Rozdział 18: Jimin

Mam... dziewczynę. Sądziłem, że jak Kimi będzie moja, wszystko będzie takie kolorowe, a między nami zapanuje szczęście, ale gdzieś wgłębi mnie pojawiała się myśl pod tytułem: "to nie jest to". Mimo wszystko nadal trwałem przy Kimi.

Jesteśmy ze sobą już trzy dni. Dzień szkolny okazał się dla mnie naprawdę trudny. Kimi chciała trzymać się za rękę, a ja wstydziłem się tak pokazać przed klasą... A może przed Jungkookiem? Sam nie wiem.

Kiedy weszliśmy do szkoły, wszystkie spojrzenia były skierowane na nas. Tak, jakbyśmy nie mogli być razem. Zdziwiony wzrok każdej przechodzącej obok nas osoby sprawiał, że czułem ścisk w żołądku. Stanąwszy pod klasą, Kimi przytuliła się do mojego ramienia. 

Dla mnie każda taka bliskość jest nowością. Przerażającą nowością. Nie potrafię przystosować się do zachowania Kimi. Myślę, że będę potrzebował trochę czasu, by przywyknąć. 

Wkrótce pod klasą pojawił się Jungkook ze swoimi przyjaciółmi. Zmierzył mnie i Kimi krytykującym spojrzenie, a co dziwniejsze uśmiechnął się tak, jakby miał zaraz wyciągnąć jakiegoś asa z rękawa. Nie podobało mi się to, ale musiałem odgonić od siebie to uczucie. 

Gdy zadzwonił dzwonek, Jungkook standardowo usiadł przede mną, jednak ani razu się nie odwrócił, co było dziwne. Co z tym Jungkookiem, który chorobliwie starał się o to, bym nie zbliżył się do Kimi? Tak szybko się poddał? Aż nie mogę uwierzyć. 

W tej właśnie chwili przypomniałem sobie o tym uśmiechu, który zaprezentował kilka minut temu. Może on faktycznie coś knuje? Oby nie, bo tym razem mogę nie wytrzymać i powiedzieć mu coś brzydkiego.

- Witam was serdecznie - powiedział wychowawca, rozwiewając moje myśli. - Jak minął weekend?

- Wyśmienicie - odpowiedział jako pierwszy Jungkook.

- To dobrze - mruknął mężczyzna, otwierając dziennik. - Mam dla was pewne zadanie. W dzienniku mamy zapisaną wycieczkę krajoznawczą na kwiecień. Gdzie chcecie jechać?

- Nad morze - zawołała jedna z dziewczyn siedzących przy ścianie.

- Do Seulu - powiedział ktoś inny.

- Do parku narodowego - odezwał się Hoseok, gdy zapadła cisza.

- Park narodowy? - zapytał wychowawca. - A który?

- Odeaesan! Są tam góry, piękne lasy i śliczna rzeka. Mój kuzyn uczy się tam na leśniczego. Może obniży ceny biletów. Wystarczy kilka słów w dyrekcji parku - wyjaśnił Hoseok. Wtedy Jungkook spojrzał na mnie tajemniczo, jakby to miało jakieś znaczenie.

- Świetnie. Czy twój kuzyn jest w tej chwili zdolny do odebrania telefonu? - dopytał nauczyciel. - Chciałbym to załatwić, bo w następnym tygodniu szykuje się niezła pogoda. Jednodniowa wycieczka do parku będzie niezłym przedsięwzięciem. Poza tym muszę przedstawić wszystko dyrektorce.

- Mogę teraz zadzwonić?

- Wyjątkowo tak - zgodził się wychowawca.

Hoseok wyciągnął więc komórkę, wybrał numer i zadzwonił. Na początku oczywiście musiał zapytać się co tam u niego i zapytać o ciocię. Dopiero później zaczął wypytywać o ceny i prosić o zniżkę.

- Możemy wejść za darmo - powiedział Hoseok z uśmiechem. - Kuzyn ma wtyki w dyrekcji. 

- W takim razie pozostaje nam tylko transport. Myślę, że to nie będą wielkie koszta. Maksymalnie dziesięć tysięcy won. Oczywiście wycieczka jest obowiązkowa. Weźmiemy jeszcze nauczyciela biologii i będzie idealnie - westchnął zadowolony nauczyciel. - Dziękuję Hoseok.

- Nie ma za co. Liczę na piątkę z historii - uśmiechnął się szeroko.

- Dostaniesz nawet dwie ode mnie.

Po tej rozmowie kontynuowaliśmy lekcję wychowawczą. Na arenę wyszły rozmowy od wycieczce, ale nie tylko. Mówiliśmy o tym, co będzie nam potrzebne na tej wycieczce. Jak się zachowywać. Co robić, a czego nie robić. Czułem się jak przedszkolak.

Kimi cały czas trzymała mnie za rękę pod stołem, a ja ściskałem ją co jakiś czas, żeby upewnić się, że to ni fikcja. Teraz jestem naprawdę wolny od Jungkooka i jego nieprzewidywalnych zachowań.

Mimo to czułem wewnątrz siebie czarną dziurę, która w dziwny sposób była powiązana z Kimi. Chcę z nią być. Szczerze powiedziawszy bardzo ją lubię, żeby nie powiedzieć, że kocham, bo to wstydliwe słowa, do których nie potrafię się przed sobą przyznać. Dzięki niej czuję się wolny od wszystkiego. Ona sprawia, że uśmiecham się zupełnie bez powodu. Jungkook nie byłby w stanie dać mi tego szczęścia. 

Mogę być tego pewien.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top