23.11.2017

- Namjoooooooon - usłyszałem za sobą radosny głos Hyuny, więc zatrzymałem się.

Wiedziałem, że prędzej czy później dziewczyna mnie dopadnie. Przed nią nie ma ucieczki.

- Zaczniesz mi teraz opowiadać jak to cudwnie bawiłaś się ze swoim nowym chłopakiem? - zagadałem ją chowając dłonie w kieszeniach kurtki.

Mimo świecącego słońca, listopadowy wiatr był chłodny. Kąsał skórę powodując nieprzyjemne, przenikliwe zimno.

- Skąd wiesz, że Hyojong to mój chłopak? - zapytała zaskoczona.

- A więc zgadłem - nie mniej zdziwiony zgubiłem swój uśmiech.

- Tak właściwie to... Chciałabym Ci podziękować - stanęła w miejscu, a ja spojrzałem prosto w jej oczy.

- Proszę bardzo - zaśmiałem się rozkładając ramiona, a Hyuna objęła mnie szybko w pasie.

Delikatnie zmierzwiłem jej rude włosy, ale nawet nie przejęła się tym i nie skrytykowała jak zawsze miała to w zwyczaju. Jednak szybko odsunęła się ode mnie, a wtedy moje tęczówki ujrzały jej spojrzenie... To nie jest dobry znak.

- [T/I] za jakieś 2 minut wyląduje przed uczelnia... Zimno dzisiaj, prawda? - złapała się za ramiona odchodząc szybkim krokiem.

- Hyuna coś Ty wymyśliła? Hyuna!?- krzyknąłem za nią, ale nic mi nie odpowiedziała.

- Żartujesz sobie ze mnie? Ty stary dziadu! Tylko Cię dorwę! - usłyszałem krzyk, a chwile później moje spojrzenie zetknęło się z tym należącej do czerwonowłosej. - Czemu się tak patrzysz?- fuknęła zagarniając kosmyk z twarzy.

Westchnąłem jedynie zły na Hyune. Dziewczyna była w samym podkoszulku i spodniach z cienkiego materiału. Kto się tak ubiera w listopadzie? Szczególnie, że pogoda teraz wariuje.

- Nie myśl sobie, że tak przyszłam. Mam jeszcze sweterek, ale ten dziad mi go zajebał - warknęła spoglądając na drzwi uczelni.

Zmarszczyłem brwi i starałem się nie parsknąć śmiechem. Nie wyobrażam sobie mężczyznę w wieku sześćdziesięciu lat chodzącym w przymałym, damskim sweterku... Albo może właśnie wyobraziłem i ten absurd mnie tak rozbawił.

Podszedłem do dziewczyny i nim zdążyła się zorientować założyłem jej kurtkę na barkach. Dziewczyna chciała zaprotestować widząc mnie jedynie w bordowej bluzie, ale zrezygnowała widząc moje spojrzenie.

- Zamarzniesz - mruknęła jedynie mocniej obejmując się materiałem, w którym tonęła.

- Wrócę do mieszkania. I tak mam wykłady dopiero za trzy godziny. Spróbuj wejść tylnim wejściem - odezwałem się i ruszyłem tu głównej bramie.

Starałem się iść pewnie, ale w tamtym momencie miałem nogi jak z waty.

Nie pamiętam jak dotarłem do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #bts#namjoon