Prolog

BAEKHYUN

Od zawsze życie dawało mi w kość, jednak nie spodziewałem się, że nigdy nie zaznam miłości ze strony własnych rodziców, którzy nawet nie traktowali mnie jak swoje własne dziecko, a bardziej jako przedmiot do sprzedaży. Czułem się brudny, za każdym pieprzonym razem kiedy byłem zmuszany do prostytucji z dużo starszymi ode mnie mężczyznami. Oczywiście nie każdy był taki, niektórzy potrzebowali po prostu rozmowy i dzięki temu miałem możliwość zarobić jakieś "drobne", które po prostu były moimi sekretnymi napiwkami. Dzięki jednemu mężczyźnie, panu Lee, który wykupił mnie na wyłączność właściwie miałem zapewnione mieszkanie, dodatkowo nie musiałem robić niczego szczególnego oprócz czasami pomocy w sprzątaniu, czy po prostu skupieniu się na nauce, żeby w końcu dostać się na wymarzone studia, o których od dłuższego czasu myślałem poważnie, ale posiadając ojca szefa mafii i matkę dilerkę nie miałem nawet możliwości myśleć o takich rzeczach kiedykolwiek. Jedyne co mnie miłego spotkało w tej wyśmienitej branży to mój najlepszy przyjaciel Luhan, który niestety podjął się tej pracy tylko po to by nie wylądować na ulicy. Było mi go cholernie szkoda, bo miał całkowicie zniszczone życie, ale mimo wszystko wspiera mnie w każdej decyzji i jest przy mnie na każdym kroku za co byłem mu cholernie wdzięczny. Miał również dużo szczęścia co do jednego klienta, który po prostu przygarnął go do siebie i są aktualnie parą. Chociaż go spotkało coś dobrego. 

— Baekkie! — krzyknął Luhan wchodząc do apartamentu, który nawet nie był mój.. Pan Lee powiedział, że oboje mamy się czuć jak u siebie, więc jak Luhan przychodzi to nawet nie musi pukać po prostu ma wchodzić, w razie gdyby coś mi się stało to on ma być przy mnie. W ciągu osiemnastu lat, które prawie mam za sobą udało mi się w końcu spotkać kogoś komu na mnie zależy. — Co się stało? Pan Lee zrobił ci krzywdę? — spytał zmartwiony patrząc na mnie i na moje walizki, które były już spakowane. No tak nie powiedziałem mu jeszcze wszystkiego, ale to kwestia czasu, zresztą nie bez powodu go poprosiłem by przyjechał jak najszybciej, bo mimo wszystko potrzebowałem aktualnie jego pomocy. 

— Dlaczego od razy pomyślałeś, że mógłby mi zrobić krzywdę? Wiesz jaki on jest, poza tym doszliśmy do wniosku, że czas, abym się wyprowadził nie zawsze mogę być na jego utrzymaniu, a niedługo będę pełnoletni, więc będę mógł prawnie o sobie decydować. — powiedziałem patrząc na niego z lekkim uśmiechem i zmarszczyłem delikatnie nos dopinając zaraz drugą walizkę. — Poza tym, Lee poznał w końcu kobietę, z którą ma zamiar spędzić resztę swojego życia, więc ja osobiście czułbym się niekomfortowo, gdyby z moim facetem mieszkała dziwka. — wzruszyłem ramionami zaraz podnosząc się z ziemi i delikatnie się przeciągnąłem cicho ziewając. 

— Przysięgam, że kiedyś zrobię ci krzywdę za mówienie tak paskudnych rzeczy. To, że skończyliśmy na takiej drodze, a nie innej. Nie cofniemy czasu, ale mogę ci obiecać, że skoro u mnie jest już lepiej to u ciebie również tak będzie. Zresztą... Skoro nie możesz już tu mieszkać, to gdzie masz zamiar teraz pójść z tymi walizkami.... — spytał unosząc brew do góry, bo było widać, że się zmartwił tym bardziej, kiedyś przeprowadziliśmy taką dość poważną rozmowę i, gdybym kiedyś skończył w takiej sytuacji, to byłbym zmuszony wrócić do rodziców i po jego minię, szło się domyślić, co aktualnie chodziło mu po głowie. 

— Nie masz o co się martwić, nie wracam do nich. Znalazłem super ofertę mieszkania, gość powiedział, że mogę się wprowadzić już dzisiaj, co prawda jakąś umowę podpiszemy na dniach, bo teraz jest w delegacji, więc teoretycznie dogadałem się z nim przez telefon, a reszta do dogadania jak wróci. Trochę się obawiam jego reakcji, bo nakłamałem odnośnie mojego wieku, ale wydawał się miły przez telefon... — szepnąłem zagryzając delikatnie wargę i potarłem kark dłonią. Cieszyłem się, że miałem jakieś swoje oszczędności bo doskonale wiedziałem, że będę mógł sobie opłacić mu za kilka miesięcy, a później będę musiał znaleźć jakąś pracę, bo czułbym się źle mieszkając u niego za darmo. Pocieszał mnie w jakimś stopniu fakt, że moi rodzice nawet nie sprawdzali co się ze mną dzieje, bo do momentu, aż dostawali za mnie spore pieniądze od pana Lee, to mogłem sobie żyć na spokojnie, ale niedługo to się skończyć, a ja już nie będę mógł się ukrywać.

CHANYEOL

Bycie właścicielem jednej z największy firm w Seulu nie było zbyt łatwe szczególnie, że nie miałem czasu kompletnie na nic, ale raczej powodem był fakt, że jestem po prostu pracoholikiem i sam spędzałem często całe dnie i noce w swoim biurze, by tylko i wyłącznie skończyć pracę, którą sam sobie narzuciłem. Starałem się brać jak najwięcej pracy, byleby mój przyjaciel - Sehun mógł więcej czasu spędzać ze swoim chłopakiem, nie ukrywam, że bardzo mnie zdziwił fakt tego, gdzie się poznali, ale kompletnie nie chodziłem w dalszą dyskusje, ważne byleby byli szczęśliwi, a ja będę trzymał za nich mocno kciuki. Również przez moją ciągłą pracę potrzebowałem znaleźć jakiegoś współlokatora, by mógł się chociaż zająć moim mieszkaniem, psem i może w końcu będę miał powód do częstszego powrotu do domu.  

— Nie wiem jak mam cię zmusić do powrotu do domu, jedyne co trzyma mnie przed pierdolnięciem ci to dzisiejsza delegacja. — westchnął ciężko zakładając ręce na klatce piersiowej i pokręcił lekko głową mierząc mnie wzrokiem. — Przez to muszę zostawić Luhana samego w mieszkaniu, dobrze, że chociaż jego przyjaciel ma dla niego aktualnie czas. — odparł i otarł teatralnie niewidzialną łzę z policzka, a ja parsknąłem śmiechem pakując ostatnie papiery do aktówki. 

— Do mnie dzisiaj się wprowadza nowy współlokator, przez telefon wydawał się uroczy, więc mam nadzieję, że po powrocie też się taki okażę. — westchnąłem w jedną rękę łapiąc rączkę od walizki, a w drugą aktówkę i razem z chłopakiem ruszyliśmy do wyjścia z firmy i ruszyliśmy prosto do taksówki, która miała zawieźć nas na lotnisko. 

— Jestem pod ogromnym wrażeniem, że nie boisz się dać komuś od tak dostęp do własnego mieszkania, dodatkowo osobie, której nawet nie znasz, ale nie będę cię oceniał, bo właściwie Luhan po jednym dniu u mnie zamieszkał. — wzruszył ramionami i wpadł do taksówki jak do stodoły, na co pokręciłem zrezygnowany głową sam zajmując miejsce na tyłach i wyciągnąłem telefon z kieszeni przeglądając różne maile. Właściwie to oprócz tego, że martwiłem się o psa to nie miałem nic innego do stracenia pozwalając chłopakowi tak szybko u mnie zamieszkać. Znałem jedynie jego imię, ale mam nadzieję, że naprawdę po powrocie zastanę w domu kogoś ciekawego. 

— Jak wrócimy to powinniśmy ogarnąć jakieś spotkanie zapoznawcze, chętnie poznałbym tego chłopaka, który tak bardzo zawrócił ci w głowie, że nie potrafisz skupić się nawet na pracy. Masz szczęście, że jesteś moją prawą ręką, a ja nie mam serca, żeby odmawiać ci spotykania się z nim. — posłałem mu uśmiech i delikatnie się przeciągnąłem nie ukrywając, że naprawdę zacząłem się trochę obawiać o mojego nowego współlokatora, nawet nie wiedziałem jak on wygląda, ale Baekhyun obiecał mi, że będzie wysyłał mi przez te kilka dni zdjęcia Tobena, dzięki temu przynajmniej będę miał świadomość, że psiak jest całkowicie bezpieczny. 


****

Dobry wieczór, stokroteczki!! Mam dla was prolog, nie jest to coś nadzwyczajnego, to tylko delikatne wprowadzenie do nowej książki, na którą myślałam dość długo <3. Mam nadzieję, że się wam spodoba i będziecie czytać, a przede wszystkim komentować, żebym wiedziała co w razie czego muszę poprawić. Rozdziały będą się pojawiać co dwa tygodnie (nie podam wam konkretnego dnia, ze względu na grafik w pracy <3)

Oprócz tego również chciałabym was zaprosić na moje drugie konto, na książkę, która nie jest kpopowa, ale mam nadzieję, że wam mimo wszystko również przypadnie do gustu<3 Poniżej zostawię wam ss okładki oraz opisu! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top