8. will you be my treasure?
3 dni później Jungkook leżał na łóżku obok swojego chłopaka? Bo chyba mógł go tak nazwać i rozmyślał.
Co się stanie jak kiedyś rodzice ich przyłapią i czy to jest poprawne to co robią. W końcu niedługo będą rodziną, a rodzina nie powinna robić to co oni robią.
-Co się stało Kookie? -zapytał starszy przeczesując mu włosy. Kook odwrócił się tak, że mógł tera podziwiać jego piękne węgielki. Mógłby się w nie patrzeć już tak przez cały czas, ale były rzeczy ważniejsze.
-No bo wiesz... -zaczął lekko się jąkając -Niedługo będziemy braćmi, a bracia nie kochają się w łóżku i nie mają takich relacji...
-Ej misiu -złapał za jego brodę, żeby przypadkiem nie spuścił wzroku -Wiesz, że jesteś dla mnie ważny i żaden ślub rodziców nam nie przeszkodzi w byciu razem. W końcu nie jesteśmy w żadnym stopniu spokrewnienieni -uśmiechnął się do niego czule i odgarnął kosmyk włosów spadający na jego twarz
-A rodzice? Będziemy musieli im to powiedzieć -zmartwił się i lekko posmutniał
-O to się nie martw. Narazie będziemy ukrywać nasz związek, później pomyślimy co i jak -pocałował jego policze, a następnie zszedł niżej zostawiając soczystą malinkę przy obojczyku
-Tatusiu~? -młodszy odsunął się od niego i usiadł po turecku na miękkim materacu, co uczynił też Yoongi
-Jejku o co chodzi? -zapytał z troską
-No, bo mówisz, że jesteśmy razem? -zapytał z lekką obawą, że on go wyśmieje
-Tak -odpowiedział niemal natychmiast
-Ale nigdy nie zapytałeś się mnie czy chce zostać twoim chłopakiem -Jungkook był już cały czerwony. Wstydził się rozmawiać o takich, rzeczach i czuł się wtedy dziwnie.
-Jeon Jungkook czy zostaniesz moim skarbem i czy bym mógł nazwać Cię moim chłopakiem -tak jak i starszy strasznie się zdziwił co właśnie powiedział. Nigdy nie przypuszczał, że powie coś takiego do chłopaka, a tu proszę.
-Tak! -krzyknął i rzucił mu się na szyje, omal nie powodując upadku na ziemię i wtulił się w jego drobne ciało zaciągając się słodkim zapachem jego włosów
-Dobrze dzieciaki widzę, że się polubiliście, a teraz zejdźcie na śniadanie -matka Yoongiego weszła wtedy kiedy tulili się do siebie. Oby dwaj nie wiedzieli co jej odpowiedzieć, więc tylko przytaknęli
_______________
-Wiesz, że mam chłopaka oficjalnie od 2 dni. Jejku jestem taki szczęśliwy Namjoon hyung
-Też się cieszę młody. Chyba ci nudno tam beze mnie co? -zaśmiał się starszy do słuchawki
-Nie wiesz jak bardzo. Czekam aż w końcu mnie odwiedzisz.
Jungkook i Namjoon znali się praktycznie od dziecka. Rzadko co się kłócili, albo sprzeczali o byle co. Chyba że to była jakaś zabawka Kooka, którą Namjoon zepsuł
Chłopak właśnie szedł wzdłuż ulicy Seulskiej szukając jakiejś kawiarni, bo miał ochotę na odrobinę kofeiny, kiedy nagle ktoś na niego wszedł
-Debilu nie mógłbyś uwa... -Jego mina spoważniała, kiedy zobaczył kto przed nim stał -Namjoon muszę kończyć. Odezwę się później -nie czekając na potwierdzenie rozłączył się i schował urządzenie do kieszeni spodni
-No proszę, kogo my tu spotykamy? -brunet przybliżył się do niego i zagryzł wargę lekko odchylając głowę do tył
-Taehyung przepraszam myślałem, że to... a nie ważne. Sory, ale się spiesze -próbował go grzecznie pominąć i szybko zwiać, ale starszy stanął przed nim i zagrodził mu drogę
-Nie tak prędko. Czemu nie odpisywałeś na wiadomości? -zapytał z rozbawieniem -Nie wiesz ak bardzo się martwiłem -Kook potrafił usłyszeć w tym zdaniu sarkazm. Aż za mocno
-Nie miałem czasu, przepraszam, czy mogę już iść? -zapytał grzecznie i spuścił głowę, żeby nie patrzeć na starszego
-Ale jakoś teraz miałeś czas rozmawiać z niejakim Namjoonem. Może bym ci to wybaczył. Tu niedaleko jest hotel -przybliżył się do niego i złapał mocno za ramię. Na co Kook wzdrygnął się
-Ale ja nie mogę... zostaw mnie -próbował się uwolnić z jego uścisku, ale nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów.
-Jeżeli pójdziesz ze mną do...
-Możesz go łaskawie puścić? -obok starszego pojawił się brunet o trochę ciemniejszych włosach niż te Taehyunga
-A kim ty jesteś, żeby mi rozkazywać? -zapytał ze śmiechem i popluł śliną na buty jego wybawiciela
-Ahh, a dopiero co je kupiłem -skrzywił się lekko, ale się nie zezłościł
Podszedł do niego i złapał za rękę. Wykręcił ją tak, że znajdywała się na plecach Taehyunga. Pociągnął ją mocniej do góry co spotkało się z głośnym jego krzykiem
-A teraz grzecznie zostawisz tego chłopca i pójdziesz do domu. Chyba, że chcesz, żebym ci rękę złamał -specjalnie, żeby potwierdzić słowa mocniej pociągnął za nią
-Nie, nie nie już idę -powiedział najszybciej jak potrafił.
Tajmniczy chłopak puścił go, ale Taehyung nie chciał odpuścić, więc zamachnął się z pięści, ale brunet był szybszy i przechwycił rękę i uderzył go mocno w brzuch tak, że się skulił i aż zapiszczał z bólu
-A teraz mykaj -puścił mu oczko, a ten nie protestując po prostu spieprzył gdzie pieprz rośnie
-Ja dziękuję... -wyjąkał Jungkook zaczynając się zginać w pół
-A tam nie musisz dziękować -machnął ręką -Nic ci nie zrobił? -zapytał z troską
-Nie, nie. Dzięki tobie nie -uśmiechnął się niepwenie
-To dobrze. Tak w ogóle jestem SeokJin, ale mów mi Jin -wyciągnął dłoń przed siebie, którą Kook złapał
-Jungkook
-Wybierałeś się gdzieś? -zapytał Jin patrząc na twarz przestraszonego dziecka
-Chciałem iść do kawiarni, ale nie mogę jej znaleźć -podrapał się po głowie i ze zdenerwowania zagryzł wargę
-Spójrz do góry -pokazał palcem, a Kook się uderzył się w myślach w czoło czytając napis "Coffe"
-A no tak -zaśmiał się i nieświadomie przegryzł wargę -Może wypijemy ją razem? Ja stawiam -zaproponował
-W sumie czemu nie -gestem ręki kazał mu iść przodem
__________
-I wtedy Namjoon zbił wazon mojej mamy -śmiech rozniósł się po całej kawiarni, a ludzie patrzyli na nich jak na idiotów
-I co na to twoja mama? -Jin starł z kąciku oczy małą łezkę śmiechu
-Wkurzyła się bardzo, bo to z Turcji wazon. Najlepsze to, że Namjoon zbierał wszystkie odłamki i zaczął je sklejać, ale coś mu nie wychodziło -Jungkook próbował ochłonąć, bo był cały czrwony ze śmiechu. Dawno nie miał z kim tak pogadać. Brakowało mu takiego bliskiego przyjaciela, którego śmiało może nazwać bratem
Suga: Gdzie ty jesteś? Mama mówi, że wyszedłeś ponad 3 godziny temu
-Aich zasiedziałem się. Muszę już iść -wstał i ukłonił się. Zostawił kilka banknotów na stoliku i chciał wyjść, ale Jin go złapał za rękę
-Ej może wymienimy się numerami i jeszcze kiedyś się tak spotkamy? -zapytał i wyciągnął urządzenie, żeby zapisać numer
-Jasne czemu nie -po wymianie swoich numerów. Jungkook wyszedł z kawiarni, a przed nim stanął nie kto inny niż Min Yoongi
-Kto to był?
Przepraszam rozdział nie sprawdzany. Mam słaby dzień, więc mógł mi wyjść tak sobie. Pokłóciłam się z moją przyjaciółką i zerwałam z nią przyjaźń. No trudno...
Przepraszam za to, że długi czas nic nie wstawiałam, ale nie miałam czasu
Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze
Miłego wieczoru <3
Bay^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top