Rozdzial 10: Jimin
Nie sądziłam że Jungkook tak szybko się we mnie zakocha. Dowodem tego było jego postępowanie. Kiedy zatrzymał się tuż przed moimi ustami, położyłem dłoń na jego prawym policzku i sam go pocałowałem z bijącym szybko sercem. Mój pierwszy pocałunek został przeznaczony do wyższych celów.
Kiedy byłem prawie pewien, że zaraz się odsunie, a ja będę mógł odsapnąć i się uspokoić, oddał pieszczotę ze zmrużonymi powiekami. W panice położyłem obie dłonie na klatce piersiowej chłopka, żeby go odepchnąć.
Po moich plechach przebiegł niespodziewany deszcz, gdy Jungkook chciał się odsunąć. Zacisnąłem więc mocno pięści na jego koszulce i go zatrzymując, niezdarnie muskając jego usta z cichym mlaśnięciem.
Wtedy naparł mocniej na moje wargi.
Dlaczego to mi się wymknęło spod kontroli? Nie tak to miało wyglądać. Miałem go odepchnąć, a nie przytrzymać. Miałem złamać mu serce, a nie dziwić się motylami w brzuchu.
Kolejne muśnięcia były o wiele bardziej żarliwe, niż bym tego chciał. Kilka bardzo długich chwil później JungKook odsunął się ode mnie. Szybko oddychał. Ja z resztą też. Jego opuchnięte usta świadczyły o tym, jak bardzo udany był ten pocałunek.
- Nie jestem gejem - szepnął, natychmiast ze mnie schodząc.
- Tylko biseksualistą - mruknąłem.
- Zapomnijmy o tym, dobrze? - zapytał, zakrywając usta. - To nie powinno mieć miejsca.
- Jasne. - odparłem zażenowany obecną sytuacją.
- To ja może już pójdę.
Bez słowa zabrał swoje rzeczy z biurka i wyszedłem z mojego pokoju. Arsen niemal od razu do nas podszedł, merdając ogonem.
- Arsen, na miejsce - rozkazałem mu, po czym otworzyłem Jungkookowi drzwi, który wyszedł z mojego mieszkania, zakładając na plecy plecak.
- JungKook - zawołałem go zanim zdążył zjeść z pierwszego stopnia.
- Hm?
- Podam ci swój numer, dobrze? Jeśli będziesz chciał, to możesz do mnie napisać.
- Okej - westchnął - Tylko się pośpiesz.
- Oczywiście.
Nie wiem dlaczego, ale w tej chwili Jungkook wydał mi się taki uroczy, że to przechodzi ludzkie pojęcie. Cały czas uciekał spojrzeniem kiedy zauważył, że na niego patrzę. Z niechęcią odwróciłem się i pobiegłem do swojego pokoju, żeby na kartce zapisać numer. Gdy wróciłem na korytarz, Arsen siedział obok Jungkooka i cieszył się dawką pieszczot.
Nah, przecież kazałem mu iść na miejsce.
- Proszę - podałem mu zwitek papieru
- Do jutra w szkole.
- I na siłowni - dopowiedział z lekkim uśmiechem.
- Właśnie - podrapałem się po karku. - Pa
- Pa. - mruknął, po czym zaczął schodzić w dół
- Chodź Arsen - nakazałem psu i wszedłem do domu.
Nim zdążyłem dojść do kuchni, w kieszeni zawibrował telefon.
- Tak szybko?- mruknąłem do siebie.
Gdy odblokowałem telefon, wcisnąłem żółtą kopertę. Nah, to tylko mama.
> Jimin dziś nie wrócę na noc z tatą. Jedziemy do Seulu. Obiad masz w lodówce.
< Ok. Dziękuję.
Rodzice i te ich podróże. Teraz wyczekiwanie na wiadomość. Pewnie będzie mnie powoli zabijać, ale ja znałem na to sposób. Zaraz po odgrzaniu sobie obiadu, wróciłem do swojego pokoju, wygonił m psa z wersalki i włączyłem laptop. W czasie, gdy ten się uruchamiał, zdążyłem usadowić swoje pośladki na krześle. Włączyłam sobie muzykę i zacząłem jeść, wy później wszystko ładnie spalić podczas robienia pompek. Oczywiście nie mogłem jeść zbyt szybko, bo to mogło się dla mnie źle skończyć. Kiedy przy pomocy pałeczek umieściłem w ustach pierwszą porcję ryżu z przyprawą curry, przymknąłem na chwilę powieki, żeby delektować się chwilą, jednak zamiast przyjaznej ciemności zobaczyłem Jungkooka, który nachylił się nade mną.
Czym prędzej otworzyłem oczy, niemal krztusząc się. Dlaczego go nie odtrąciłem przy najbliższej okazji? Cholera.
Jutro w szkole zrobię swoje, a wtedy Jungkook zostanie odrzucony, nie ja. Inteligentny plan.
Chcąc nie chcąc dość szybko zjadłem twój obiad. Może to wina zdenerwowania, albo czegoś dla mnie obcego, co w tej chwili dręczyło mój organizm. Póki co nie potrafię tego określić, ale mam nadzieję, wkrótce mi się uda.
Po ucięciu sobie krótkiej, relaksującej drzemki, przyciągnąłem się i zdjąłem koszulkę. Bez niej o wiele łatwiej robiło się pompki, dlatego klęknąłem na podłodze, by podeprzeć się rękami, a później wyprostować nogi za sobą.
Pierwsza pompka było jak zwykle tą, którą robiło się najłatwiej. Po zrobieniu pięćdziesiątej, po raz kolejny telefon dał mi znać o wiadomości.
Tym razem nie rzucałem się na niego jak wtedy, gdy napisała do mnie mama. Niespiesznie zrobiłem ostatnią pompkę, po czym podniosłem się i sięgnąłem po telefon, który uprzednio zostawiłem na biurku.
Tym razem dostałem esemesa od nieznanego numeru. Moje ręce jak na zawołanie zaczęły drżeć. Nie sądziłem, by Jungkook tak szybko znalazł odwagę, żeby do mnie napisać.
Ale pomyliłem się. I to grubo.
> Piszę te wiadomość, no nie chce, żyć ze świadomością, że ja mam twój numer, a ty nie masz mojego. JK
< Dość zagmatwana ta wiadomość, ale powiedzmy, że zrozumiałem.
> Nah.
>Przepraszam za tamto. Chciałem tylko się przekonać czy jesteś gejem...
< Dla Ciebie mogę nim być.
Sam nie potrafiłem uwierzyć, że napisałem coś takiego. I... Dlaczego znowu dręczy mnie to niezidentyfikowane uczucie? Muszę zacząć pilnować granic pomiędzy planem, a uczuciami. Poza tym nie mogę zakochać się w chłopaku.
> Nie jestem gejem.
< Tylko biseksualistą?
> Nie.
> Pamiętaj, że masz nikomu nie mówić o naszym pocałunku, a już w szczególności YoonGiemu i HoSeokowi, bo nie zaznamy spokoju.
< W porządku, ale przypominam, że to ty zacząłeś.
> Ale to ty mnie pocałowałeś.
< No nie ważne. Po prostu chcę to powtórzyć.
> Oszalałeś?! Nie jestem gejem, więc nie będę się z tobą całować. Pf.
< No dobrze, niech Ci będzie.
> Mam nadzieję, że w szkole zaprzestaniesz stosować swój podryw, bo to denerwujące.
< Ja tam lubię, kiedy się rumienisz ^^
> Jeśli będziesz do mnie pisać w ten sposób, to cię zablokuje.
< Przepraszam.
> No.
< To ja może wrócę do robienia pompek.
> Przecież byłeś dziś na siłowni.
< To nie zwalnia mnie z ćwiczeń w domu.
< À propos siłowni - masz przyjemną dla oka sylwetkę.
> Gdzie ty tam patrzyłeś, zboczeńcu?
< Na siłowni prawie każdy chodzi bez koszulki, więc nie rozumiem twojego bulwersu.
> Nie ważne. Muszę kończyć, bo wysiadam z autobusu. Pa
< Papa.
Myślę, że skoro to była tylko próba z jego strony, mogę wykorzystać go przeciwko niemu, żeby plan poszedł jak najszybciej i znalazł się w szkole. Tylko zrobię krótki wywiad jutrzejszego dnia. Tymczasem muszę kupić różnokolorowe koperty.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top