedłem do windy. Kliknąłem przycisk z liczbą "6" i gdy winda stanęła skierowałem się w stronę mojego mieszkania. Otworzyłem drzwi I ściągnąłem buty. Poszedłem do pokoju i wyciągnąłem zakupy na biurko. Spakowałem prezent i przebrałem się w za dużą bluzę. Położyłem się na łóżku I zasnąłem.

*6 grudnia*

Wstanąłem z łóżka I z szafy wyciągnąłem zielony sweter I czarne dżinsy. Poszedłem do łazienki z tymi ubraniami I położyłem je na pralce. Rozebrałem się a ubrania, które wcześniej miałem założone włożyłem do kosza na pranie i wszedłem pod prysznic. Gdy skończyłem brać prysznic ubrałem wcześniej przygotowane ciuchy. Pomalowałem się i wyszedłem z łazienki. Do kieszeni włożyłem telefon i portfel. Z szafy ściągnąłem prezent, który jest dla Lukasa. Założyłem trampki I wyszedłem do domu zamykając drzwi na klucz.

Wsiadłem do auta I położyłem prezent na siedzenie pasażera. Odpaliłem pojazd I wyjechałem z parkingu w stronę mojego warsztatu. Po drodze prawie zatrzymała mnie policja ale chyba sobie odpuścili. Zaparkowałem na parkingu koło ZS'a i wysiadłem z auta biorąc prezent. Położyłem go pod choinką, która stoi w rogu budynku. Usiadłem na stole I zacząłem czekać na chłopaków. Po około 10 minutach wszyscy byli już na warsztacie czekając na rozdawanie prezentów.

-Erwinnn a będziesz je rozdawać w tym swoim nowym stroju? - spytał się Speedo patrząc na mnie z uśmiechem.

-No dobra - odpowiedziałem wstając z stołu i idąc do pokoju szefa.

Z szafy wyjąłem czerwoną sukienkę i przebrałem się w nią. (

tak, ze mną jest coś nie tak)

Wyszedłem z biura I wróciłem do chłopaków. Gdy już stanąłem przy choincę kilka osób zagwizdało na mój widok na co się lekko zarumieniłem.

-No to co rozdajemy prezenty? - spytałem włączając w radiu piosenki świąteczne.

Nie czekając na odpowiedź zacząłem rozdawać prezenty, które leżały pod choinką. Wziąłem ostatni prezent I jak się okazało był on dla mnie. Gdy już miałem go otwierać podszedł do mnie Lukas.

-Możemy porozmawiać? - spytał się z nadzieją w głosie.

-Pewnie - odpowiedziałem z uśmiechem biorąc prezent z stołu.

Poszliśmy na tył warsztatu gdzie na szczęście nikogo nie było.

-A więc o czym chciałeś że mną porozmawiać - spytałem lekko się rumieniąc na myśl o tym że jesteśmy tu sam na sam.

-Chciałbym ci powiedzieć Erwinku że ja ciebie kocham - odpowiedział ściągając z siebie bluzę I zakładając mi ją na ramiona.

-Jaaaa ciebie też kocham Lukas - powiedziałem cały zarumieniony na co białowłosy namiętnie pocałował mnie w usta.

==================================
Mam nadzieję że się podobało

Przepraszam za błędy ortograficzne

Miłego dnia/wieczoru/nocy

Za każdy uraz psychiczny przepraszam

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top