~ I want us to be happy ~
Percy zna Annabeth od dwunastego roku życia. Od szesnastego są parą. Ale Percy nie chce być chłopakiem Annabeth. Nie kocha jej. Nawet nie wie czemu jest z nią w związku. Serce Jacksona należy do tylko jednej osoby, a osoba ta niedawno prawie umarła i teraz leży w infirmerii pod opieką domku Apollina (który jest powodem stanu tejże osoby ( Apollo, nie domek)). Jest trzecia czterdzieści osiem, a Percy nie śpi. Postanawia wyjść z domku. Nie przebiera się z piżamy. Idzie na plaże i wchodzi do wody. Siada na dnie morza i patrzy w gwiazdy zniekształcone przez zatokę. W końcu zasypia.
Kiedy się budzi widzi słońce nad głową i słyszy jak ktoś woła jego imię. Nie jeden, kilkanaście ktosiów chodzi po obozie i krzyczy głośno imię czarnowłosego. Percy postanawia wyjść z wody. Kiedy stoi na piasku widzi Annabeth biegnącą w jego stronę.
- Och, glonomóżdżku, tak się martwiłam - blondynka wiesza mu się na szyi i próbuje go pocałować. Chłopak delikatnie ją odpycha. - Co się stało Percy? - pyta zdezorientowana.
- Zerwijmy - mówi.
- O czym ty mówisz? Ja cię kocham! - Percy wzdycha.
- Ale ja nie kocham ciebie. Wybacz, Annabeth, zrywam z tobą - odwraca się i idzie do domku numer trzy.
***
Tym razem Percy się przebiera. Zakłada jeansy, za dużą bluzę, którą dostał kiedyś od pewnego blondyna i trampki. Kieruje się do pawilonu jadalnego po coś do jedzenia. Bierze jabłko i wychodzi idąc do infirmerii. Gdy wchodzi do budynku od razu zmierza do pokoju, w którym leży Jason. Po drodze mija kilka innych. W jednym widzi Willa Solacea siedzącego na biurku i Nica di Angelo, do którego się przytula. Postanawia im nie przeszkadzać. Uważa, że każde z nich przeszło zdecydowanie zbyt wiele i cieszy się, że są razem szczęśliwi. Percy też chce być szczęśliwy. Z Annabeth nie był. Już jest na przeciwko sali Jasona. Puka. Słyszy ciche zaproszenie.
- Hej - mówi Jason.
- Hej - odpowiada Percy. - Zerwałem z Annabeth.
Jason się uśmiecha. Percy też. Siada obok blondyna na łóżku i wpada w jego wyciągnięte ręce.
- Gratulacje, Percy, jestem z ciebie dumny. - I Percy wie, że Jason mówi prawdę. Ten chłopak jest cudowny i Jackson nie wie czy na niego zasługuje, ale wie jedno.
- Kocham cię, Jace.
- Ja też cię kocham, Perc.
Percy wtula się mocniej z syna Jupitera i się uśmiecha. Jest szczęśliwy. Tu i teraz. W infirmerii z Jasonem po zerwaniu z córką Ateny. Jason Grace to ten człowiek, na którego Percy czekał całe życie. Cieszy się, że czekał. Było warto.
A/N nwm co to, ale potrzebowałxm się wyrzyć, ja wiem, to jest okropne, ale nawet mi się podoba. Nie chejtujcie pls
Miłej nocki/dnia czy kiedy tam to czytacie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top