my american kiss
Jimin
Usta Jeongguka były wąskie, miękkie, smakowały piwem, które piliśmy i sprawiały mi tak wiele przyjemności, ocierając się o te moje. Muskały mnie w szaleńczym tempie, jego zęby podgryzały moją wargę, a język zahaczał o ten mój, zapraszając do zabawy. A ja rozpływałem się.
Całowaliśmy się, jak kochankowie, którzy nie widzieli się od wieków. Zrobiło mi się gorąco. Jego dłonie podtrzymujące mnie za pośladki jeszcze mnie nakręcały. Chłopak przywarł swoim ciałem do mojego. Złączyłem nogi za jego plecami. I jęknąłem, gdy oderwał się ode mnie i zaczął całować skórę na mojej szyi. Zassał się, ale szybko wrócił do ust, stęskniony, spragniony. Rozpalał mnie, a ja nic nie mogłem na to poradzić. Tak bardzo chciałem tego, tak bardzo się bałem, ale nie umiałem udawać, że jest mi obojętny, kiedy moje serce wiedziało lepiej. Ograniczanie z nim kontaktu wychodziło mi beznadziejnie, a wmawianie sobie, że to tylko dupek było bezcelowo. I myślałem o sobie, jak o kolejnej dziwce, czy jak o kolejnej głupiej cipie, która dała się nabrać, lub wiedziała jak to się skończy, a i tak się dała. I ja się dawałem. Całował mnie, a mi się to podobało. Jak nisko upadłem?
I sam nawet nie wiem kiedy zacząłem płakać.
Powstrzymywanie szlochu wyszło mi raczej marnie, dlatego chłopak od razu się zorientował, co się dzieje. Odstawił mnie na ziemię i spojrzał na mnie wystraszony. Zapytał co się dzieje. I co ja miałem mu powiedzieć? Że też mi się podoba? Że też go pragnę? Że nie chcę być jego zabawką na raz, a chcę czuć, że mu zależy, że patrzy tylko na mnie, że inni go nie obchodzą? Czy przeżyłbym, jakby obejrzał się za kimś na ulicy, albo napisał do swoje byłej "ej mała, wpadnij wieczorem"? Chciałem go dla siebie, ale on należał do świata, nie do mnie. Chciał by jego świat się nie ograniczał do przypadkowego Azjaty, który trafił do jego miasta i tak sobie się napatoczył.
Tak bardzo było mi za siebie wstyd, że uległem.
I tak bardzo było m przykro, że uległem komuś takiemu. Komuś tak zepsutemu. Komuś kto nie szanował miłości i miał ją sobie za nic.
- To nie powinno mieć w ogóle miejsca - powiedziałem, gdy już trochę ochłonąłem. Nadal staliśmy koło siebie i Jeon na pewno czuł moje słone łzy.
- Nie podobało ci się? - zapytał, a ja spojrzałem na niego, szukając w sobie odrobiny odwagi.
- Powiedz mi... - zacząłem, siląc się na spokojny ton. - Tylko szczerze - podkreśliłem. Chłopak spoważniał. - Powiedz mi, czy ze mną też chcesz się tylko zabawić, spędzić trochę czasu razem, a potem powiedzieć mi, że zabawa skończona, że czas na kogoś nowego?
Jeongguk zastanawiał się długo nad odpowiedzią. Właściwie to pomyślałem nawet, że w ogóle mi nie odpowie.
- Chcę się zabawić - odparł poważnie, wzruszając ramionami, uciekając od mojego spojrzenia. - W relacjach szukam rozrywki - dodał jeszcze, wzdychając. - Podobasz mi się i wiesz na czym mi zależy. Na seksie, okey? Nie szukam... - przerwał na moment. - Związku. Robisz ze mną naprawdę dziwne rzeczy i działasz na mnie, jak nikt inny, ale ja nie chce się wiązać. Jeśli też ci się podobam to super, możemy się nawzajem wykorzystać, ale nic więcej z tego nie będzie. Mówiłem już, że stawiam takie sprawy jasno. Kręcisz mnie, jak cholera, złotko - powiedział, w końcu odsuwając się, stając dwa metry ode mnie. - Ale chcę jednego. Wiesz już czego. I tym czymś nie jest miłość.
Kiwnąłem głową, gdy skończył mówić. Właściwie to powiedział to, co już wiedziałem, a co bolało najbardziej. Po co w ogóle zapytałem? Może musiałem dostać czymś w twarz, by ostatecznie przestać się łudzić, że to co mówi jest tylko dla mnie. Nie byłem dla niego nikim wyjątkowym. Po prostu stałem w kolejce i była moja pora. Ale tak to jest, że w kolejce jest ktoś przed tobą i za tobą. Chciałem być ostatni w tej kolejce, a byłem otoczony przez tych, którzy też chcieli mieć swoje pięć minut.
- Pójdę już - powiedziałem, gdy cisza stała się zbyt krępująca.
Jeongguk
Dlaczego powiedziałem mu to, co zwykłem mówić dziewczynom, skoro czułem, że z nim jest inaczej? Może dlatego, że tak było łatwiej, a mi do tej pory pasowało takie życie? Związki są nudne. Związki wymagają wierności, stałości w uczuciach. Gwiazda drużyny hokeja nie mogła okazać się w związku z chłopakiem. W związku w ogóle.
Moje uczucia względem Jimina były pełne sprzeczności, skrajności i w ogóle wykluczały się, plątały, sam już nie wiedziałem, czy aby nie wariowałem. Ale gdybym brnął w to dalej - byłoby tylko gorzej. Musiałem postawić kreskę między zabawą, a uczuciami, którymi nie chciałem go obdarzać. I wiedziałem, że pewnie liczył na coś innego. Liczył na inne słowa, może bardziej szczere, bo te szczere nie były. Może na coś ciepłego, coś co podniosłoby go na duchu, co sprawiłoby, że poczułby się wyjątkowy. Ale nie mogłem niczego takiego powiedzieć. Nie, jeśli chciałem trzymać się układów, do których przywykłem.
Odprowadziłem Jimina do drzwi, a on rzucił mi "cześć". Odpowiedziałem tym samym i obserwowałem jeszcze jak przechodzi przez ulicę i znika za drzwiami domu Lindsonów. Poczułem się jak ostatni idiota, a światło w jego pokoju nie zgasło do późnych godzin nocnych.
Jimin
Trochę popłakałem, gdy wróciłem do domu, ale tylko trochę. Nie chciałem, by moje podpuchnięte oczy były widoczne, bo wtedy zmniejszyłyby się jeszcze trochę. Wyłączyłem telefon i starałem się zasnąć, ale to nie było takie proste. Ostatecznie oglądałem serial do trzeciej w nocy, kiedy w końcu postanowiłem się położyć.
Nie chciałem wracać myślami do sprawy Jeona, więc skupiłem się na czymś innym. Na łyżwach. Kiedy tylko mogłem to chodziłem na lodowisko. Raz, czy dwa nawet widziałem, że po swoim treningu chłopak siedzi na trybunach i mnie obserwuje, ale skoro nie witał się ze mną, ani nic to też się nie wychylałem. Wziąłem więcej zmian w pracy, gdzie robiłem lekcje, czytałem czasami książki, które przynosiła Regan. Jeongguk przyszedł do lodziarni raz, ze Scottem, który oczywiście liczył na to, że zamiast mnie będzie go obsługiwała właśnie Reg. Zamówili lody, usiedli w kącie, a potem wyszli, jak każdy inny klient. Ale gdy byli w lodziarni to siedziałem spięty. Myślałem o tym, czy dobrze wyglądam, czy może chłopak zerka w moją stronę, czy przyszedł dlatego, że Scott chciał, czy sam to zaproponował? Ale odpowiedzi na te pytania były nieważne. Dlatego w porę się uspokoiłem.
W szkole nie mijaliśmy się, bo i drużyna była zwolniona z wielu zajęć przez treningi. Cała rada pedagogiczna była zaangażowana w turniej i nikt na nich nie naciskał. Dlatego przez dwa tygodnie od naszego pocałunku nasz kontakt osłabił się, żeby nie powiedzieć, że w ogóle zniknął. Aż w końcu chłopak do mnie napisał.
Znów to robiłem. Znów z pełną świadomością robienia z siebie idioty, zgadzałem się, ba nawet cieszyłem z faktu, że sobie o mnie przypomniał. Czy ja w ogóle umiałem go sobie odpuścić?
| Kolejna niezbyt ważna notka ode mnie, śmiało można ominąć:
Wiem, ze to ff o jikoochach, ale jestem tak zbulwersowana, ze muszę to gdzieś napisać. Moja koleżanka mi to nadeslala, a sama czyta różne shipy i to dotyczy właśnie autorki, która pisze głównie ten, ze tak to nazwę "najpopularniejszy". Specjalnie nie będę podawała, o jaki chodzi, bo myślę ze to nie jest wazne, a wojny i tak są juz na porządku dziennym.
Nie będę sie zaglebiac w to dlaczego czasami mega słabe opki (moim zdaniem slabe) maja tysiące wyświetleń, a te wartościowe zaledwie kilka, czy kilkaset, bo należe (jak się okazuje chyba do mniejszosci) do tych, którzy piszą, bo lubią, a nie dla gwiazdek.
Ale dziś dostałam screena, jak pewna pani (nie pytajcie o kogo chodzi, chociaż jak ktoś dużo innych shipow czyta to może będzie wiedział o kim mowie) mająca ponad 4tys obserwujących pisze na swojej tablicy, ze jest mała aktywność i wróci do pisania jak obserwujący będą "grzeczni".
Serio nie wiem, czy sie śmiać, czy płakać, ze tacy ludzie poważnie piszą takie rzeczy. Jej najpopularniejsze opo ma ponad 350 tys wyświeten. Te, które powiedzmy ze są nowe, dopiero zaczete maja po 6tys za np 6 rozdziałów. Nie wiem, czy to serio mało. Może dla niej tak. Ale moim zdaniem to jest chamstwo pisać takie rzeczy. To nie fair w stosunku do tych, którzy śledzą jej profil i lubią jej prace.
Nie chce byscie szukali jej i ją cisneli, nie o to mi chodzi. Ale ja tez jestem autorem i jednocześnie czytelnikiem (akurat jej prac nie znam, ale mogę sobie wyobrazić jak czują się ci, którzy znają). Jako aktorka oczywiście uwielbiam komentarze, czy jakąkolwiek aktywność, to zrozumiałe. Wiadomo, ze to bardzo motywuje, ale pisanie dla gwiazdek jest najgorszym co można zrobić. Gdy publikowałam pierwsze opo to wstawiając ostatni rozdział miałam 10 wyświetleń ogólnie. A rozdziałów było 17 xD. Nie wiem jak można cos takiego napisać. Serio. W ogóle nie wiem, czy to dobry pomysł wstawiać tu taka notkę. Może przyjdzie armia fanek i mnie zlinczuje xD.
Ale serio zastanowcie się nad tym, kogo obserwujecie, kto wam imponuje. Jeśli sami cos piszecie to zapytajcie się siebie po co to robicie? Bo jeśli dla autora to jest łaska wstawić kolejny rozdział i wstawi dopiero, jak zobaczy ze tyle i tyle osób go zachwala to chyba nie jest to opowiednia osoba do podziwiania. Może z tym podziwianiem przesadzilam, ale mam nadzieje, ze wiecie o co mi chodzi.
Tak czy siak, nowe ice będzie jutro nawet jeśli będzie zero wyświetleń (Sory, ale musiałam to napisac 😂😂).|
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top