#27 - One-Shot o imprezie urodzinowej mojej OC.

Nie było napisane, jaka to miała być impreza (w sensie, jak duża, w jakim stylu, etc.), więc uznałam, że tak jak jest będzie dobrze. :-) A poza tym, tak, wiem, to kolejne opowiadanie dzisiaj, ale chciałam ten weekend zakończyć czymś twórczym, zważywszy że owy weekend był dla mnie twórczy. :>

___________________________________________________

Tytuł: "Impreza urodzinowa Tristitii."

Był dwunasty stycznia. Tego dnia obudziłam się bardzo szczęśliwa, gdyż nie był to tylko zwykły, nudny, zimowy dzień. W owym dniu były moje urodziny. Bardzo je lubiłam, gdyż zawsze spędzałam je, co prawda w małym gronie, bo tylko ze Sladem oraz moim chłopakiem, Sebastianem, ale jednak i tak było miło, zważywszy na to, że co roku pamiętali oni o nich.


No, ale jako iż dzień dopiero się zaczął, postanowiłam na samym początku zjeść śniadanie, ubrać się, a dopiero potem pójść do Slade'a, jak zwykle pogadać z nim, jednak także licząc na coroczne życzenia. Udałam się więc do kuchni i przygotowałam sobie na śniadanie, jako iż były moje urodziny, coś czego zwykle na śniadania nie jadałam, czyli muffinki. Wiem, że to mogło dziwnie zabrzmieć, ale ja owe babeczki jadałam tylko w wyjątkowe okazje. Od razu przygotowałam je, a że, jak wiadomo, je się piekło, zajęło mi to około godziny lub trochę więcej. Lecz, kiedy skończyłam, zjadłam je, umyłam naczynia i poszłam się ubrać.


Po około dwudziestu minutach, gdy ubrałam się tak, jak zazwyczaj ubierałam się na spotkania z Sebastianem, czyli w niebieską sukienkę, czarne buty na niewielkim obcasie i układając swoją fryzurę w koka, wyszłam do głównego pomieszczenia. Jednak, kiedy tam doszłam, zauważyłam coś niecodziennego. Wielkie ekrany co prawda były włączone, ale Slade'a nigdzie nie było! Zazwyczaj stał on w tym miejscu praktycznie cały dzień! Widząc to, od razu pobiegłam do mego pokoju, chwyciłam telefon i zadzwoniłam do niego, aby spytać się, gdzie był, gdyż podejrzewałam, że po prostu mógł gdzieś wyjść. Jednak, jego telefon był wyłączony.


Od razu postanowiłam spróbować zadzwonić do Sebastiana z nadzieją, że mógłby wiedzieć, gdzie podziewał się Slade. Odłożyłam telefon i chwyciłam za komunikator „H.I.V.E Academy" i nacisnęłam wielką, żółtą literkę „H". Lecz, mimo iż zaczęła ona migać, nie słyszałam charakterystycznego dla tego komunikatora, dźwięku oczekiwania na połączenie, co znaczyło, że komunikator Sebastiana był wyłączony.


Teraz to naprawdę się o nich bałam. Jeżeli Slade gdzieś wychodził, zawsze mnie o tym informował lub chociaż zostawiał wiadomość, a jak jakimś cudem zapomniał, to jego telefon zawsze był włączony. Wiedziałam, że nawet skonstruował sobie power bank z baterią atomową, abym zawsze mogła się do niego dodzwonić, w razie czego. A co do Sebastiana, to on NIGDY nie miał wyłączonego komunikatora, tylko jeśli nie miał czasu, to po prostu nie odbierał. Dzisiejsza sytuacja była więc dziwna.


Postanowiłam najpierw obejść całą bazę w poszukiwaniu Slade'a, a jeżeli bym go nie znalazła, zamierzałam wyjść na miasto go szukać. Wyszłam więc z mego pokoju i zaczęłam chodzić po całej bazie, szukając go. Szukałam i szukałam, a Slade'a nigdzie nie było! Jednak, w którejś chwili dotarłam pod drzwi jednego z nowych magazynów. Widząc je, z nadzieją, że tam znalazłabym Slade'a, otworzyłam je, co nie należało do łatwego zadania, gdyż owe były dość ciężkie.


Kiedy to zrobiłam, zastałam całkowity mrok. Było tak ciemno, że nawet mimo tego, iż do pomieszczenia wpadało nieco światła z i tak ciemnego korytarza, to kompletnie nic nie dało się dostrzec. Jednak, chwilę potem, gwałtownie włączyło się światło, a ja ujrzałam w tymże miejscu Slade'a i Sebastiana, którzy widząc mnie, zawołali:

- Niespodzianka!

No to mnie zdziwiło. Nie podejrzewałabym, że mogliby mnie nastraszyć ich nagłym zniknięciem, aby jak na nich, oryginalnym sposobem pokazać mi, że pamiętali o moich urodzinach. Jednak, chwilę potem, oboje podeszli do mnie, po czym Slade rzekł:

- Jako, iż dzisiaj masz urodziny, oboje chcemy życzyć ci tego, aby twoje życie już nigdy nie przestało być szczęśliwe, żebyś była zawsze zdrowa, aby twe życie nigdy nie było nudne, żebyś nadal była taka kochana, jak jesteś, abyś dążyła do bycia najlepszą w tym, co lubisz robić, żebyś nadal była taka miła, jaka jesteś zazwyczaj, żeby nigdy nie opuszczało cię twoje poczucie humoru i po prostu wszystkiego, co najlepsze!

W tym momencie, w odpowiedzi po prostu przytuliłam ich obojga i powiedziałam:

- Dziękuję! Jesteście kochani!

Oni zaś, też mnie przytulili, po czym Sebastian odparł:

- Oj, bo po prostu my cię kochamy i chcemy, abyś była szczęśliwa.

Jednak, chwilę potem, gdy emocje w miarę opadły, puściliśmy się, po czym zaczęła się ta właściwa część urodzin.


Dopiero teraz zauważyłam, że przygotowali oni dla mnie ciasto. Jednak jakie ciasto! Było to idealne odwzorowanie tego z mojej ulubionej serii gier, a mianowicie z „Portal". Nie wiedziałam, czy to Slade, czy Sebastian przygotowali owy tort, gdyż tak można było to ciasto nazwać, ale wyglądało dokładnie tak samo. Przed przystąpieniem do jedzenia, oczywiście zdmuchnęłam świeczki, myśląc życzenie. Jako, iż praktycznie wszystkie moje marzenia zostały spełnione przez te wszystkie lata pobytu ze Sladem, miałam trochę kłopotu z wymyśleniem jakiegoś, ale ostatecznie pomyślałam, że chciałabym nauczyć się rysować w stylu hiperrealistycznym. Wiem, że to mogło wydawać się głupim marzeniem, ale naprawdę, ja...nie miałam już większych marzeń. Wszystkie zostały spełnione. Po zdmuchnięciu świeczek, przystąpiliśmy do jedzenia.


Owe ciasto było naprawdę dobre. Wiadomo, że nie można było wiedzieć, jak mogłoby smakować w grze, ale w rzeczywistości zostało przyrządzone bardzo dobrze i na serio mi smakowało. Było tutaj również coś do picia, a mianowicie trochę alkoholu i normalnych napojów bezalkoholowych. Na końcu zaś, gdy już zjedliśmy oraz się napiliśmy, przyszedł czas na coś, co najbardziej kojarzy się z urodzinami, czyli prezenty. Dostałam cztery rzeczy, dwie od Slade'a i dwie od Sebastiana. Slade podarował mi tablet, wyglądający tak jak jego, który zawsze chciałam mieć oraz nowy szkicownik, a Sebastian dał mi nowy, profesjonalny zestaw do rysowania, składający się z kredek, ołówków, temperówki, gumki do ścierania, grubego bloku do rysowania i cienkopisów oraz niedługi, czerwony, zapinany na guziki płaszcz, o którym od zawsze marzyłam.


Po otworzeniu prezentów i nacieszeniu się nimi, spędziłam z Sebastianem oraz Sladem jeszcze sporo czasu, a mianowicie tak około czterech godzin. Rozmawialiśmy ze sobą właściwie o wszystkim i o niczym oraz czasem śmialiśmy się. Było naprawdę wesoło i cieszyłam się, że tegoroczne urodziny były aż tak wesołe. Nie zrozumcie mnie źle, co roku w moje urodziny było wesoło, ale te były wyjątkowe. Cieszyłam się, że miałam Slade'a i Sebastiana, którzy dawali mi tyle szczęścia.


Po tych czterech godzinach, Sebastian musiał już iść. Odprowadziliśmy go do wyjścia, po czym pożegnaliśmy. Kiedy zaś zostałam sama ze Sladem, rzekłam:

- Jeszcze raz, bardzo dziękuję.

- Oj, nie musisz, kochanie. Ja i Sebastian po prostu chcemy, abyś tu i teraz była szczęśliwa. – Odparł, po czym pocałował mnie w policzek.

Chwilę potem zaś, na nowo wyprostował się, uśmiechnął się do mnie i odparł:

- Jeszcze raz, wszystkiego najlepszego, skarbie.

Ja zaś, odwzajemniłam uśmiech i powiedziałam:

- Dziękuję...

Po czym, ja udałam się do swego pokoju, a Slade został w głównym pomieszczeniu i zaczął patrzeć w monitory.


Kiedy byłam w owym miejscu, odłożyłam sukienkę, którą dostałam do szafy, zestaw do rysowania i szkicownik do szuflady w biurku, a następnie, wraz z tabletem, usiadłam na sofie pod antresolą i zaczęłam na nim instalować aplikacje, które były mi potrzebne.


Byłam naprawdę zadowolona z dzisiejszego dnia. To były najbardziej udane urodziny,jakie kiedykolwiek miałam.    

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top