Kiedy ruszyłem w stronę uczelni z daleka zobaczyłem czerwonowłosą dziewczynę. Jej pukle powiewały na wietrze, a cienki, czarny sweterek opływał jej ciało.

Szybko zasłoniłem się zeszytem i odwróciłem w drugą stronę gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały. Po prostu moje myśli zalała mała fala wspomnień. Szczególnie wczorajszego, nieszczęsnego wieczora.

Kiedy zniknęła na dziedzińcu odetchnąłem z ulgą i uderzyłem się w policzki czując, że są gorące. Musiałem uspokoić bijące serce, a krew buzowała w moich żyłach.

Spojrzałem na zegarek i opustoszałą uczelnię. Zaczęły się zajęcia, czyli cisza i niezmącony niczyją obecnością spokój. Idealny moment aby od wszystkiego odetchnąć.

Ruszyłem w stronę biblioteki przeglądając po drodze zawartość torby. Bez większych przeciwności znalazłem się w mojej ulubionej części uniwersytetu.

Świat literatury, wiedzy i spokoju rozpościerał się przede mną napawając mnie ciepłym uczuciem. Czułem się tutaj bezpiecznie.

Przywitałem się ukłonem z panią bibliotekarką, która z szerokim uśmiechem odpowiedziała tym samym. Często pomagałem tym panią układać książki po zajęciach. Kiedyś nie mogłem dotykać niektórych cennych wręcz eksponatów, ale później zostałem obdarzony zaufaniem.

Wsunąłem się w mój ulubiony dział z literaturą angielską i zacząłem wybierać przydatne książki. Bez przeszkód wyciągałem te, które dla większości były zbyt ciężkie i niezrozumiałe.

Trzymałem sporą ilość w dłoni przemieszczając się do innej alejki i zamarłem. W połowie półek znajdowała się [T/I], która przyglądała się z zaciekawieniem książką nad jej głową. Uśmiechnęła się pod nosem i stanęła na palcach. Kiedy wyciągnęła dłoń mogłem wyraźnie zauważyć, że nie ma na sobie stanika.

Krew w moich żyłach zaczęła gwałtowniej płynąć tak, że czułem ją dokładnie w każdym zakątku ciała. Przełknąłem ślinę i poczułem jak książki wysuwają mi się z rąk. Szybko złapałem jedną, która chciała z hukiem uderzyć o podłogę.

Oblizałem zestresowany usta i szybko uciekłem z tej alejki opierając się o zimne drewno.