I want your ATTENTION
Dokładnie dwa miesiące temu — piątego grudnia — Jungkook przez swoją głupotę stracił Jimina i został zdegradowany do poziomu przyjaciela. Gdyby jego potrzeba związana z seksem nie przerosła uczucia, które łączyło go z Jiminem, nadal żyliby szczęśliwie robiąc to, co kochają, jednak każdy popełnia błędy, nawet idealny Jeon Jungkook. Dlaczego Jimin decydował się na tak drastyczne środki?
Każdej nocy Jungkook przychodził do jego pokoju w wiadomym celu. Nie przeszkadzał mu czas, miejsce, czy chociażby to, że któryś członek zespołu mógł ich na tym przyłapać. Przyjemność go zgubiła, a przecież nadal kochał swojego hyunga bardziej, niż ARMY, którym raz po raz wyznawał miłość przed kamerą. Zmiana ich relacji nie umknęła uwadze Seokjina, który zawsze ich krył przed menadżerem, kiedy trzeba było. Szybko zauważył co jest na rzeczy i mimo wszystko poparł Jimina, ku niezadowoleniu Jungkooka rzecz jasna.
Jeon niejednokrotnie starał się przywrócić wszystko do normy, co rusz skradając Jiminowi pojedyncze pocałunki, które zawsze otrzymywały odpowiedź w postaci kopniaków, czy też uderzeń w brzuch, gdyż kamery nie mogły zobaczyć podbitego oka, czy też sinych polików.
Kariera ponad wszystko — powiedział sobie Jimin pewnego grudniowego dnia, ale Jungkook się nie poddawał.
Przytulanie starszego do siebie na scenie, przygryzanie ust podczas kręcenia, dwuznaczna zabawa lizakiem na vlive, czy samo wychwalanie Parka nic nie wskórało. Jungkook nie wpadł na pomysł, by przeprosić, a i nikt tego pomysłu podsunąć mi nie chciał, bądź nie mógł — jak było w przypadku Taehyunga, który bardzo chciał pomóc swojemu młodszemu przyjacielowi, ale lider — przez wzgląd na Seokjina — mu zabronił. Został zmuszony do przyglądania się uroczej parce z boku.
Mimo ogólnej zazdrości, jaką Jungkook zdołał nabyć, nadal się starał, ale powoli zaczęło to go przerastać. Nie wiedział co zrobić, szczególnie wtedy, kiedy Jimin udawał, że wszystko jest jak przed ósmym września dwa tysiące czternastego roku.
Święta były dla Jungkooka udręką, nowy rok kolejnym wyzwaniem, a zbliżający się comeback utrapieniem. Jednak jakoś pogodził to ze sobą, by móc w inny sposób zwrócić na siebie uwagę Jimina. Mniej więcej w połowie stycznia postanowił zakupić sobie paczkę papierosów, podczas spotkania z Yugyeomem, który usilnie starał się pomóc swojemu przyjacielowi, jednak jego tok myślenia był podobny do tego, który reprezentował Jungkook.
— Może to trochę dziecinne... Ale istnieje szansa, że Jimin hyung zrobi wszystko, bym przestał palić — powiedział, odpakowując opakowanie.
— Szczerze w to wątpię. — Westchnął Yugyeom — ale warto próbować.
— Chcesz? — zapytał, wyciągając rękę, w której trzymał paczkę, w stronę chłopaka.
— Podziękuję. JB by mnie zabił. Tobie też wróżę śmierć.
— Prawdopodobnie z rąk Jimin hyunga. — Zaśmiał się brunet, po czym włożył między swoje usta papierosa.
Na początku miał małe problemy z odpaleniem go, ale w końcu dał sobie radę. Przy pierwszym wciągnięciu powietrza przez filtr zaczął się krztusić, lecz mimo wszystko nie poddawał się. Po powrocie do domu, zadowolony z siebie zdjął swoją kurtkę i powiesił ją na wieszaku.
— Kto przyszedł?! — Zawołał Jimin z salonu.
— Ja!
— Ach, Jungkook — mruknął do siebie starszy. Siedział on na kanapie przed telewizorem, trzymając w ręce pilot. Kiedy młodszy pozbył się butów, przeszedł do pomieszczenia, w którym znajdował się Jimin, z nadzieją, że ten poczuje nieprzyjemny zapach papierosów.
— Gdzie wszyscy?
— Namjoon hyung pojechał z menadżerem do sklepu po nowe noże, które zepsuł, a reszta w swoich pokojach.
— Rozumiem — odpowiadał, rozsiadłszy się obok starszego.
Szczerze przeszkadzał mu jego własny zapach, więc miał głęboką nadzieję, że nie będzie musiał dłużej czekać na reakcję Jimina, jednak trochę się przeliczył. Park niewzruszony oglądał powtórkę Weekly Idol, dlatego Jungkook postanowił w inny sposób zwrócić na siebie jego uwagę. Najciszej jak tylko potrafił, zbliżył się do starszego i ucałował go delikatnie za uchem, czyli dokładnie tam, gdzie lubił. Owszem, działanie to wywołało przyjemne dreszcze rozchodzące się po ciele Parka, lecz mimo wszystko musiał się odsunąć. Jego serce rwało się w stronę Jungkooka, jednak chciał dać nauczkę chłopakowi.
— Nie zbliżaj się do mnie — mruknął. — Śmierdzisz fajkami. Najlepiej idź stąd sobie.
Niezadowolony Jungkook z efektu swoich działań wstał z miejsca i ruszył w stronę swojego pokoju, który miał zaszczyt dzielić z Seokjinem. Zrezygnowany zdjął z siebie koszulkę i rzucił nią o łóżko. Nie wiedział co zrobić, żeby było dobrze.
— Coś się stało, młody? — zapytał najstarszy z zespołu.
— Tak — warknął, siadając na swoim łóżku. — Nie mam zielonego pojęcia jak przekonać do siebie Jimina, kiedy on za każdym razem się ode mnie odsuwa...
— Głupi — zaśmiał się starszy. — Jeszcze na to nie wpadłeś?
— Na co? — spojrzał na Seokjina pytająco.
— Na to, żeby przeprosić. Nie rób z siebie idioty.
Wtedy do Jungkooka dotarł jego podstawowy błąd. Był pewien, że Jimin domyśli się iż przeprosiny są zawarte w jego działaniach...
— Myślałem, że...
— To nie myśl mój drogi — uciął starszy. — Jutro o ósmej jedziemy na zakupy. Trzeba jakoś porządnie wykorzystać wolny czas. Jimin wstaje o siódmej w takie dni. Wyłączymy mu budzik i zostaniesz z nim sam. Nikt nie przeszkodzi ci w powiedzeniu tego jakże trudnego słowa. Dotarło?
— Dotarło! — odpowiedział rozentuzjazmowany.
— Tylko bez pochopnych działań, bo wszystko popsujesz.
— Dziękuję hyung!
Młodszy rzucił się na Seokjina, zamykając go w niedźwiedzim uścisku. W końcu zobaczył szansę na odtworzenie związku z Jiminem. Kiedy Jin zdołał wydostać się z uścisku Jungkooka, wygładził swoją różową koszulkę i usiadł wygodnie, zakładając ręce na piersiach.
— Miałem ci o tym nie mówić, ale jesteś taki głupi, że sam byś na to nie wpadł, więc jako twój hyung poczułem się zobowiązany, chociaż nie powinienem ci pomagać, bo czuję papierosy.
— Przepraszam hyung — ukłonił się nisko. — Myślałem, że tak przykuję uwagę Jimina...
— Niby taki inteligentny, ale jednak głupi jak but. Jeśli chcesz dziś spać na swoim łóżku, lepiej idź się wykąpać.
— Wolałbym spać w innym łóżku — mruknął bardziej do siebie, niż do Seokjina.
— Tylko, że ten ktoś z innego łóżka aktualnie nie chce twojej bliskości, mój drogi.
*****
W tym samym czasie Jimin leżał na kanapie i zastanawiał się nad sobą. Może przesadził z tą karą dla młodszego? W końcu zaczęło mu go bardzo brakować, a już szczególnie po sytuacji, która miała miejsce kilka minut wcześniej. Po chwili chłopak wyłączył telewizor i opuścił na chwilę powieki, żeby odgonić od siebie myśli, jednak jak na złość przed jego oczami stanął obraz Jungkooka, który w dość uroczy sposób tracił nad sobą kontrolę, kiedy to Jimin sprawiał mu przyjemność swoimi ustami. Ciche jęki uchodziły spomiędzy jego warg i mieszały się z błaganiami o narzucenie szybszego tempa.
Mimo chęci dokończenia tego swoistego filmu, który swój finał miał na dywanie, musiał odpędzić od siebie całą wizję i trwać dalej w swoim zamierzeniu. Kariera ponad wszystko, tylko ona się dla niego liczyła.
A przynajmniej bardzo chciał, żeby tak było.
***
Zaraz po kąpieli i porządnym szorowaniu zębów, Jungkook wyrzucił papierosy do śmietnika, żałując, że wydał na nie swoje pieniądze. W samym szlafroku przemierzał dorm, zastanawiając się co zjeść na kolację, bo dziś przez swoje spotkanie z Yugyeomem przegapił porę na wspólny posiłek i nic dla niego nie zostało. Postanowił przygotować sobie zwykłą kanapkę z serem, bo nie chciał za bardzo kombinować.
Gdy ją przygotował, posprzątał po sobie, po czym stwierdził, że pójdzie do salonu, żeby pokazać Jiminowi swoją obojętność wobec niego.
— To tak dla zmylenia go — powiedział do siebie, gdy przekroczył próg salonu.
Widząc Jimina, leżącego na kanapie, zwątpił w siebie, ale mimo to usiadł obok niego. Starszy miał przymknięte oczy, więc Jungkook postanowił sprawdzić, czy śpi. Gdy stwierdził, że starszego zmorzył sen, zjadł szybko kanapkę, żeby później Seokjin nie marudził i wstał z kanapy, żeby zanieść starszego do jego łóżka.
Kiedy go ostrożnie podniósł, zapragnął położyć się razem z nim w którymkolwiek łóżku i po prostu zasnąć, ale to nie było możliwe. Chłopak dzielił pokój z Taehyungiem i Hoseokiem. Z łatwością mogliby go przyłapać, więc wolał nie kombinować. Stwierdził, że zaczeka do rana, ale żeby wszystko się udało, musiał wyłączyć budzik starszego. Gdy tylko dotarł do pustego pokoju swoich hyungów, położył Jimina na jego posłaniu i okrył kołdrą, po czym rozpoczął szukać komórkę Parka.
Po przeszukaniu szuflady starszego, przeklął siebie za nie sprawdzenie jego kieszeni, nim ten wtulił się w swoją kołdrę. Uklęknął na skraju łóżka chłopaka i ostrożnie zaczął wyrywać kołdrę z objęć Jimina. Szło mu to naprawdę okropnie z racji, że żelazny uścisk Parka był nie do pokonania, jeśli chciało się przez niego przebić delikatnie. Nie zastanawiając się nad tym, gdzie są pozostali lokatorowie pokoju, co jakiś czas wydzierał mały fragment okrycia, jednak szło mu to naprawdę mizernie.
Jakiś czas później wkurzył się i szarpnął trochę mocniej kołdrą, czym rozbudził Jimina.
— Co się dzieje? — mruknął zaspany chłopak.
— Nic — szepnął wystraszony.
— To tylko ty, Jungkookie. — Westchnął. — Skoro tak bardzo chcesz ze mną spać, to wskakuj — zrobił miejsce obok siebie i podniósł kołdrę.
Maknae był taki zaskoczony reakcją chłopaka, że bez słowa położył się obok niego i pozwolił Jiminowi wtulić się w niego. Po chwili starszy znów zasnął, co dało Jungkookowi chwilę wytchnienia. Naprawdę cieszył się, że może zasnąć u boku ukochanego, ale musiał dostać się do jego telefonu, bo inaczej nici z planu, który objaśnił mu Seokjin.
Gdyby tylko mógł dosięgnąć do jego kieszeni i sprawdzić, bez obudzenia starszego... To nie tak, że nie próbował, po prostu nie mógł sprawdzić drugiej kieszeni, na której Jimin spał, więc się poddał i po prostu przytulił do siebie mocniej starszego, w razie gdyby ten chciał uciec. Jakiś czas później do pokoju wrócił Hoseok i Taehyung, którzy najwidoczniej odpuścili budzenie Jungkooka.
Rano Jungkook spał tak twardo, że nie usłyszał budzika, który rozbrzmiewał z telefonu starszego. Jimin niemal od razu się obudził, by wyłączyć to cholerstwo. Miał jednak pewne utrudnienia w postaci oplatających go rąk Jungkooka. Miał zamiar zostawić młodszego, ale zmiękł, gdy zobaczył jego twarz. Rozczochrane włosy, zamknięte oczy i uroczo rozchylone usta, które jak na zawołanie same się przymknęły.
Mimo że Hoseok i Taehyung już wstali on nadal leżał obok śpiącego chłopaka, zastanawiając się, co skłoniło go do tak długiego snu. Położył się więc z powrotem i ułożył głowę na klatce piersiowej młodszego, by móc wsłuchać się w spokojne bicie serca. Myślał o tym, czy aby nie przesadził z ignorowaniem Jungkooka. W końcu ranił jego i siebie, a to mu nie było potrzebne, szczególnie przed comebackiem, kiedy wszyscy byli spięci. Dzień wolny był niemal zbawieniem, więc każdy chciał spędzić go najlepiej jak potrafił, nie przesypiając całego dnia, chyba że chodziło o Yoongi'ego.
Półtorej godziny później Jungkook powoli wybudził się ze snu. Ziewnął przeciągle, a gdy się przeciągnął, przyszło mu na myśl, że na jego piersi leży Jimin, dlatego przestał się ruszać. Mógł przecież obudzić starszego.
— Dzień dobry, śpiochu — przywitał go cichy głos Jimina.
— Dzień dobry. — odpowiedział zaskoczony.
— Jesteś lepszy niż poduszka. — Zaśmiał się starszy, podniósłszy się do siadu.
— Już nie jesteś zły?
— Meh, foch jest nudny... Wiesz może, czemu zrobiło się tak cicho w dormie, mimo że jest dopiero ósma trzydzieści?
— Pojechali na zakupy. Wiesz hyung, przepraszam cię za wszystko... Nie chciałem, żebyś czuł się źle... Chciałem tylko jakoś odreagować wszystko, co się wokół mnie działo...
— Przeprosiny przyjęte. — Uśmiechnął się promiennie. — A teraz pragnę porządnego pocałunku, bo dawno tego nie było.
— Bo mnie biłeś — wytknął Jungkook.
— Nie marudź, tylko całuj.
— Wedle życzenia, mości panie.
Jungkook nie potrzebował więcej nakazów. Bez żadnego ostrzeżenia nakrył usta Jimina swoimi, nie dając mu się odezwać. Całował powoli i namiętnie, chcąc wynagrodzić sobie ten czas, kiedy nie mógł robić tego tak swobodnie, jak teraz. Pozwolił korzystać Jiminowi z odsłoniętej klatki piersiowej. Magia szlafroka działała tak, że starszy nie mógł nie zbadać dłońmi tak dobrze znanych mu części ciała Jungkook'a.
Tak właśnie zakończyła się separacja tej uroczej parki. Jungkook zdołał zrozumieć, że seks to nie wszystko. O swoją drugą połówkę powinno się dbać jak o samego siebie, a miłość pielęgnować i nie oczekiwać, że ktoś zrobi to za nas.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top