25.10.2017
Dzisiaj pogoda była naprawdę piękna. Słońce przyjemnie grzało skórę i oświetlało naturę. Budynki rzucały cienie, odbicie przecudnej architektury.
Siedziałem pod drzewem i naprawdę byłem zdziwiony faktem, że ziemia jest sucha. W końcu wczoraj padało, a dzisiaj nie jest aż tak upalnie.
W zasięgu wzroku siedziała w małej grupce moja ukochana czerwonowłosa. Była lekko nieobecna gdy koleżanki rozmawiały o czymś zawzięcie.
Oglądała coś na swoim telefonie i po jej szczerym uśmiechu byłem pewny, że to śmieszne zwierzaczki.
Naprawdę ciężko było zobaczyć ten prawdziwy wyraz twarzy. Zwykle udawała, widziałem to po jej smutnych oczach.
Nie mogłem tego tak po prostu zignorować. Obok aktualnego wpisu zacząłem rysować jej uśmiechniętą buzię.
Co chwilę coś zmieniałem. Spod moich palców nie chciała wyjść idealna studentka. Wyglądała zbyt zwyczajnie, zbyt prosto.
Nagle usłyszałem ciche westchnięcie, więc oderwałem się od rysunku gwałtownie zamykając zeszyt. Moim oczom ukazała się uśmiechnięta Hyuna.
"Ładne. To [T/I], prawda?" zapytała choć doskonale znała odpowiedź. Widziałem to w jej twarzy.
"Długo tu stoisz?" tylko tyle byłem w stanie z siebie wykrzesać.
"Wystarczająco długo by zobaczyć jaką masz obsesje na punkcie jej oczu" rzuciła.
I miała rację. Tak ciężko było uchwycić jej spojrzenie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top