Rozdział 6: Jimin
Witajcie, witajcie. Co powiecie na maraton? Mam ogromną ochotę podzielić się z wami tym, o już napisałam, a właśnie skończyłam pisać 9 rozdział.
Zresztą co ja będę się pytać~ Dajcie mi chwilę.
Enjoy Misie!
~•~•~•~•~•~•~•~
Byłem zdruzgotany zachowaniem Jungkooka. Spodziewałem się dosłownie każdego zachowania: zaczynając od złości, a kończąc na zawstydzeniu, jednak nie sądziłem, że ten będzie taki pewien siebie i mimo wszystko ani na chwilę nie przestanie być sobą. Tego absolutnie nie wziąłem pod uwagę. Dlaczego w ogóle zgodziłem się na przystąpienie do wykonania tego chorego planu? Będę musiał dać z siebie o wiele więcej, niż przypuszczałem.
Ledwo skończyła się pierwsza lekcja, a zaczęła kolejna, kiedy poczułem skutki chociażby siedzenia w ławce z Jungkookiem. Nagle zacząłem czuć na sobie spojrzenia wielu osób, które zazwyczaj wolały patrzeć w gdziekolwiek indziej, byle nie na mnie. Spojrzenia koleżanek z klasy przestały być krytykujące, a zaczęły być przychylne.
Może cena, którą płacę nie jest tak wysoka, jak zdawało mi się jeszcze przed chwilą? W końcu Jungkook tylko wyglądał tak groźnie, kiedy tak naprawdę był prostu w obsłudze i pomimo wkurzającego usposobienia, pozorny labirynt jego osobowości był jasno oświetloną ścieżką. Wystarczyło zamienić parę słów z Namjoonem i Yoongim, którzy byli skorzy do rozmowy na przerwie przed geografią.
Już nieco spokojniejszy usiadłem do ławki obok Jungkooka i wyciągnąłem potrzebne rzeczy z plecaka. Spodziewałem się karteczki, którą po chwili podsunął mi chłopak, jednak zawartość ostatniej wiadomości była jeszcze bardziej do przewidzenia. Odzyskałem pewność siebie.
"Czy ty jesteś gejem?- JK"
Uśmiechnąłem się na myśl o jego prostolinijności. Poczułem się tak, jakbym został uniesiony na fali szczęścia. Wszystko szło zgodnie z planem. Spojrzałem ukradkiem na szatyna, który przyglądał mi się uważnie ze zmarszczonymi brwiami. Wyraźnie był czymś zaabsorbowany, choć mogłem z łatwością zauważyć, że wyczekuje mojej odpowiedzi. Wytarłem dłonie w kolana, żeby zabrać się za odpisanie. Byłem świadom swojej rezygnacji z udziału w lekcji, ale zawsze temat mogłem przepisać z zeszytu Kimi, a raczej z jego zdjęcia.
Chwyciłem w końcu za długopis, by kontynuować swoją grę. Nawet jeśli naprawdę bałem się na samym początku, teraz powinienem działać z pewnością siebie, bo inaczej Jungkook ze mną wygra.
"Przepraszam. Pozwól, że sprostuję to, co napisałem. Po prostu ćwicząc na siłowni, myślałem o tym, że chcę wyglądać tak idealnie jak ty, jednak nie mogę jeść tego, co lubię, bo wszystko pójdzie mi w tkankę tłuszczową. Teraz rozumiesz?- JM"
Po tym, jak podsunąłem kartkę chłopakowi, spróbowałem wejść w narzucony przez młodego nauczyciela rytm. Choć notatki na tablicy nie do końca były zrozumiałe, przepisałem je wszystkie, włącznie z tematem. Może internet pomoże mi w zrozumieniu omawianego chaotycznie tematu. Mój spokój jednak zaczęły mącić dziwne myśli. Zastanawiałem się dlaczego Jungkook tak długo nie odpisywał. Coś zepsułem?
Tym razem nawet ukradkowe spojrzenia w niczym mi nie pomogły, ponieważ Jungkook z pustym wyrazem twarzy patrzył na kartkę. Nie mogłem niczego z niego wyczytać, a ten fakt sprawił, że momentalnie zacząłem się stresować.
Przesadziłem - powtarzałem ciągle w duchu. - Na pewno przesadziłem. Nie było innej opcji.
Zarówno wątpliwości, jak i dyktowanych notatek było coraz więcej, dzięki czemu nie potrafiłem się skupić na tym, co było dla mnie priorytetem. Zagmatwany we własnych myślach próbowałem odnaleźć drogę ucieczki. Wiedziałem co mogło rozświetlić pociemniałe myśli, ale przecież nie mogłem zmusić Jungkooka, żeby mi odpisał, bo będzie miał nade mną władzę.
Do akcji przyłączył się Namjoon, który uratował mnie z opresji. Na pewno nie zrobił tego specjalnie, jednak dyskutowanie z nauczycielem na tematy, które mogły go interesować, a już na pewno posiadał głęboką wiedzę w związku z nimi, sprawiły, że cała klasa, w tym ja, wzięła w końcu głębszy oddech. Dopiero wtedy otrzymałem wiadomość zwrotną od Jungkooka.
"Nie wiem co kombinujesz, ale już pisałem, że nie jestem gejem.- JK"
"Nic nie kombinuję. Chcę tylko poznać Cię bliżej- JM"
Tak długo czekałem na odpowiedź, że sam odpisałem błyskawicznie. Cieszyłem się, że wszystko idzie jak po maśle. Chciałem szybko zakończyć całą tę szopkę, zdobyć trochę popularności wśród płci pięknej i uwolnić się od ciężaru, jakim w ciągu paru godzin stał się dla mnie Jungkook. Sądziłem, że będę musiał poświęcić o wiele więcej czasu na zrealizowanie swojego planu. Byłem pewien, że nie obejdzie się bez krótkich spięć, w końcu Jeon był strasznie irytującą osobą, więc w końcowym rezultacie moje zadanie wymagało większego oddania.
Ku mojemu rozczarowaniu nie otrzymałem odpowiedzi od Jungkooka już do końca geografii, ale nie zobaczyłem jej też na biologii, ani na dwóch ostatnich godzinach angielskiego, bo przecież na zajęciach sportowych nie mogłem liczyć na podsunięcie kartki. O dziwo Jungkook traktował mnie jak dwójkę swoich przyjaciół. Rozkazywał mi bez ogródek, śmiał się ze mnie albo pytał o coś, całkowicie zmieniając atmosferę z szyderczej, na bardziej stonowaną i poważną. Yoongi i Namjoon uważnie go obserwowali, jednak ja nie znałem powodu ich zachowania. Szczególnie denerwowało mnie to, jak siedziałem na krawędzi ławki tuż obok Jeona, a oni po jego drugiej stronie i szeptali coś do siebie. Jungkook wolał interesować się swoim telefonem, jedzeniem lub krótką wymianą zdać ze mną lub z nimi.
Pierwszy dzień szkolny spędzony z Jungkookiem i jego paczką mogłem uznać za połowicznie udany. Wywołałem jakąś reakcję w chłopaku, jakoś zdołałem wejść w szeregi jego paczki, ale ciężko mi nawiązać z nimi luźny kontakt i nie płoszyć się za każdym razem, gdy Jungkook znajdzie powód do wytknięcia moich wad.
Miałem nadzieję, że Kimi szybko uda się przekonać brutalnie potraktowane dziewczyny do tego, że plan wypali. Jeśli jej się nie uda, spektakularny finał będzie po prostu finałem.
- Jimin, idziesz z nami do McDonalda? - zapytał Namjoon, gdy przebierałem buty. W zasadzie jego zapytanie niosło się echem po całej szatki, więc żadnemu uczniowi nie mogło umknąć to zaproszenie.
- Mam dietę - odpowiedziałem, kiedy tylko znalazłem się blisko niego. Nie chciałem, żeby każdy mnie słyszał. Mogli jeszcze pomyśleć, że jestem taki, jak oni.
- No to zjesz sałatkę - mruknął Jungkook zza moich pleców. Aż podskoczyłem ze strachu. Nie miałem pojęcia kiedy się tam pojawił. - I nie bój się mnie tak. Przecież nie będę cie molestował.
Moja dłoń powędrowała do nasady nosa, aby poprawić okulary, których tam nie było. Znowu o tym zapomniałem, a przecież ten gest zawsze dodawał mi pewności siebie. Musiałem działać.
- W takim razie pójdę z wami - zwróciłem się do Namjoona, po czym wykonałem w tył zwrot i dodałem szeptem, patrząc na Jungkooka. - Szkoda.
Wtedy w polu widzenia znalazł się Yoongi, który uważnie mi się przyglądał. Oby nie usłyszał tego, co powiedziałem, bo wtedy nie będę miał przy nim życia.
•••
Przysięgam na wszystkich bogów wszechświata, że nienawidzę McDonalda. To współczesny wróg każdego, który trzyma dietę. Przyjemne zapachy unosiły się nawet w toalecie. Jeszcze w pierwszej klasie byłbym tym, który zamówiłby wszystko, co miało w sobie podwójne mięso. Teraz siedziałem nad sałatką i dłubałem w niej widelcem. Nie przepadałem za rukolą, która była tam wszechobecna.
- Nie rozumiem cię, Jimin - stwierdził nagle Jungkook, który jak dotąd zajadał się tym, co sam chętnie bym zjadł. - To bez sensu przyjść do tutaj i jeść tylko sałatkę.
- Muszę utrzymać dietę - powtórzyłem po raz enty. - Jak zjadłbym takiego hamburgera, musiałbym podwoić serię ćwiczeń na spalanie.
- Co ci to spalanie daje? - zapytał znudzony Jeon.
- Zmniejszanie tkani tłuszczowej, aż w końcu jej całkowity zanik - wyjaśniłem, spoglądając na niego. Nie wykazywał żadnego zainteresowania tym, co miałem do powiedzenia. Wyraźnie chciał mnie tylko zdenerwować. Jego lekceważące podejście było naprawdę irytujące. - Chcę po prostu dobrze się odżywiać i dobrze wyglądać. Jesteśmy tym, co jemy.
- Myślę, że nasza znajomość bardzo pomoże Jungkookowi w ograniczeniu spożywanego cukru. - Yoongi, mówiąc to, patrzył z uśmiechem na zirytowanego Jungkooka. - Nie patrz tak, kołku. Nie chcę, żebyś zachorował na cukrzycę.
- Przecież nie jestem tak gruby, jak Youngmin z 2-3 - oburzył się chłopak. Na pewno chciał zmienić temat, ale zrobił to w bardzo nieudolny sposób.
- Przecież ty nie jesteś gruby. - Irytacja Yoongiego się nasilała. - Przecież biegasz codziennie wieczorem, więc jakąś tam część spalasz. Chodzi o nadmiar cukru, ciołku.
- Nie wyzywaj mnie, głupi krzaku - odpowiedział, na co sam parsknąłem pod nosem. Kreatywność jego tekstów była nie do podważenia. - Patrz tam lepiej swojej diety. Jesteś chudy, jak tyczka. Może z kolei ty powinieneś więcej jeść, co?
- Widocznie ma szybką przemianę materii - wtrąciłem.
- Ciebie akurat o zdanie nie pytałem. - Szatyn rzucił mi piorunujące spojrzenie.
- Skoro Jungkook biega - tym razem zwróciłem się do Yoongiego - to przynajmniej spala wszystkie kalorie. Mnie bardziej martwi ilość przyjmowanej soli. Wygląda naprawdę dobrze, nadmierne jedzenie soli może doprowadzić do odwodnienia.
- Widzę w tym sens - powiedział Namjoon.
- Niby jaki? - mruknął Jungkook.
- Jimin cię skomplementował. - Uśmiechnął się szeroko, patrząc to na mnie, to na Jeona, który wyraźnie się poddał. Dojadł swojego burgera, po czym pognał z tacką do kasy.
Byłem zażenowany słowami Kima. Kiedy tylko opuściłem wzrok do sałatki, nie potrafiłem już go podnieść. Czułem się taki osaczony, że nawet grzebanie w plastikowym naczyniu za czymkolwiek, co nie było rukolą, było naprawdę interesujące.
- Nie spiesz się tak, Jimin - odezwał się do mnie Yoongi. - Za chwilę Jungkook przyjdzie z przynajmniej trzema cheeseburgerami i średnią colą. Potem będziesz musiał na niego czekać.
- Cholerna szybka przemiana materii. - Westchnąłem, uniósłszy w końcu wzrok. - On tak zawsze?
- W zasadzie tak - odparł Namjoon. - Sam dziwię się czemu w ogóle nie tyje.
- Kwestia metabolizmu - rzucił od niechcenia Min. - Jego tata jest dokładnie taki sam. Lepiej ich ubierać, niż odżywiać. Chociaż kiedyś tak nie było. Owszem, Jungkook jadał różne przekąski, ale w granicach zdrowego rozsądku. Podejrzewam, że to ma związek z przeszłością.
Nie wiedziałem co mógłbym odpowiedzieć na takie słowa, więc po prostu skinąłem głową. Żeby jakoś wytrzymać dziwną atmosferę, zacząłem się rozglądać za Jungkookiem. Żaden z naszej trójki nie odważył się odezwać, więc po prostu czekaliśmy na szatyna. Znając życie jakoś rozluźnia atmosferę, wynajdując nawet najdrobniejszą okazję, żeby komuś dopiec.
- Wiemy, czego chcesz - odezwał się nagle Yoongi. Jungkooka nadal nie było. Kolejka była naprawdę długa, jeśli chodzi o odbiór zamówienia. Spojrzałem na niego, mrużąc powieki. Chyba nie dowiedzieli się o planie Kimi, co? - Podejrzewasz, że Jungkook jest gejem, prawda? - Skinąłem głową. - Więc prawie nie różnisz się od plotkarek, tylko ty poszedłeś o krok dalej. Jeśli chcesz go dla siebie, przynoś mu własnej roboty śniadania, a wtedy możliwe, że będzie twój. Jeśli tylko chcesz go zdemaskować przed wszystkimi, to daruj sobie. I tak będzie dostawał liściki, więc to bez znaczenia. Sami próbowaliśmy go zdemaskować, ale nic z tego.
- Ale - zająknąłem się - ja chciałem tylko zbliżyć się do was, bo jesteście fajni i leci na was prawie każda dziewczyna - próbowałem się wytłumaczyć. Ze zdenerwowania spociły im się dłonie.
- Nie blefuj, Park. - Oparł się, by móc się rozciągnąć. - Nie rozkręcałbym monologu, gdybym nie widział kartki, na której pisaliście ze sobą.
O cholera, widział tę kartkę. Teraz jestem pogrzebany. Przecież on mnie zniszczy, jeśli skrzywdzę Jungkooka...
- O szlag - odezwał się nagle Namjoon, a w jego głosie igrały iskry zaskoczenia. - Yoonie, widzisz, jak spanikował? Faktycznie pisali tam coś nieprzyzwoitego.
- Ja tam głupi nie jestem. - Miętowowłosy puścił mi oczko.
- Dałem się podpuścić, co? - zapytałem, nie mając już nic do stracenia. Trząsłem się ze zdenerwowania. Teraz już nie musiałem kryć uśmieszku pełnego napięcia, który nieprzerwanie cisnął mi się na usta.
- Jak małe dziecko. - Mrugnął do mnie zadowolony. - Tej rozmowy nie było - powiedział nagle, półgłosem, choć na jego ustach nadal widniał uśmiech.
- O czym tak szepczecie? - zapytał Jungkook, gdy usiadł niespodziewanie obok mnie.
- O tobie i twojej ponadprzeciętnej urodzie.
- Błagam cię, Namjoon, bo zaraz nawet Jimin uwierzy w to, że jestem gejem, a przecież nie jestem. - Gdyby Jungkook nie siedział tak daleko od swojego przyjaciela, mógłbym przysiąc, że zamachnąłby się, by zdzielić go konkretnie w tył głowy.
- Dobra. Jesteś skrzywdzonym gejem, który nie chce nim być. - Yoongi wypowiadał słowa powoli i wyraźnie, zaginając przy tym papierowe opakowanie ze swojego hamburgera w jakiś skomplikowany kwiatek z origami. - Jimin powiedział nam, co tam pisaliście na tej śmiesznej kartce przez całą matematykę, a później trochę na geografii.
Trochę zaciąłem się na słowach "skrzywdzonym gejem", więc kolejne słowa Mina dotarły do mnie wtedy, kiedy Jungkook zmierzył mnie wrogim spojrzeniem.
- Wcale niczego im nie powiedziałem - próbowałem się bronić - wiedzą, że coś pisaliśmy, ale nie wiedzą co, bo tej kartki im nie pokazałeś, prawda?
Chłopak wsadził rękę do kieszeni spodni i wyciągnął z niej poskładaną chyba na osiem razy kartkę.
- Cały czas jest tutaj. - Popatrzył na zawiniątko z delikatnym uśmiechem. - Dlaczego miałbym pokazać, jak bardzo się upokorzyłeś? To jeszcze nie pora.
Westchnąłem głęboko, podpierając się łokciem na krawędzi stolika. Byłem bezsilny wobec tego osobnika, jednak już coś o nim wiedziałem. Został przez kogoś skrzywdzony. Mógłbym powiedzieć, że zrobiło mi się go troszkę żal, ale to nie wystarczyło, żeby usprawiedliwić jego zachowanie wobec dziewczyn, które bez skrupułów zranił.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top