10.11.2017

Piątek.

Czyli nadzieja i ostoja.

Dlaczego? Jeśli coś zrobiłeś w piątek miałeś nadzieję, że przez weekend ludzie o tym zapomną. Jeśli miałeś kolokwium, miałeś szanse nadrobić. Albo po prostu odetchnąć w dwa dni wolnego. 

Korzystając z tego, że wiele wykładowców mnie lubiło wyciągnąłem od jednego z nich plan jej zajęć. Wiedziałem gdzie siedziała i z tego co zauważyłem, to jej stałe miejsce.

Szybko wsunąłem się na aule. Miałem tą przyjemność, że ponownie zostałem poproszony o pomoc w prowadzeniu zajęć, więc będę mógł patrzeć na nią cały blok lekcyjny. Rozejrzałem po ogromnej sali. Wypatrzyłem odpowiednią ławkę i ruszyłem w jej stronę.

Wziąłem głęboki oddech i wyciągnąłem z torby Gardenie. Wiem, że może myślałem sobie za dużo. W końcu możliwe było, że nie znała znaczenia tego kwiatu. Ale mogło być też inaczej.

Gardenia oznaczała nieśmiałą, skrywaną miłość. Staromodne uczucie i wyrażająca poważne zamiary. A ja miałem dokładnie takie intencje.

Uśmiechnąłem się spoglądając na roślinę. Wyglądała tak przepięknie i delikatnie.

Nagle dotarło do mnie, że nie mogę jej zostawić tak po prostu na ławce. Przecież ktoś może to zabrać.

Wypuściłem powietrze i rozejrzałem się zastanawiając co zrobić. W końcu stwierdziłem, że wsadzę ją w półeczkę pod ławką. Spojrzałem trochę z dalszej odległości i uśmiechnąłem zadowolony.

Szybko opuściłem aulę, by wejść dopiero po dzwonku razem z wykładowcą. Słyszałem wzdychanie dziewczyn, które jak zwykle ignorowałem. Nie interesowały mnie.

Studenci zajmowali swoje miejsca, a ja odprowadzałem wzrokiem czerwonowłosą kobietę. Usiadła na swoim miejscu i chciała wsunąć zeszyt pod ławkę, ale powstrzymała się. Delikatnie wyciągnęła kwiat i przeczytała karteczkę.

Szybko podniosła wzrok, więc zająłem się papierami, żeby nie dostrzegła we mnie niczego podejrzanego. Wreszcie spojrzałem na nią kątem oka. Widziałem jak jej koleżanki szturchają ją, a ta uśmiecha się delikatnie pod nosem.

"Proszę, uśmiechaj się częściej
~RM"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #bts#namjoon